Reklama

Wciąż nic nie wiemy o Nicoli Zalewskim

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

25 stycznia 2022, 14:12 • 6 min czytania 34 komentarzy

Minuta z Empoli, dwie minuty z Bodo/Glimt, cztery minuty z Lecce, pięć minut z Venezią, osiem minut z Lazio i dwadzieścia minut z Zorią Ługańsk – łącznie przez trzydzieści dziewięć minut plus doliczone czasy gry mogliśmy oglądać w tym sezonie Nicolę Zalewskiego w barwach Romy. Dorobek? Zero goli, zero asyst. Ciekawsze liczby? Średnio osiem kontaktów z piłką i trzy straty na mecz. Czas mija, zegar bije, a wciąż nasza wiedza o Nicoli Zalewskim jest bardzo szczątkowa. 

Wciąż nic nie wiemy o Nicoli Zalewskim

No bo dobra, może nie wierzycie, może kręcicie głową, może się burzycie, więc dla porządku usystematyzujmy, jaką wiedzę o samym sobie pozwolił nam zdobyć dwudziestoletni piłkarz Romy:

  • trzy lata temu zaliczył asystę i całkiem przyzwoite 90 minut w meczu z Tahiti na mistrzostwach świata U-20,
  • notował obiecujące liczby i występy w drużynie Romy w Primaverze pod wodzą Alberto De Rossiego,
  • Paulo Fonseca nagrodził go dwudziestominutową szansą w półfinale Ligi Europy, a Zalewski odwdzięczył mu się nabiciem Alexa Tellesa przy golu na 3:2,
  • trzy dni później Zalewski zagrał w meczu z Crotone (5:0) i zanotował asystę przy golu Borjy Mayorala,
  • sam mówi, że czuje się bardziej Polakiem niż Włochem i myśli tylko o grze w kadrze Biało-Czerwonych,
  • wszedł na niecałe pół godziny w eliminacyjnym meczu z San Marino, zaprezentował luzik-bluesik, ładnie dograł do Buksy przy siódmej bramce w doliczonym czasie gry,
  • na ostatnim zgrupowaniu młodzieżówki Maciej Stolarczyk rzucał go po pozycjach, nie wyglądał jakoś kozacko, ale niewątpliwie przyczynił się do wysokich zwycięstw z Łotwą i z Niemcami.

I tu wypadałoby postawić kropkę. Można dodać jeszcze niesławny filmik z nim w roli towarzyszącej i durnymi tekstami jego kolegi z tekstem „dzisiaj jaramy, Jose, odpieprzamy, jaraliśmy” skierowanym do Mourinho, za co Zalewskiemu dostało się po uszach, ale raz, że to sprawa ściśle niepiłkarska, a dwa, że chłopak przeżywał trudne chwile po śmierci ojca, nikt nie zna całego kontekstu, więc wobec takich okoliczności ciskanie w kogoś kamieniami byłoby najzwyczajniej w świecie nierozsądne.

Zostawmy to.

Nicola Zalewski to właściwie czysty potencjał. Problem w tym, że wciąż nie do końca potwierdzony. Bo kiedy Jose Mourinho zaskakująco często wystawiał go w przedsezonowych sparingach, kiedy włoskie media rozpisywały się, że The Special One i dyrektor generalny Tiago Pinto nie chcą oddawać go na żadne wypożyczenia, bo wiążą z nim plany sportowe, kiedy nawet ten nieszczęsny Paulo Sousa deklarował, że obserwuje go od dawna i wyliczał jego atuty („jest szybki, błyskawicznie myśli i potrafi zejść z akcją do środka, posłać kluczowe podanie”), kiedy przebojowo skradał swoje epizody w Serie A i w Lidze Europy, kiedy nie spalił się w reprezentacyjnym debiucie, wydawało nam się, że nasza wiedza o młodym piłkarzu będzie rosła równolegle z jego coraz regularniejszymi występami w barwach Romy.

Reklama

Tak się jednak nie stało.

Aż dwudziestosiedmiokrotnie Jose Mourinho wpisywał Zalewskiego do protokołu meczowego, dając mu nadzieję na złapanie minut na jednym z trzech frontów, na których bije się Roma, ale tylko sześć razy Polak w ogóle powąchał murawę. Ostatnie jedenaście kolejek Serie A? Raz poza kadrą, dziesięć ogrzanych ławek rezerwowych. Pojedyncze występy? Zbyt krótkie, żeby wyciągać na ich podstawie jakiekolwiek wnioski.

Świrki od Serie A przekonują, że Zalewski zawsze bardzo chciał, że Zalewski zawsze bardzo się starał, że Zalewski zawsze dwoił się i troił, ale na litość boską, co można zdziałać przez kilka minut? Dwudziestoletni piłkarz zazwyczaj zalicza parę dośrodkowań, parę kontaktów z piłką, parę strat, przy dobrych wiatrach wchodzi w jakiś pojedynek, po czym sędzia gwiżdże na koniec meczu i… no najwyżej można wymienić się koszulką z jakimś kozackim piłkarzem, ale przecież nie o to tutaj chodzi.

Czas mija, a za bardzo nie wiadomo nawet, jaka jest optymalna pozycja Zalewskiego. Skauci, agenci i trenerzy przekonują – jest uniwersalny. Z powodzeniem może zagrać na lewym i prawym skrzydle, jako ofensywny pomocnik, jako cofnięty napastnik. Wszechstronny ofensywny pomocnik. Problem w tym, że na wszystkich tych pozycjach Roma dysponuje lepszymi piłkarzami niż on. Jest Stephan El Shaarawy, jest Carles Perez, jest Henrikh Mkhitaryan, jest Nicolo Zaniolo, jest Lorenzo Pellegrini, a pewnie też Eldor Shomurodova, Jordan Veretout, Bryan Cristante czy Sergio Oliveira. Ich wszystkich – na różnych pozycjach i w różnych ustawieniach – Mourinho ceni wyżej niż polskiego pomocnika. Nieprzypadkowo Zalewski ma na koncie najmniej minut spośród wszystkich piłkarzy Romy, którzy rozegrali w tym sezonie więcej niż jeden mecz.

I to jest w jakiś sposób niepokojące. Bo Nicola Zalewski nie ma szesnastu lat, nie jest totalnym świeżakiem. A kiedy wielu jego rówieśników podchodzi już pod setkę występów w seniorskej piłce, on dopiero zbliża się do skompletowania dyszki rozegranych meczów, a to i tak za dużo powiedziane, bo przecież pięciominutowe epizody trudno klasyfikować w kategoriach wielkich osiągnięć. Zajrzyjmy w liczby i zestawmy rozegrane spotkania jednokrotnego reprezentanta Polski z rozegranymi spotkaniami przez najwyżej wycenianych w portalu Transfermarkt piłkarzy z rocznika 2002 w Polsce, we Włoszech i na całym świecie.

Reklama

Występy najwyżej wycenianych piłkarzy z Polski.

  • Arkadiusz Pyrka – 93 mecze w seniorskiej piłce klubowej
  • Jakub Kamiński – 85 meczów w seniorskiej piłce klubowej
  • Mikołaj Biegański – 82 mecze w seniorskiej piłce klubowej
  • Filip Marchwiński – 77 meczów w seniorskiej piłce klubowej
  • Dawid Kocyła – 67 meczów w seniorskiej piłce klubowej
  • Michał Rakoczy – 59 meczów w seniorskiej piłce klubowej
  • Adam Ratajczyk – 52 mecze w seniorskiej piłce klubowej
  • Daniel Szelągowski – 52 mecze w seniorskiej piłce klubowej
  • Jan Biegański – 47 meczów w seniorskiej piłce klubowej
  • Filip Szymczak – 38 meczów w seniorskiej piłce klubowej
  • Łukasz Bejger – 26 meczów w seniorskiej piłce klubowej
  • Jakub Kałuziński – 26 meczów w seniorskiej piłce klubowej
  • Jakub Myszor – 14 meczów w seniorskiej piłce klubowej
  • Marcel Wędrychowski – 12 meczów w seniorskiej piłce klubowej
  • Nicola Zalewski – 8 meczów w seniorskiej piłce klubowej

Występy najwyżej wycenianych piłkarzy z Włoch.

  • Sebastiano Esposito – 65 meczów w seniorskiej piłce klubowej
  • Lorenzo Colombo – 44 mecze w seniorskiej piłce klubowej
  • Destiny Udogie – 28 meczów w seniorskiej piłce klubowej
  • Riccardo Calafiori – 20 meczów w seniorskiej piłce klubowej
  • Mattia Viti – 18 meczów w seniorskiej piłce klubowej

Występy najwyżej wycenianych piłkarzy z całego świata.

  • Eduardo Camavinga – 109 meczów w seniorskiej piłce klubowej
  • Pedri – 96 meczów seniorskiej piłce klubowej
  • Giovanni Reyna – 69 meczów w seniorskiej piłce klubowej
  • Nuno Mendes – 67 meczów w seniorskiej piłce klubowej
  • Ansu Fati – 53 mecze w seniorskiej piłce klubowej

Niepokojąca przepaść. I nie, nie mamy na celu dyskredytować czy skreślać Zalewskiego, nie chcemy też wartościować, bo co innego rywalizować o miejsce w Romie, a co innego bić się o występy w Piaście Gliwice, ale to już najwyższy czas, żeby dwudziestoletni piłkarz zadbał o zdobycie doświadczenia w seniorskiej piłce. Codzienna styczność z Mourinho, Abrahamem czy innym Zaniolo brzmi sympatycznie, ale nie zastąpi boiskowej ekspozycji. Taki Jakub Kamiński wypadł słabiej od niego w spotkaniu z San Marino, ale od lat robi swoje w ekstraklasowym Lechu Poznań, więc Wolfsburg zapłacił za niego dziesięć milionów. Nie grasz, nie istniejesz, prosta piłka.

W Rzymie sporo sobie po nim obiecują. Jego kontrakt właśnie został przedłużony i wygasa dopiero w 2025 roku. Wielka piłka mu nie ucieknie. Ale teraz – coś nam się tak wydaje – wypadałoby poszukać wypożyczenia. I zacząć kolejny etap przedstawiania się światu.

Czytaj więcej o reprezentacji Polski:

Fot. Newspix

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dariusz Mioduski twardo o sprzedaży Legii. “Kręcą się ludzie, instytucje, mam oferty”

Michał Kołkowski
13
Dariusz Mioduski twardo o sprzedaży Legii. “Kręcą się ludzie, instytucje, mam oferty”
Ekstraklasa

Kibice Pogoni w końcu się doczekają? Nowy właściciel coraz bliżel

Patryk Stec
10
Kibice Pogoni w końcu się doczekają? Nowy właściciel coraz bliżel

Komentarze

34 komentarzy

Loading...