Negatywnymi „bohaterami” dzisiejszego wieczora w Gdańsku byli zadymiarze i pseudokibice, którzy przerwali mecz Lechii z Akademiją Pandew. Według Interii powodem rozbojów i bójek był wewnętrzny spór kibiców o pub na stadionie.
Na Twitterze można było znaleźć zdjęcia zdemolowanego pubu. Podejrzewano, że ucierpiał on niejako przy okazji bójek na samym stadionie. Nadmieńmy bowiem, że mecz Lechii z Akademiją został przerwany w piątej minucie po tym, jak na stadionie starli się pseudokibice. W bójkach użyto kijów, po trybunach fruwały drewniane elementy. Mecz wznowiono dopiero po kilkudziesięciu minutach.
Jak donosi Maciej Słomiński na łamach portalu Interia – to właśnie kwestia pubu była zarzewiem tych walk. W tekście czytamy: – Ostatecznie udało się nam ustalić, że bijatyka na trybunach była wewnętrzną sprawą kibiców Lechii – otóż kibicowski pub na stadionie T29 (od adresu starego stadionu Lechii przy ulicy Traugutta 29) został przejęty przez ajenta z Lubina, który wprowadził swoją ochronę. Już przed meczem w barze było niespokojnie, jedna ze stron użyła gazu. Wreszcie erupcja agresji nastąpiła na początku meczu, pub został zrównany z ziemią, ochrona salwowała się ucieczką przez kuchnię, pech chciał, że ewakuacja zaprowadziła ją na najgorętszą z trybun.
Wystawianie ochrony dla klubowych pubów przez miejscowe grupy kibicowskie to znana praktyka z polskich klubów. Jedna z teorii głosi, że zadymiarze z Gdańska chcieli mieć wpływ na obsadę ochrony na stadionie, ale nowy ajent miał inny plan na swój biznes. W efekcie wstydu najedli się postronni kibice (niektórzy pewnie sami fizycznie ucierpieli na awanturach pseudokibiców), sama Lechia, a zadyma pewnie będzie miała skutki finansowe dla klubu.
Ostatecznie mecz został wznowiony, a Lechia po golach Zwolińskiego i Paixao (trzech) pokonała rywala 4:1.
WIĘCEJ O LECHII GDAŃSK: