Reklama

Przedłużone marzenia Jastrzębskiego Węgla. Finał PlusLigi trwa dalej!

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

11 maja 2022, 20:55 • 3 min czytania 1 komentarz

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla mogą sobie żartobliwie powiedzieć: do ośmiu razy sztuka. Bo po serii siedmiu porażek z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn Koźle na wszelkich możliwych frontach, wreszcie udało im się ją zaskoczyć. Czyli tym samym – przedłużyć swoje marzenia na obronę tytułu PlusLigi. Ekipa ze Śląska wygrała dzisiejsze spotkanie 3:1. W serii do trzech zwycięstw w finale przewagę (2:1) wciąż jednak ma ZAKSA.

Przedłużone marzenia Jastrzębskiego Węgla. Finał PlusLigi trwa dalej!

Jak wspomnieliśmy na początku – w ciągu ostatnich tygodni Jąstrzębianie po prostu nie potrafili znaleźć recepty na ZAKSĘ. Albo dostawali kompletne baty, albo przegrywali z nią po tie-breaku. Ostatnie zwycięstwo przeciwko kędzierzynianom zaliczyli na dobrą sprawę jeszcze w ubiegłym roku, w Superpucharze Polski.

Dzisiaj potrzebowali kolejnego, żeby pozostać w grze. Nawet kiedy większość ekspertów czy kibiców była zapewne zgodna, że 11 maja poznamy nowych mistrzów Polski w siatkówce.

Moment wiary

Jastrzębianie nie chcieli jednak do tego dopuścić. Pierwszy set był początkowo równy, ale w końcu gościom udało się wypracować kilka punktów przewagi. Wszystko wskazywało na to, że łatwą zamkną partię.

W końcówce znakomicie pokazywał się jednak Kamil Semeniuk, który najpierw zablokował Stephena Boyera, a potem Tomka Fornala. To sprawiło, że mieliśmy remis (24:24), choć tylko na chwilę. Bo kolejne dwa punkty trafiły na konto Jastrzębskiego Węgla. Mistrzowie Polski rozpoczęli zatem środowe spotkanie najlepiej, jak mogli.

Reklama

W kolejnej partii ZAKSA w ogóle nie wyglądała jednak na zmartwioną. I grała tak, jak nas do tego przyzwyczaiła. Co prawda dalej nie siedziała jej zagrywka (tylko jeden as serwisowy, Norberta Hubera), ale dzięki skuteczności w ataku kędzierzynianie przejęli kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. Mimo wszystko – nie było mowy o kompletnej dominacji, goście faktycznie walczyli, starali się odrabiać straty. Choć w drugiej partii akurat nieskutecznie (skończyło się 20:25)

Tymczasowy trener Jastrzębskiego Nicola Giolito nie zamierzał czekać na to, co stanie się dalej tylko szybko dokonał roszady na pozycji atakującego, sadzając Jana Hadravę na ławce. Boyer zatem nie wchodził już na zmiany, tylko grał cały czas. Potem Włoch zdjął z boiska też Tomka Fornala, dając szansę Rafałowi Szymurze. Cóż, to było ryzykowne. Ale ryzyko w tym przypadku popłaciło.

Bo Boyer faktycznie grał nieźle, a Szymura błyszczał nie tylko w ataku, ale i przyjęciu. Trzeci set miał jednak jeszcze innego bohatera – Trevor Clevenot przy stanie 23:23 posłał dwie świetne zagrywki. Po pierwszej piłka przeszła na stronę gości, a druga była już w pełni punktowa. Jastrzębski Węgiel wygrał zatem kolejną partię i był o krok od przedłużenia nadziei na mistrzostwo.

Fatalna wiadomość dla kibiców polskiej siatkówki…

ZAKSA tym razem nie była w stanie wyprowadzić brutalnej odpowiedzi. Czwarty set ponownie był niezwykle wyrównany. To jednak miało dla miłośników ekipy z Kędzierzyna-Koźla mniejsze znaczenie niż to, co stało się z Norbertem Huberem. Środkowy doznał groźnie wyglądającej kontuzji, przy próbie wyskoku do ataku.  Jasne było nie tylko, że w dzisiejszym meczu już nie zagra, ale pod znakiem zapytania stanęło długoterminowe zdrowie jednego z najlepszych siatkarzy w PlusLidze (bo praktycznie taki status wypracował sobie na przestrzeni ostatnich miesięcy Huber).

Reklama

Nie możemy jednak powiedzieć, żeby uraz Hubera podciął skrzydła ZAKSIE. Bo ta grała generalnie swoje. Ale kluczowy znowu okazał się serwis Jastrzębskiego Węgla. Przy stanie 23:22 asa posłał Jan Hadrava (który wcześniej wrócił na boisku, zmieniając Boyera). A po chwili punktu może i bezpośrednio nie zdobył, ale kędzierzynianie ledwo zdołali przerzucić piłki na drugą stronę (co wykorzystał Szymura). Przegrali zatem i tę akcję, i cały mecz.

W serii do trzech zwycięstw mamy zatem wynik 2:1 dla ZAKSY. Kolejny mecz finału PlusLigi zostanie rozegrany w sobotę na terenie mistrzów Polski. Zobaczymy, czy Jastrzębski Węgiel faktycznie jest w stanie odwrócić losy rywalizacji. Trzymamy też kciuki za zdrowie Hubera, bo to siatkarz, którego naprawdę chcielibyśmy zobaczyć w akcji podczas sezonu reprezentacyjnego.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn Koźle – Jastrzębski Węgiel 1:3 (24:26, 25:20, 23:25, 22:25)

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

Polecane

Aleksander Śliwka: Po igrzyskach czułem się, jakbym był chory. Nie mogłem funkcjonować [WYWIAD]

Jakub Radomski
4
Aleksander Śliwka: Po igrzyskach czułem się, jakbym był chory. Nie mogłem funkcjonować [WYWIAD]
Polecane

Mateusz Bieniek: Nie mogłem stanąć na stopie. Gdy wróciłem, na nowo pokochałem siatkówkę [WYWIAD]

Jakub Radomski
3
Mateusz Bieniek: Nie mogłem stanąć na stopie. Gdy wróciłem, na nowo pokochałem siatkówkę [WYWIAD]

Komentarze

1 komentarz

Loading...