Specjalnie na święta mamy dla was mocną dawkę prawdziwych piłkarskich jaj. Nie wiemy, co nas podkusiło – postanowiliśmy obejrzeć skróty wszystkich meczów Bruk-Betu z tego sezonu w poszukiwaniu najbardziej spartolonych sytuacji strzeleckich. Motywacją do tego szalonego pomysłu były oczywiście spotkania beniaminka z Górnikiem Zabrze i Radomiakiem, w których drużyna Radoslava Latala przechodziła samych siebie, jeśli chodzi o standardy nieskuteczności pod bramką przeciwnika. Wybraliśmy w ten sposób top 10 zmarnowanych sytuacji przez Bruk-Bet.
Oczywiście mamy świadomość, że podobną „kompilację” można stworzyć na podstawie każdej drużyny w tej lidze. To żadna nowość, że nasi napastnicy lubią pocelować w maliny. Sytuacja Bruk-Betu jest o tyle szczególna, że ten gra naprawdę niezłą i ciekawą piłkę. Gdyby zachował choćby przyzwoitą skuteczność w prostych akcjach, na pewno nie znajdowałby się teraz w strefie spadkowej (co zresztą udowodnimy wam poniżej). Ale że celowniki są jakie są, to jeśli niecieczanie polecą z ligi, to głównie za sprawą kłopotów pod bramką rywala. Już teraz możemy polecić snajperom z Niecieczy jakieś dobre pastylki na sen, bo po sezonie kolejne okazje strzeleckie mogą śnić im się w nieskończoność.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza – niewykorzystane sytuacje w sezonie 21/22
Spis treści
10. Mateusz Grzybek nie trafia w piłkę z Lechem
Na początek wybraliśmy sytuację dość lajtową, bo nie ma ona praktycznie żadnego ciężaru gatunkowego. Lech zwyczajnie zdemolował Bruk-Bet i nawet gol strzelony przez Grzybka przy wyniku 2:0 nic by w tym meczu nie zmienił. Prawy obrońca beniaminka fajnie się urwał, przerzucił sobie piłkę nad Rebocho… Wszystko, co najtrudniejsze, wykonał wyśmienicie.
A potem, gdy trzeba było dopełnić formalności, nie trafił w piłkę.
9. Jakub Pek i patelnia z Lechią
Klasowy zawodnik przy takiej akcji jeszcze przed oddaniem uderzenia może zacząć wymyślać cieszynkę. Było tam wszystko – dobra wrzutka, ciekawe przepuszczenie piłki przez Śpiewaka, zaskoczona linia defensywna (masa wolnego miejsca) i równie zaskoczony bramkarz (odsłonięty cały krótki słupek).
Dla Jakuba Peka okazało się to zbyt mało.
8. Karny na zamknięcie meczu
Bruk-Bet kontra Śląsk Wrocław – co to był za szalony mecz! Bez dwóch zdań jedno z bardziej emocjonujących spotkań w całym sezonie. Przy wyniku 3:1 Piotr Wlazło zmarnował rzut karny…
…i wydawało się, że będzie mieć to opłakane skutki, bo dwa gole jokera Adriana Łyszczarza doprowadziły do remisu. Całe szczęście dla Bruk-Betu, że w ostatniej akcji meczu wyratował go Grzybek, strzelając na 4:3.
7. Szalone sam na sam Hubinka
Uwielbiamy takie sam na sam, gdy piłka trafia do nie najbardziej zwrotnego zawodnika i już po samym podaniu pachnie to katastrofą. Hubinek dostał świetną piłkę w meczu z Rakowem, ale nawet nie potrafił się z nią zabrać.
Efekt? Dał się dogonić i strzelił w robiącego wślizg obrońcę.
Chwilę wcześniej była w tym meczu inna sytuacja – Zeman został kompletnie-konkretnie odpuszczony w polu karnym, dostał idealną wrzutkę… I cóż – trafił w poprzeczkę.
6. Karny w maliny
W meczu z Piastem Gliwice do rzutu karnego podszedł Roman Gergel. I choć nie mówi się o tym zbyt dużo – to jeden z największych zjazdów tego sezonu. Rok temu prowadził Bruk-Bet do Ekstraklasy, będąc królem strzelców zaplecza, obecnie… nie ma na swoim koncie żadnej bramki. Najlepszą sytuację miał z Piastem, kiedy to zmarnował karnego.
Beniaminek przegrał 2:1. Rewelacyjną sytuację w tym spotkaniu miał jeszcze Kacper Śpiewak, który dobrze pressował Mosóra, lecz chyba zabrakło mu sił na dobre wykończenie.
5. Muris „walnę na siłę” Mesanović
Muris Mesanović – mimo naprawdę sporego bagażu niewykorzystanych sytuacji – zaprezentował się z dobrej strony w Ekstraklasie. Ma sensowny dorobek (8 bramek), jest wszechstronny, a do tego naprawdę waleczny. Sposób wykończenia akcji? Bośniak preferuje głównie opcję „siła razy gwałt”.
Tak było w meczu z Górnikiem Zabrze, kiedy oszukał Wiśniewskiego i mógł pytać bramkarza, w który róg ma mu uderzyć. Palnął jednak w swoim stylu i piłka wylądowała na poprzeczce.
SKUTECZNI I NIESKUTECZNI – MIERZYMY EFEKTYWNOŚĆ STRZAŁÓW NAPASTNIKÓW EKSTRAKLASY
Inna sprawa, że wcześniej wyborną sytuację miał też Śpiewak i trafił w słupek. Gdyby Bruk-Bet wykorzystał choć jedną z tych okazji, miałby dwa punkty więcej.
4. Artem Putiwcew nie strzela na pustą
Słynny mecz z Radomiakiem. Cała akcja to Ekstraklasa w pigułce. Najpierw Kocyła próbował strzelać, lecz skiksował. Mimo tego faktu powalczył o piłkę i przejął ją jeszcze w polu karnym. Potem wyłożył do Putiwcewa, a ten nie trafił w bramkę z jakichś dwóch metrów. W pustą bramkę, bo Majchrowicz wyszedł poza jej obrys, żeby przykryć krótki słupek.
3. Nawałnica z Radomiakiem
Najbardziej komiczne było jednak to, co wydarzyło się w samej końcówce spotkania z Radomiakiem. Ostatnia minuta, walczysz o utrzymanie, masz remis, a tu w jednej akcji…
- marnujesz sam na sam,
- strzelasz w słupek, gdy piłka jest odsłonięta,
- nie przechwytujesz futbolówki, gdy możesz dać do pustaka,
- na końcu twój strzał zostaje zablokowany.
Piłkarska perfekcja.
nieee wiem kurwa XDDD pic.twitter.com/v0MBv4ETMz
— ً (@k_magnussen95) April 3, 2022
2. Kolejna wersja akcji „Głupi i głupszy”
Pamiętacie akcje Flavio i Kiełba albo Milewskiego i Tuszyńskiego? W tym sezonie doczekaliśmy się kontynuacji kultowej serii – i to już w pierwszej kolejce!
Wróciła. #BBTSTMpic.twitter.com/ZseELPwmvd
— Michał Mormul (@mmormul) July 23, 2021
Biegli na bramkę we dwóch. Hlousek bał się zagrać prawą nogą, więc wyczekał ile się dało, aż w końcu posłał farfocla, który nie dociera do partnera. Terpiłowski z kolei przez większą część tej akcji był na spalonym. Powinien to być pewny gol, okazja zakończona włożeniem do pustaka. Wszystko, co dało się tu spartolić, zostało spartolone.
1. Dwa zmarnowane karne w meczu ze Stalą
To po tym meczu pracę stracił Mariusz Lewandowski. Czy winą trenera był fakt, że Mesanović i Wlazło zmarnowali dwa karne w jednym meczu? No raczej nie.
Najpierw spróbował kapitan…
Napastnik też nie dał rady…
Warto tutaj oczywiście docenić Rafała Strączka, który przy pomocy zawodników Bruk-Betu zaliczył jeden z najlepszych indywidualnych występów całego sezonu. Gdyby niecieczanie wykorzystali choć jedną jedenastkę, mieliby remis. Gdyby dwie – mieliby trzy punkty. A tak wyjechali z jajem, a głową tę porażkę przypłacił trener.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Chowanie głowy w piasek, czyli słowo o arbitrach
- Lukas Podolski, czyli historia bronienia się jakością
- Wielka improwizacja. Trudne warunki pracy Dariusza Banasika
Fot. FotoPyK