Reklama

Najtwardsze babki świata. Ranking najlepszych zawodniczek w historii UFC

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

11 czerwca 2022, 16:42 • 9 min czytania 9 komentarzy

Wielu fanów MMA wciąż podchodzi do walk kobiet z dystansem. Jasnym jest, że poziom kobiecego MMA stoi na niższym pułapie niż ten w wydaniu męskim, zwłaszcza jest to widoczne na mniejszych galach. Natomiast UFC, największa federacja MMA na świecie, przez lata kontraktowała zawodniczki, które swoimi umiejętnościami zachwycały fanów. Wobec dzisiejszej walki Joanny Jędrzejczyk z Zhang Weili na UFC 275 uznaliśmy, że to dobry moment, by stworzyć ranking najlepszy zawodniczek w historii organizacji Dany White’a.

Najtwardsze babki świata. Ranking najlepszych zawodniczek w historii UFC

Od razu zaznaczamy, że kierowaliśmy się subiektywnymi odczuciami – trudno bowiem odnieść czasy początków kobiecych dywizji do obecnych realiów i trudno też porównywać zawodniczki, które nigdy ze sobą nie stanęły w oktagonie. Traktujemy to jako formę zabawy, możliwość uhonorowania najlepszych specjalistek od MMA na świecie. No to co? Zaczynamy.

10. Julianna Pena

Do UFC dostała się przez program The Ultimate Fighter w 2013 roku. Dwukrotnie próbowała wejść na szczyt, ale zawsze była weryfikowana na tym najwyższym poziomie. Przegrywała bowiem z wybitnymi jednostkami w swoich kategoriach wagowych – najpierw poddała ją Walentina Szewczenko (w 2017 roku), a później wpadła w gilotynę Germaine de Randamie. Wydawało się, że – mimo szumnych deklaracji samej Amerykanki – trudno jej będzie dotrzeć chociażby do walki o pas mistrzowski. Ale Amanda Nunes wyczyściła kategorię kogucią i powoli UFC brakowało już rywalek, z którymi Brazylijkę można było zestawić.

Ale matchmakerzy federacji zestawili ją z Peną. Wszystko zapowiadało się jak kolejna obrona pasa Brazylijki – czyli rywalka mówiąca, że „ja jako jedyna mam sposób na Amandę!”, UFC próbujące pompować medialnie pretendentkę, a później mistrzyni wchodziła do klatki i załatwiała sprawę gładko, bez problemów i wracała do domu z pasem.

Reklama

Jednak Pena sprawiła jedną z największych niespodzianek w historii całej federacji – bez podziału na kategorię męskie i kobiece. Skłoniła rywalkę do walki prosty za prosty, trafiała częściej, Nunes wpadła w jakiś przedziwny trans i próbę udowodnienia, że to jednak ona wytrwa te przedziwne wymiany. Ale nie wytrwała. Pena ją obaliła, a następnie poddała wyraźnie oszołomioną Nunes. Tym samym przerwała passę dwunastu wygranych walk przez „The Lioness” i sama wskoczyła na tron. Na jak długo? Pewnie do czasu rewanżu.

9. Miesha Tate

Pierwsza zawodniczka w historii, która potrafiła przetrwać dwie rundy z Rondą Rousey w oktagonie. To właśnie jej konflikt z Rousey rozkręcił popularność kobiecego MMA w UFC i trzeba jej to oddać. Może gdyby nie wybitne umiejętności parterowe jej rywali, to właśnie Tate byłaby twarzą żeńskiego MMA na świecie? Kto wie…

Tate do pewnego momentu była za dobra na rozbijanie reszty dywizji (wygrane z Kedzie, Carmouche McMann czy Eye), a za słaba na to, by odebrać pas z rąk Rondy. Przegrała z Rousey jeszcze w federacji Strikeforce w pierwszej rundzie, by półtora roku później stawić największy opór mistrzyni UFC ze wszystkich jej dotychczasowych walk. Ale skończyło się jak zawsze – dźwignią na staw łokciowy i porażką. Po trzech latach i serii czterech zwycięstw znów stanęła do walki o pas i tym razem po zaciętym starciu z Holly Holm na półtorej minuty przed końcem walki mistrzowskiej odebrała pas jej pas poprzez poddanie zza pleców.

W 2016 roku zniknęła ze świata MMA, wróciła dopiero rok temu, ale na powrót do czasów świetności przed połowy dekady nie ma już szans.

Reklama

8. Holly Holm

Zanim Pena zszokowała świat pokonując Nunes, to Holm zrobiła to samo – ale w starciu z Rondą Rousey. Wydawało się, że na mistrzynię nie ma mocnych – jak rozpędzony pociąg rozbijała każdą kolejną rywalkę, zdecydowaną z nich w pierwszej rundzie przez poddanie. Była jak walec dla kolejnych rywalek.

A wtedy przyszła Holm, która nie tylko potrafiła świetnie obronić się przed próbami obaleń, ale też korzystając ze swojego bogatego asortymentu kopnięć i uderzeń obijała Rousey jak nikt inny wcześniej. Wreszcie posłała to jedno z najsłynniejszych kopnięć w historii UFC – lewy high-kick prosto na szczękę obróconej plecami do niej mistrzyni. – Oooo, mój boże… – powiedział tylko komentujący tamto starcie Joe Rogan. Holm tym kopnięciem zakończyła panowanie królowej, która wydawała się nie do pokonania.

7. Zhang Weili

Pierwsza mistrzyni UFC z Chin. Nowy model zawodniczki mieszanych sztuk walki – świetnie przygotowana fizycznie, zdolna do walki w różnych płaszczyznach, z kapitalną siłą uderzenia i dużą wytrzymałością na ciosy. Bohaterka prawdopodobnie najlepszej walki w historii kobiecego MMA – czyli pamiętnego starcia z Joanną Jędrzejczyk sprzed dwóch lat.

Chinka broniła tytułu w starciu z Polką po tym, jak wcześniej w zaledwie 42 sekundy uporała się z Jessicą Andrade. Była faworytką obu starć mistrzowskich z Rose Namajunas, ale pierwsze przegrała przez nokaut w pierwszej rundzie, a w drugim postawiła Amerykance bardzo trudne warunki. Ostatecznie niejednogłośną decyzją przegrała tamten pojedynek.

Gdyby i teraz uporała się z Polką, to jest bardzo prawdopodobne, że ponownie stanie do walki o pas mistrzowski kategorii słomkowej.

6. Rose Namajunas

Pisaliśmy niedawno o niej większy tekst, więc najlepiej, jeśli odeślemy was do niego. Mówią o niej „thug Rose”, czyli „zbójecka/bandycka Rose”, ale potrafi rozpłakać się na wywiadzie po walce. Pokonywała najkrwawsze maszyny w kobiecym MMA, ale w przygotowaniach do walki chce, by towarzyszył jej pies Mishka, który działa na nią terapeutycznie. Uprawia najbardziej brutalny sport na świecie, ale mówi, że po karierze chciałaby mieć swoje pole i zająć się rolnictwem.

Znokautowała Joannę Jędrzejczyk, znokautowała Zhang Weili, uporała się po świetnej walce z Jessicą Andrade, wcześniej pokonywała m.in. Tercię Torres czy Michelle Waterson. Bardzo wszechstronna zawodniczka, która nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Ostatnio straciła pas na rzecz Carli Esparzy w kategorii słomkowej, ale biorąc pod uwagę jej zdolność do powrotów – wcale się nie zdziwimy, jeśli ten pas odzyska.

5. Cris Cyborg

Dana White mówił o niej, że wygląda jak… Wanderlei Silva w szpilkach i spódnicy. Faktycznie imponowała warunkami fizycznymi, a męskie rysy twarzy sprawiały, że nie brakowało głosów o tym, iż powinna bić się z facetami. Pewnie gdybyśmy oceniali w tym rankingu karierę całościową, a nie tylko tę w UFC, to Cyborg byłaby wyżej – może nawet w TOP3.

Przez federację Strikeforce i Invicta przeszła jak burza, szła po prostu jak walec nokautując rywalki w pierwszej rundzie. Nokaut za nokautem, każdy jeden bardziej przerażający dla przeciwniczek. Do UFC weszła jak po swoje – TKO, TKO, wygrana przez decyzję z Holm, TKO… Wydawało się, że w kategorii piórkowej organizacji trudno będzie znaleźć kogoś o gabarytach i umiejętnościach Cyborg. Po dwóch obronach pasa na jej drodze stanęła jednak Amanda Nunes.

I sprawiła jej takie lanie, że mit nieustraszonej (i złapanej wcześniej na stosowaniu dopingu) Cyborg padł. Ta przeszła do Bellatora, gdzie wróciła do demolowania kolejnych rywalek.

4. Joanna Jędrzejczyk

Sześć wygranych walk mistrzowskich, pięć obron pasa i status najlepszej strikerki w historii kategorii słomkowej. Joanna Jędrzejczyk nie tylko zdominowała tę dywizję na ponad dwa lata (na uwagę zasługuje to, jak aktywna w kwestii walk była w tym okresie), ale i dodała kolorytu kobiecemu MMA.

Przydomek „Boogie Women” nie wziął się znikąd. Nokaut na Esparzie, krwawe starcie z Gadelhą czy fantastyczne starcie z Weili zapisały się na stałe w historii kobiecych walk w UFC. Znakomite przygotowanie kickbokserskie i wielkie doświadczenie z boksie tajskim sprawiały, że Jędrzejczyk uzyskała status krwawej maszyny. I dziś spróbuje wykonać krok w stronę powrotu na szczyt.

Nie da się też pominąć w tym wszystkim marketingowego potencjału JJ. To jedna z ulubienic Dany White’a, który doskonale wie co się sprzedaje, a co nie. Jędrzejczyk w kobiecym MMA była (i chyba nadal jest) rzadkim połączeniem budowania napięcia przed walkami i klasy sportowej.

3. Walentina Szewczenko

W UFC jest od siedmiu lat, stoczyła w federacji dwanaście pojedynków i przegrała tylko dwa – oba z Amandą Nunes (i dwukrotnie przez decyzje sędziów). Od 2018 roku panuje w kategorii muszej – zdobyła pas w starciu z Jessicą Eye i później broniła go sześciokrotnie. Absolutny numer jeden w historii tej kategorii wagowej. Kapitalne judo, znakomity kick-boxing i muai-thai. Jak sama mówi – sporty walki uprawia od dwudziestu lat, to jest jej życie, trudno jej nawet odseparować poszczególny dyscypliny od siebie.

Tak naprawdę w ostatnich latach tylko Nunes jest przed nią w rankingu pound-for-pound w dywizjach kobiecych. Poza tym nie ma sobie równych. Owszem, miała problemy w parterze w starciu z Jennifer Maią, ale poza tym imponuje wszechstronnością. Nieprawdopodobnie groźna w stójce, perfekcyjnie czująca dystans zwłaszcza przy wysokich kopnięciach. Jej nokaut high-kickiem na Jessicę Eye to jeden z najbardziej pamiętnych momentów w historii kobiecego MMA.

2. Ronda Rousey

Ikona żeńskiego MMA. Jeśli Conor McGregor jest najpopularniejszym zawodnikiem, to ona jest najpopularniejszą zawodniczką – i wcale nie potrzebuje do tego pasa, a porażki odchodzą na drugi plan. Świetnie czuła się w mediach, miała ogromny udział w wypromowaniu WMMA w Stanach Zjednoczonych. Ale jeszcze lepiej czuła się w oktagonie. Zwłaszcza w parterze.

W swoich pierwszych dwunastu walkach w MMA zanotowała dwanaście zwycięstw, z czego jedenaście w pierwszej rundzie. Wybitna specjalistka w poddaniach na staw łokciowy, Mistrzyni kategorii koguciej, sześciokrotnie broniła tego pasa w starciach z m.in. Mieshą Tate i Cat Zingano. A później nadszedł brutalny nokaut ze strony Holm. I na dokładkę Rousey wpadła pod pociąg, który dla niepoznaki nazywał się Amanda Nunes.

Być może Rousey pod względem umiejętności ustępuje zawodniczkom, które umieściliśmy na niższych lokatach. Była zbyt jednopłaszczyznowa, by w obecnych czasach królować w UFC. Ale nie sposób docenić jej wpływu na wzrost popularności i rozwój sportowy kobiecego MMA.

1. Amanda Nunes

Nie da się na pierwszym miejscu postawić kogoś innego. Po prostu się nie da. Nunes to najlepsza zawodniczka w historii kobiecego MMA – koniec, kropka. Brazylijka owszem, straciła ostatnio pas kategorii koguciej na rzecz Julianny Peny, ale pewnie wkrótce go odzyska. A nawet jeśli tego nie zrobi… Mówimy o zawodniczce, która pokonała Cyborg, Rousey, Holm, de Randamie (dwukrotnie), Tate, Szewczenko (dwukrotnie). O jedynej w historii UFC posiadaczce pasów dwóch dywizji kobiecych jednocześnie. I o kobiecie, która w oktagonie jest po prostu bestią.

Siedem udanych obron pasa, dwie walki w których odebrała pasy rywalkom. Pokonane najlepsze zawodniczki kategorii koguciej. Od świetnej parterowo Rousey, przez stójkową bestię Cyborg, po wszechstronną Szewczenko. W ciągu ostatnich dwóch lat poniosła tylko jedną porażkę i wygrała w tym czasie dwanaście walk. Bezapelacyjny numer jeden w historii nie tylko UFC, ale i całego światowego MMA w wydaniu pań.

Czytaj więcej o MMA: 

fot. NewsPix/YouTube

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

MMA

Marcin Tybura jeszcze walczy o spełnienie marzeń. Polak poddał Taia Tuivasę

Sebastian Warzecha
2
Marcin Tybura jeszcze walczy o spełnienie marzeń. Polak poddał Taia Tuivasę
MMA

Sugar Show, czyli przebić Conora. Sean O’Malley chce być największym w historii

Sebastian Warzecha
0
Sugar Show, czyli przebić Conora. Sean O’Malley chce być największym w historii

Komentarze

9 komentarzy

Loading...