Jesteśmy po kolejnym wystąpieniu publicznym Cezarego Kuleszy. I po każdej konferencji czy po każdym wywiadzie prezesa PZPN krąży nam po głowie to samo pytanie – czy Kulesza został tam usadzony za karę? Dziś przy prezentacji nowego selekcjonera szef związku piłkarskiego wyglądał tak, jakby o konieczności udania się na konferencję dowiedział się podczas wyjścia do toalety minutę przed odpaleniem kamer.
I oczywiście – czy Kulesza duka na konferencjach, czy cytuje Senekę albo Jana Pawła II, czy popełnia błędy językowe, czy mówi czternastozgłoskowcem… To wszystko ma drugorzędne znaczenie. Najważniejsze są decyzje przez niego podejmowane. Jasne, że wolimy, by Kulesza wybierał dobrych selekcjonerów, załatwiał kasowe umowy sponsorskie, później te pieniądze mądrze inwestował w polski futbol. By konstruował mądre programy rozwoju, by reprezentacje od U15 do seniorskiej osiągały coraz to lepsze wyniki.
Jasne, że tak.
Natomiast w branży piłkarskiej ważny jest też PR. Ktoś powie – no dobra, ale Boniek potrafił się wypowiedzieć, grał z dziennikarzami w ping-ponga przy wywiadach, a przecież ile wtop zaliczył, ile razy powiedział coś głupiego…
Sęk w tym, że Boniek miał jednak jakiś urok medialny. Pewnie sporo w tym było picu i bajeru, ale prędzej Boniek przekonałby waszą ciotkę do obejrzenia meczu kadry niż dukający Grzegorz Lato.
Dlatego trochę martwi nas to, jak podczas konferencji czy wywiadów wypada Cezary Kulesza. Dzisiaj na konferencji związanej z ogłoszeniem nowego selekcjonera wyglądał tak, jak przeciętny Łuki, który idzie z wypiętą klatą na maturę z angielskiego z wiedzą kończącą się na tym, że „confident” to frajer i z nimi się nie gada. Wypadł jak ten zagubiony student, gdy podczas prezentacji nie wie o czym mówić, bo dopiero wraz z resztą roku poznaje projekt, do którego nie dołożył ręki.
Pytanie o 711 połączeń Michniewicza z „Fryzjerem”? Michniewicz próbował się bronić, boksował z Szymonem Jadczakiem, mniej lub bardziej udanie. A Kulesza? Eeee, proszę przestać, tu mamy „MISJĘ ROSJA”, na tym się skupmy.
Dlaczego nie Nawałka, a Michniewicz? Eeee, wybrałem to wybrałem, no co, no tak, tu siedzi Michniewicz.
Przecież prawdopodobieństwo, że pytania o 711 połączeń i odrzucenie Nawałki padną, było mniej więcej takie, że po poniedziałku przyjdzie wtorek. Że zimą będzie zimno, a latem jednak cieplej. I że jak Boniek zacznie zdanie „my, jako…” to dokończy je słowami „…Polski Związek Piłki Nożnej”. Oczywista oczywistość. I na te pytania Kulesza mógł się przygotować. Właściwie, to nawet POWINIEN się przygotować. A wyszedł na faceta totalnie zaskoczonego, że dziennikarze nie pytają go o to, gdzie jedzie na ferie, czy woli buraczki, a może jednak kapustę.
Kulesza sprawnie rozwiązał sprawę z Sousą. Długo mu zeszło na wyborze selekcjonera, ostatecznie zrobił kółko i wybierał z duetu, który rozważał na samym początku, ale nie wybrał chyba źle. Sensownie wyglądają też ruchy w temacie obsady najważniejszych departamentów. Dlatego nie krytykujemy tego początku kadencji, a jedynie pewne elementy. A jednym z elementów do poprawy jest właśnie PR. Konkretniej – wystąpienia publiczne.
Prezes związku pomylił też Spartę ze Slavią. Okej, może stres. Może też ze stresu wynikały przejęzyczenia – tak jak to, o „demontowaniu” informacji. Może faktycznie Kulesza się denerwuje, gdy widzi kamery. Ale to jednak facet z bardzo dużym doświadczeniem biznesowym, który nie dowiedział się wczoraj o istnieniu dyktafonów, a dziennikarzy widział tylko wtedy, gdy ktoś mu puścił „Wszystkich ludzi prezydenta”.
Mamy zatem dobrą, darmową i życzliwą radę – panie prezesie, dwa głębsze oddechy przed każdą kolejną konferencją. Poluzować krawat, może o jedną dziurkę w pasku mniej, lżej związać sznurówki. Luzik, po prostu. A poza tym – może warto udać się na jakiś szybki kurs wystąpień medialnych? Może przyda się taki feedback i trochę rad, by kolejna konferencja nie wyglądała jak bonusowy odcinek „The Office”?
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- WSZYSTKO co musisz wiedzieć o Czesławie Michniewiczu
- Jak Michniewicz rozciąga czas? Kulisy pracy w kadrze U-21
- Michniewicz i Lewandowski. Były uszczypliwości, czas na kluczową współpracę?
- Michniewicz w Jadze Kuleszy, czyli obustronny niesmak i rozczarowanie
- Hossy i bessy Michniewicza. Kiedy mu szło, kiedy wpadał w zakręt?