Reklama

Bereszyński na lewym wahadle? Dajcie spokój

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

27 marca 2022, 14:04 • 3 min czytania 43 komentarzy

Tomasz Włodarczyk z Meczyków rzucił dzisiaj w eter, że Michniewicz zaczął analizować możliwość wystawienia Bartosza Bereszyńskiego na lewym wahadle. Po pierwsze trochę współczujemy graczowi Sampdorii, ponieważ okazuje się tym piłkarzem w reprezentacji, który jest potrzebny tylko na pozycjach aktualnie nieobsadzonych. Po drugie – prawonożny zawodnik na lewym wahadle? Brzmi to nieco rozpaczliwie.

Bereszyński na lewym wahadle? Dajcie spokój

Wszyscy widzieliśmy, jak zagrał Reca ze Szkotami. Tomasz Łapiński w naszym wywiadzie nazwał jego grę „katastrofą”, nie dostrzegł tam pół udanego zagrania. Trudno się z tym nie zgodzić – były piłkarz Wisły Płock wyglądał beznadziejnie.

Stąd wątpliwości – dlaczego Michniewicz w jakimkolwiek momencie meczu nie spróbował po tej stronie innego zawodnika? Rozumiemy, kontuzje, ale bez przesady – nie wypadło sześciu piłkarzy, tylko dwóch. Wszyscy wiemy, co potrafi grać Kamil Grosicki. Nie wiemy za to, co potrafi pokazać w reprezentacyjnej koszulce Patryk Kun, a on cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych. Z kolei Tymoteusz Puchacz w tym czasie zwiedzał trybuny. Jasne – nie jest to idealny zawodnik, eufemistycznie mówiąc. Ale można mu wskazać choćby bardzo udane starcie z Anglią, kiedy Reca swojego „założycielskiego” spotkania raczej nie ma. Zawsze jest taki sam. Co najwyżej: przeciętny.

No i dzisiaj – skoro chcemy się trzymać tego ustawienia, a na przykład Kowal nawołuje do odwrotu – trzeba kombinować. Jeśli rozważamy tam Bereszyńskiego, to naprawdę jest źle. Sampdoria gra czwórką z tyłu i Bereszyński jest oczywiście prawym obrońcą. W zeszłym sezonie: właściwie to samo.

Reklama

Trudno znaleźć Bartka w lewej strefie boiska.

Bereszyński u Brzęczka. Jak to wyglądało?

Właściwie, żeby to zrobić, trzeba się cofnąć do czasów Jerzego Brzęczka. On nie miał problemów, by tak korzystać z Bereszyńskiego – w pięciu meczach eliminacyjnych zawodnik Sampdorii był lewym obrońcą. Z jednej strony – potrafiliśmy zagrać na zero z tyłu. Z drugiej – czy Bereszyński był jakąś mega jasną postacią? No nie.

Choćby po Austrii na wyjeździe pisaliśmy: Bartosz Bereszyński (4) – Do przerwy nie radził sobie z Lazaro, ale warto też pamiętać, że nie zawsze dostawał należyte wsparcie od kolegów. Wygrał istotny pojedynek z Arnautoviciem w polu karnym w 25. minucie. W drugiej odsłonie stał się trochę odważniejszy w grze do przodu, brakowało jednak znaku jakości przy dośrodkowaniach.

Było to rozwiązanie z biedy. Brzęczek nie miał przekonania do Rybusa, albo Rybus był kontuzjowany, więc zdarzało mu się stawiać na Bereszyńskiego. Ten był przyzwoity, niemniej – widać było, że z lewą stroną niewiele ma wspólnego. Zawsze przekładał piłkę na prawą nogę, przez co traciliśmy czas i byliśmy niezwykle przewidywalni. A mówimy o obronie! Wahadła to przecież zupełnie inny temat. Tutaj jeszcze bardziej trzeba dawać i z tyłu, i z przodu. Podłączać się, dośrodkowywać, być ważnym elementem w ataku. Szwedzi będą przecież wiedzieć – idzie chłop lewą stronę, ale musi złamać na prawą. Nie ma siły, że dośrodkuje lewą nogą. Z tamtej flanki staniemy się tak przewidywalni, jak tylko to możliwe.

Dlatego wątpimy, że szukanie takich kwadratowych jaj w obliczu najważniejszego meczu jest konieczne. Reca się nie nadaje, ale Bereszyński – chyba tym bardziej. Sami nie wierzymy w to, co napiszemy, ale dziś chyba Puchacz jest najlepszym wyborem. Chłopak z masą wad, niemniej lepszego najwyraźniej nie mamy.

Od kilkunastu lat to samo. AMO, LAMO, ZAMO, a lewego obrońcy dalej nie ma.

Reklama

Czytaj więcej o reprezentacji Polski:

Fot. FotoPyk

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
0
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
15
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Komentarze

43 komentarzy

Loading...