– Nie wiem, co się stało. Nowy trener odstawił mnie, gdy przyszedł do klubu. Trudno powiedzieć dlaczego. On nie jest okrutny, jest ludzki. Na każdym treningu chwali mnie, a potem nie zabiera na mecz. To dziwne. Zobaczymy, co będzie dalej. Nie strzelamy ostatnio zbyt wielu goli. Te słowa Jana Klimenta wywołały delikatną burzę, którą należało szybko uspokoić. Jerzy Brzęczek wyjaśnił całą sytuację podczas ostatniej konferencji prasowej.
To słowa trenera Białej Gwiazdy:
– Nie odbieram jego słów jako żalenia się. To normalne, że każdy zawodnik chce grać i w takich sytuacjach, jak ta Klimenta, pojawia się niezadowolenie i frustracja. Ja zawsze staram się podchodzić do tego spokojnie i obiektywnie. Cieszy mnie, gdy widzę, jak zawodnicy dają z siebie wszystko. Mam szczęście, bo mój zespół naprawdę ostatnio stara się w stu procentach dowieść o swojej wartości. Często chwalę Janka na treningach, ale to nie oznacza od razu przepustki do kadry meczowej, czy do pierwszej jedenastki. Są też inne weryfikacje. Dla mnie najważniejszą kwestią jest zaangażowanie, a że zawodnik jest niezadowolony, bo od czasu do czasu nie gra? Rzecz jak najbardziej normalna. Każdy z nich musi wiedzieć jedno, że gdy pojawi się okazja na występ, musi pokazać, na co go stać.
Ostatnio ekipa Jerzego Brzęczka podnosi się z kolan, ale wciąż zbyt wcześnie, żeby przesądzać, czy zdąży stanąć na dwie nogi przed końcem sezonu. Przede wszystkim muszą zacząć wygrywać.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Jaki pomysł na siebie ma Lechia Gdańsk?
- Furman: Nie piję, nie palę, nie ćpam. Ciekawi mnie, ile lat jeszcze pogram
- Trener Runjaić. Zastał średniaka, zostawia potentata
Fot. 400mm.pl