Mariusz Piekarski, agent Macieja Rybusa, był gościem programu “Porozmawiajmy o piłce” na kanale Meczyków. Próbował wyjaśnić stanowisko polskiego zawodnika w sprawie zmiany klubu i pozostaniu piłkarza w Rosji. Padały argumenty o tym, że piłkarz wybrał “święty spokój” i że “każdy facet traktuje piłkę jak błahostkę, gdy chodzi o bezpieczeństwo rodziny”. Cóż, może i święty spokój w Rosji będzie miał. Ale i dajmy sobie z nim święty spokój w kadrze.
Piekarski w swoim stylu (albo szerzej – w stylu agentów piłkarskich) starał się w tej rozmowie lawirować, by ostatecznie okrągłymi słowami wyjaśnić sytuację Rybusa. I właściwie dużo mądrzejsi nie jesteśmy, bo Piekarski po prostu nieco szerzej rozwinął wczorajszy wpis na Twitterze.
Niemniej dowiedzieliśmy się, że zdaniem Piekarskiego:
- Rybus krzywdy nikomu nie robi
- Maciej wybrał święty spokój, zadbał o bezpieczeństwo rodziny
- Rybus nie wypowiada się, bo nie chce podgrzewać atmosfery po obu stronach
- nie chodziło o pieniądze
- rodzina ponad wszystkim
No, klasyczne lelum-polelum, mowa-trawa. Kilka fragmentów nas jednak ścięło z nóg.
Piekarski przypomina o zamordowaniu Pawła Adamowicza
Piekarski zaczął sugerować, że np. przeprowadzka rodziny Rybusa (żona Rosjanka, dzieci mówią po rosyjsku) byłaby dla niej niebezpieczna. Dlaczego? No bo jak ktoś mówi w Polsce po rosyjsku, to od razu jest źle postrzegany, jest hejt. Poszłyby dzieci do przedszkola, zaczęły mówić po rosyjsku i ludzie by na nie krzywo patrzyli. A jeszcze gdyby Rybus pojechał gdzieś na wyjazd czy na zgrupowanie, a żona została sama i musiałaby sobie poradzić, no to różne rzeczy mogłyby się dziać…
My wiele jesteśmy w stanie zrozumieć, ale przecież to jest kuriozalne odwracanie kota ogonem. Rosjanie w Polsce – o nie, oni tu są nienawidzeni, jeszcze coś by im się mogło stać, byliby obiektami hejtu! Ale już Polacy w Rosji – co ty, mordeczko, my jesteśmy braćmi i siostrami, czuj się jak u siebie, mieszkasz tutaj zatem jesteś naszym człowiekiem!
Piekarski w retoryce “a gdyby żona i dzieci Rybusa przeprowadzili się do Polski, to coś mogłoby im się stać” skorzystał nawet z argumentu – uwaga, jest wysoko – że prezydent Gdańska padł ofiarą szaleńca na finale WOŚP.
Moment, zatrzymajmy się.
Czy naprawdę w tej rozmowie agent Rybusa zasugerował, że rodzina piłkarza jest bezpieczna w Rosji – kraju mordującym swoich obywateli, gdzie panuje surowa cenzura i w kraju, który nie widzi problemu w bestialskiej ofensywie na Ukrainę? Natomiast nie jest bezpieczna w Polsce, bo trzy lata temu jakiś odklejony psychopata wyskoczył z nożem na scenę i dopuścił się morderstwa? Jeszcze dwa kroki dalej i słuchalibyśmy o ryzyku nadejścia czystki Rosjan w Polsce w imię rewanżu za atak Rosji na Ukrainę. No ludzie…
Budujące jest to, że padła jasna deklaracja z ust Piekarskiego: rodzina Rybusa chciała zostać w Rosji, a sam piłkarz wybrał święty spokój.
Rybus wybrał spokój
Na tym fragmencie powinna stanąć kropka. Gadki o hipokryzji wielkich korporacji, o tym że rubel stoi lepiej niż przed wojną, że “taki jest świat biznesu” są tylko nieudolną próbą dorzucenia kilku punktów wiarygodności Rybusa i jego otoczenia. Nie ma to sensu. Sprawa jest jasna i Piekarski wprost to potwierdził – gość woli mieć spokój, nie obchodzi go front, nie obchodzi go to, co Rosja robi z Ukrainkami i Ukraińcami. On jest daleko od tego, interesuje go kopanie piłki, resztę ma gdzieś. Sumienie? Wymysł filozofów.
W pewnym sensie doceniamy krótkowzroczność, brak złapania szerszej perspektywy, pomijanie powiązań, konsekwencji i ignorowanie sportswashingu. Są dwie opcje: albo Rybus faktycznie ma to wszystko w nosie i jest święcie przekonany, że jego świat kończy się na bieganiu wzdłuż lewej linii bocznej. Albo rosyjska propaganda działa skutecznie i Rybus sam w nią uwierzył.
Padła też wypowiedz o tym, że “można było poczekać na inne oferty, ale Rybus ma 33 lata i nie jest pierwszym wyborem dla wielu klubów”. No i znów – fajnie, że menadżer to przyznał. Że tu nie chodziło o to, że rodzina w Moskwie poczuje się bezpiecznie, a w przedszkolu w jakimś Stambule, Atenach czy nawet w Warszawie czułaby się zagrożona. Chodziło o to, by grać sobie co weekend w lidze, w której facet coś znaczy i żeby pierwszego dnia miesiąca na konto trafił przelew, którego nie może zagwarantować mu zmiana ligi.
Cóż, Maćku, życzymy ci dużo spokojnych dni w Rosji. Jej władza, jej cały system politycznym i społeczny faktycznie wygląda na taki, który stanowi oazę spokoju i bezpieczeństwa. Myśląc “kraj spokojny” mamy przed oczami Rosję. Mówiąc “bezpieczeństwo” od razu widzimy kojące oblicze Putina. Przysięgamy!
Rybus nie będzie wykorzystywany propagandowo?
Aha, Piekarski zapewnił też, że w kontrakcie Rybusa są zapisy o tym, że nie może być wykorzystywany politycznie. Fajnie. Ciekawi jesteśmy tylko tego, ile czasu rosyjskie media będą potrzebowały na to, by przedrukować wypowiedzi agenta z tej rozmowy i okrasić ich jakimś zgrabnym tytułem. Na przykład – “Agent Rybusa: Jego dzieci nie byłyby bezpieczne w Polsce”.
Jeśli chcielibyście kiedyś dowiedzieć się co oznacza słowo “cynizm”, to polecamy posłuchać tej rozmowy. Link – TUTAJ.
Skoro Polska nie jest tak bezpieczna, to może po prostu Rybus niech jasno określi, że na zgrupowania do Warszawy czy Arłamowa przyjeżdżać nie chce, bo jeszcze przez przypadek wymsknie mu się gdzieś w sklepie słówko po rosyjsku i ktoś na niego krzywo spojrzy…
PS Na zdjęciu głównym widzicie Rybusa w stanie największego zagrożenia, gdy akurat musiał opuścić bezpieczną Rosję i wyjechać do Francji na podpisanie kontraktu z Lyonem.
WIĘCEJ O RYBUSIE:
fot. NewsPix.pl