Reklama

ŁKS z zakazem transferowym. No brawo!

redakcja

Autor:redakcja

06 stycznia 2022, 16:41 • 5 min czytania 47 komentarzy

Dzbany sezonu w pierwszej lidze? ŁKS Łódź mocno pracuje na to miano. I choć na zapleczu Ekstraklasy potrafi odbywać się prawdziwy dziki zachód, to… nie wydaje nam się, by ktoś prześcignął łodzian, którzy wyłapali dziś od FIFA zakaz transferowy. A wszystko przez to, że zalegali z płatnościami Dragoljubowi Srniciowi, o czym donosi prezes serbskiego związku zawodowego piłkarzy, Mirko Poledica.

ŁKS z zakazem transferowym. No brawo!

Czy zakaz transferowy ma charakter nieodwołalny? Nie. Jak analizuje na Twitterze Mateusz Stankiewicz – specjalista od prawa sportowego – ban na rejestrowanie nowych zawodników zostanie zniesiony w momencie, gdy ŁKS wypłaci Srniciowi jego należności. Sprawa jest zatem prosta: dopóki nie będzie sianka, nie będzie też transferów.

To nie jest sytuacja, która stawia ŁKS pod ścianą. Ale to kolejny dowód na to, że w Łodzi postanowili pobawić się w balans na linie, który średnio im wychodzi.

Reklama

Zakaz transferowy ŁKS – za co?

Już samo zatrudnienie Dragoljuba Srnicia, który spędził w Łodzi dwa sezony, wymagało lekkiego puknięcia się w głowę. Mowa bowiem o piłkarzu, który w Śląsku zawiódł na całej linii i szybko został pogoniony. ŁKS szedł wówczas do Ekstraklasy ze sztandarem nowych standardów, a ściągnięcie mizernego Serba nieco kłóciło się z jego filozofią. Sam Srnić wypadł w Łodzi nieco lepiej niż we Wrocławiu, ale nie na tyle, by obwołać go sukcesem transferowym. Wartość sportowa, jaką wniósł do pierwszoligowca, nie ma na ten moment jednak żadnego znaczenia. Istotne jest to, co wydarzyło się potem.

Piłkarz rozegrał 22 mecze w Ekstraklasie i trzynaście w pierwszej lidze. Wiązał się z ŁKS-em trzyletnią umową, ale rozwiązano ją za porozumieniem stron już po dwóch latach. Co oznaczało porozumienie stron? Ano to, że – jak donosi „Interia” – piłkarz nie będzie już ciążył na klubowym budżecie i zostaną mu wypłacone należności. Jak się okazuje po czasie – ŁKS wciąż wisi mu 19 tysięcy euro. Płatność miała się odbyć w trzech transzach, ale nie odbyła się w żadnej.

Srnić zaczął więc się ubiegać o swoją kasę i swoją walkę wygrywa.

To niejedyny problem ŁKS-u

ŁKS ma też na głowie inne sprawy założone przez byłych piłkarzy. O swoje zaciekle walczy Mikkel Rygaard. W pewnym momencie wydawało się, że największe szambo wylało się w momencie, gdy Duńczyk jednostronnie rozwiązał swój kontrakt z polskim pracodawcą. Przypomnijmy szersze tło – była zima sezonu 20/21, ŁKS zaczął świetnie jesień, miał w perspektywie awans, więc zaciągnął do klubu dwóch piłkarzy z pensjami ponad stan (Rygaarda i Ricardinho). Zawodnik ściągnięty z FC Nordsjælland miał być gwiazdą pierwszej ligi, okazał się wielkim rozczarowaniem.

Gdy ŁKS zalegał z płatnościami, był jednym z trzech piłkarzy, którzy złożyli wniosek o rozwiązanie kontraktu. Z dwoma pozostałymi – Michałem Trąbką i Maciejem Wolskim – klub się dogadał. Podobnie jak z Łukaszem Sekulskim, który pisma nie składał, ale po prostu odszedł za porozumieniem stron i dziś strzela bramki w Wiśle Płock. – Sytuacja jest irytująca, zamiast skupić się na piłce muszę sprawdzać stan konta – mówił z kolei w duńskich mediach Rygaard, który doprowadził sprawę do końca i rozwiązał swój kontakt w listopadzie.

Reklama

W świetle prawa piłkarskiego Duńczyk miał wówczas dwie opcje – albo siedzieć na tyłku do końca umowy i pobierać pensję z ŁKS-u (co było wariantem tylko teoretycznym, przecież jest czynnym zawodnikiem), albo związać się z innym klubem (a jeśli zarabiałby mniej, różnicę w apanażach musiałby pokryć ŁKS). Oba warianty były dla ŁKS-u oczywiście niekorzystne – klub nie mógł korzystać z usług piłkarza, a musiał mu dalej płacić. Ostatecznie Rygaard związał się w styczniu ze szwedzkim Hacken. Szwedzi wykorzystali sytuację i dogadali się z piłkarzem na stosunkowo niskie zarobki. Jak informuje Piotr Piotrowicz ŁKS musi opłacać 75% jego zarobków do czerwca 2024 roku (!).

WSZYSTKIE PROBLEMY ŁKS-U

Piłkarz w międzyczasie sądził się z FIFA o inne należności. Duński portal tipsladet.dk informuje, że wygrał swoją sprawę i na mocy tego wyroku ŁKS będzie musiał wypłacić mu dwie pensje (mniej więcej 20 tysięcy euro) i sumę, jaką zawodnik zapewnił sobie za podpisanie kontraktu. Cała historia sprowadza się do jednego – ŁKS umoczył na Rygaardzie masę hajsu i dostał za to niewielką wartość sportową. A i sam Srnić nie okazał się przecież zawodnikiem, który dał impuls do ratowania Ekstraklasy czy powrotu do niej.

W którą stronę zmierza w ŁKS?

W ostatnich miesiącach sytuacja łódzkiego klubu się poprawiła. Tomasz Salski wyprostował piłkarzom większość zaległości i zaczął udzielać się publicznie. Jesienią wieszczono, że w ŁKS-ie może dojść do wyprzedaży. Na ten moment nikt nie odszedł (poza Rygaardem – wiadoma sytuacja i Sobocińskim – ruch przyklepany z rocznym wyprzedzeniem). Słyszymy też, że piłkarze nie chcą za wszelką cenę opuszczać klubu, więc wydaje się, że zima w Łodzi będzie spokojna pod względem ruchów kadrowych. Łodzianie są na dziewiątym miejscu i trudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym na poważnie biją się o awans. Spekuluje się też o zmianie trenera. Marcin Adamski mówił w rozmowie z „Wyborczą”, że odebrał telefon w sprawie ewentualnej pracy na stołku szkoleniowca.

Kiedy ŁKS działał rozsądnie, może nie miał wyników, ale przynajmniej miał porządek w papierach. Gdy działa w trybie „awanturniczej polityki transferowej”, wciąż nie ma wyników, a i w dokumentach zgadza się coraz mniej.

Chcąc jak najszybciej wrócić na poziom Ekstraklasy i zgarnąć awansem potężny zastrzyk gotówki od C+, łodzianie przeinwestowali i teraz zbierają tego „plony”.

Serdeczne gratulacje!

CZYTAJ TAKŻE:

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Francja

Media: Podstawowy obrońca przedłuży swój kontrakt z PSG

Bartosz Lodko
0
Media: Podstawowy obrońca przedłuży swój kontrakt z PSG
Piłka nożna

U-21: Nie będzie nam łatwo o awans do fazy pucharowej. Poznaliśmy skład koszyków

Bartosz Lodko
1
U-21: Nie będzie nam łatwo o awans do fazy pucharowej. Poznaliśmy skład koszyków

Komentarze

47 komentarzy

Loading...