Za nami kolejny wieczór, w którym mogliśmy oglądać mecze wszystkich dywizji Ligi Narodów. Co działo się na europejskich boiskach?
Podsumowanie zaczniemy wśród maluczkich, czyli w dywizji D. Andora zgodnie z przewidywaniami na własnym boisku pokonała Liechtenstein 2:1. Goście ostatnie zwycięstwo zanotowali w październiku 2020 roku, kiedy to uporali się z Luksemburgiem.
Dużo więcej działo się w Mołdawii, gdzie gospodarze ulegli Łotyszom 2:4. Prawdziwy popis swoich umiejętności dał napastnik Rakowa Częstochowa – Vladislavs Gutkovskis. Strzelił dwa gole, po czym popisał się fenomenalną asystą, której nie powstydziłby się sam Toni Kroos. Tego (i jeszcze jednego) gola do łotewskiego dorobku dorzucił Janis Ikaunieks.
Podanie Vladislavsa Gutkovskisa, piękny strzał Janisa Ikaunieksa i piłka ląduje w siatce ⚽👍 #NationsLeague pic.twitter.com/vXiNrY2hYH
— Polsat Sport (@polsatsport) June 10, 2022
Jakby mało było nam ekstraklasowych akcentów – w meczu tym wystąpili Kristens Tobers i Pavels Steinbors. Co ciekawe, tego pierwszego na boisku zmienił nasz stary znajomy z ligi – Igors Tarasovs. Łotysze z kompletem zwycięstw są liderem swojej grupy w dywizji D.
W dywizji C – nudy. Na neutralnym terenie, w Nowym Sadzie Białorusini zremisowali z Kazachstanem 1:1. Cały mecz w barwach papierowych gospodarzy rozegrał bramkarz Bruk-Betu, Pavel Pavlyuchenko.
W drugim meczy tej grupy Słowacy uporali się z Azerbejdżanem, wygrywając w Baku 0:1 po golu Vladimira Weissa. W barwach wygranego zespołu wystąpił obrońca Lecha Poznań, Lubomir Satka. W tabeli grupy C3 prowadzą Kazachowie, jeden punkt przed Słowakami.
Dywizja B dziś uraczyła nas jednym meczem, w którym Albania na własnym stadionie uległa Izraelowi 1:2. Albańscy kibice są oburzeni postawą nie tylko swoich reprezentantów, którym zarzucają brak zaangażowania. O złe sędziowanie oskarżają arbitra tego spotkania – Tiago Martinsa. Grupie B2 przewodzą zwycięzcy tego meczu.
Wśród najlepszych doszło do niewielkiej niespodzianki. W meczu prowadzonym przez Bartosza Frankowskiego na słynnym Parken w Kopenhadze, Duńczycy ulegli Chorwatom 0:1. To gospodarze byli faworytami tego spotkania, wygrali bowiem oba dotychczasowe spotkania w swojej grupie. Z kolei obecni wicemistrzowie świata prezentują się w tej edycji Ligi Narodów słabo – zremisowali z Francją i zostali zmiażdżeni przez Austriaków.
Mecz na Parken był jednak nieoczekiwanie dość wyrównany i… nie było to najbardziej emocjonujące spotkanie w dziejach futbolu. Sprawę załatwił Mario Pasalić, strzelając gola na wagę trzech punktów w 69. minucie spotkania. Chorwaci wyczołgali się z ostatniego miejsca w grupie A1, spychając na to nie… Francuzów. O meczu mistrzów świata z Austriakami piszemy szerzej tutaj
CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE NARODÓW:
- Hiszpania ciągle nie zachwyca, ale wreszcie wygrywa
- Wasiljew dalej strzela. Podsumowanie czwartku w Lidze Narodów
- Dobra dusza Belgów, czyli Thierry Henry jako asystent
fot. Newspix