Reklama

Bąk: – Zawód? Brak sprawdzenia Pestki lub Kuna

Szymon Piórek

Autor:Szymon Piórek

15 czerwca 2022, 19:15 • 8 min czytania 9 komentarzy

Za reprezentacją Polski cztery mecze Ligi Narodów. Po czerwcowym zgrupowaniu, a kilka miesięcy przed mistrzostwami świata wciąż jest wiele niewiadomych. Występy biało-czerwonych podsumowaliśmy w rozmowie z Jackiem Bąkiem. – Największym zawodem dla mnie jest brak wiedzy o stylu, w jakim będziemy grali. Cztery mecze za nami, a nic nie wiemy – mówi nam 96-krotny reprezentant Polski. 

Bąk: – Zawód? Brak sprawdzenia Pestki lub Kuna

Cztery czerwcowe mecze Ligi Narodów to był dobry sprawdzian przed mistrzostwami świata?

Jacek Bąk (96-krotny reprezentant Polski): Każdy sprawdzian jest cenny, bo możemy ocenić na jakim pułapie jest reprezentacja. Czy mamy jakiś pogląd, że idzie to w dobrym kierunku? Śmiem wątpić. Miejmy nadzieję, że mimo wszystko, bardzo powoli kadra zmierza w jakimś kierunku, który zadowalałby kibiców.

Czy podziela pan opinię Czesława Michniewicza, że Liga Narodów to poligon testowy? Powołał 39 piłkarzy na kadrę, choć ostatecznie przyjechało 38. Kilku zawodnikom nie dał powąchać murawy.

Nie mamy dużo czasu, więc dobrze, że pewna selekcja szerszej grupy nastąpiła. Spotkania z Belgią czy Holandią były odpowiednie, by przekonać się, ilu tym niedoświadczonym zawodnikom z drugiego szeregu brakuje do poziomu międzynarodowego. Ale żeby powoływać prawie czterdziestu zawodników? Nie wydaje mi się, żeby było to konieczne. Dla niektórych to zgrupowanie stało się lekko usportowionymi wakacjami, bo nie zagrali nawet przez chwilę. Może to nie był zły pomysł, żeby poczuli zapach szatni reprezentacji, ale po co aż tak długo.

Reklama

Karol Linetty w sezonie nie grał prawie wcale. Powołanie otrzymał i nawet trener wystawił go w meczu z Belgią. Wirtuozem na boisku nie był. Swoje zrobił, więc dlaczego inni zawodnicy też takiej szansy nie otrzymali?

Co mają powiedzieć Kamil Pestka czy Patryk Kun, tym bardziej w alarmującej sytuacji na lewej obronie. Do tego można dopisać Marcina Kamińskiego. Z jednej strony trener Michniewicz potrafił dać szansę każdemu z czterech bramkarzy, a kilku defensorów nawet nie sprawdził w boju. Po co zatem oni przyjechali?

Bezsens. Od razu po powołaniach pojawił mi się duży znak zapytania. Po co to robić? Jak na bramce jest tylko jedno miejsce i każdy otrzymał szansę, to co dopiero mówić o grze w polu. To niezrozumiałe przepalanie materiału ludzkiego. Z jednej strony Linetty mógł otrzymać szansę na grę, choć nie występował w klubie. Podobnie Drągowski. A z drugiej ci, którzy stanowili o sile swoich ekip jak Kun czy Pestka zostali pominięci. Ktoś powie, że Ekstraklasa nie jest jakąś wielką ligą i nie ma po co jej rozpatrywać. W takim razie, dlaczego ci zawodnicy znaleźli się w kadrze?

Przejdźmy może do szczegółowej analizy pozycji. Bramka jest zabezpieczona. Na lata.

Zawsze mieliśmy urodzaj bramkarzy. Każdy golkiper z osobna pokazał się z bardzo dobrej strony i nie musimy się o nic martwić, w razie jakichś niespodziewanych sytuacji. Tu nie mamy problemów. Większe kłopoty widzę w obronie i środku pola.

Reklama

Mówi pan o kłopotach w obronie. Może jednak zacznijmy od pozytywów. Moim jest Jakub Kiwior, który pokazał, że bez doświadczenia, z marszu można wskoczyć w reprezentacyjne buty.

Zagrał poprawnie. Ma spory potencjał. Dalej musi się rozwijać, co zagwarantuje mu regularna gra we Włoszech. Kadra może mieć w przyszłości z niego pożytek. Do tego nie należy zapominać o Sebastianie Walukiewiczu, który ostatni rok stracił przez kontuzję, ale również wykazuje ogromny potencjał. Wierzę w niego, bo myślę, że jak wróci do gry, może znaleźć dla siebie miejsce w reprezentacji. Jan Bednarek i Kamil Glik to klasa. Powoli ten drugi będzie schodził ze sceny, bo wieku nie oszuka. Widać, że to nie jest ta szybkość. Musi nadrabiać ustawieniem, więc to odpowiednia pora, by znaleźć następców.

Po Gliku widać już pewne wyrachowanie, grę na zakładkę. Stoi głębiej od innych. Ma to swoje plusy, ale również kilka minusów.

To widać, ale taki zawodnik też jest potrzebny. Młodsi zawodnicy lepiej się czują przy nim. Potrafi również dyrygować całą linią defensywną, a także pojedynczymi obrońcami, którzy z większymi siłami i szybkością mogą wchodzić w bezpośrednie pojedynki z rywalami. Najmocniej nasze braki było widać w meczu z Belgią. Każda rzucona za linię obrony piłka stawała się zagrożeniem.

Klasycznie mamy ponownie problemy z lewą obroną. Przetestowani zostali Tymoteusz Puchacz, Nicola Zalewski, przez chwilę Przemysław Frankowski, a także prawonożny Bartosz Bereszyński.

Jeszcze za moich czasów lewa obrona pozostawała największą niewiadomą. Czy gramy czwórką czy trójką w obronie, to tam zawsze jest problem. Zalewski i Tymek nie są nominalnymi lewymi defensorami. Oni dają więcej do przodu niż do tyłu. Nie należy zapominać o Arku Recy, który wypadł przez kontuzję. Maciek Rybus skreślił się z wiadomych przyczyn. Ale w końcu jest jeszcze Pestka! Nie wiem jak to wygląda od środka, ale byłem w niejednej szatni i taka szansa mogłaby zadziałać mobilizująco dla takiego chłopaka. Nie jestem do końca przekonany do gry trójką obrońców. Wątpię byśmy mieli odpowiednich wykonawców do tego typu taktyki.

Jaką preferowałby pan taktykę czwórką czy trójką w obronie?

Bardziej przemawia do mnie ta pierwsza opcja, ale widzę, że moda na trójkę przebija się coraz mocniej. Ja mam wątpliwości co do tego stylu. Meksykanie czy Argentyńczycy są niebywale szybcy na skrzydłach. Myślę, że grając wahadłowymi nie będziemy w stanie ich tam zatrzymać. W skrajnych sektorach jest dużo wolnych miejsc, dlatego nie jestem przekonany do tej taktyki.

Z drugiej strony grając czwórką obrońców, musielibyśmy wystawić dwóch skrzydłowych. Czy obecnie reprezentacja Polski posiada ich aż tylu w dobrej formie? Ponadto taktyka z czterema środkowymi pomocnikami grającymi w rombie przeciwko Walii zupełnie nie wypaliła.

Mamy Kamińskiego, Frankowskiego, Zalewskiego. Gdzieś z tyłu jest również Jóźwiak, który powinien się odbudować w MLS. To wszystko młodzi, dynamiczni, żywiołowi zawodnicy. Każdy z nich, w swoich ligach pokazał, że potrafią napędzić grę na skrzydle. Obawiam się tego, że właśnie przez swoją młodość, nie będą w stanie pociągnąć tego wózka na bokach. Ewentualnie pomocna mogłaby być ich stała rotacja, by nikogo nie palić. Im bliżej będzie mundialu, tym większa nerwówka i stres udzieli się piłkarzom. Przydałby nam się zawodnik pokroju Kuby Błaszczykowskiego czy Kamila Grosickiego sprzed lat. Może wymienieni przeze mnie piłkarze będą w przyszłości grać jeszcze lepiej, ale czy stanie się to już na mundialu?

Do mistrzostw świata jest jeszcze sporo czasu, więc kluczowe by wstrzelić się z optymalną formą. Na Zalewskiego stawia w Romie Jose Mourinho, ale do gry wraca Leonardo Spinazzola. Kamiński przechodzi do Wolfsburga i łatwo o grę nie będzie miał. Frankowski miał bardzo dobry początek we Francji, później nieco stracił formę, ale w końcówce zwrócił do odpowiedniej dyspozycji. Widać zatem pewne wahania formy, co niesie za sobą obawy.

Akurat do formy piłkarzy przed mundialem trener Michniewicz nie będzie mógł przyłożyć swojej ręki. Kilka dni przerwy po rozgrywkach klubowych i rozpocznie się turniej.

Treningów zostało bardzo mało. Poprzez mecze szkoleniowiec zapewne będzie chciał doprowadzić piłkarzy do odpowiedniej dyspozycji. Miejmy nadzieję, że nasi zawodnicy będą grali i ominą ich kontuzje.

A te nieco pokrzyżowały plany Michniewiczowi. Krystian Bielik nie został sprawdzony. Urazy wykluczyły Jakuba Modera i Pawła Dawidowicza na długie miesiące. Czy oni mogliby być wzmocnieniami reprezentacji będąc w pełni zdrowi?

Jestem o tym przekonany. Wnosili dużo dobrego do reprezentacji. Boję się, że nawet jeśli się wykurują, to nie zdołają zagrać na tyle dużo spotkań, by dać powody do powołania. W zasadzie mogliby jechać na mundial bez formy.

Moder czy Bielik to zawodnicy do środka pola. W trakcie czerwcowej Ligi Narodów w tym miejscu na boisku Michniewicz postawił prawdziwy poligon doświadczalny. Jacek Góralski, Mateusz Klich, Grzegorz Krychowiak, Szymon Żurkowski, Sebastian Szymański, Damian Szymański, Piotr Zieliński, Karol Linetty. To wraz z kontuzjowanymi graczami daje nam dziesięciu piłkarzy na trzy pozycje.

Największym plusem tego zgrupowania pozostaje dla mnie Żurkowski. Wniósł bardzo dużo ożywienia do środkowej linii. Piotrek Zieliński znowu wygląda mi na śniętego. Gdzieś jest jakby obok meczu. Ma dużą technikę, piłka go słucha, tylko czasami ginie na boisku. A od niego wymaga się, by kreował naszą grę. Krychowiak w jeszcze niejednym meczu nam się przyda. Góralski nie zaprezentował się jakoś nadzwyczajnie dobrze. Widać jego ograniczenia. Piłkarz-przecinak i do rozbijania akcji rywali. Tacy też są potrzebni, ale na konkretne misje. Ogółem jest wiele niewiadomych.

Tak jak patrzyłem na te mecze, to wydaje mi się, że zawodnicy głowami byli gdzieś indziej, na urlopach, wolnym. To samo można powiedzieć o rywalach, więc to żadne wytłumaczenie, ale nie widziałem pełni zdecydowania wśród naszych piłkarzy w tych spotkaniach.

A jak wygląda według pana hierarchia w ataku. Robert Lewandowski i co dalej?

Nie zobaczyliśmy wcale Arka Milika. Krzysiek Piątek zagrał tak, jakby go w ogóle nie było. Karol Świderski jest super zawodnikiem, ale na 20-30 minut. Mimo że krótko pozostaje na boisku, to zawsze coś mu spadnie na nogę czy głowę. Adam Buksa to inny typ napastnika. Taki, który daje obronie chwilę wytchnienia, da się sfaulować i dobrze radzi sobie w powietrzu. Najbardziej żałuję, że trener nie dał rady sprawdzić Milika. Ale jeśli nie będzie zdrowy, to nic z jego powołań nie będzie. W tym momencie niepodważalnym numerem jeden pozostaje Lewandowski. Za nim sklasyfikowałbym Świderskiego, Buksę, Piątka i Milika.

Podsumowując, kto okazał się największym pozytywnym zaskoczeniem, a kto zawiódł?

Największym zawodem dla mnie jest brak wiedzy o stylu, w jakim będziemy grali. Cztery mecze za nami, a nic nie wiemy. Obrona z czwórką czy trójką? Jak druga z taktyk, to kto będzie grał? Na tablicy mamy 11 guzików, a wygląda tak jakby trener Michniewicz z 5/6 zgubił. Selekcjoner dał sobie czas i szerokie spektrum oceny piłkarzy. Wrzucił mnóstwo zawodników do dużego worka, teraz będzie musiał część przerzucić do mniejszego. Za złe szkoleniowcowi mam również, że nie sprawdził ani Pestki, ani Kuna. Tu nie ma co ich oswajać z reprezentacją, tylko przetestować. Być na wycieczce mogli w tym czasie, ale na jakichś egzotycznych wyspach.

A największe plusy zgrupowania to Żurkowski i Kiwior.

rozmawiał Szymon Piórek

WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:

Fot. Newspix

Urodzony z piłką, a przynajmniej tak mówią wszyscy w rodzinie. Wspomnienia pierwszej koszulki są dość mgliste, ale raz po raz powtarzano, że był to trykot Micheala Owena z Liverpoolu przywieziony z saksów przez stryjka. Wychowany na opowieściach taty o Leszku Piszu i drużynie Legii Warszawa z lat 80. i 90. Były trzecioligowy zawodnik Startu Działdowo, który na rzecz dziennikarstwa zrezygnował z kopania się po czole. Od 19. roku życia związany z pisaniem. Najpierw w "Przeglądzie Sportowym", a teraz w"Weszło". Fan polskiej kopanej na różnych poziomach od Ekstraklasy do B-klasy, niemieckiego futbolu, piłkarskich opowieści historycznych i ciekawostek różnej maści.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

9 komentarzy

Loading...