– Grzegorz Krychowiak zostaje w Krasnodarze – przekazał David Manasseh, prezes wykonawczy agencji ICM Stellar Sports i reprezentant interesów trzydziestodwuletniego reprezentanta Polski, a Rosjanie zaprzęgli jego słowa do szerzenia propagandowego przekazu na temat zagranicznych piłkarzy, którzy rzekomo wciąż wiążą swoją przyszłość z tamtejszymi rozgrywkami. Czy wobec tego naprawdę istnieje scenariusz, według którego Krycha będzie kontynuował swoją karierę nad rzeką Kubań i czy będzie to równoznaczne z pożegnaniem się z marzeniami o wyjeździe na katarskie mistrzostwa świata?
Jakoś na początku czerwca Aram Fundukya – tęga dyrektorska głowa klubu z Krasnodaru – rzucił zdecydowanie, że Krychowiaka wciąż „obowiązuje ważna umowa i musi wywiązać się ze swoich zobowiązań”. Od tego czasu do sprawy odniósł się sam zainteresowany, swoje trzy grosze dorzucił Czesław Michniewicz, furtkę otworzyła FIFA, ale najbliższa przyszłość 91-krotnego reprezentanta Polski niezmiennie owiana jest mgiełką tajemnicy.
Pewniak
Grzegorz Krychowiak jest czołową postacią Premier Ligi. Śmichy-chichy, żarty-nieżarty, ale na rosyjskiej ziemi polski pomocnik faktycznie odbierany jest w takich kategoriach.
- 2021/22: 17 meczów, 5 goli, 3 asysty
- 2020/21: 35 meczów, 11 goli, 4 asysty
- 2019/20: 33 mecze, 10 goli, 5 asyst
- 2018/19: 39 meczów, 2 gole, 5 asyst
Excelowe statystyki świecą się na zielono. Jesienią czternaście razy pełnił rolę kapitana w Krasnodarze. Wcześniej zdobył z Lokomotiwem trzy trofea: dwa razy Puchar Rosji, raz Superpuchar Rosji. Dwukrotnie rosyjska federacja wybierała go do jedenastki sezonu tamtejszych rozgrywek. Złośliwi powiedzą, że to dowód na dziadowski poziom panujący w lidze rosyjskiej, ale nie byłaby to prawda. Krychowiak może nie stał się największą gwiazdą ligi, ale wiele znaczył w zespołach, który podczas jego pobytów tam zajmowały kolejno drugie, drugie, trzecie i czwarte miejsce w tabeli dziesiątej najlepszej ligi w Europie.
Krychowiak zmienił też styl grania. Zerwał z łatką nieco schematycznego i mechanicznego defensywnego pomocnika. Stał się bardziej ofensywny, częściej wpadający w pole karne drużyn rywali, regularnie strzelający gole i notujący asysty. Doskonale wyczuwał moment wbiegnięcia w pole karne, przemykał między liniami, wchodził z drugiej linii, odnajdował się w boiskowych szamotaninach, piłka go szukała, pojawiały się liczby. Wszystko to stanowiło doskonałą legitymację do kolejnych powołań do reprezentacji Polski.
Tam już nie jest tak kolorowo.
Psioczymy, że na jeden wyśmienity występ w kadrze przypada masa kiepskich i rozczarowujących. Że ucieka mu współczesny futbol. Że naród łapie się za głowę i obgryza paznokcie, ilekroć tylko prowadzi piłkę przy nodze. Że jest cieniem samego siebie ze złotych czasów czyszczenia w Sevilli i wymiatania pod wodzą Nawałki. On sam – po świetnej zmianie w barażu ze Szwecją – skarżył się nawet, że nastała moda na krytykowanie Krychowiaka. Ale fakty są takie, że to jeden z liderów kadry, otrzymujący powołania i istotną rolę w układance taktycznej u każdego kolejnego selekcjonera. No i zawodnik prawie pewny wyjazdu na swój czwarty wielki turniej z rzędu.
Delikatna sprawa
Na czerwcowym zgrupowaniu reprezentacji Polski rozegrał trzy spotkania – osiemdziesiąt jeden minut z Walią, czterdzieści pięć minut z Belgią, dziewięćdziesiąt minut z Holandią. Przed rewanżowym starciem z ekipą Czerwonych Diabłów na Stadionie Narodowym opuścił jednak kraj – przy zgodzie Czesława Michniewicza – żeby udać się do Rosji na negocjacje z klubem na temat swojej przyszłości. Wcześniej słychać było, że zatrzymaniem go na dłużej zainteresowany jest AEK Ateny, ale szybko wyszło, że grecki klub nie jest w stanie spełnić oczekiwań finansowych Krychowiaka i Krasnodaru. Sprawa miała się szybko wyjaśnić.
Na jednej z reprezentacyjnych konferencji prasowej Grzegorz Krychowiak był jednak zaskakująco ostrożny: – Dla mnie najważniejsza jest regularna gra. Piłka nożna wciąż sprawia mi przyjemność. Mundial odbędzie się pod koniec roku. Każdy marzy, żeby na niego pojechać. Wielu zawodników rywalizuje o wyjazd do Kataru. Ciężko mi coś planować. Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Nie wiem, jak potoczą się sprawy mojej przyszłości. Na dzisiaj muszę wrócić do Rosji, rozpocząć tam przygotowania, zobaczymy. Muszę porozmawiać z klubem i poznać jego perspektywę. Obowiązuje mnie ważny kontrakt. Jestem zobowiązany wobec Krasnodaru. Nie potrafię wyrokować na temat przyszłości. Wydaje mi się, że znajdzie się opcja mojego odejścia, ale jest tyle znaków zapytania, że nie umiem powiedzieć więcej.
Niedługo później FIFA ogłosiła, że do końca czerwca przyszłego roku przedłużyła obowiązywanie zasad wobec zagranicznych piłkarzy z lig rosyjskiej i ukraińskiej, według których mogą oni zawiesić swoje kontrakty i przenieść się do innych lig na specjalnych zasadach. Znów: wszystko wskazywało na to, że sprawa miała się szybko wyjaśnić.
Duży optymizm i przekonanie o jasności przyszłości swojego podopiecznego wyrażał Czesław Michniewicz w Hejt Parku na Kanale Sportowym: – FIFA dała zielone światło, więc wiele wskazuje na to, że Krychowiak pójdzie na wypożyczenie albo rozwiąże kontrakt z Krasnodarem za porozumieniem stron. Myślę, że tutaj nie będzie z nim problemu. Jest dla nas bardzo ważnym zawodnikiem i rozmawialiśmy o tym, żeby jak najszybciej znaleźć klub i przejść pełen okres przygotowawczy. Później już nie będzie czasu, żeby to wszystko nadrabiać.
Teraz jednak rosyjskie media przetwarzają na wszelkie sposoby słowa Davida Manasseha, który raz po raz przekazuje im następujące informacje: Krychowiak wraca z Grecji do Rosji, Krychowiak wraca z Polski do Rosji, Krychowiak zostaje w Rosji. To miód na uszy dla kraju, który w lutym barbarzyńsko zaatakował Ukrainę i od tego czasu z wielkim zdziwieniem przyjmuje przejawy jakiekolwiek niechęci ze strony zachodnich cywilizacji. W międzyczasie bowiem rosyjscy sportowcy zostali wykluczone z międzynarodowych środowisk, a rosyjską ligę masowo opuszczają zagraniczni wyrobnicy.
Doszło nawet do tego, że Michaił Gerszkowicz, lokalny działacz, w akcie rozpaczy zaczął przekonywać, że właściwie to obcokrajowcy nigdy nie byli tam potrzebni, bo przyjeżdżali do jego kraju tylko dla zabawy i pieniędzy, ale już przykładowo Maciejowi Rybusowi, który zdecydował się zamienić Lokomotiw Moskwa na Spartak Moskwa, deputowany Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej nieoficjalnie proponował przyjęcie tamtejszego obywatelstwa. To proste myślenie: kto zostanie, jest przyjacielem, kto odejdzie, jest wrogiem. Skoro więc David Manasseh twierdzi, że Krychowiak zostaje w Rosji…
Co jeśli Krychowiak zostanie w Rosji?
Krychowiak zasłużył na zaufanie w tej drażliwej kwestii. Wczesną wiosną zachował się przyzwoicie. Najpierw na Instagramie opublikował oświadczenie dotyczące odmowy rozegrania marcowego meczu barażowego z Rosją. Następnie rosyjskie media podały, że „sabotuje” Krasnodar i namawia innych piłkarzy-obcokrajowców do wspólnego opuszczenia klubu z kraju-agresora. Zwołał nawet specjalne zebranie, na którym pojawili się: Junior Alonso, Cristian Ramirez, Remy Cabella, Jhon Cordoba, Wanderson, Erik Botheim czy Kaio Pantaleao. Efekt? Zbojkotowanie treningu i jednogłośna decyzja o rozwiązywaniu umów. Na samym koniec zaś Krycha odszedł na wypożyczenie do AEK-u Ateny, bo nie wyobrażał sobie gry dla Krasnodaru. Działał dla słusznej sprawy. Był zdecydowany i konkretny. Jego działania inspirowały innych.
Wydawało się, że podobnie będzie latem. Trzydziestodwuletni piłkarz nie wstydził się chęci zmiany pracodawcy i kraju zamieszkania. Pojawiły się plotki o zainteresowaniu ze Szwecji i z Turcji. Dlaczego teraz David Manasseh równie kategorycznie mówi o tym, że jego klient jednak pozostanie w Krasnodarze? Czy to jakaś forma menadżerskiej gierki? A nawet jeśli tak, jeśli to tworzenie medialnego szumu poprzez rzucanie w eter tego typu deklaracji, to czemu miałyby służyć akurat takie słowa? Przecież to jasny komunikat, że Krychowiak wciąż widzi się w Rosji, że nie zamierza opuścić jej na rzecz innej ligi w Europie. Brzmi to dziwnie, po prostu.
Należy więc postawić proste pytanie: co jeśli Krychowiak zostanie w Rosji? Czy podzieli los Macieja Rybusa, którego Czesław Michniewicz poinformował o zamknięciu ścieżki powołań, dopóki to on prowadzi kadrę? Sam selekcjoner, podczas wstępu w Hejt Parku, nie chciał składać żadnych podobnych deklaracji wobec wykluczającego scenariusza zastosowanego w ewentualnych przypadkach dalszego ciągu rosyjskich karier Grzegorza Krychowiaka i Sebastiana Szymańskiego. Jego wypowiedzi w tej kwestii wyglądały na mocno asekuracyjne i kierowane przekonaniem, że los odejścia tego pierwszego z Krasnodaru jest właściwie przesądzony.
– Jeżeli będzie w formie, to na pewno nie będzie grał w Rosji. Ja się nie martwię o to, bo na pewno ma szansę na wyjazdu na mistrzostwa świata mają. Mam z tyłu głowy tę sprawę i taką możliwość, ale sytuacja Krychowiaka jest o tyle klarowana, że chce zmienić kluby. To różni go od Maćka. Właściwie to wolę nie widzieć takiego zagrożenia. Jeśli podejmie inną decyzję, to wtedy się będziemy zastanawiać. Skoro FIFA dała furtkę, to na pewno zmienią kluby. Rybus podjął taką decyzję świadomie. Powiedział mi, że chce grać w reprezentacji, ale też powiedział, że nie chce jej szkodzić – kluczył Michniewicz.
Jeszcze niedawno stanowisko Grzegorza Krychowiaka prezentowało się klarownie – letnie okno transferowe to czas na zmianę pracodawcy. Manasseh zasiał ziarno niepokoju, ale trzymajmy się stanowiska samego piłkarza sprzed kilku tygodni. Prawda jest taka, że doświadczony reprezentant ma jeszcze kupę czasu, żeby zmienić barwy klubowe, ba, może to zrobić na własnych zasadach poprzez furtkę FIFA, choć czas też jest istotny, bo im lepiej przepracowany okres przygotowawczy w nowym klubie, tym większe szanse na regularną grę jesienią.
Przy tym trzeba mieć na uwadze najgorszy scenariusz. Taki, w którym Polak zostaje w Rosji, a wciąż nie wyobrażamy sobie powołań dla zawodników z tamtejszej ligi. Nawet jeśli bardzo chcieli odejść, ale ostatecznie, no cóż… nie odeszli. Piekło wybrukowane jest dobrymi chęciami, jak mawia stare polskie porzekadło. Panie Krychowiak, czekamy na zdecydowany ruch i niechowanie się za mgiełką dziwacznych wypowiedzi agenta.
Czytaj więcej o polskich piłkarzach w Rosji:
- Jedyna słuszna decyzja – Rybus nie będzie grał w reprezentacji
- Piekarski rozwiał wątpliwości. Bezpiecznie to jest w Rosji, a Rosjanie w Polsce są zagrożeni
- O Macieju, który wybrał życie na wygnaniu
- Rosja chce zaproponować obywatelstwo Rybusowi
Fot. 400mm.pl