Ten mecz da nam wiele odpowiedzi. Wyjdą pewne mankamenty, które są ukryte ze słabszym rywalem – zapowiadał selekcjoner Czesław Michniewicz przed spotkaniem z Belgią. I wyszły. Cały tłum. Nic się nie ukryło. Kevin De Bruyne z kumplami brutalnie pokazał nam miejsce w szeregu.
To nie był zimny prysznic. To była długa kąpiel w przeręblu. Zwycięstwa nad Szwecją w barażach o mistrzostwa świata i nad Walią na inaugurację Ligi Narodów uśpiły nas i przyśniło nam się, że może jednak zmniejszamy dystans do europejskiej czołówki. W końcu dwa razy z rzędu pokonaliśmy wyżej notowanych przeciwników, co generalnie zdarza się równie rzadko, co śnieg latem. Zgodnie z międzynarodowym rankingiem Elo, który „wycenia” siłę poszczególnych zespołów, od 2014 roku i triumfu nad Niemcami na Narodowym w rywalizacji o stawkę udało się to biało-czerwonym dwukrotnie. Właśnie ze Szwecją i Walią. Poza tym w najlepszym wypadku takie potyczki kończyły się remisami.
Niestety, w meczach z tymi silniejszymi musimy cieszyć się z przeszkadzania. Z udanego przesuwania bez piłki, efektownego wślizgu, heroicznego bloku czy czystego odbioru. Jeśli w tym będziemy bliscy perfekcji i dopisze nam fart, możemy coś ugrać. Jak w czerwcu 2021 w Sewilli w drugim spotkaniu mistrzostw Europy z Hiszpanią. Przeciwnicy mieli piłkę grubo przez ponad 70 procent czasu, do przerwy boczni obrońcy Jordi Alba i Marcos Llorente we dwóch wykonali więcej podań niż wszyscy biało-czerwoni (121 do 104). Spychali nas we własne pole karne, szybko Wojciech Szczęsny dał sobie spokój z krótkimi wznowieniami, każde podania było dla nas cholernie trudne. Jednak byli nieskuteczni, a nam dopisało szczęście i skończyło się 1:1.
Ale czy zasłużenie, proszę pana? Nie, bo my nie graliśmy w piłkę.
Tak jak w środę w Brukseli, tyle że tym razem los nam przestał sprzyjać jakoś po godzinie i skończyło się kompromitacją. Trzecia drużyna ostatnich mistrzostw świata, ćwierćfinalista trzech innych wielkich turniejów na przestrzeni sześciu lat zaczął lać nasz zespół i patrzył, czy równo puchnie.
Od 2014 roku w momencie rywalizacji – towarzyskiej lub o punkty – z naszą kadrą narodową przeciwnicy mieli wyższe notowania rankingu Elo 25 razy i 22-krotnie nie byliśmy w stanie wygrać.
Oto rywale:
- Szwajcaria (remis)
- Niemcy (porażka i remis)
- Holandia (trzy porażki)
- Portugalia (dwie porażki i remis)
- Urugwaj (remis)
- Meksyk (porażka)
- Chile (remis)
- Kolumbia (porażka)
- Włochy (dwa remisy i dwie porażki)
- Anglia (porażka i remis)
- Hiszpania (remis)
- Szwecja (porażka i wygrana)
- Ukraina (wygrana)
- Walia (wygrana)
- Belgia (porażka)
Co wchodzi ktoś mocniejszy, to mamy problemy. Od lat nie radzimy sobie z lepszymi i – co gorsza – sami nie robimy postępu. Nie ma sensu się łudzić. Jesteśmy średniakami i wynikami ze średniakami możemy sobie podbijać ego. I nie zmienia się nic.
WIĘCEJ O BELGIA – POLSKA:
- Walka o bramkę. Który z bramkarzy zaliczył najlepszy sezon?
- Starość nie radość. Mundial w Katarze ostatnim tańcem „złotego pokolenia” Belgów?
- Lubański: – W Belgii ułożyłem sobie życie wokół ludzi, których cenię
foto. Newspix