– Metodo Pintus! – krzyczy rozradowany Luka Modrić w szatni Realu Madryt. Królewscy właśnie zafundowali kibicom kolejny mikrozawał, odwracając losy spotkania rzutem na taśmę. To wręcz wizytówka sezonu w wykonaniu ekipy Carlo Ancelottiego. Nie ma w tym przypadku, tak jak i nieprzypadkowo Chorwat śpiewając ściska drobnego gościa w klubowym dresie. Antonio Pintus, włoski trener przygotowania fizycznego, to sekretna broń Realu w walce o najwyższe cele.
Pracuj dziś, żeby biegać jutro. Zgiń, ale dokończ zadanie. Zwycięstwo należy do najsilniejszych. To trzy zasady Giampiero Ventrone, trenera przygotowania fizycznego Juventusu, który w latach 90. pośredniczył w sukcesie, jakim były trzy z rzędu finały Ligi Mistrzów z udziałem piłkarzy Bianconerich. Ventrone był nazywany Komandosem, a jego metody były iście wojskowe.
– Didier Deschamps ostrzegał mnie, że w Juventusie będę ciężko pracował, ale nie spodziewałem się czegoś takiego. Parę razy dostaliśmy taki wycisk, że zbierało mi się na wymioty — wspominał Zinedine Zidane.
PARTNEREM PUBLIKACJI O LIDZE MISTRZÓW JEST KFC. SPRAWDŹ OFERTĘ TUTAJ
Za wysiłkiem szły jednak triumfy, które satysfakcjonowały największe gwiazdy światowej piłki. Wszystko z bliska obserwował młody pomagier Ventrone. Antonio Pintus widział, jak hartuje się stal i poszedł w ślady swojego mistrza. Po latach to on został Żelaznym Sierżantem i ojcem sukcesu Realu Madryt. Do klubu sprowadził go Zizou, który doskonale znał i cenił jego metody.
W największym klubie świata łysy mikrus z Turynu jest ceniony bardziej niż niektórzy trenerzy. Florentino Perez zrobił wszystko, żeby ściągnąć go z powrotem do stolicy Hiszpanii i dziś, gdy Królewscy po kapitalnych remontadach mają szansę na kolejne zwycięstwo w Lidze Mistrzów, na pewno tego nie żałuje.
Spis treści
- Kim jest Antonio Pintus, trener przygotowania fizycznego Realu Madryt?
- Mniej kontuzji, szybsze i lepsze bieganie
- "Byliśmy zniszczeni i zabici, ale mieliśmy satysfakcję"
- 2016/2017 - Zidane, Pintus i złoty sezon Realu Madryt
- Czym jest "Metodo Pintus"? "Wylicza wszystko co do milimetra"
- Bajkowa kariera pełna trofeów
Kim jest Antonio Pintus, trener przygotowania fizycznego Realu Madryt?
– Wszyscy jesteście tu dlatego, że pragniecie sławy. Ale sława ma swoją cenę. Jest nią pot i od teraz to nim będziecie płacić — to pierwsze słowa, które mieli usłyszeć od Pintusa piłkarze Realu. Szatnia w Madrycie była przerażona, bo w Anglii Włoch miał ksywkę “Sadysta”. W środowisku krążyły historie o morderczych treningach serwowanych przez specjalistę z południa Europy. Z drugiej strony: trafił na najlepszy możliwy grunt. Real dopiero co wygrał Ligę Mistrzów, był klubem pełnym gości, którzy dotarli na szczyt i ciężka praca nie była im obca. Sam zainteresowany nie mógł porównywać swojego CV do życiorysów piłkarzy, z którymi miał pracować. Owszem, przed Realem też notował sukcesy, ale jak na kogoś, kto dziś jest wynoszony na ołtarze, miał kilka dziwnych epizodów w swojej karierze.
- Sunderland
- US Palermo
- West Ham United
- Udinese Calcio
- Chelsea, ale przed erą Abramowicza
W jego CV zgadzało się jedno: zwykle podążał za swoimi byłymi podopiecznymi. Gianluca Vialli znał go z Juventusu, Gianfranco Zola i Gustavo Poyet z Chelsea. W Turynie spotkał też Didiera Deschampsa, z którym osiągnął pierwszy sukces pracując na własny rachunek, po szkole Komandosa – wraz z Monaco dotarł do finału Ligi Mistrzów. Każdy ze wspomnianych szkoleniowców, podobnie jak Zidane, miał kapitalne zdanie o Pintusie z czasów, gdy sami znajdowali się pod jego skrzydłami.
– Jest dla ciebie jak wujek. Miły, uprzejmy, ale z nutką skurwysyństwa. W trzy tygodnie pracy z nim zgubiłem cztery kilogramy. Nigdy nie byłem tak głodny, jak wtedy! Miałem dobrych trenerów przygotowania fizycznego: Pako Ayestarana, Javiego Minano. Ale Pintus był bez wątpienia najlepszy — opowiadał “Marce” Fernando Morientes.
– Był dwa kroki przed innymi. Pracując z nim miałeś dziwne uczucie: byłeś jednocześnie zdewastowany fizycznie i dobrze się przy tym czułeś — tłumaczył z kolei Carlos Cuellar. – Teraz GPS podczas treningu czy meczu to zupełnie normalna rzecz, ale kiedyś tak nie było. Pierwszy raz spotkałem się z nim właśnie u Pintusa, który analizował potem dystans, który pokonaliśmy, szybkość sprintów czy nasze tętno.
Mimo swojego pseudonimu ciężko było uznać go za kata. Kiedyś zapytano to o to, czy stosuje metody rodem z włoskich lat 90. i mocno się obruszył. Przypomniał, że do zawodu przyuczał się nie tylko w ojczyźnie, ale i we Francji, którą chwalił za nowocześniejsze podejście. Na rodaków narzekał, bo ci ciągle marudzili, zamiast wziąć się do pracy. Wszystko im nie pasowało. Być może dlatego po odejściu z Juventusu do kraju zaglądał tylko sporadycznie: tu wrócił do Turynu, żeby pomóc w odbudowie w Serie A, tam zaczepił o Udine, gdy podziękowano mu w Chelsea, przez chwilę pomógł koledze w Palermo.
Dopiero w 2019 roku podjął ambitne wyzwanie w Italii: Antonio Conte zgarnął go do swojego sztabu w Interze Mediolan. Efekt był spodziewany: Nerazzurri wyglądali świetnie pod względem fizycznym, zdobyli złoty i srebrny medal mistrzostw Włoch, dotarli do finału Ligi Europy. W sezonie 2020/2021 zakończonym zdobyciem Scudetto Pintus odnotował najmniejszą liczbę kontuzji na przestrzeni ostatnich czterech lat – 16. W obecnym sezonie, gdy spec z Turynu wrócił do Hiszpanii, było ich już 27.
Mniej kontuzji, szybsze i lepsze bieganie
– Redukcja liczby kontuzji to obsesja Pintusa. Nie przeciąża piłkarzy, czyni ich ciała bardziej odpornymi na urazy. Wydawał prace i analizy na temat obciążeń młodych zawodników i reakcji na nie, żeby zrozumieć, jak zrównoważyć treningi — pisze portal “Step to Health”. Swoją obsesję Włoch przeniósł na Florentino Pereza, który wierzy w skuteczność słynnej Metodo Pintus. Prezydent Realu osobiście zabiegał o jego powrót na Santiago Bernabeu, bo zawodnicy Królewskich rozsypywali się na każdym kroku. Analiza tego, ile kontuzji przytrafiało się piłkarzom z Madrytu w ostatnich sezonach, nie pozostawia wątpliwości: bez Antonio było kiepsko.
- 20/21: 62 (Gregory Dupont)
- 19/20: 52 (Dupont)
- 18/19: 36 (Pintus)
– Nie bał się zdjąć piłkarza z treningu, gdy istniało ryzyko urazu. Nawet kilka minut przed końcem. U Pintusa zaczęliśmy pracować oddzielnie, formacjami. Wszystko było oparte na tym, jak poruszasz się w trakcie meczu — wyjaśniał Cuellar.
Oczywiście to nie tak, że Pintus stawia na nogi każdego. W Interze Arturo Vidal czy Radja Nainggolan, którzy mieli “specyficzny” tryb życia, łapali urazy niezależnie od tego, kto pracował nad ich ciałem. Także Eden Hazard czy Gareth Bale nie stali się nagle okazami zdrowia. Włoch wpłynął jednak na tych, którzy chcieli go słuchać. W rewanżowych meczach półfinału Ligi Mistrzów Real wystawił najstarszy skład (średnia wieku – 29,4; Villarreal – 29,1; City – 27,7; Liverpool – 27,1). W rewanżach z PSG i Chelsea ekipa Ancelottiego także była wyraźnie starsza od rywali (29,1 – 26,1; 29,8 – 28,0). Nie przeszkadzało to jednak Los Blancos w zdominowaniu przeciwnika pod względem fizycznym czy zadaniu ciosu w końcowej fazie meczu. Angielskie, hiszpańskie i francuskie media były zdumione, patrząc na raporty fitness po meczach z City, Chelsea i PSG.
- Real przebiegł więcej niż City jeśli chodzi sprinty >24 km/h – 4,57 km vs 4,32 km
- Real zanotował więcej sprintów >21 km/h niż City – 519 vs 465
- w dogrywce Real wykonał więcej sprintów i przebiegł większy dystans
- Real zanotował więcej sprintów >21 km/h niż PSG – 410 vs 318
- liczba sprintów <24 km/h w drugiej połowie meczu z PSG w przypadku Realu wzrosła o 16%, u PSG nie zmieniła się
- liczba sprintów >24 km/h w drugiej połowie meczu z PSG w przypadku Realu wzrosła o 12%, u PSG spadła o 7%
- Real zanotował więcej sprintów niż Chelsea i przeważał pod kątem fizycznym po 60. minucie rewanżowego meczu
Lepiej mądrze stać niż głupio biegać, ale jeszcze lepiej mądrze biegać. Antonio Pintus powtarza, że kiedy piłkarz biega dużo, to nie dlatego, że nie wie, co robić, ale dlatego, że ma na to “paliwo”. Jego zadaniem jest to paliwo dostarczać. Złota zasada trenera Realu odnosi się do tego, co robi różnicę na najwyższym poziomie.
– Talent to podstawa. Ja uwielbiam biegać, ale nie potrafię grać w piłkę. Bez talentu nikt z tych piłkarzy nie byłby na szczycie. Ale umiejętności u zawodników, którzy grają na najwyższym poziomie, są często zbliżone. Najlepszy jest więc ten, kto najszybciej i najlepiej biega — tłumaczy.
“Byliśmy zniszczeni i zabici, ale mieliśmy satysfakcję”
Niski i łysy ekspert z Turynu wydaje się być skromnym i nieśmiałym gościem. Gustavo Poyet podkreślał, że nigdy się nie wywyższał i stał w cieniu. Kiedy Luka Modrić skandował jego imię, krył się w jego uścisku. Można pomyśleć, że ktoś taki może mieć problem ze wpajaniem żelaznych zasad, ze zmuszaniem zawodników do zmiany nawyków i porzucenia części przyjemnych treningów z piłką na rzecz robienia kółeczek dookoła boiska. Nic bardziej mylnego. Pintus wychodzi z założenia, że krzykiem i terrorem nikogo nie przekona, więc stawia na rozmowę, zrozumienie i dotarcie z informacją. To i to da ci takie i takie efekty. Pilnuje też diety (w trakcie jego pobytu w Mediolanie piłkarze Interu zmniejszyli % tłuszczu w organizmie), aktywnie uczestniczy w życiu szatni.
– Nadal mam w głowie jego uśmieszek, gdy kończyliśmy serię. Zawsze czekał na końcu ze stoperem w dłoni. Byliśmy zniszczeni, zabici, ale czuliśmy satysfakcję. Pracowaliśmy na granicy, był perfekcyjny. Wszyscy mieliśmy zdanie, że wprowadził nas na inny poziom. To osoba, którą kochasz do końca życia — opowiadał Poyet.
– To jedyny trener przygotowania fizycznego, z którym lubiłem pracować. Jest totalnie oddany temu, co robi. Dla niego masz ochotę dać z siebie wszystko — dodawał Franck Leboeuf.
DLACZEGO REAL MADRYT ZNALAZŁ SIĘ NA AUTOSTRADZIE DO MISTRZOSTWA?
2016/2017 – Zidane, Pintus i złoty sezon Realu Madryt
Peak Pintusa w czasach jego pierwszej pracy w Realu Madryt to sezon 2016/2017, czyli sam początek współpracy. Zinedine Zidane objął zespół nieco wcześniej, wygrał z nim Ligę Mistrzów, ale widział, że potrzeba czegoś ekstra. Zawodnicy Królewskich wspominali później fiksację na temat poprawy osiągów drużyny pod kątem fizycznym. Francuz chciał, żeby jego zespół funkcjonował jak maszyna przez cały rok, zwyciężając na każdym możliwym froncie. Dążył do tego, żeby na finiszu rozgrywek mieć drużynę przygotowaną tak, jakbyśmy mieli środek sezonu. Czy to się udało? Tak. Od początku 2017 roku Real rozegrał aż 34 spotkania. Ich bilans to 25 zwycięstw, cztery remisy i pięć porażek.
Imponujące było to, jak Los Blancos radzili sobie w końcówkach meczów. W Cardiff klub z Madrytu zgniótł Juventus, strzelając mu trzy bramki po przerwie. Przeciwko Atletico czy Bayernowi też było to widać. W fazie pucharowej Ligi Mistrzów bramki zdobyte przez Real rozkładały się tak:
- 8 z 20 goli po 75. minucie gry i w dogrywce
- 16 z 20 goli w 2. połowie i dogrywce
Żaden zespół w Europie nie strzelał wtedy tak wielu bramek w ostatnim kwadransie spotkania. W całym sezonie Real osiągnął wówczas średnią 0,77 goli/90 minut w tym okresie, oddając średnio 3,85 strzałów na bramkę rywala. Porównanie statystyk z końcówek spotkań na przestrzeni kilku lat wyraźnie pokazuje różnicę.
Pierwszy sezon Pintusa sprawił, że Real oddawał więcej strzałów, częściej trafiał do siatki, notował więcej kontaktów z piłką i wejść w pole karne rywala. Odnotowaliśmy także wzrost kreowanych sytuacji w końcówkach (xG 0,44 -> 0,55) i agresywniejszy presing w tym okresie meczu (PPDA 14,2 -> 11,71). Czyli poprawa była widoczna na każdym kroku. Ciekawe jest to, że nawet w kolejnych latach widzieliśmy różnicę względem sezonu 2015/2016 czy też lat, w których Pintus przeszedł do Interu. Jedynie ostatni rok współpracy z włoskim szkoleniowcem był mniej udany, ale znów: pod wieloma względami przebijał te sezony, w których o formę fizyczną Królewskich dbał kto inny.
– Nigdy nie czuliśmy się lepiej — zapewniał Zidane, chwaląc Pintusa. W ślad za nim szli piłkarze, którzy dostrzegali owoce ciężkiej pracy. Efekt zmiany trenera od przygotowania motorycznego jest widoczny także teraz. Z powyższej tabelki łatwo wyczytać, że drużyna Carlo Ancelottiego względem dwóch poprzednich sezonów wyraźnie poprawiła:
- średnią liczbę strzałów na bramkę i goli w ostatnim kwadransie
- średnią liczbę kontaktów z piłką w polu karnym rywala i wejść w szesnastkę
W dodatku xG Realu w tym okresie jest wyższe o ponad 0,1 – 0,53 w obecnym sezonie względem 0,41 i 0,42 w poprzednich. Można mówić o mentalności Realu, która zakłada walkę do końca, można zachwycać się wpływem trybun na postawę piłkarzy na finiszu spotkań, ale jedno jest pewne — sama wiara i przekonanie nic by nie dały.
Czym jest “Metodo Pintus”? “Wylicza wszystko co do milimetra”
Antonio Pintus lubi dawać przykład swoim piłkarzom. W Marsylii na treningi chodził pieszo. A w zasadzie biegał. Dziennie pokonywał w ten sposób 20-30 kilometrów. Tłumaczył to jako grę psychologiczną: pokazywał zawodnikom, że zbliża się do pięćdziesiątki, a jego metody pozwalają mu bez problemu biegać takie dystanse. Na zdjęciach z zajęć Realu Madryt zobaczymy go na czele grupy albo przy konkretnym zawodniku. Biegnie obok Cristiano Ronaldo czy Luki Modricia i dotrzymuje im tempa, mimo że mówimy o wielkich atletach, łamiących wszelkie granice. CR7 wspominał, że Pintus nazywał go psycholem, bo nawet dla niego reżim treningowy Portugalczyka był niezwykle mocny. Chorwat natomiast twierdził, że to Pintus natchnął zespół do obrony tytułu w Lidze Mistrzów. Pomógł mu też w zdobyciu wicemistrzostwa świata i “Złotej Piłki”. To dzięki temu gościowi 32-letni Modrić na mundialu w Rosji przebiegł najwięcej kilometrów (63), wytrzymując trzy dogrywki w fazie pucharowej.
– Luka to maratończyk, który ma niesamowitą kontrolę tempa. Z drugiej strony pracowałem też z Romelu Lukaku, który jest sprinterem z ciałem gracza futbolu amerykańskiego. To całkowite przeciwieństwa, a reżim treningowy trzeba ustalić jeden dla całego składu. Trzeba pracować także nad siłą, tempem i odpornością, uwzględniać wiek poszczególnych zawodników — tłumaczył Pintus w “Sky Sports”.
Metody włoskiego trenera są ściśle tajne, sam nigdy nie opowiada ze szczegółami o swojej pracy. W środowisku jest chwalony za to, że potrafi się dostosować do okoliczności. Karierę zaczynał od pracy z judokami, był w małym, lokalnym klubie, trenował młodzież Juventusu. Pracował w niemal wszystkich topowych ligach w Europie poza niemiecką. Ci, którzy go znają, mówią o tym, jak z biegiem lat ewoluuje. Kiedy na początku XXI wieku pracował w Chelsea, ślęczał nad notatkami i rysował wykresy w mieszkaniu. Teraz korzysta z nowoczesnych technologii, zakłada zawodnikom specjalne maski, dba o poziom tlenu w organizmie.
– Wylicza wszystko co do milimetra. Innowacji szuka u naukowców, w technologiach, ale i w tradycyjnej pracy trenera. Jest przekonany co do skuteczności “nieregulowanych gierek” w treningu piłkarskim. Chodzi o gry na boku, gdy zawodnicy mogą w luźny sposób bawić się piłką, zagrywać ją do siebie bez sztywnych zasad. Większość traktuje to jako zabawę, on widzi pozytywny wpływ na pracę układu krążenia. Badaniami dowiódł, że w przypadku tych ćwiczeń tętno zmienia się tak samo, jak w przypadku treningu o wysokiej intensywności. Dlatego lepiej przez chwilę pograć na luzie na boku niż po prostu odpoczywa — opisuje jeden z jego pomysłów portal “Step to Health”.
DIETA, TRENING, DOJRZEWANIE. JAK ZMIENIAŁ SIĘ KARIM BENZEMA
– Stosuję miks tego, czego nauczyłem się w każdym z krajów. W Anglii ważna jest intensywność w trakcie meczu. We Francji pracuje się jak we Włoszech w latach 80. – dba się o wydolność. Z kolei we Włoszech przewagę bierze siła i rozbudowa ciała. Zawodnicy nie mogą pracować tylko z piłką, bo są też atletami. We Francji w trakcie przygotowań zarządzałem 45 minut biegania podczas porannego treningu. We Włoszech piłkarze nie są na coś takiego gotowi, tam trener czuje się jak sędzia: ciągle słucha narzekania na swoją pracę — mówił sam zainteresowany.
Carlo Ancelotti wychwala go pod niebiosa, chociaż pracuje z nim po raz pierwszy. Twierdzi, że Pintus ma kapitalne relacje z zespołem, a przy tym jest skuteczny. Testy fizyczne, siłownia, praca w terenie. Zbawienne minizgrupowania, gdy tylko drużyna chwilę przerwy między meczami w trakcie sezonu. Ancelotti jest trenerem, który nie lubi zbyt wielu rotacji, chętnie korzysta ze swoich najlepszych piłkarzy zawsze i wszędzie. W TOP 10 piłkarzy z pola z największą liczbą minut w obecnym sezonie Ligi Mistrzów znajdziemy Benzemę, Edera Militao, Modricia, Alabę i Viniciusa. Dlatego ważne jest to, żeby liderzy byli zawsze dostępni i gotowi do harowania na boisku.
– Nie przychodzę do klubu z gotową odpowiedzią, z sekretem w kieszeni. Adaptuję się do sytuacji, mieszam treningi piłkarskie z fizycznymi. Dorzucam do moich zajęć nutę psychologii. To nie tak, że rzeczy, które robiliśmy 20 czy 30 lat temu dziś są już bezużyteczne. Niektóre nadal są cenne i wartościowe Nie podążam za każdym trendem, ale stosuję nowości. W celach regeneracji stosujemy terapie drenujące mięśnie, masaże czy odpowiednie odżywki. Im więcej energii odzyskasz, tym lepiej wyglądasz fizycznie.
Bajkowa kariera pełna trofeów
Kariera Antonio Pintusa jest niemal bajkowa. Za moment po raz siódmy w historii jego zespół powalczy o zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Do tego trzeba doliczyć trzy finały Ligi Europy/Pucharu UEFA. Niedawno zdobył szóste mistrzostwo kraju. Na jego półce stoi 27 trofeów, a także 10 srebrnych i brązowych medali z krajowego podwórka. Pracuje w najlepszym klubie świata, w którym jest wręcz ubóstwiany. Kibice zmieniają swoje nicki na Twitterze oddając mu cześć, Real chętnie “wypycha” go przed kamery, bo wie, że Pintus jest gwarancją pozytywnego PR-u. Owszem, w przeszłości ponosił porażki. Jego pierwszy sezon w Monaco był nieudany, bo piłkarze byli zwyczajnie zajechani. Z Chelsea wyleciał przez malkontentów, którym nie pasowało dokręcanie śruby.
Ale to i tak nic z rysą na wizerunku, która ciągnie się za nim od czasów Juventusu i jest chętnie wypominana przez jego przeciwników. W latach 90. we Włoszech szalała afera dopingowa. Zdenek Zeman głośno i często atakował Juventus, zarzucając Starej Damie szprycowanie piłkarzy. Sprawa nie okazała się wydmuszką: Riccardo Agricola, klubowy lekarz, został skazany za podawanie zawodnikom niedozwolonych środków. Sprawa miała jeszcze kilka zwrotów akcji, sam Pintus został oczyszczony z wszelkich zarzutów i podejrzeń, ale wiadomo — niesmak pozostał. Do dziś w social mediach znajdziemy szpilki adresowane do trenera Realu w związku z tamtymi wydarzeniami.
ZEMANGATE, CZYLI PRAWDA O DOPINGU WE WŁOSKIEJ PIŁCE
Sam Antonio Pintus rzecz jasna nic sobie z tego nie robi. Przeżywa najlepszy okres w karierze, jego piłkarze mówią, że fruwają niczym samoloty, a jeden z jego mentorów uważa go za Andreę Pirlo w swoim fachu. Reżysera, kreatora, kogoś, kto dyktuje warunki gry. Finał w Paryżu może być kolejnym pokazem jego fachowości. Rzecz jasna Los Blancos woleliby uniknąć i dogrywki i konieczności odrabiania strat, ale jeśli Carlo Ancelotti ma w czymś upatrywać przewagi nad zespołem klasy Liverpoolu, to będzie to z pewnością wytrzymałość i forma fizyczna swoich podopiecznych.
Przed finałowym meczem Pintus zaplanował kolejne minizgrupowanie z mikrocyklem dedykowanym tylko i wyłącznie najważniejszemu spotkaniu tego sezonu w europejskiej piłce, podczas gdy The Reds musieli do końca szarpać się z City w walce o ligowy tytuł.
Niewykluczone, że właśnie to przesądzi o tym, który zespół wzniesie do góry puchar Ligi Mistrzów.
WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW:
- Narodziny „The Special One”, czyli o przygodzie Mourinho w FC Porto
- Gdzie oni teraz są? Niesamowity wyczyn AS Monaco w sezonie 2016/17
- Krzynówek, Dudek, Warzycha. Najlepsze mecze Polaków w Lidze Mistrzów
- Od 40 fajek dziennie po Złotą Piłkę. Sceny z życia Szewczenki
- Barcelona Guardioli i najlepszy moment tiki-taki
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix