Starcie Cracovii z Pogonią nie było przesadnie dobre, ani przesadnie słabe. Dość przeciętne, ale zważywszy na to co działo się poza boiskiem zostanie zapamiętane na dłuższy czas. Leciały petardy hukowe, zobaczyliśmy szturm na sektor gości, przy murawie pojawili się policjanci z psami. Lata 90. w pełni.
Na konferencji pomeczowej (1:1) głos zabrał Jacek Zieliński:
Myślę, że był to fajny, ciekawy mecz dla kibica. Mimo tych naszych problemów, które trawiły nas od samego rana. Można powiedzieć, że duże słowa uznania za charakter, za słowa walki. Nie wyglądaliśmy źle na tle lidera Ekstraklasy, bo pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardzo dobra i praktycznie nie daliśmy Pogoni złapać chwili oddechu. W drugiej połowie Pogoń zaczęła się rozpędzać, ale był taki moment, że to trochę opanowaliśmy. Niestety ta przerwa, która nadeszła niespodziewanie, wybiła nas z rytmu i ten mecz stał się szarpany. I po tej szarpaninie straciliśmy bramkę, która była do uniknięcia — tak trener Cracovii ocenił wydarzenia boiskowe.
RELACJA MECZU CRACOVII Z POGONIĄ
Odniósł się również do sytuacji, w której zrobiło się gorąco i musiał uspokajać kibiców:
Widząc, że Sergiu próbował podejść, ale się wycofał, bo tam było naprawdę groźnie, podszedłem do kibiców i powiedziałem krótko, żeby dali nam grać, bo skończy się walkowerem i zamknięciem stadionu. Część z nich była tam za tym, ale te szarpaczki trwały tam dłuższy czas, więc mi jest ciężko mi powiedzieć, co, kto, dlaczego, ale cieszę się, że się to skończyło i dokończyliśmy mecz.
WIĘCEJ O POLSKIEJ PIŁCE:
- Najlepszy wyścig o mistrzostwo od lat. Kto jest faworytem?
- „Biczachczjan idealnie pasuje do naszego stylu”
- Życie na Bali, puchary w Macedonii, helikopter Popova. Vanja Marković i jego przygody
- Dani Pacheco – od Liverpoolu do Górnika Zabrze. „Musi czuć zaufanie trenera”
Fot. 400mm.pl