Listopad 2017 roku. Powitalna konferencja prasowa Kosty Runjaicia. Schludna, dostosowana dla potrzeb mediów, profesjonalnie wyglądająca sala. I beznadziejna sytuacja w tabeli. Spotkanie z mediami, na którym niemiecki trener ogłasza swoją decyzję o odejściu z klubu, odbywa się w tymczasowym baraku, w którym na czas budowania nowego stadionu funkcjonuje Pogoń. Jednocześnie „Portowcy” są właśnie liderem. A stara sala konferencyjna jest już dawno zrównana z ziemią. To pewien symbol. Symbol budowy. Symbol zmiany na lepsze. Kosta Runjaic zastał średniaka, którego niespodziewanie trzeba ratować przed spadkiem z ligi. Zostawia potentata, którego sukcesy są naturalną konsekwencją mądrze budowanego klubu. I nie dziwią nikogo, kto w życiu kieruje się logiką.

Różne są drogi budowania klubu. Pogoń z pewnością nie jest najszybciej rozwijającym się polskim projektem, show w tej materii skrada jej Raków, czyli pewien wzór wizjonerstwa. Raków ma już na swoim koncie choćby Puchar Polski, podczas gdy „Portowcy” wciąż mierzą się z łatką „zero tituli”. Piast też w międzyczasie zdobył mistrzostwo. W Pogoni niby jest dobrze jak nigdy wcześniej, ale wciąż nie ma konkretów. Pusta gablota to pewien kompleks. Ale niech brak trofeów na półce nie przesłoni nam najważniejszego: Pogoń ma wszystko, by te trofea wkrótce zacząć gromadzić. Choćby od maja. Od kilku lat znajduje się na krzywej wznoszącej. Wciąż nie osiągnęła celu. Ale z każdą rundą jest coraz bliżej, by zaraz go mieć.
Co miała Pogoń, gdy obejmował ją Runjaic? Strefę spadkową i widmo degradacji. To nie jest tak, że niemiecki trener zatrzymał samochód, który leci na czołowe zderzenie z tirem. Mimo ówczesnego kryzysu, warto było Pogoń doceniać. Za odkopanie się z niższych lig. Za status stałego bywalca grupy mistrzowskiej (inna sprawa, że kończyła się ona zwykle słynnym plażowaniem). To wciąż był jednak klub, który szukał na siebie pomysłu. I nie potrafił go znaleźć. Moment, w którym niemiecki trener trafił do Szczecina, w porównaniu z momentem, w którym się żegna, idealnie pokazuje, jaka praca została wykonana na Pomorzu Zachodnim. Pogoń już nie jest klubem, który zastanawia się „jak to robić”. On już to doskonale wie. On już zasiał. On czeka na plony.
To oczywiście nie tak, że wszystko, co dobrego wydarzyło się w Szczecinie, jest zasługą samego Runjaicia. To on jednak stał się twarzą odmienionej Pogoni, która – jakby to powiedział Leo Beenhakker – wyszła z drewnianych chatek i idzie ramię w ramie z największymi w tej lidze. Spajał ten projekt. Nadawał mu ton. Jego profesjonalizm popychał do przodu inne osoby. To nie zasługa Kosty Rujnaicia, że Dariusz Adamczuk to dziś ścisła czołówka polskich dyrektorów sportowych. To też nie niemiecki trener sprawił, że Jarosław Mroczek postrzegany jest dziś jako wzór rozsądku. Gdy jeździłem do Szczecina, często słyszałem hasło „Kosta wznosi nas na wyższy poziom”. Dotyczyło to każdej klubowej płaszczyzny. Runjaic interesował się nie tylko swoimi zadaniami, interesował się całym klubem. Zgłaszał swoje uwagi. Przedstawiał modele, wedle których można funkcjonować. Wychodził z założenia: skoro jestem poważnym trenerem, wszyscy muszą podchodzić do sprawy na poważnie. Albo robimy coś z sensem, albo tego nie robimy. A ja wiem jak to robić.
To Runjaic zrobił ukłon względem Pogoni, gdy przyjmował od niej ofertę, a nie Pogoń względem Runjaicia, choć ten oczywiście mógł liczyć na bezgraniczne wręcz zaufanie i solidne warunki. Gdy trafiał do Szczecina, jego kariera znalazła się na lekkim zakręcie. Nie dał rady w TSV Monachium, gdzie panowała kuriozalna sytuacja organizacyjna (np. sądził się potem z klubem o to, że za szybko wystawił do gry kontuzjowanego Sebastiana Boenischa, co pogłębiło jego uraz). Nie dał rady też w Kaiserslautern – wówczas naprawdę dużym klubie, z którym dwukrotnie nie awansował na poziom Bundesligi, ale dotarł do półfinału Pucharu Niemiec. Mówimy jednak o CV, jakie w polskiej praktycznie się nie zdarzają. O markach, do których rodzimi fachowcy nie mają dostępu.
Teraz obie strony się rozstają. Po prawie pięciu latach. Po niezwykle intensywnym okresie, w którym Runjaic praktycznie nie wpadał w większe dołki. W którym zawsze punktował na miarę potencjału. W którym co rundę Pogoń wciąż nie osiągała wymarzonego celu, ale zawsze była szczebel wyżej. Sam Runjaic w 2017 roku pewnie głośno by się zaśmiał, gdyby mu ktoś powiedział, że spędzi w Pogoni taki szmat czasu.
W mediach społecznościowych obserwuję głosy zdziwienia: czy to na pewno najlepszy moment na taką konferencję prasową? Dlaczego akurat teraz? Czy nie można było poczekać do końca sezonu? Jak będzie wyglądała walka o mistrzostwo trenera, który zaraz odejdzie?
Zgodzę się z jednym – konferencja Pogoni była niestandardowa. Ale nie dlatego, że Pogoń postąpiła niestandardowo. Pogoń postąpiła w tej sytuacji zupełnie normalnie. Zdziwienie wynika wyłącznie z tego, że w polskiej piłce takich sytuacji praktycznie nie ma. Przyzwyczailiśmy się już, że trenerów zwalnia się po dwóch wiosennych meczach, na szybko, bo następca wykona jeszcze jakieś ruchy last minute. Wypełnienie kontraktu to dla ekstraklasowego trenera prawdziwe wydarzenie. Przepracowanie niemalże pięciu sezonów? Abstrakcja. A dla zagranicznego szkoleniowca – niemalże kosmos. Zwolnienie odbywa się często poprzez suchy komunikat i knebel włożony na usta dla szkoleniowca, który musi podpisać papier, wedle którego nie będzie źle mówił o byłym pracodawcy, bo inaczej ten będzie miał podstawę do niewypłacenia wynegocjowanego wcześniej wynagrodzenia. Runjaic nie tylko wypełnia kontrakt. On do ostatniego momentu w Szczecinie cieszy się ogromnym zaufaniem.
Pogoń i Runjaic dali sobie czas do marca na przegadanie tematu nowego kontraktu. Ze strony trenera nie było woli, by kontynuować ten projekt. A więc już teraz wiadomo było, że każdy pójdzie zaraz w swoim kierunku. Co miała Pogoń do wygrania, gdyby chciała milczeć, zataić fakt, że Runjaic nie przedłuży umowy?
Otóż absolutnie nic.
Dla higieny pracy wewnątrz struktur, dla kibiców, dla opinii publicznej, wreszcie dla skupienia się całego klubu na walce o mistrzostwo, trzeba było powiedzieć to właśnie teraz. Udawanie, że do końca sezonu jedziemy na jednym wózku, a po sezonie „się wyjaśni”, byłoby komunikacyjną katastrofą. Już teraz nie brakuje pogłosek o tym, gdzie może wylądować Runjaic. Pojawiają się doniesienia o Schalke 04. Faktem jest bardzo poważne zainteresowanie ze strony Legii Warszawa. Sam Runjaic – mówiąc o tym, że skupia się tylko na Pogoni – prowadziłby już jakieś wstępne rozmowy. I z drugiej strony – „Portowcy” też przecież sondowaliby rynek, by nie zostać na lodzie.
Kolejne newsy zaczęłyby zaraz wypływać. Atmosfera gęstniałaby z każdym tygodniem. Kibice nie wiedzieliby, na czym stoją. Sam Runjaic musiałby lawirować w obliczu kolejnych plotek. Władze klubu wzdrygałyby się na samą myśl o wyjściu do mediów, bo wciąż padałyby te same pytania. Wreszcie piłkarze mogliby poczuć się oszukani, bo z jednej strony mówią im, że wszyscy jadą na jednym wózku, a zaraz okazałoby się, że wcale tak nie było.
Nie ma żadnych przesłanek ku temu, że będzie to udawanie szczęśliwego małżeństwa. Bo to wciąż jest szczęśliwe i udane małżeństwo. O ile metafora małżeńska jest tu w ogóle na miejscu. Kosta Runjaic nie ślubował Pogoni miłości i wierności aż do śmierci. Pracuje w niej już piąty rok. Szaleństwem byłoby zakładanie, że powinien zostać na kolejne lata, a skoro nie zostaje, to zaraz posypie się cała walka o mistrzostwo. Kosta Runjaić nie odejdzie w atmosferze złych emocji. Nie odchodzi dlatego, że nie widział w Szczecinie perspektyw. Też nie dlatego, że nie dogadywał się z klubem. Wreszcie nie dlatego, że ten nie gwarantował stabilnych fundamentów pod walkę o najwyższe cele w przyszłości. To nie żaden kryzys w relacjach na linii Pogoń-Runjaic. To tylko piąty rok pracy w obcym kraju w sytuacji, gdy pojawiają się konkretne oferty z Niemiec.
Może potrzebuje nowych wyzwań.
Może czuje, że odbudował swoją markę na niemieckim rynku na tyle, że może na niego wrócić z naprawdę mocną pozycją.
Może na dłuższą metę nie mógł zawieszać swojego życia pomiędzy Polskę a Niemcy.
Może po prostu chce przez chwilę odpocząć.
Wyjście do mediów i powiedzenie „rozstajemy się” było po prostu uczciwe i zdrowe dla każdej ze stron.
Gdyby ta współpraca się nie układała, nie doszłoby do przedłużenia poprzedniego kontraktu niemieckiego trenera. Niektórzy zastanawiają się, czy Pogoń będzie teraz zmobilizowana do walki o mistrzostwo. Można zapytać inaczej – a czy piłkarz, który w styczniu podpisał kontrakt z innym klubem, musi trafić do Klubu Kokosa? Szaleństwem Runjaicia byłoby odpuszczenie w momencie, gdy nigdy nie był tak blisko złotego medalu. Szaleństwem piłkarzy Pogoni byłoby zrezygnowanie ze swoich marzeń tylko dlatego, że latem odejdzie trener, który dał im tak wiele. To nie jest tak, że dzisiejsza informacja osłabi Pogoń w kontekście walki o mistrzostwo. Oczywiście idealnym scenariuszem dla „Portowców” byłoby przedłużenie umowy z Runjaiciem, ale skoro do tego nie doszło, trzeba było dostosować działania do zaistniałej sytuacji. I po prostu powiedzieć, jak jest.
Kosta Runjaic podczas swojej pracy dał tylko jeden powód, który może podawać w wątpliwość jego profesjonalizm. Do tej pory nie nauczył się języka polskiego. Daj Boże trenerów, którym po takim czasie można wyciągnąć tylko tyle. Panie Adamczuk, panie Mroczek, dajcie Pogoni kolejnego trenera, który nie złoży dwóch zdań po polsku, ale wykona z nią tak ogromny progres.
WIĘCEJ O KOŚCIE RUNJAICIU:
- Pogoń szuka następcy Runjaicia. Rozmawiała z Bartoszem Grzelakiem
- Runjaic kandydatem na trenera Legii
- „Pogoń wybierze najlepszego kandydata na nowego trenera”
Fot. FotoPyK
Wszystko fajnie, Kosta zdecydowanie podniósł poziom Pogoni, ale z tym potentatem to redaktor lekko przeszarżował. Co to za potentat, który w całej historii kompletnie nic nie wygrał, w pucharach obsrał się i odpadł z jak się później okazało bardzo przeciętnym klubem z Chorwacji, najlepszym wynikiem było 3 miejsce w lidze, a w Pucharze Polski co roku ośmiesza się z drugoligowcami?
Walczą teraz o tego historycznego mistrza i obstawiam, że właśnie odpadli z wyścigu – kapitan pierwszy porzucił okręt i obawiam się, że może mieć to negatywny wpływ na drużynę.
Obawiasz się bo chu.ja się znasz i na piłce nożnej i na ludziach.Obawiać to się będzie trzeba jeżeli jego następcą zostanie polski”trener”!!!
Pogoń ma w tej chwili trzeci budżet w Polsce (pomimo, że cały czas nie ma sponsora i buduje stadion) i jedną z dwóch najlepszych akademii, świetną infrastrukturę do szkolenia. Na tę chwilę to ligowy potentat, no chyba, że dla ciebie potentatem jest Warta, po przed wojną wygrywała mistrza?
Pogoń jeszcze niczego nie wygrała, niczego. Szanse na mistrzostwo ma pewnie ze 30%, na Puchar Polski 0%. Pewnie, grają nieźle ale gablota ciągle pusta, szanse na chociażby jedno trofeum raczej mniejsze niż większe, a pieniędzy w klubie sporo…
Jak policzyłeś te 30%? Wzór i użyte zmienne poproszę. Bo inaczej uznam, że pierdolisz, bo coś ci się wydaje.
Ja Tobie to z przyjemnością wyliczę.
Mamy jedną ch*jowa drużynę i dwie fajne. Czyli odpowiednio:
Amika, Raków i Pogoń.
Pierwsi mają syndrom warszawki i wydaje im się że tytuł im się należy za 30lecie. Reszta po prostu walczy. Jakość podobna. Z tego powodu można „z grubsza” obstawiać równe szanse. Zakładam że autor przyjął 10pkt procentowych na kogoś niżej z matematycznymi szansami na mistrzostwo.
Przy najprostszej analizie uznanie 0.3 dla każdej z tych trzech drużyn jest poprawne. Można bawić się w więcej czynników, ale i tak to wszystko o kant przysłowiowej dupy.
Powodzenia w znajdowaniu lepszego wzoru.
Lubię silnych mężczyzn, tak jak moi koleszcy z żyletki
No i spoko, każdy lubi to co lubi. To że homoseksualista mógłby kibicować Legii, nie obraża jej. Inne rzeczy ją obrażają. To jest pewne. Ale używanie orientacji seksualnej do prymitywnych żartów jest słabe. Powiedziałbym, że na poziomie kibica Legii. Choć chciałeś ich obrazic, to nieświadomie pokazałeś, że nie jesteś lepszy. Żałość.
Przecież on nie napisał niczego o homoseksualnych osobach
Aha, ty też udajesz głupszego niż jesteś? Ja w takim razie nie pisałem do niego tylko w powietrze. Do matki boskiej lgbtowskiej.
Amen i buziaki.
huj ci w dupę. to nie jest zapowiedź miłego spotkania, tylko staropolskie wyzwisko
O kurwa, chłopskorozumizm wszedł na pełnej, tym razem w kategorii „upośledzona algebra na pi razy oko”
Zaproponuj lepszą na tym etapie sezonu, a jeśli chcesz porozmawiać o wyższej matematyce, to też jestem otwarty.
Przeciez wiadome, ze to Lech wygra mistrzostwo, a pewnie i puchar. Wiec niech paprykarze nie czyszcza gabloty, bo po co.
Oł jea?
Może i wygra, ale prędzej znowu się obsrają, taki tam klimat już. Jakoś mi się wydaje, że w tym roku medaliki. W nagrodę za konsekwencję
No no, pewniak. Po co w ogóle grać skoro amika ma trzydziestolecie i jej 15 letni kibic pisze, że „pobite gary”.
To mówisz, że Fryzjer już załatwił z sędziami to mistrzostwo dla kolejarzy?
Potentata? Kosta dobrze pracował, nie zaprzeczam, ale jeśli ktoś mówi, że zostawił potentata, to sufit mu się chyba na łeb spierdolił, a tym bardziej, że do końca obecnego sezonu jeszcze daleko i nie wiemy, jak się skończy.
szwab, który przez tyle lat nie chciał nauczyć się chociaż podstaw języka polskiego
niech spierdala w podskokach
Kosta odchodzi z podniesionym czołem. Spierdalać to możesz ty żałosny śmieciu.
turlaj beret cwelu
nie bardzo wiem, jak to zrobić, nie znam Twoich zabaw matołku:)))
zapytaj się taty cwelu, będzie wiedział bo spłodził takiego zjeba jak ty
obawiam się, że on też nie wie:) nie bawią nas zabawy takich prymitwów jak Ty mały skurwysynku:)))
spadaj skurwielu, prymitywie jebany
ojojoj:) projekcja? Skończyły Ci się obelgi, ćwierć mózgu?:))))
A Reiss to w ogóle polskie nazwisko?
TŁUKU zacofany ten Niemiec okazał się prawdziwym trenerem i znajomość j.polskiego do niczego mu nie była potrzebna!!!
Pomyśl GŁUPKU zanim coś napiszesz bezsensu! Mamy w Polsce setki „trenerów” posługujácych się j.polskim!! TYLKO JAKOŚ NIC MĄDREGO DO POWIEDZENIA NIE MAJĄ i ŻADNYCH WYNIKÓW dzięki znajomości polskiego nie ośiągają!!!!!
I nigdzie nie będzie „spierdalał” tylko odejdzie na swoich warunkach bo tak chce i może
wyjaśniony .
pałuj się paprykarzu śmierdzący
PIZDUŚIU ja kibicuje GÓRNIKOWI ZABRZE.
Natomiast wyżej to Cię FARMAZONIE już WYJAŚNIŁEM.Więc sklej pizdę bo się tylko ośmieszasz.
sklejaj swoją pizdę frajerze z kurnika żebrze
To typ, do którego nie trafiają argumenty. Kiedyś próbowałem z takimi gadać, ale to strata czasu. Świata nie naprawisz:)
Aleś się spłakał polaczku.
Legia wyciąga sobie trenera z lidera ligi tuż przed decydującym finiszem.
Ligi Mołdawskiej?
Przepraszam, że psuje zabawę, ale gdybyś porozmawiał z otoczeniem Runjaica to byś wiedział jak bardzo on wyśmiał propozycje ległej
Chyba z dupy, jak Vukovicia.
Teraz mu idzie a generalnie jest czasami tak bezjajeczny ze rece opadaja!
I dla mnie jak ktoś przez 5 lat pół zdania powiedzieć nie potrafi w kraju ktorym pracuje to dyskwalifikuje go za brak szacunku.
Nigdzie tak nie ma w profesjonalnych ligach!!!
Skoro już tak dużo piszecie o tym profesjonalizmie.
Potrafi powiedzieć całkiem sporo.
Robiłeś mu jakiś test na znajomość języka?
Jakiego testu wymagasz? Test ma co tydzień kiedy staje do wywiadu przed meczem. Nikt nie zarzuca Niemcowi, że nie czyta Gombrowicza w oryginale. Tu chodzi o powiedzenie kilku podstawowych zdań.
Tylko tyle? Kilka zdań po polsku? A nie lepiej , żeby z sensem, niezależnie od tego w jakim języku? Ludzie, czy wy macie jakieś kompleksy na punkcie języka?
Tak mają tę polskie ćwoki i co im głupcom zrobisz.Bawi mnie gdy piszą o „szacunku” do kraju etc.Gdy sami mają szacunek i zasady w pogardzie.
polski motłoch
ale tacy Niemcy mają to samo, jak Lewandowski udzielił pierwszego wywiadu po niemiecku to dopiero wtedy został panem piłkarzem, wcześniej był „tym polakiem” … poszukaj w necie
Nie wiem czy rozumiesz moją wypowiedź. Była po polsku. Tu byś testu nie zdał.
Nie wymagam żadnego testu.
Reszty nie będę komentował zanim nie nauczysz się rozumieć tekstu w języku polskim.
Wybiórcze stosowanie znaków interpunkcyjnych i diaktrycznych dyskwalifikuje cię z jakiejkolwiek dyskusji o poprawności pisowni.
Zazdroszczę Kosty Pogoni. Kibic Lecha.
Ps Skorża jest bardzo ok ale te wcześniejsze wybory..
Nareszcie! Nie wiem czemu tak długo nie tylko w Szczecinie nabierano się na „warsztat” tego bajeranta. Przy tych warunkach, władzy, kadrze – jaką miał w Pogoni – powinien był się bić o mistrza co najmniej od 3 lat! Zwłaszcza porównując, w jaką mizerię popadły pozostałe zespoły tradycyjnie uznawane za kandydatów do podium. Cała filozofia tego „stratega” opiera się na kartce papieru, na której ma rozrysowany uniwersalny schemat na każdy mecz:
1. „Żelazna jedenastka” – bez względu na formę piłkarzy
2. Zmiany w okolicach 75 minuty – bez względu na wynik i wydarzenia boiskowe.
No i numer popisowy Kosty:
Obsrywamy zbroje w najważniejszych meczach!
Nie pierdol głupot, bo teraz Pogoń może wypaść nawet z top 3. Zależy kogo ściągnie
3 lata temu, gdy na skrzydle „hasał” Hostikka, a w pomocy grał Hołota z Majewskim, chłopie – przestań ćpać.
Amica Poznań ma pustą gablotę, ale moralnie to najbardziej utytułowany klub w Polsce! Wyspa germańskiego porządku na oceanie wschodniackiego bałaganu!
Moralnie? Ty znasz co kryje się pod tym pojęciem Bo znane telefony do fryzjera z Wronek z pewnościà nie
Już się dowartościowałeś to teraz wypierdalaj.
Szybko się paprykarz przejadł
Z drugiej strony prawda jest taka, że ten trener trochę się wylansował na Pogoni. Miał dobry skład, dobre warunki do pracy- a mimo to jeszcze niczego nie zdobył. Jeśli przenosiny do Ległej okażą się prawdą, szybko się okaże jaki ma komfort pracy. Po pierwszym mniejszym kryzysie nie będzie rozmów ale Mroczek tylko wypad z klubu. I po pół roku będzie mógł wyskoczyć na autobahn i szukać dalej szczęścia
Podobno są już wstępne rozmowy. Mark van Bommel nowym trenerem Pogoni?