Marcelo przyznał, że finał Ligi Mistrzów był jego ostatnim meczem dla Realu Madryt. „Królewscy” sięgnęli po tytuł, aczkolwiek 34-letni Brazylijczyk całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych.

Generalnie w sezonie 2021/22 doświadczony obrońca nie grał już zbyt wiele. W Champions League spędził na boisku w sumie 93 minuty. W fazie pucharowej zagrał jedynie przeciwko Chelsea. Jeśli chodzi o rozgrywki ligowe, było niewiele lepiej. Widać, że słynącego niegdyś z dynamiki, przebojowości i bajecznej techniki zawodnika dopadł czas. – To bardzo piękny moment, że podniosłem Puchar Europy jako kapitan – przyznał Marcelo (tłumaczenie: RealMadryt.pl). – Gdy jesteś kapitanem, to marzysz o podnoszeniu trofeów. Kiedy byłem trzecim czy drugim kapitanem, to o tym nie myślałem. Lubiłem oglądać w tych rolach Sergio Ramosa czy Ikera Casillasa, cieszyłem się tymi momentami. Dzisiaj to było coś pięknego.
– Emocje są ogromne. To był mój ostatni mecz w Realu – dodał Brazylijczyk. – Nie jestem żadną legendą. Jestem człowiekiem, który cieszy się chwilą. Dzisiaj miałem szczęście być kapitanem Realu i podnieść puchar. Miałem szczęście grać przez tyle lat w Realu Madryt, ale nie czuję się legendą.
Marcelo w barwach „Królewskich” występował od 2007 roku. Rozegrał 545 meczów, zdobył 38 goli i zanotował 103 asysty. Wywalczył w sumie 25 trofeów, w tym sześć tytułów mistrza Hiszpanii oraz pięć Pucharów Europy. Niewątpliwie żegna się z Realem jako zawodnik w stu procentach spełniony.
CZYTAJ WIĘCEJ O FINALE LIGI MISTRZÓW:
- Wielki Courtois, wielki Real! Liga Mistrzów dla Królewskich!
- Finał LM: 37 minut opóźnienia, policja używa gazu. Chaos przed Stade de France
- Książę Paryża. Thibaut Courtois i najlepszy występ bramkarza w historii Ligi Mistrzów
- Carlo Ancelotti królem Ligi Mistrzów
fot. NewsPix.pl
Piękna kariera. Jak był w formie to zajebiste piły dawał 🙂
Davis w Bayernie mógł grać podobnie ale się zaszprycowal i sen o wielkości szybko się skończył.
Wspaniały to był pilkarz, nie zapomnę go nigdy. Swego czasu najlepszy na swojej pozycji. Może skromnie mówić ale wszyscy wiedzą, że on jest legendą Realu jak Puskas, Gento, Raul, Casillas, Ramos i kilku innych kozaków.
Mimo że kibicuję od lat Barcelonie, to zgadzam się z Tobą. Dla mnie po Roberto Carlosie i Paolo Maldinim najlepszy lewy obrońca w XXI. wieku. Szacunek i powodzenia.
Jolopie Maldini był stoperem.. lepszy od Marceli był Cafu
Był i stoperem i lewym, zależy kiedy. A Cafu był prawym obrońcą, geniuszu.
Znasz się na piłce jak Najman na boksie.
Roberto Carlos sam mówił, że Marcelo był od niego lepszy. W pewnych aspektach na pewno, jak choćby technika. Jeden i drugi przekozak, obojętnie którego miałeś w drużynie to było szczęście. Brazylia miała to szczęście, że z jednej strony Marcelo, z drugiej Alves, coś niesamowitego.
Prawie jak w Polsce przez chwilę, z Piszczkiem i Wawrzyniakiem. A tak poważnie, nie ma szans by Marcelo był lepszy od Roberto Carlosa, najuczciwiej byłoby chyba ogłosić remis, ale ten drugi fizycznie był fenomenem – kolejnego takiego raczej nie będzie, choć Marcelo w swym najlepszym okresie był na jego poziomie.
Dlatego do dziś nie jestem w stanie pojąć, jak ich Niemcy w 2014 roku zlali 7:1. To było moim zdaniem najlepsze pokolenie Canarinhos od czasu Garrinchy i Pelego. Teraz to zwykli wyrobnicy bez szczypty magii, którą miała tamta ekipa.
Dokładnie.
Gość w swoim prime po za zasięgiem jakiegokolwiek innego LO. Kozak i prze chuj
bzdura kompletna ze byl poza zasiegiem, marcelo byl bardzo dobry ale nigdy nie wybitny
Pamietajmy, że przychodził raczej jako zmiennik Drenthe. Gdzie jest Marcelo, a gdzie Drenthe każdy widzi:)
545 meczów, 38 goli. Staty godne napastnika skażonego polską myślą szkoleniową.