Każda zmiana trenera w danym klubie oznacza, że mogą wzrosnąć akcje zawodników, którzy dotychczas mieli niskie notowania. W przypadku reprezentacji i selekcjonerów wygląda to dokładnie tak samo. Skoro Czesław Michniewicz ma przejąć stery w drużynie biało-czerwonych, można się spodziewać pewnych przetasowań na niektórych pozycjach, zwłaszcza że 51-letni szkoleniowiec od lipca 2017 do października 2020 roku prowadził kadrę U-21 i wielu zawodników branych dziś pod uwagę zna na wylot. Kto na jego przyjściu powinien zyskać najbardziej?
Od razu przychodzi nam na myśl jedna postać. To oczywiście Sebastian Szymański.
Sebastian Szymański u Czesława Michniewicza
Pomocnik Dynama Moskwa kompletnie nie przekonywał Paulo Sousy, mimo że w klubie prezentował bardzo dobrą, równą formę i wyróżniał się na tle całej rosyjskiej ekstraklasy. Portugalczyk z jego usług skorzystał tylko raz – w debiucie z Węgrami. Szymański został ustawiony jako prawy wahadłowy w systemie z trójką stoperów, co już na starcie miało nikłe szanse powodzenia. Były piłkarz Legii Warszawa kompletnie się w tej roli nie odnalazł, wypadł fatalnie. Po godzinie zmienił go Kamil Jóźwiak, który na tle swojego kolegi wypadł jak gość z innej planety. Wniósł mnóstwo ożywienia w nasze poczynania, strzelił gola, zaliczył asystę i został wielkim wygranym całego spotkania.
Szymański – wręcz przeciwnie. Sousa w dwóch marcowych meczach już wykazać mu się nie dał, a potem przestał powoływać. Przed Euro 2020 umieścił go co prawda na liście rezerwowej, ale gdy z kadry wypadł Arkadiusz Milik, ostatecznie nikogo nie z rezerwowych nie dowołał, co miało swoją wymowę.
Problem Szymańskiego z poprzednim selekcjonerem polegał na tym, że ten próbował go na boku – i to nie jako normalnego skrzydłowego – podczas gdy on od dłuższego czasu grał w Dynamie wyłącznie w środku pola. Na jego nominalnej pozycji Sousa miejsca dla niego nie widział, bardziej był przekonany do innych nazwisk i koło się zamykało.
Kluczowa postać w reprezentacji U-21
Teraz Szymański ma prawo żywić nadzieję na przełom w swojej reprezentacyjnej przygodzie. W kadrze U-21 zadebiutował w… debiucie Czesława Michniewicza: 1 września 2017 roku w eliminacyjnym meczu z Gruzją (3:0). Od razu okazał się pierwszoplanową postacią, asystując przy bramkach Dawida Kownackiego i Bartosza Kapustki. Inna sprawa, że w drugim przypadku zdecydowana większość zasług dotyczy samego strzelca, który minął kilku rywali i na koniec zachował zimną krew przy strzale.
W każdym razie, Michniewicz był do Sebastiana Szymańskiego w pełni przekonany i jeśli tylko mógł, zawsze na niego stawiał. Pomocnik Dynama rozegrał u niego 16 meczów, z czego 14 w pierwszym składzie. Jedyne wejścia z ławki dotyczyły kompromitujących wynikowo spotkań z Wyspami Owczymi, w których w założeniu ciężar gry mieli brać na siebie inni. Podczas młodzieżowego EURO wychowanek TOP 54 Biała Podlaska był jednym z kluczowych ogniw. We wszystkich trzech meczach przebywał na boisku od początku do końca, a z Belgią wpisał się na listę strzelców.
Zakończony klęską 0:5 występ z Hiszpanią był jego ostatnim spotkaniem w młodzieżówce. Później już na stałe „przejął” go Jerzy Brzęczek w pierwszej reprezentacji.
Powrotu na skrzydło nie będzie?
Wydaje się oczywiste i naturalne, że nowy selekcjoner poważnie będzie brał pod uwagę Szymańskiego w swojej koncepcji. 22-latek jesienią rozegrał chyba najlepszą rundę w karierze, uzyskując pięć goli i sześć asyst w szesnastu spotkaniach Premier Ligi, a w jego kontekście mówiono już o ofertach rzędu dwudziestu milionów euro, które Dynamo odrzucało. Trudno wobec kogoś takiego przejść obojętnie, nawet jeśli w środku pola i tak jest z kogo wybierać.
No właśnie. Pytanie, jak Michniewicz w razie czego swojego byłego podopiecznego zagospodaruje. W U-21 proporcje między jego występami w roli ofensywnego pomocnika a skrzydłowego rozkładają się niemalże po równo. Podczas EURO Szymański we wszystkich meczach był wystawiany na boku. Praktyka już jednak pokazała, że to nie jest dla niego optymalna pozycja w seniorskim graniu. Gdyby miał wejść do środka, mocno zlecą notowania kogoś innego, dojdzie do przetasowań. Może być ciekawie.
Zawodników, którzy powinni zyskać na Michniewiczu-selekcjonerze jest rzecz jasna znacznie więcej, chociażby wspomniani Kownacki i Kapustka. Pierwszy był w młodzieżówce kapitanem i miał niepodważalną pozycję. Kapustka grał w niej, mimo że w karierze klubowej kompletnie mu nie szło, a potem poszedł odbudowywać się do Legii, gdy prowadził ją Michniewicz. Na tę chwilę jednak obaj nie mają argumentów, żeby dostawać powołania. Kownacki jesień zaczął słabo, później zaś doznał poważnej kontuzji. Teraz albo otrzyma ostatnią szansę w Fortunie Duesseldorf, albo od razu odejdzie do Lecha Poznań. Kapustka nadal przechodzi rehabilitację po zerwaniu więzadeł i do gry wróci w okolicach kwietnia. Jeśli z czasem zaistnieje dla niego temat reprezentacyjny, to już po barażach o mundial w Katarze.
CZYTAJ WIĘCEJ O CZESŁAWIE MICHNIEWICZU JAKO SELEKCJONERZE:
- Od Cannavaro do Michniewicza. Jak wyglądał miesiąc poszukiwań selekcjonera?
- Plusy i minusy selekcjonerskiej nominacji Michniewicza
- Michniewicz – specjalista od „małych finałów”
- Hossy i bessy Michniewicza. Kiedy mu szło, kiedy wpadał w zakręt?
- Jak Michniewicz rozciąga czas? Kulisy pracy w kadrze U-21
- Michniewicz i Lewandowski. Były uszczypliwości, czas na kluczową współpracę?
Fot. FotoPyK