Reklama

Dudek: Mam rozdarte serce, ale chciałbym, żeby wygrał Liverpool

Patryk Fabisiak

Autor:Patryk Fabisiak

27 maja 2022, 10:26 • 10 min czytania 37 komentarzy

– Kibice Realu Madryt to rozumieją, że ta koszulka Liverpoolu jest bliższa mojemu ciału i zawsze kibicowałem Liverpoolowi. Ta historia sprzed kilkunastu lat z Milanem, czy ten szalik Liverpoolu, który dostałem w prezencie na turnieju mając 16 lat i który wisiał przez pół mojego życia nad łóżkiem, tuż nad moją głową, to są fajne rzeczy. Zawsze im kibicowałem i pomimo tego, że serce jest rozdarte, to chciałbym, żeby Liverpool wygrał – mówi Jerzy Dudek, były zawodnik Liverpoolu i Realu Madryt, z którym rozmawiamy o zbliżającym się finale Ligi Mistrzów, ale nie tylko. 

Dudek: Mam rozdarte serce, ale chciałbym, żeby wygrał Liverpool

Jak nastrój po niedzielnym finiszu Premier League?

Finisz był bardzo emocjonujący, tego się spodziewaliśmy. Każdy w Liverpoolu czekał na odrobinę magii, która bardzo często się wydarza. Premier League lubi takie historie. Wszyscy tym żyliśmy. Wszystkie oczy były skierowane na City, bo wiadomo, że helikopter z pucharem był bliżej Manchesteru. Natomiast wszyscy w Liverpoolu oczekiwali, że ten magiczny moment nadejdzie. I rzeczywiście, było ciekawie ze względu na Gerrarda, który jest trenerem Aston Villi. Trzeba powiedzieć, że w pewnym momencie ta historia wyglądała na wspaniałą dla liverpoolczyków, ale City pokazało ogromny potencjał. Wiadomo, że czasami gra się do jednej bramki i trzeba to przełamać jednym golem. To się wydarzyło, więc znów się nie udało. W sensie tego wyścigu, bo trzeba też powiedzieć wielki komplement Liverpoolowi. Miał dużo większą stratę do City na początku tej rundy, a niewiele zabrakło, żeby ich dogonił. Zawsze dużo łatwiej się goni, niż ucieka. I ta presja była też odczuwalna w szeregach Manchesteru City.

PARTNEREM PUBLIKACJI O LIDZE MISTRZÓW JEST KFC. SPRAWDŹ OFERTĘ TUTAJ

Reklama

Czego zabrakło Liverpoolowi, że znów powtórzył się ten scenariusz z różnicą jednego punktu?

Ważna była strata kilku punktów na początku. Chociaż te różnice były tak małe. Tak niewielkie są teraz różnice w Premier League, że trudno powiedzieć czego konkretnie zabrakło. Tak myślę, że dzisiaj nie ma szans na odpowiedź. W Premier League zawsze każdy zespół ma gdzieś jeden słabszy moment. Czasami jest to w Boże Narodzenie, czasami w styczniu jest ciężko. Wtedy jest bardzo dużo meczów, a zespoły nie mają aż takich szerokich kadr, żeby to ogarnąć. Do tego są jeszcze puchary. Liverpool do końca grał w Pucharze Ligi i Pucharze Anglii, a nie zapominajmy jeszcze o Lidze Mistrzów. Więc to są takie minimalne detale, które na końcu, być może, zaważyły o tym, że zabrakło tylko tego jednego punktu. Grać na tylu frontach do samego końca, to naprawdę jest bardzo męczące pod względem nie tylko fizycznym, ale też mentalnym. I tutaj Klopp w mojej ocenie bardzo dobrze zarządza tym zespołem. Bardzo dobrze grał wszystkimi zawodnikami i to było absolutnie widać, ale mimo wszystko znów się nie udało.

Odsunięty na dalszy plan. Czy Roberto Firmino ma jeszcze swoje miejsce w Liverpoolu?

W takim razie, czy Liverpool ma jakieś inne słabości? Gdzie są jeszcze rezerwy?

Nie odważyłbym się na to, żeby wskazać słabości Liverpoolu, bo wydaje się, że ten zespół jest doskonały. Fantastyczny bramkarz, najlepszy stoper na świecie – Van Dijk, najlepsi boczni obrońcy, Salah, Mane. Wydaje się, że wspaniały kapitan Henderson też jest absolutną personą, mobilizatorem. Jednak jeżeli musiałbym już to zrobić, bo dzisiaj dywagujemy też o Lewandowskim, to właśnie tam bym widział tę słabą stronę. Ten środkowy napastnik. Firmino niby jest środkowym napastnikiem, ale często gra jako ten numer „10” i tam bym widział jedyną potrzebę wzmocnienia w przyszłości.

Salaha i Mane może już niedługo nie być, ponieważ z końcem przyszłego sezonu kończą im się kontrakty. Myśli Pan, że odejdą?

Reklama

To na pewno martwi wszystkich kibiców Liverpoolu, że tak ważni zawodnicy jeszcze nie osiągnęli porozumienia z klubem. Wiadomo, że to wszystko jest kwestią czasu, ale również odpowiednich apanaży. Każdy z nich zna swoją wartość i też chce być doceniony. Z drugiej strony też pojawiają się sygnały o zainteresowaniu oboma zawodnikami ze strony Realu Madryt. Salah sam wyraził taką chęć. Powiedział, że w przyszłości Madryt to jest, być może, ta destynacja, gdzie on by się widział. To prowadzi do dużej nerwowości wśród kibiców. Wydaje się, że to jest kluczowe, żeby tych zawodników podpisać. Wiadomo, że Klopp szuka już jakichś alternatyw. Już dzisiaj jest alternatywa, bo i Diaz i Jota są zawodnikami, którzy dają tę jakość, ale nie mają jeszcze tej pewności siebie, co Salah i Mane. Więc to jest kluczowe dla przyszłości klubu, żeby ci zawodnicy jednak zostali na Anfield.

Pokochajcie Luisa Diaza

Chciałem jeszcze wrócić do Manchesteru City. Mecz z Aston Villą może być dla nich przełomowy, ponieważ w końcu pokazali charakter w bardzo trudnej sytuacji. Myśli Pan, że to jest to, czego im dotychczas brakowało?

Myślę, że większość klubów, które grają w Premier League mają ten charakter. To cechuje całą ligę i można powiedzieć, że czasami zdarza się taki okres, że zawodnicy są troszkę zmęczeni. Mają trochę ten słabszy okres, o którym mówiłem wcześniej. Wydawało się, że Manchester City po tym meczu z Realem Madryt miał taką chwilę załamania. Ta końcówka sezonu jest bardzo męcząca dla tych klubów z Premier League. Widzieliśmy to wcześniej i trzeba powiedzieć, że na pewno w końcówce pokazali charakter i pełną dramaturgię. Za to też chyba kibice kochają Premier League. Za to, że do samego końca nie jesteś pewny wygranej. Możesz prowadzić 2:0, tak jak w tym przypadku i to na wyjeździe. I może być 75. minuta, a ten wynik nadal nie jest pewny. To jest to, co cechuje całą Premier League. Charakter, gra do końca i właśnie to jest w tym wszystkim piękne.

Przejdźmy już do tego, na co wszyscy czekają, czyli sobotniego finału Ligi Mistrzów. Komu będzie Pan kibicował?

To jest zawsze trudne pytanie. Sam sobie wymarzyłem taki finał. Mówiłem o tym, że to może być taki mały rewanż za 2018 rok, za ten Kijów. I oczywiście mam zawsze duży dylemat, ale mówiłem już wielokrotnie. Kibice Realu Madryt też to rozumieją, że ta koszulka Liverpoolu jest bliższa mojemu ciału i zawsze kibicowałem Liverpoolowi. Ta historia sprzed kilkunastu lat z Milanem, czy ten szalik Liverpoolu, który dostałem w prezencie na turnieju mając 16 lat i który wisiał przez pół mojego życia nad łóżkiem, tuż nad moją głową, to są fajne rzeczy. Zawsze im kibicowałem, ale to serce jest rozdarte, bo historia Realu Madryt w tym sezonie jest przepiękna.

Z jednej strony chciałbym, żeby Real wygrał, bo to by było ukoronowanie tej historii i tych trzech powrotów. Niesamowitych powrotów z PSG, Chelsea i City. Wygranie tego pucharu pokazałoby, że jednak wygrał zespół, który miał najtrudniejszych przeciwników w drodze do finału. Jak wiadomo, finał rządzi się swoimi prawami i można powiedzieć, że tutaj też faworyta nie ma. Ale bardziej chciałbym, żeby to Liverpool wygrał. W każdym razie, akurat ja i tak jestem wygrany. Nieważne, kto wygra, to ta radość i tak gdzieś będzie.

Spodziewał się Pan przed sezonem, że Real zajdzie w Lidze Mistrzów aż tak daleko?

Szczerze, to nie spodziewałem się. Mieli naprawdę wymagających przeciwników. Wydawało się, że będzie trudno, chociażby już po pierwszym meczu z PSG, na którym byłem. Real Madryt ma jednak swoją historię. Pokazał wielokrotnie, że potrafi wrócić do rywalizacji z najbardziej straconych pozycji i nie raz zaskakiwał w tym sezonie. Zobaczymy, czy zaskoczy też Liverpool.

Real Madryt 2021/22. Wycinki z sezonu

Jak Pan wspomina tamten finał z Kijowa? Dla kibiców Liverpoolu był on bardzo bolesny.

Można powiedzieć, że to był pierwszy taki finał, który był dla mnie aż tak ekscytujący. Pojechało tam bardzo wielu znajomych zawodników z Liverpoolu i Madrytu, z którymi miałem okazję się spotkać. W tamtym okresie wydawało mi się, że Real ma jednak mocniejszy skład. Nie chcę powiedzieć, że wygrał zdecydowanie, bo tam zdecydowały błędy indywidualne. Wszyscy pamiętamy tę dramaturgię.

Jednym z bohaterów tamtego spotkania był Karim Benzema, który teraz zdaje się przeżywać drugą młodość. Francuz może być już pewny Złotej Piłki?

Wydaje się, że Karim po tych wspaniałych występach w Lidze Mistrzów, nie ma tak naprawdę konkurencji. Jedyną konkurencją był chyba Salah i nie wiem, może hat-trick w finale mógłby doprowadzić do tego, że karta by się odwróciła. Natomiast wiadomo, jak to wygląda i kto kogo promuje. Wydaje się, że Karim przez to, że też długo czekał na ten moment i też wiele osób mówiło, że ma tyle talentu, że kiedyś musi wygrać tę Złotą Piłkę, to jest absolutnym faworytem.

W kontekście Realu bardzo głośno było ostatnio na temat Kyliana Mbappe. Wydawało się, że Francuz przeniesie się na Santiago Bernabeu, ale ostatecznie zdecydował się zostać w PSG. Co Pan myśli o tym zamieszaniu?

Finansowo jest on na pewno z tego bardzo zadowolony. Taka presja została wywarta na PSG, że Katarczycy nie mieli wyjścia i musieli go zatrzymać. Byłem na meczu z PSG w Madrycie i widziałem, co ten zawodnik potrafi zrobić. Niesamowity gracz. W tamtym czasie już chyba wszyscy kibice Realu Madryt zaczęli wywierać presję na Florentino Pereza, żeby go podpisał. Dużo się od tamtego czasu wydarzyło.

Wiadomo, wydaje się, że to nie aspekt sportowy zaważył na tym, że Mbappe przedłużył kontrakt z PSG, ale moim zdaniem ta historia nie jest jeszcze skończona. Być może w przyszłości ten zawodnik zasili szeregi Realu, bo jest to niesamowity gracz i kiedyś na pewno będzie chciał jednak opuścić Paryż. Wiadomo, jak to wyglądało w historii. Paryż nigdy nie był konkurencyjny dla drużyn europejskich i można powiedzieć, że przegrywał tę rywalizację pomimo tych nakładów finansowych. I pomimo tego, że mogli ściągnąć wszystkich zawodników, których chcieli, z Messim włącznie, w Europie nie udało im się nic zwojować. Do tego też dochodzi ta rywalizacja we Francji, gdzie jednak są dwa poważne mecze. Ta liga wygląda ciężko pod względem fizycznym.

Kibice z Madrytu na pewno żałują, ale trzeba pamiętać, że to nie aspekt sportowy zaważył na tym, że Mbappe nie podpisał umowy z Realem. Być może miał też doradców, którzy mówili mu, że stadion jeszcze nie jest gotowy, że jeszcze trzeba trochę poczekać na budowę nowego zespołu „Galacticos”. Wiadomo, że stadion w Madrycie może zrobić tę różnicę i może właśnie na to czeka.

PSG i Kylian Mbappe. Czyli szarża w walce o katarską wiarygodność

Narazie jednak na pewno do Realu nie dołączy. W tej sytuacji Florentino Perez będzie potrzebował głośnego nazwiska.

W Madrycie to zawsze było częścią filozofii – głośne nazwiska. One przyciągają kibiców, przyciągają opinię publiczną. Pamiętamy, jak było budowane „Galacticos”, pomimo tego, że wcześniej tez mieli świetnych piłkarzy. Od tamtego momentu, zawsze to jakieś głośne nazwisko było ściągane. Natomiast od jakichś dwóch, trzech lat Real inaczej buduje ten zespół. Inaczej ma tę filozofię ułożoną. Można powiedzieć, że mają wielu młodych zawodników, ale też wielu doświadczonych.

I tutaj Real będzie musiał w najbliższym czasie pomyśleć, co zrobić z doświadczonymi pomocnikami: Kroosem, Modriciem, Casemiro. Wiadomo, że Modrić chce skończyć karierę w Realu Madryt i tak jak grał w tym sezonie w Lidze Mistrzów, to było fantastyczne. Pokazywał niesamowitą jakość, ale Real musi przebudować ten zespół. Na bokach jeszcze jest przyszłość – Rodrigo czy Vinicius. Valverde, który ostatnio wszedł i widać, że ciężko pracuje, bo czasami temu Realowi brakuje ludzi, którzy agresywnie biegają i wywierają presję na przeciwniku. Bardziej grają piłką, szanują tę piłkę, zwalniają tempo. Więc taki zawodnik jest im bardzo potrzebny. W tym sezonie wiele się też opierało na formie Courtoisa, który skoro Benzema jest zdecydowanym faworytem do zdobycia Złotej Piłki, tak on powinien zostać bramkarzem sezonu. To jednak dzięki niemu, dzięki jego obronom, Real jest tam gdzie jest.

W ostatnich dniach pojawiły się też niepotwierdzone informacje, że Realowi znów został zaoferowany Robert Lewandowski. Jego przenosiny na Santiago Bernabeu są jeszcze możliwe?

Zahavi moim zdaniem pracuje na swoje pieniądze. Musi w jakiś sposób być głośny i promować. To według mnie jest trochę przeciwko Robertowi, który ma bardzo dobrą pozycję w Monachium i mógłby pewnie odejść na innych zasadach. Te wypowiedzi agenta doprowadzają do tego, że i kibice są sfrustrowani i działacze oczywiście też. Ta sytuacja jest coraz bardziej zaogniona, bo władze Bayernu coraz głośniej mówią, że na pewno Lewandowskiego nie puszczą, bo ma umowę i musi ją respektować. Więc ta sytuacja z wypowiedziami menedżera jest moim zdaniem bardzo niewygodna i tylko szkodzi reputacji zawodnika. Transfery w piłce lubią ciszę i tam przy tym cichym stoliku to się powinno rozgrywać. Jeżeli coś wychodzi na światło dzienne, to wiadomo, że jest to później skomplikowane, żeby osiągnąć porozumienie i satysfakcję obu stron.

Na koniec nie może się obejść bez Pana typu na finał.

Mój typ się nie zmienia. 1:1, dogrywka i rzuty karne. Liverpool w tym roku jest mega skuteczny w rzutach karnych. Pokonał już dwa razy Chelsea. Można powiedzieć, że niemal bezbłędnie wykonywali te jedenastki. Ale pomimo tego że będą faworytem w rzutach karnych, to finał jest spotkaniem o trochę innej energii, innej presji. Karne to też zawsze jest loteria.

ROZMAWIAŁ PATRYK FABISIAK

Czytaj więcej o Lidze Mistrzów:

Fot. Newspix

Urodzony w 1998 roku. Warszawiak z wyboru i zamiłowania, kaliszanin z urodzenia. Wierny kibic potężnego KKS-u Kalisz, który w niedalekiej przyszłości zagra w Ekstraklasie. Brytyjska dusza i fanatyk wyspiarskiego futbolu na każdym poziomie. Nieśmiało spogląda w kierunku polskiej piłki, ale to jednak nie to samo, co chłodny, deszczowy wieczór w Stoke. Nie ogranicza się jednak tylko do futbolu. Charakteryzuje go nieograniczona miłość do boksu i żużla. Sporo podróżuje, a przynajmniej bardzo by chciał. Poza sportem interesuje się w zasadzie wszystkim. Polityka go irytuje, ale i tak wciąż się jej przygląda. Fascynuje go… Polska. Kocha polskie kino, polską literaturę i polską muzykę. Kiedyś napisze powieść – długą, ale nie nudną. I oczywiście z fabułą osadzoną w polskich realiach.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Mistrzów

Liga Mistrzów

Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

AbsurDB
35
Kolejne wcielenie Superligi. Pomysł Unify League nie porywa

Komentarze

37 komentarzy

Loading...