Aleksander Matusiński postanowił zaryzykować. Choć możliwe, że nawet nie myślał o tym, że ryzykuje, bo przecież awans do finału wydawał się formalnością. W każdym razie – polska sztafeta kobiet 4×400 wystąpiła w eliminacjach MŚ w składzie z dwoma rezerwowymi. I to się zemściło, bo odpadła z rywalizacji. Justyna Święty-Ersetic i spółka nie zdobędą kolejnego medalu wielkiej imprezy.

Sprawa była dość prosta: Natalia Kaczmarek i Anna Kiełbasińska, mimo tego, że ostatnio nie miały ze sobą po drodze, są dwójką najszybszych biegaczek na 400 metrów w Polsce. Biegaczek, które na tle słabszej stawki – choćby eliminacyjnej – potrafią być decydujące. Trener Matusiński chciał je jednak oszczędzić na rywalizację o medale. Dlatego wstawił do składu aż dwie „rezerwowe” zawodniczki. Małgorzata Hołub-Kowalik oraz Kinga Gacka zwyczajnie odstawały w tym sezonie od swoich koleżanek z kadry.
No ale cóż, w przeszłości bywało tak, że nawet jak jeden z Aniołków spisywał się w sztafecie słabiej, straty z nawiązką na ostatniej zmianie odrabiała Justyna Święty-Ersetic. Dzisiaj zawodniczka Grupy Sportowej ORLEN pobiegła jednak jako pierwsza. Po jej okrążeniu, a także tym Igi Baumgart-Witan, nasza sytuacja nie była jeszcze zła. Prowadziły Jamajki, ale Polki zajmowały drugie miejsce. Tylko że Gacka okazała się słabsza od Kanadyjki, a Hołub-Kowalik w końcówce nie zdołała odeprzeć ataku Włoszek i Belgijek.
Skończyło się zatem na piątym miejscu. Mimo tego, że przecież poziom biegu nie powalał – to nie tak, że polskie zawodniczki przegrały dzisiaj wyłącznie z potęgami. Nie, po prostu – jak na swoje możliwości – pobiegły bardzo słabo.
Zakrwawiony but nie pomógł. Czas patrzeć na mistrzostwa Europy?
Tak naprawdę, wracając jeszcze do rywalizacji indywidualnej oraz sztafety mieszanej, jedyną podopieczną Matusińskiego, która wyjedzie z Eugene w miarę dobrym humorze, będzie Anna Kiełbasińska. Polka awansowała przedwczoraj do finału na 400 metrów, osiągając życiowy sukces. Cały sezon jest zresztą dla niej świetny, bo przecież w wieku 32 lat zbudowała najlepszą dyspozycję w karierze. Zejście poniżej 51 sekund to już dla niej nie osiągnięcie, a codzienność.
Inna sprawa, że w przypadku naszych zawodniczek wszystko kręci się wokół sztafety. Nie ma co ukrywać, że w rywalizacji indywidualnej na MŚ czy IO Polki są – o ile Natalia Kaczmarek nie zrobi kolejnego wielkiego kroku do przodu – skazane na bycie „underdogami”. Bo Shaunae Miller-Uibo czy Marileidy Paulino to po prostu zawodniczki z innej planety. Rywalizacja drużynowa natomiast od 2015 roku regularnie (pomijając Rio oraz Amsterdam) przynosiła nam medale.
Polki zdążyły już zapowiedzieć, że postarają się odegrać na sierpniowych mistrzostwach Europy. Oczywiście – mówimy o imprezie znacznie mniejszej rangi. Ale dobrze byłoby zobaczyć medalową maszynkę Matusińskiego znowu działającą na odpowiednich obrotach.
A co do samego trenera – to jednak on jest największym przegranym mistrzostw świata w Eugene. Najpierw w jego grupie wybuchł konflikt, który niewątpliwie wpłynął na atmosferę. A gdy zawodniczki się pogodziły – przynajmniej na czas mistrzostw – i zapowiadały, że w finale pobiegną razem po medal, to rozgrywka z rezerwowym składem z eliminacjach odbiła się potężnym rykoszetem.
Przez chwilę był co prawda cień szansy, że to wszystko się odwróci. Choć Polki – przed kamerami TVP Sport – były już pogodzone z porażką, nasza kadra postanowiła złożyć protest, bo w pewnym fragmencie biegu Kanadyjka nadepnęła na nogę Hołub-Kowalik. But sprinterki był przez to dziurawy i zakrwawiony. Można było jednak powiedzieć, że doszło do zwyczajnej walki o pozycję i trudno znaleźć podstawy do dyskwalifikacji czy większej niesprawiedliwości. Takie zdanie wyrazili też organizatorzy.
Polki odpadły więc z rywalizacji.
Druga ze sztafet dała radę
Nasi czterystumetrowcy nie mieli dzisiaj takich problemów. Bo oni akurat pewnie awansowali do finału. Maksymilian Klepacki, Karol Zalewski, Mateusz Rzeźniczak, Kajetan Duszyński – ta czwórka zajęła w swoim biegu eliminacyjnym trzecie miejsce. I w nocy z niedzieli na poniedziałek postara się sprawić niespodziankę. Patrząc na formę „Kajetano” czy Zalewskiego, Polacy mogą powalczyć o niezły wynik. Dobrą informacją dla Polaków na pewno jest na pewno to, że ze względu na kontuzję jednego z biegaczy, z rywalizacji wycofała się Dominikana. To zwiększa szansę pozostałych ekip, bo mówimy o świetnej biegowo nacji.
Odchodząc już od 400 metrów: spore niespodzianki obserwowaliśmy dziś w nocy w rywalizacji sztafet 4×100. Po złoty medal nie sięgnęły bowiem Jamajki – które indywidualnie zapełniły całe podium, na którym stanęły Shelly-Ann Fraser-Pryce, Elaine Thompson-Herah i Shericka Jackson – a Amerykanki. Gdy jednak wydawało się, że dzień w Eugene zakończy się dla gospodarzy idealnie, to równie faworyzowana co Jamajki, amerykańska sztafeta mężczyzn, też zdobyła tylko srebro, a lepsi okazali się Kanadyjczycy, u których fenomenalnie na ostatnich metrach pobiegł Andre De Grasse.
Oba te biegi potwierdziły jedną, starą prawdę – im krótsza sztafeta, tym ważniejsze zmiany. Bo i Jamajki, i Amerykanie, zmieniali po prostu fatalnie.
Fot. Newspix.pl
Ciekawe kiedy pierwsze kwasy wyjdą skoro sportowo nie idzie. Kto zna środowisko lekkiej ten wie ze tam bzykalnia na zgrupowaniach lepsza niż w Warsaw Shore z czasów świetności.
Już zaczęły wychodzić, one ledwo się dogadały co do tego startu.
Adrianna Sułek w pierwszym wywiadzie po ukończeniu wieloboju skrytykowała związkowych działaczy. Szambo jeszcze wybije.
Ile razy napiszesz ten sam komentarz?
Aż w końcu zrozumiesz przekaz
Już trener wylewa wiadro pomyj na jedną z zawodniczek.Okazalo się przy okazji,że tylko Ona znała regulamin hahaha Polska lekka i działacze w pigułce
Matusiński miał do wyboru, siedzieć cicho i zachować pozory, albo odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości. Wybrał to drugie. Nie sądziłem, że jest aż takim idiotą. On w tym wywiadzie stwierdził, że nie miał obowiązku sprawdzać jakie są przepisy. Dyzma, no po prostu Dyzma.
Tak sobie myślę, że skoro Kiełbasnińska lepiej zna przepisy, to powinni się zamienić. On na bierznie biegać, a ona trenować.
Matusinski wypierdalaj
Te mistrzostwa gdyby nie Zdziebło i jej medale byłyby dla Polski bardzo słabe gdyż wiele naszych nadziei medalowych zawiodło:
a) Nasi ośmiusetmetrowcy kompletnie zawiedli, Dobek po zdobyciu brązu zgubił swoją formę.
b) Tyczkarze chyba już na dobre wypadli z obiegu medalowego na najważniejszych imprezach.
c) Sztafeta mieszana przez to że jej całość zjechała z poziomem może pomarzyć o obronie złota, jeśli inne ekipy podejdą do tej konkurencji na poważnie to i o medal będzie ciężko.
d) Sztafetę kobiet powoli dopadają typowe dla pań kłótnie a i czasowo, poza Kiełbasińską jest gorzej niż było.
e) Kulomioci odstają strasznie od czołówki.
f) Zdrowie nie jest przyjacielem Marii Andrejczyk, ona walczy sama ze swoim organizmem a nie rywalkami.
Niestety poza młociarzami gwarantującymi medale całokształt wygląda źle, tymbardziej że straty medalowe są „załatane” jedynie przez Adriannę Sułek i Katarzynę Zdziebło.
Mamy 7. miejsce w klasyfikacji punktowej, poza TOP10 raczej nie wypadniemy. Czego chcieć więcej od kraju naszej wielkości?
Odlicz młot i chód. Ile zostanie?
Odliczy Etiopii biegi na najdłuższych dystansach i ile zostanie? Takie gadanie nie ma sensu.
Tak samo sensu nie ma gadanie o „kraju naszej wielkości”. Jamajka jest mniejsza, Indie większe, gdzie tu jakaś zależność? Nie ma.
Pia Skrzyszowska robi postępy, Czykier ma wysoką, stabilną formę. Sułek daje nadzieję na przyszłe medale, Natalia Kaczmarek też prezentuje wysoką formę i ona jeszcze odniesie sukcesy. Nasza lekkoatletyka nie jest w takim złym stanie, ale wszelkie patologię należy wyciągać na wierzch i zabijać w zarodku.
Się chłopie zdziwisz jak to będzie wygladało za 5 lat, jak sie tych Pisowskich skurwsynów nie pozbędziemy
Nie było żadnych szans. Jakby wywalili Kanadę to by weszła Ukraina, która miała lepszy czas od Polek. I po kiego składać protest, który nic nie daje?
Protest nie był o wykluczenie jakiegoś zespołu, ale o dołączenie polskiej sztafety do finału jako dziewiątej drużyny.
Przecież historia, i to nie taka dawna, już pokazała, że można samemu zawalić i dostać miejsce w finale lub dostać dodatkowy bieg, w którym ściga się samemu ze sobą i trzeba tylko mieć odpowiedni czas.
No tyle, że takie przywileje są zarezerwowane tylko dla jednego kraju i to na pewno nie jest Polska.
Polska jest krajem , ktory w ostatnich kilku latach najczęsciej dostawała dodatkowe szanse awansu dokooptowanego- sam Lewandowski kilka razy w tym na na dwcóh róznych IO, Rozmys i jeszcze parę innych przypadkow
„, nasza kadra postanowiła złożyć protest, bo w pewnym fragmencie biegu Kanadyjka nadepnęła na nogę Hołub-Kowalik. But sprinterki był przez to dziurawy i zakrwawiony. Można było jednak powiedzieć, że doszło do zwyczajnej walki o pozycję i trudno znaleźć podstawy do dyskwalifikacji czy większej niesprawiedliwości.”
I wszyscy doskonale wiemy, że gdyby coś takiego przydarzyło się sztafecie amerykańskiej to odwołanie by uznano i Amerykanki dostały by albo darmwe miejsce w finale albo dodatkowy bieg, w którym musiałyby tylko wykręcic odpowiedni czas.
Tak, tak. A co tam w Rosji?
Gówno
Mam kilku znajomych Rosjan, którzy tam żyją i mieszkają, nikogo nie interesuje co sie dzieje na Ukrainie, kazdy robi swoje, rubel rośnie, sankcje znikają i sobie żyja po mału na spokojnie i są zajebiście odporni na różnego rodzaju manipulacje ze świata zewnętrznego
A jak tam w Europie i USA ? Sankcje zajebiście działaja co ?
Każda sankcja na Rosjan ze strony UE dostaje rykoszetem na pysk, a wiesz dlaczego ? Bo w pizdzie maja państwa europejskie, najwyzej pohandluja z chinczykami, bo kto im zabroni UE ??????
Państwa europejskie w co raz większej biedocie
Putin jakby chcial to by i wojnę domową w USA wywołał, bo jest do tego zdolny
A Jak w Polsce, towarzyszu :=) ?
Kiełbasińska nie trenuje u Matusińskiego. Te mistrzostwa zawalił kompletnie, ale za całokształt i tak szacunek.
Szczególnie za to, że w Tokio nie wystawił Kiełbasińskiej w żadnym finale (a mikście nawet nie w eliminacjach), mimo ze…… to ona była wTokio najszybsza z Polek, a kilka dni po IO zrobiła drugi wynik w historii Polski za Szewińską. Ile mozna było to wytrzymywać? Zreszta 2 lata wzesniej w Doha też była pominięta.
Ale tu chyba poszło o to że ona właśnie nie miała zostać pominięta, w sensie miała pobiec (w półfinale).
Jak dla mnie zespół w LA to powinna być armia, żołnierz robi to co wynika z rozkazu. Jak w każdym innym sporcie zespołowym.
Kielbasinska miala byc zajechana, a Kaczmarek traktowana jak numer jeden, co jak pokazaly wyniki, nie bylo zasadne.
Bledem bylo niewystawienie Kaczmarek w polfinale kobiecej sztafety – przeciez Kaczmarek nie awansowala do finalu biegu indywidualnego, wiec miala o jeden bieg mbiej od Kielbasinskiej.
Podejrzewam, ze, z powodow ambicjonalnych, Kaczmarek odmowila biegu w polfinale, bo, nie mogla przegryzc tego, ze Kielbasinska, jako jedyna, pobiegnie jedynie w finale.
to nie ,,organizatorzy” rozstrzygają sporne sytuacje (to byłby absurd do kwadratu), ale panele jury WA mające składy w dwóch instancjach
Na wróblenie tylko kupka!
Bez spuszczania wody w kiblu !!
Konflikt , a co za tym idzie, brak awansu kobiecej sztafety do finalu, zostal spowodowany zlymi decyzjami trenerow, ktorzy faworyzowali Kaczmarek, a z buta traktowali Kielbasinska.
Dlaczego Kaczmarek nie pobiegla w polfinale, mimo ze wczesnie – w przeciwienstwie do Kielbasinskiej – nie biegla w finale biegu indywidualnego i trudno , w jej wypadku, mowic o jakims nadmiernym wyeksploatowaniu organizmu ?
Tak czy owak , byl skandal i byla kleska , mimo ze kobiecej sztafecie , oprocz polskich kibicow, kibicowaly rowniez , wszystkie gniazda os i klebowiska zmij w Oregonie.
Ale Polki zapowiadaja sukces na ME w Monachium – moze faktycznie cos tam bedzie, bo przeciez beda wypoczete – przeciez nie beda mialy w nogach tego biegu finalowego na MS, wiec w sierpniu powinno byc dobrze. O ile znowu trenerzy czegos nie spieprza no i Natalia Kaczmarek nie bedzie stroila ambicjonalnych fochow.