Reklama

Ronaldo stracił… „nowego Ronaldo”. Afera wokół Vitora Roque

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

15 kwietnia 2022, 20:04 • 14 min czytania 12 komentarzy

To temat, którym już teraz żyją na całego brazylijskie media sportowe, a wkrótce żyć z niego może również spora zgraja prawników. Vitor Roque, szalenie utalentowany skrzydłowy, w atmosferze skandalu zmienił przynależność klubową. Siedemnastolatek przeniósł się z Cruzeiro do Athletico Paranaense, z czym nie potrafią się pogodzić działacze pierwszego z wymienionych klubów. Postanowiliśmy przyjrzeć się tej sprawie, a także samemu piłkarzowi, bo wiele wskazuje na to, iż Roque już niebawem stanie się topową gwiazdą światowych boisk. Choć ilość kontrowersji związanych z chłopakiem, który na seniorskim poziomie rozegrał jak dotąd 17 meczów, budzi pewien niepokój.

Ronaldo stracił… „nowego Ronaldo”. Afera wokół Vitora Roque

Co się o nim mówi i pisze?

  • Ronaldo: – To nasza przyszłość
  • Paulo Pezzolano: – Ma imponujący potencjał fizyczny, a przede wszystkim jest niezwykle skromny i dojrzały
  • „Defensa Central”: – Vitor Roque znajduje się pod obserwacją Realu Madryt
  • „AS”: – Vitor Roque to wielki klejnot Cruzeiro
  • Vanderlei Luxemburgo: – Jego rozwój stanowi motywację dla wszystkich młodzieżowców w klubie

Nic więc dziwnego, że transfer nastolatka wzbudził aż tak wiele emocji.

Upadek giganta

Żeby dobrze zrozumieć istotę zamieszania wokół Vitora Roque, trzeba zacząć od kilku słów o Cruzeiro. Ekipa z Belo Horizonte jakiś czas temu znalazła się bowiem w niezwykle trudnej sytuacji finansowo-organizacyjnej. W zasadzie, to realnie groziło jej bankructwo.

Sportowo niby przez długi czas nie wyglądało to najgorzej – w latach 2017-2018 popularne Lisy dwa razy z rzędu sięgnęły po Puchar Brazylii, w lidze też szło podopiecznym Mano Menezesa zupełnie nieźle. Rezultaty w brazylijskiej Serie A nie były może wybitne, ale na pewno co najmniej przyzwoite. Krach nastąpił w 2019 roku. Piłkarską Brazylią wstrząsnęły wówczas doniesienia o nielegalnych praktykach, jakich dopuszczali się działacze Cruzeiro. Reporterzy Gabriela Moreira i Rodrigo Capelo dotarli do wewnętrznych dokumentów klubu i wywlekli na światło dzienne szereg machlojek. Przede wszystkim – zakładanie firm-słupów i wyprowadzanie przy ich pomocy olbrzymich pieniędzy z klubowej kasy. Do tego na przykład bajońskie wynagrodzenia dla rozmaitych „doradców”. Okazało się, że już pod koniec 2018 roku policja wszczęła śledztwo w sprawie prania brudnej forsy przez władze Cruzeiro. Zarzuty w tej sprawie usłyszało aż piętnastu pracowników klubu.

Reklama

Zadłużenie Cruzeiro sięgnęło wówczas 100 milionów euro. 8 grudnia 2019 roku gospodarze przegrali 0:2 z Palmeiras na Estadio Mineirão i po raz pierwszy w dziejach spadli z najwyższej klasy rozgrywkowej. Mieliśmy zatem do czynienia z wielopłaszczyznową, totalną katastrofą.

degradacja Cruzeiro wywołała zamieszki na trybunach

Początkowo wśród kibiców z Belo Horizonte panował umiarkowany optymizm. Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, w degradacji upatrywano szansy na oczyszczenie. Tym bardziej że do rezygnacji z stanowiska zmuszony został prezes Wagner Pires de Sá. On też wylądował zresztą na ławie oskarżonych. Zarzucono mu między innymi: zatrudnienie w Cruzeiro swojego syna bez wyraźnego uzasadnienia merytorycznego; zapewnienie władzy absolutnej wiceprezesowi i dyrektorowi generalnemu, którzy przodowali w procesie defraudowania klubowych pieniędzy; korzystanie ze służbowej karty do wykonywania prywatnych zakupów; zwiększenie wydatków na wynagrodzenia dla członków zarządu powyżej stawek rynkowych; udzielenie prawa do wykorzystywania znaku towarowego Cruzeiro zewnętrznemu podmiotowi (zarządzanemu przez małżonkę prezesa) za 20 tysięcy reali brazylijskich (płatne w 24 ratach). Tak się bawili w tym Cruzeiro.

Optymistyczna wizja wewnętrznego oczyszczenia i natychmiastowego powrotu do Serie A została jednak szybko rozwiana. Chaos w drużynie „Lisów” tylko się pogłębiał. W 2020 roku zespół miał aż czterech trenerów, w tym słynnego Luiza Felipe Scolariego, i uplasował się dopiero na 11. miejscu w Serie B. W kolejnym sezonie (2021) było jeszcze gorzej. Tym razem na ławce trenerskiej pojawił się sam Vanderlei Luxemburgo, lecz Cruzeiro finiszowało na 14. pozycji w drugiej lidze.

Scolari wyznał później, iż nie chciał kontynuować współpracy z Cruzeiro, ponieważ klub nie wypłacał wynagrodzeń. Nikomu. – Zaległe pensje zawodników to jedno, ale w Cruzeiro pieniędzy nie dostawali też szeregowi pracownicy. Trenerzy grup młodzieżowych, greenkeeperzy, kucharze. Wszyscy żalili się Scolariemu. Prosili go o pomoc finansową. Zawsze ją otrzymywali, ale Felipão nie chciał tego dłużej znosić – opowiadał Jorge Machado, agent trenera. – Nie boję się tego powiedzieć: Cruzeiro to całkowity bankrut. Ten klub nie ma prawa dłużej funkcjonować w ten sposób. Z premedytacją wykorzystali autorytet i możliwości Scolariego, by zyskać na czasie. A na koniec trener musiał kupować jedzenie do klubowej stołówki i opłacać z własnej kieszeni podróże na mecze wyjazdowe.

Reklama

W takich okolicznościach w 2021 roku Cruzeiro świętowało swe stulecie.

Uratowani przez Ronaldo

Mogło się wydawać, że dla Cruzeiro w tamtym kształcie nie ma już ratunku. Federacja obłożyła drużynę zakazem transferowym za nierozliczone transakcje, grupa byłych piłkarzy i trenerów poszła do sądu, domagając się wypłaty zaległych pensji. Vittorio Medioli, jeden z nowo mianowanych dyrektorów klubu, stwierdził wprost: – Cruzeiro musi się stać spółką akcyjną, żeby odciąć się od zadłużonego stowarzyszenia – dowodził. – Druga opcja to ogłoszenie całkowitego bankructwa. Tylko że nikt nie chce zaczynać budowy klubu od zera w Serie D. Klub musiałby liczyć na olbrzymie, niezachwiane starcie kibiców, no i straciłby wszystkie nieruchomości. Z drugiej strony, jeśli nic się nie zmieni, to Cruzeiro za chwilę i tak wyląduje w Serie D. Po prostu spadnie tam na sportowych zasadach.

W październiku minionego roku Fábio – kapitan „Lisów” i jeden z ulubieńców trybun – ogłosił, że zespół rozpoczyna strajk. – Nie możemy dłużej patrzeć na cierpienie pracowników klubu, którzy poświęcają tak wiele dla podtrzymania stuletniej, triumfalnej tradycji Cruzeiro. Sposób, w jaki zarządza się tutaj pracownikami i sportowcami stał się całkowicie nieakceptowalny. Nie będziemy dłużej akceptować zaniedbań, które dotykają naszych rodzin.

Wtedy do akcji wkroczył Ronaldo.

Ronaldo

„Il Fenomeno” właśnie w barwach Cruzeiro stawiał pierwsze kroki w zawodowym futbolu w pierwszej połowie lat 90. Postanowił więc pomóc klubowi w momencie najgłębszego kryzysu. W grudniu media poinformowały, iż mistrz świata z 1994 i 2002 roku ma zamiar kupić Cruzeiro za około 80 milionów euro. Nie była to zresztą pierwsza tego rodzaju inwestycja Brazylijczyka, który kilka lat wcześniej przejął też kontrolę nad Realem Valladolid. – Jestem szczęśliwy, że doszło do tej transakcji. Mam wiele do oddania dla Cruzeiro i chcę zabrać Cruzeiro tam, gdzie powinno być. Przed nami dużo pracy. Proszę kibiców o ponowne wspieranie klubu, o przyjście na stadion. Potrzebujemy dużo siły i przede wszystkim jedności. Jeszcze nie mamy czego świętować, ale mamy duże ambicje – ogłosił Ronaldo.

Wbrew pozorom, interwencja „Il Fenomeno” nie wszystkim przypadła do gustu. Z szaf powypadało sporo trupów, pojawiły się pewne głosy sprzeciwu. Drobiazgowe negocjacje dobiegły końca dopiero w ostatnich dniach i brazylijskie media podały, iż stronom udało się osiągnąć pełne porozumienie. Jak na ironię, informacja ta została jednak przyćmiona przez inny komunikat. Vitor Roque, nadzieja Cruzeiro na lepsze jutro, przeniósł się do Athletico Paranaense.

Kim jest Vitor Roque?

Vitor Hugo Roque Ferreira przyszedł na świat 28 grudnia 2005 roku. Trzy lata po tym, jak Ronaldo w – nomen omen – fenomenalnym stylu poprowadził reprezentację Brazylii do mundialowego triumfu w Jokohamie. Urodził się w miejscowości Timóteo, położonej nad rzeką Piracicaba w stanie Minas Gerais. Jakieś cztery i pół godziny drogi samochodem od Belo Horizonte. Olbrzymi potencjał zdradzał już jako dziecko. W wieku ledwie dziesięciu lat trafił do szkółki klubu América Mineiro, trzeciego pod względem popularności w Belo Horizonte (za Atlético Mineiro oraz rzecz jasna Cruzeiro). Wylądował w prawdziwej kuźni talentów. Przez młodzieżowe struktury América Mineiro przewinął się między innymi legendarny Tostão, szkolili się tam także Gilberto Silva, Danilo, Fred czy Richarlison. W ostatnich latach pierwsza drużyna „Królików” również spisuje się całkiem nieźle. Bieżący sezon rozpoczęła na poziomie Serie A.

Naturalnie niemożliwym było utrzymanie perełki tego kalibru w sekrecie. Działacze sąsiednich klubów zerkali więc zazdrośnie w kierunku Estádio Independência, kombinując, jak tu przechwycić młodziutkiego zawodnika. W końcu na konkretne ruchy zdecydowało się Cruzeiro. W marcu 2019 roku 14-letni Roque nieoczekiwanie podpisał umowę z „Lisami”, wtedy jeszcze postrzeganymi jako klub mogący powalczyć w Serie A o najwyższe cele.

Wyszła z tego nieprawdopodobna awantura.

Działacze América Mineiro złożyli skargę w stanowym sądzie pracy. Przekonywali, iż nastolatek został im wykradziony przy użyciu nielegalnych metod. Cruzeiro za swój czyn zostało zbojkotowane, wykluczone z turniejów młodzieżowych. – Ten piłkarz od dziesiątego roku życia trenował u nas. Miał za sobą fantastyczny sezon. I nagle, w przeddzień czternastych urodzin, bez żadnego uzasadnienia odmówił podpisania swojego pierwszego legalnego kontraktu z klubem, w którym się dotychczas znakomicie rozwijał – pieklił się Paulo Bracks, przedstawiciel America Mineiro. – Klub będzie dochodził sprawiedliwości i musi otrzymać zadośćuczynienie za to, co się wydarzyło. Cruzeiro zachowało się nieetycznie i niemoralnie, nagabując młodego chłopaka i wykradając nam go.

Vitor Roque (fot. GLOBO)

Działacze Cruzeiro użyli mocnych argumentów, by przekonać otoczenie piłkarza do zmiany barw klubowych w tak newralgicznym momencie. Dziennikarz Tiago Mattar z redakcji „Superesportes” wykrył, że na krótko przed kontrowersyjnym „transferem” ojciec Vitora Roque został zatrudniony przez Cruzeiro jako skaut z astronomiczną pensją na poziomie 20 tysięcy euro miesięcznie. Przypomnijmy – mówimy o Cruzeiro. O klubie, w którym kilkanaście miesięcy później Scolari będzie pożyczał pracownikom forsę, żeby jakoś związali koniec z końcem. Sporą prowizję przytulił również agent André Cury. W lipcu 2019 roku Cruzeiro podpisało zaś lukratywny kontrakt z tajemniczą firmą  VH Assessoria Esportiva LTDA. Jej prezesem jest matka Vitora Roque, a jej zastępcą ojciec piłkarza.

Działacze „Lisów” zostali finalnie zmuszeni, by pójść na ustępstwa. Udawanie, że nie prowadzili nielegalnych negocjacji z zawodnikiem przed jego czternastymi urodzinami zakrawałoby o absurd. America zapewniła więc sobie 35% zysku z kolejnych transferów Brazylijczyka. 10% wcześniej przyklepał obrotny tatuś.

Nowy szef, stare problemy

W poprzednim sezonie Vitor Roque zaczął już nieśmiało pukać do pierwszej drużyny Cruzeiro. Wprawdzie Vanderlei Luxemburgo nie dawał nastolatkowi tak wielu szans, jak życzyliby sobie niektórzy kibice, aczkolwiek często komplementował obiecującego piłkarza. – Obserwowałem mecze naszej drużyny U-17 i Vitor wyróżniał się dojrzałością na tle partnerów i rywali. Wie, jak się zachowywać w otoczeniu obrońców. Dobrze się porusza po boisku – mówił szkoleniowiec.

Jeszcze głośniej wokół chłopaka zrobiło się zaś na starcie bieżących rozgrywek. Paulo Pezzolano, nowy trener Cruzeiro, bardzo mocno postawił na Vitora w tegorocznych mistrzostwach stanowych (Campeonato Mineiro). 17-latek wskoczył do wyjściowej jedenastki „Lisów” i trzykrotnie trafił do siatki, między innymi w derbowym starciu z Atletico Mineiro, aktualnymi mistrzami kraju. Roque dorzucił też do kolekcji kilka bramek we wstępnych rundach Pucharu Brazylii. Atmosfera wokół niego zrobiła się naprawdę pełna ekscytacji. Skojarzenie było proste – „stary” Ronaldo we władzach Cruzeiro, „nowy” na boisku. Czyż nie wspaniała to wizja? To miała być recepta na zakończenie kryzysu, który uczynił z Cruzeiro zespół broniący się przed spadkiem do trzeciej ligi.

Sam piłkarz cieszył się z porównań do „Il Fenomeno”:

Vitor Roque na Instagramie

Czar prysł kilka dni temu, gdy okazało się, iż… Vitor Roque odchodzi z Cruzeiro do Athletico Paranaense. W dodatku za niewielkie pieniądze. Ekipa z Kurytyby (pośrednio) zapłaciła za skrzydłowego niespełna 5 milionów euro, a przecież „Lisy” nie skasują tej kwoty w całości.

I znów – afera. Zamiast nowej jakości w zarządzaniu klubem, stary chaos.

Padły wzajemne oskarżenia. Przedstawiciele Cruzeiro zarzucają agentowi piłkarza (wciąż jest nim wspomniany już w tej opowieści André Cury) oraz Alexandre Mattosowi (dyrektorowi sportowemu Athletico), o ironio, nieczyste zagrywki i nieetyczne praktyki. Pikanterii całej historii dodaje fakt, że Mattos w latach 2005-2011 pracował w América Mineiro, a potem w latach 2012-2014 zasiadał we władzach Cruzeiro. W oficjalnym oświadczeniu. komentującym odejście Vitora Roque. działacze tego ostatniego zespołu bezpardonowo zaatakowali obu wzmiankowanych dżentelmenów – Przez miesiąc prowadziliśmy negocjacje mające na celu uzgodnienie planowanej podwyżki wynagrodzenia dla Vitora. Korekta zarobków miała być połączona z wydłużeniem umowy. Kiedy transakcja miała już zostać sfinalizowana, przedstawiciele piłkarza stali się nagle nieuchwytni i bardzo mało konkretni – czytamy w komunikacie. – 10 kwietnia dowiedzieliśmy się, że piłkarz ma zamiar jednostronnie wypowiedzieć umowę z klubem, opłacając przewidzianą w takiej sytuacji klauzulę.

Byliśmy świadomi, że André Cury często ucieka się do obrzydliwych praktyk. Spodziewaliśmy się jednak innej postawy ze strony sportowca, który miał wszelkie możliwości do tego, by przedłużyć kontrakt na korzystniejszych dla siebie warunkach – dodało Cruzeiro. – Nie dziwi nas, że cały proces został przeprowadzony przez Alexandre Mattosa, byłego pracownika Cruzeiro. Oczywistym jest, iż wykorzystał on poufne informacje wydobyte z byłego klubu.

Co na to Mattos? Cóż, jego wersja wydarzeń, delikatnie rzecz ujmując, jest odmienna.

To stek kłamstw – wypalił działacz Athletico Paranaense na antenie Radia 98FM. – O Vitorze Roque rozmawiałem z Ronaldo jeszcze w marcu, kiedy spotkałem się z nim w kawiarni w Madrycie. Był tam też Paulo André, dyrektor sportowy Cruzeiro [zarządzający klubem z nadania Ronaldo]. Rozmawialiśmy o tym, jak bardzo Vitor przypomina Ronaldo. Powiedziałem: „ten chłopak to żyła złota”. Zapytałem luźno, czy planują go sprzedać. Ronaldo odrzekł, że chcą na nim dobrze zarobić, ale jeszcze nie teraz. I w porządku, koniec tematu. Potem zgadaliśmy się 10 kwietnia, bo Cruzeiro chciało wypożyczyć od nas dwóch zawodników. Ronaldo i André zapytali: „dalej chcesz Vitora Roque? Mówiłeś, że bardzo ci się ten chłopak podoba”.

– Byłem zainteresowany. Ronaldo zaproponował 8 milionów euro odstępnego plus dwóch graczy od nas na wypożyczenie do Cruzeiro. Powiedziałem, że to przekracza nasz budżet. A wtedy Ronaldo ostrzegł mnie, że piłkarz jest dostępny także dla innych klubów – dodał Mattos.

Vitor Roque

Dyrektor Athletico Paranaense skontaktował się jeszcze z prezesem swojego klubu i poprosił o dodatkowe środki na transfer nastolatka. Ten, zgodnie z przewidywaniami, kategorycznie odmówił. – Nie stać nas – skwitował krótko. „Furacão” nigdy wcześniej nie wydali na piłkarza trzech milionów euro, a co dopiero mówić o ośmiu dużych bańkach. Wtedy jednak pomocną dłoń w stronę Mattosa wyciągnął André Cury. Poinformował, iż w kontrakcie piłkarza zawarta jest furtka, pozwalająca przejąć go za znacznie mniejsze pieniądze. Mattos wrócił więc do Ronaldo i zapewnił, że jest gotów opłacić równowartość grzywny za zerwanie umowy. „Il Fenomeno” odparł, że Vitor Roque jest wart znacznie więcej. Wtedy jeszcze zakładał, że kontrakt ze skrzydłowym zostanie lada dzień przedłużony. Tymczasem Cury spłatał mu figla – piłkarz nie tylko nie przedłużył umowy, ale odstąpił od dotychczasowej.

I tak, trochę okrężną, ale przyspieszoną drogą, wylądował w Athletico.

Czas na sąd?

Cury jest przekonany, że cała akcja została przeprowadzona zgodnie z literą prawa.

Przede wszystkim, nikt w klubie nie chciał zapewnić Vitorowi wyższego wynagrodzenia. Jedynym, który poruszał ten temat, byłem ja – oznajmił agent na łamach „Globo”. – Nieudolni działacze Cruzeiro unikali tego tematu. To nieudacznicy. Wiedzieli, że w kontrakcie jest niska grzywna za odstąpienie od umowy, dlatego podjęli rozmowy kontraktowe. Od razu im powiedziałem: „my nie chcemy nowej umowy, chcemy wyższej pensji”. Nie wykazywali w tym względzie żadnej inicjatywy, więc postanowiłem działać. Czy zachowałem się nieetycznie? Myślę, że nieetyczne to jest zaleganie trzydziestu zawodnikom z wynagrodzeniami i lądowanie z tego tytułu przed trybunałem, a nie odstąpienie od umowy i zapłacenie odszkodowania. […] Można to sprawdzić. Dzwoniłem do Cruzeiro dzień po tym, jak Vitor strzelił gola w meczu z Atletico Mineiro. Powiedziałem, że oczekujemy podwyżki do 12 tysięcy euro miesięcznie. To było 7 marca. Zaznaczyłem wtedy: „nie dzwonię po to, by przedłużyć umowę. Dzwonię po to, byśmy nie musieli zerwać dotychczasowej”.

Cruzeiro to najbardziej dziadowski klub ostatniego stulecia – palnął jeszcze Cury. – Oddali się Ronaldo na srebrnej tacy. Przejął ich prawie za darmo. To jest etyczne? Pytam – to jest etyczne? Niektórym ludziom w Brazylii łatwo przychodzi odwracanie wartości. W umowie były konkretne zapisy. Athletico Paranaense natychmiast pokryło ustaloną kwotę. Tymczasem z tych, którzy się rozliczyli, robi się oszustów. A tym, którzy wszystkim wkoło zalegają pieniądze, się współczuje. Ronaldo był świetnym piłkarzem, ale chyba nie chciałby, by ktokolwiek traktował go kiedyś tak, jak on obecnie traktuje młodych zawodników.

Andre Cury (po lewej) i Raul Sanllehi

Medialna przepychanka trwa w najlepsze.

Wczoraj na konferencji prasowej głos w sprawie zabrał Pedro Martins, kolejny z działaczy Cruzeiro. – Prowadziliśmy w ostatnim czasie rozmowy na temat przedłużenia kontraktu ze 139 zawodnikami. Tylko w jednym przypadku zakończyły się one niepowodzeniem. Ten przypadek to oczywiście Vitor Roque. Jego otoczenie sprawiło w sposób ewidentny, że piłkarz chciał opuścić nasz klub. Tylnymi drzwiami. Żeby było jasne – Cruzeiro jest otwarte na wszystkie scenariusze. Chcesz odejść? W porządku. Ale zrób to uczciwie, etycznie. W atmosferze otwartości i szczerości. Niestety, tak się nie stało. Jako klub jesteśmy bardzo spokojni, że to po naszej stronie są wszelkie argumenty prawne, które możemy przedstawić przed sądem. Będziemy szukać sprawiedliwości i uczciwej kwoty za zawodnika. Piłkarzowi natomiast życzę, by znalazł inny sposób na prowadzenie kariery. Wierzę, że może wiele osiągnąć, ale topowym graczom nie są potrzebne burzliwe negocjacje, a już z całą pewnością ucieczki tylnymi drzwiami. Zarządzanie karierą to fundament sukcesu sportowego, o tym przypominam.

Cóż, pewnie temat będzie grzany jeszcze długo. Tak czy owak, warto obserwować rozwój Vitora Roque. 17-latek bieżące rozgrywki zaczął naprawdę w kapitalnym stylu i bardzo ciekawe, jak się spisze w Serie A. Oby jednak głośniej było o jego kapitalnych występach, a nie transferowych przygodach.

CZYTAJ WIĘCEJ O BRAZYLIJSKIM FUTBOLU:

fot. oficjalny portal Cruzeiro / NewsPix.pl
informacja dodatkowa: wszystkie kwoty w cytowanych artykułach i wypowiedziach były pierwotnie podawane w realach brazylijskich

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

12 komentarzy

Loading...