Reklama

Mocni nas leją od lat. I nie zmienia się nic

Mateusz Janiak

Autor:Mateusz Janiak

09 czerwca 2022, 00:04 • 3 min czytania 93 komentarzy

Ten mecz da nam wiele odpowiedzi. Wyjdą pewne mankamenty, które są ukryte ze słabszym rywalem – zapowiadał selekcjoner Czesław Michniewicz przed spotkaniem z Belgią. I wyszły. Cały tłum. Nic się nie ukryło. Kevin De Bruyne z kumplami brutalnie pokazał nam miejsce w szeregu.

Mocni nas leją od lat. I nie zmienia się nic

To nie był zimny prysznic. To była długa kąpiel w przeręblu. Zwycięstwa nad Szwecją w barażach o mistrzostwa świata i nad Walią na inaugurację Ligi Narodów uśpiły nas i przyśniło nam się, że może jednak zmniejszamy dystans do europejskiej czołówki. W końcu dwa razy z rzędu pokonaliśmy wyżej notowanych przeciwników, co generalnie zdarza się równie rzadko, co śnieg latem. Zgodnie z międzynarodowym rankingiem Elo, który „wycenia” siłę poszczególnych zespołów, od 2014 roku i triumfu nad Niemcami na Narodowym w rywalizacji o stawkę udało się to biało-czerwonym dwukrotnie. Właśnie ze Szwecją i Walią. Poza tym w najlepszym wypadku takie potyczki kończyły się remisami.

Niestety, w meczach z tymi silniejszymi musimy cieszyć się z przeszkadzania. Z udanego przesuwania bez piłki, efektownego wślizgu, heroicznego bloku czy czystego odbioru. Jeśli w tym będziemy bliscy perfekcji i dopisze nam fart, możemy coś ugrać. Jak w czerwcu 2021 w Sewilli w drugim spotkaniu mistrzostw Europy z Hiszpanią. Przeciwnicy mieli piłkę grubo przez ponad 70 procent czasu, do przerwy boczni obrońcy Jordi Alba i Marcos Llorente we dwóch wykonali więcej podań niż wszyscy biało-czerwoni (121 do 104). Spychali nas we własne pole karne, szybko Wojciech Szczęsny dał sobie spokój z krótkimi wznowieniami, każde podania było dla nas cholernie trudne. Jednak byli nieskuteczni, a nam dopisało szczęście i skończyło się 1:1.

Ale czy zasłużenie, proszę pana? Nie, bo my nie graliśmy w piłkę.

Tak jak w środę w Brukseli, tyle że tym razem los nam przestał sprzyjać jakoś po godzinie i skończyło się kompromitacją. Trzecia drużyna ostatnich mistrzostw świata, ćwierćfinalista trzech innych wielkich turniejów na przestrzeni sześciu lat zaczął lać nasz zespół i patrzył, czy równo puchnie.

Reklama

Od 2014 roku w momencie rywalizacji – towarzyskiej lub o punkty – z naszą kadrą narodową przeciwnicy mieli wyższe notowania rankingu Elo 25 razy i 22-krotnie nie byliśmy w stanie wygrać.

Oto rywale:

  • Szwajcaria (remis)
  • Niemcy (porażka i remis)
  • Holandia (trzy porażki)
  • Portugalia (dwie porażki i remis)
  • Urugwaj (remis)
  • Meksyk (porażka)
  • Chile (remis)
  • Kolumbia (porażka)
  • Włochy (dwa remisy i dwie porażki)
  • Anglia (porażka i remis)
  • Hiszpania (remis)
  • Szwecja (porażka i wygrana)
  • Ukraina (wygrana)
  • Walia (wygrana)
  • Belgia (porażka)

Co wchodzi ktoś mocniejszy, to mamy problemy. Od lat nie radzimy sobie z lepszymi i – co gorsza – sami nie robimy postępu. Nie ma sensu się łudzić. Jesteśmy średniakami i wynikami ze średniakami możemy sobie podbijać ego. I nie zmienia się nic.

WIĘCEJ O BELGIA – POLSKA:

foto. Newspix

Reklama

Rocznik 1990. Stargardzianin mieszkający w Warszawie. W latach 2014-22 w Przeglądzie Sportowym. Przede wszystkim Ekstraklasa i Serie A. Lubi kawę, włoskie jedzenie i Gwiezdne Wojny.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Kołakowski: Nie może być tak, że w jednym biegu startują konie i krowy

Bartek Wylęgała
0
Kołakowski: Nie może być tak, że w jednym biegu startują konie i krowy

Komentarze

93 komentarzy

Loading...