Warta Poznań na dwie kolejki przed końcem ma już pewne utrzymanie w Ekstraklasie. W efekcie wzmagają się spekulacje co do postawy „Zielonych” w derbach z Lechem, który znajduje się na ostatniej prostej w drodze po mistrzostwo. Obrońca Warty, Jan Grzesik jest wręcz zniesmaczony takimi spekulacjami. Jakie on i koledzy mają powody, żeby chcieć wygrać z „Kolejorzem”? Czy to dobrze, że ostatecznie Warta będzie gospodarzem w Grodzisku? Jaki cel został mu do zrealizowania na mecie sezonu?

Co bardziej podejrzliwi i złośliwi zakładają, że po zapewnieniu sobie utrzymania macie już plażowanie w drużynie.
Chyba jednak chodzi przede wszystkim o ludzi złośliwych. Ciągle podkreślam, że my też nadal gramy o coś. Mamy swoje małe cele, a od znalezienia się na takim czy innym miejscu zależą pewne gratyfikacje finansowe, wynikające z wewnętrznego regulaminu premiowania. Jeżeli ktoś uważa, że my już odpuszczamy sezon i będziemy grali w pici-polo, to, z całym szacunkiem, ale grubo się myli.
Zdajecie sobie sprawę, że nieprzekonanych nie wyprowadzicie z błędu inaczej niż urwaniem punktów Lechowi? Jeżeli przegracie, to będą mówili, że Warta się podłożyła.
Dlatego nie warto zawsze słuchać wszystkich komentarzy. Tu mamy idealny przykład. Można teraz wyciągać różne rzeczy. Od chwili awansu przegraliśmy z Lechem wszystkie trzy mecze. Czy ktoś wtedy mówił, że odpuściliśmy, bo Lech potrzebował zwycięstwa? No nie. Nie podejrzewano też, że gdy my znajdowaliśmy się w trudnej sytuacji, to dzwoniliśmy na Bułgarską, żeby tym razem spięli się na nas nieco mniej. Ktoś, kto wpada na takie pomysły i głośno o nich mówi, może dla własnego dobra powinien się skonsultować ze specjalistą.
Wiadomo, że co by się w sobotę nie wydarzyło, będzie jakieś gadanie. Jeżeli przegramy, to sprawa stanie się jasna: wyświadczyliśmy przysługę Lechowi w walce o mistrzostwo. Jeżeli zremisujemy lub wygramy, to będą mówili, że pewnie Raków dał nam premię motywacyjną. Moim zdaniem tego typu spekulacje nie powinny się pojawiać w mediach, nie ma sensu ich analizować. Jesteśmy piłkarzami, to nasza praca, w której chcemy zarabiać pieniądze, a one leżą na boisku i nigdzie indziej.
Chcesz mnie przekonać, że Raków nie oferował wam dodatkowej motywacji? Jak to w ogóle możliwe?
(śmiech) Nic o tym nie słyszałem. Kurde, czasy pana, który chyba siedzi obecnie w więzieniu, już się skończyły. Niektórzy najwyraźniej sądzą, że nasza piłka nadal wygląda w tym względzie jak dwie dekady temu. Śmialiśmy się w szatni, że rozdajemy karty na szczytach tabeli i możemy zacząć rozmawiać, ale to tylko robienie sobie jaj. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w rzeczywistości.
Może to jest właśnie dla was dodatkowa motywacja: udowodnienie przeciwko Lechowi, że nadal gracie na sto procent?
Niedawno jechałem autem i widziałem baner Lecha „Dwa kroki do mistrzostwa, to już ostatnia prosta”.
Kurczę… Jak mówiłem, do tej pory trzy razy przegraliśmy z Lechem. Jeśli trzykrotnie od kogoś dostajesz, to chcesz go w końcu pokonać. Druga sprawa – ludzie już najwyraźniej zapomnieli jak mocno Lech się cieszył, gdy strzelił nam gola w ostatniej minucie. A my o tym pamiętamy, wielu zawodników z tamtego meczu nadal gra w Warcie. Trener Szulczek mówił na konferencji, że Lech dysponuje bardzo jakościowymi piłkarzami i większość meczów z Wartą by wygrał, ale zdarzają się spotkania wyjątkowe, w których uda się zremisować lub zwyciężyć. Liczę, że w sobotę trafimy właśnie na taki moment.
Wcześniej wiele dyskusji wzbudzał pomysł, żeby Warta była gospodarzem derbów na stadionie Lecha. W klubie naprawdę poważnie rozważano ten wariant czy słyszeliście o nim głównie w mediach?
Skoro media tak mocno wałkowały ten temat, to pewnie się pojawił, ale na jakim etapie się zakończył i z jakiego powodu, trudno mi stwierdzić. W tej kwestii mogą się wypowiedzieć władze klubu. Co do nastawienia zespołu, dla nas większym atutem jest granie w Grodzisku Wielkopolskim niż na stadionie Lecha. Z drugiej strony, każdy występ przy Bułgarskiej jest większą przyjemnością, bo przyjdzie kilka razy więcej ludzi. Szczerze mówiąc, nie żyłem tą sprawą i w zasadzie było mi obojętne, jaki będzie jej finał. Stanęło na tym, że idziemy normalnie według terminarza, Lech jak każdy wybiera się do Grodziska i chyba dobrze, że tak się stało.
Warta zabierze punkty Lechowi? W Fuksiarz.pl kurs 4.80 na remis i 7.80 na zwycięstwo Warty
Zostały jeszcze dwa mecze, ale skoro osiągnęliście główny cel, można już pokusić się o pewne podsumowanie. Kończący się sezon jest dla ciebie lepszy niż poprzedni?
Na pewno jest równiejszy. Nie przełożyło się to niestety na obfitość w statystykach ofensywnych i prawdopodobnie nie uda mi się przebić dorobku sprzed roku. Mówię „niestety”, bo na starcie taki cel indywidualny sobie założyłem. Najważniejsze jednak, że miałem mniej wahań formy. Dużo rzadziej przytrafiały mi się takie mecze jak na przykład z Legią w ubiegłym sezonie, gdy grałem naprawdę słabo i popełniałem proste błędy. Ale dla odmiany, mniej było występów, w których mocniej błysnąłem i zwróciłem na siebie uwagę. Wychodzę z założenia, że mimo wszystko lepsza jest taka solidna powtarzalność.
Krótko mówiąc, stałeś się solidnym ligowcem pełną gębą.
Nie mi to oceniać. Od takich komentarzy są dziennikarze i kibice. Najważniejsze, że mam mocną pozycję w zespole i nawet jeśli na zewnątrz pojawiały się negatywne oceny, to zawsze czułem zaufanie ze strony sztabu szkoleniowego. I tylko to mnie interesuje. Traktuję to jako nobilitację i dowód na to, że coś niecoś potrafię, jak to słyszeliśmy niedawno na słynnym filmiku (śmiech).
Sezon rozpocząłeś z przytupem. Po trzech kolejkach miałeś dwa gole i asystę, wielu brało cię do Ustaw Ligę i tym podobnych rozgrywek, a ty wyczerpałeś magazynek. Później jedynym konkretem w ofensywie był gol z Radomiakiem. Przeżyłeś osobiste rozczarowanie?
Aż tak bym tego nie nazwał. Nie patrzę zbyt mocno na takie statystyki. Bardziej mnie interesuje, ile okazji stworzyłem kolegom i ile okazji sam nie wykorzystałem. Po obu stronach znalazłoby się parę przykładów, gdy ktoś mógł coś zrobić lepiej. Przykładam dużą wagę do jakości ostatniego podania i strzału, staram się te elementy ulepszać. Mój przykład pokazuje, że nie zawsze rozpoczęcie od dwóch bramek i asysty oznacza zakończenie sezonu z dorobkiem typu 7+7. Mogę jedynie przeprosić tych, którzy mnie wybierali do swoich drużyn! Jeżeli mocniej punktowałem, to poprzez czyste konto całego zespołu.
Jak odnajdujesz się na prawym wahadle? Grasz na nim, odkąd trenerem Warty został Dawid Szulczek, który zmienił ustawienie zespołu.
Bardzo dobrze. Jest to dla mnie nowość na tak wysokim poziomie, ale wcześniej miałem już styczność z tym ustawieniem w II lidze. To całościowo była bardziej luźna formuła. Nie mieliśmy aż tak dokładnych analiz gdzie pobiec, kiedy iść do pressingu, a kiedy obniżyć. W Warcie wszystko jest precyzyjniej określone. Były więc rzeczy, które musiałem doszlifować. Nie powiem, że ta pozycja została skrojona pode mnie, bo znajdziemy wielu lepszych zawodników na tej pozycji, ale ogólnie odpowiada mi. Chcę poprawić swoją grę w ofensywie i zobaczymy. Może jeszcze coś dołożę w tym sezonie, a w nowym poprawię dotychczasowe liczby.
W jednym kontekście wyróżniasz się w tym sezonie na tle całej ligi.
Domyślam się, że chodzi o liczbę rozegranych minut.
Dokładnie. Masz prawo cieszyć się na myśl o rychłym urlopie, bo nie opuściłeś ani sekundy od 1. kolejki.
I mam nadzieję, że nie opuszczę do samego końca. To mój kolejny mały cel, obym go nie spieprzył. Podkreślam jednak, że chodzi o wątek poboczny, drugoplanowy. Wielu zawodników grało od deski do deski, ale dostali czwartą żółtą kartkę i musieli pauzować. Pamiętajmy, że ja mam trzy „żółtka”. Od paru kolejek udaje mi się pilnować, ale to się może w każdej chwili zmienić. Przed Stalą Mielec niektórzy się śmiali, że pewnie dziś coś dostanę, żeby zrobić sobie wolne na święta. Powiedziałem, że nie ma o tym mowy. Już wtedy wiedziałem, że mam okazję dobić do kompletu minut w sezonie. Ostatnio patrzyłem na tego typu statystykę i byłbym jedynym zawodnikiem z pola, któremu by się to udało. Poza mną wszystko rozegrali tylko Frantisek Plach i Dante Stipica. Chociaż w ten sposób chciałbym wyraźniej zaznaczyć swoją obecność w Ekstraklasie.
I tu cię mam. Z Lechem będziesz odstawiał nogę, żeby nie zarobić czwartej żółtej kartki.
(śmiech) Nikt w poprzednich meczach nie mógł mi zarzucić, że odpuściłem w jakiejś sytuacji, więc gdyby teraz zaczął wymyślać takie rzeczy, ponownie zaleciłbym wizytę u specjalisty. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Gdyby doszło do sytuacji, w której przeciwnik stwarza przewagę idąc z kontrą, a ja mogę przerwać akcję kosztem kartki, to oczywiście przerwę, bo w pierwszej kolejności nie chcę stracić gola. No i niech co bardziej podejrzliwi pamiętają, że z trzema żółtymi kartkami grałem już dziewięć poprzednich meczów. Tyle samo meczów z trzema kartkami, czyli wtedy do samego końca rundy, rozegrałem jesienią 2019 po awansie ŁKS-u, a w całym poprzednim sezonie zostałem upomniany dwa razy. Da się to zrobić, tylko trzeba być jeszcze bardziej skoncentrowanym i jeszcze lepiej ustawionym. Kartki często wynikają z błędów na tym polu.
rozmawiał PRZEMYSŁAW MICHALAK
WIĘCEJ O WARCIE POZNAŃ:
- Nowa jakość bronienia. Defensywna przemiana kluczem do utrzymania Warty? [ANALIZA]
- Dawid Szulczek: Może młodzi trenerzy nie boją się ryzyka, bo nie dostawali linijką po rękach? [WYWIAD]
Fot. FotoPyK
Weszlo po co pompujecie ten balon.
Tylko w waszych dziennikarskich głowach rodzą się te afery. Naprawdę uważacie ze Warta która jest na 11 miejscu jak przegra to się podłoży.
Nie ono po prostu są słabsi, zgodnie z ta teoria jak Lis wrzucił sobie piłkę do bramki z Rakowem to sprzedali ten mecz?
Trochę lodu na głowę jak wiem ze Xkom wam płaci, ale bez przesady.
dasd
Grzesik, chyba Ty.
Przecież jak Lech zdobędzie mistrza to w redakcji weszlo puszczą zwieracze i nastąpi wyciek fekali porównywalny ze słynną Trzaskowianką która swego czasu obficie zasilała królową polskich rzek.
Kaczynianką.
Przecież w Weszło jest kartoflarz Smyk. Raczej raczej biały płyn będzie ciekł.
Z całym szacunkiem dla Warty , ale nikt nie musi się podkładać . Lech niech zagra swoje i będzie git !
No słabsza jest, ale zawsze jest jakiś element przypadku, szczęścia/pecha. Dlatego lubimy oglądać futbol. Może się okazać, że Warta odda 2 strzały celne, Lech 10 i będzie 2:1 🙂
Mnie tam jedno kto będzie majstrem. U Lecha tylko obawiam się wyprzedaży letniej. Raków wydaje się stabilniejszy. Z drugiej strony Raków bez napastnika też cudów w pucharach nie zrobi. Przydałby się im jakiś egzekutor, nie napastnicy robiący miejsce i rozpychający się łokciami.
Raków wiosną nie przegrał żadnego meczu wiec jest nadzieja ze w pucharach by nie odpadł z ogórkami na poziomie Ekstraklasy przynajmniej.
No i zawsze jest szansa, że kogoś do ataku kupią.
Klub rozsądnie prowadzony.
no przecież Papszun zagiął się na Makucha z Miedzi, chłopak 23 lata, więc będzie „rósł”, a już teraz w 1. zrobił różnicę
W Rakowie też będzie wyprzedaż, nie ma szans że zatrzymają Kovacevicia i Lopeza, Sorescu pewnie wróci do Rumunii, Shkurin do Rosji, jeszcze pewnie kogoś im wyrwą.
Na obecny moment ani Raków ani Lech nie mają żadnych szans na LM, LE to jak w przypadku Legii kwestia farta. Do LKE się może chociaż załapiemy bo kluby z eliminacji LM mają bardzo prostą drogę, ale i tu bym nie postawił dużych pieniędzy.
W przypadku polskich klubów nie liczę na fazę grupową LM. To kwestia totalnego przypadku, szanse marginalne. Bardziej liczę na grupę w LE, to już jest wielki sukces. LKE też jest ok.
Ciekawe czy Makucha puszczą. Przydałby się w Miedzi na ekstraklasę.
Każdy logicznie myślący człowiek wie, że warta nic nie zrobi
a) jest za słaba
b) gdyby urwała punkty to zawodnicy nie mogą uciekać z Poznania bo życia tam mieć nie będą
c) niejako prezes sam zapowiedział, że dadzą dupy jak będzie trzeba
d) to zaprzyjaźnione kluby
Tak jest! Dojedźcie wronieckich przegrywów dzisiaj!
Gity mają wyruchać twoich kolegów z pierdla?
Fryzjer od rana dzwoni gdzie trzeba i nawet starania Warty na niewiele się zdadzą.
„Warta jest słabsza i nie ma szans” przypomniec mecz Lecha z Wisłą, gdzie Wiśle nie uznano gola i Lech strzelił na remis w 97’
Pamiętam w sezonie 2016/17 w przedostatniej kolejce Feyenoord walczył o tytuł miał 4 pkt przewagi po 32 kolejkach i przyszedł mecz wyjazdowy w 33 kolejce z Excelsiorem Rotterdam, czyli klubem filialny, gdzie wielu piłkarzy Feyenoord szło na wypożyczenia i przez kilka lat te zespoły miały choćby złączone zespoły rezerw w jeden.
Wynik „po przyjacielsku” był taki.
Aż do Holandii musiales sie udac aby tlumaczyc dzisiejsze odpuszczenie meczu Lechowi? xDDD
Ale po co przykład?
Feyenoord miał CZTERY punkty przewagi i jeszcze w ostatniej kolejce mecz ze słabym Heraclesem u siebie.
I zapomniałeś dodać, że dzięki temu „sensacyjnemu” zwycięstwu Excelsior uratował się przed barażami o pozostanie w lidze.
Jak łatwo wszyscy zapominają to co Warta odjebała w meczu z Rakowem i to że Szulczek specjalnie na ten jeden mecz wstawił do bramki parodystę :Lisa, mimo że cały czas bronił Grobelny.
To nie pasuje do teoryjki.
Postawiłem dużo kasy na to, że jednak odpuścicie, więc nie zawiedzcie mnie
Kurwa bicia piany ciag dalszy. Powinni na zlosc tym debilnym pismakom ustentacyjnie sie polozyc . A Trala powinien zaliczyc fenomenalnego samoboja a na koniec na polu karnym zlapac pile w rece i powiedziec MOWISZ I MASZ .Po strzeleniu bramy z karnego powinien dostac flage Kolejorza i zrobic z nia runde dookola boiska
A po gwizdku wypic zimne piwko z biało niebieskiego kufla i powiedzieć do kamery: Ale Weszło xD
I tak Lech.. I tak Le h mistrzem, panowie
Będzie remis ,ale Raków przegra z Zagłębiem.
Kolejka cudów to była 32. Warta na Lecha się nie zrobię, Zagłębie na Raków tak, chyba, że Termalica padnie z Piastem.
Wszystko dogadane, warta jako 1 strzela gola, lech potem 2-3 i nikt nie ma prettensji. Lamak, jak sie patrzy po dobrym kursie-nie ma za co.
Tylko nie Lokomitiw Wronki
Ciekawy casus. Poznańska drużyna gra swoje mecze domowe w Grodzisku Wielkopolskim. Z kolei Wroniecka drużyna gra swoje mecze domowe w Poznaniu i to pod inną nazwą.
W Warszawie gra ekipa z jakiejś wiochy na Wołyniu. To jest dopiero casus. Casus Clay.