Wczoraj o godzinie 17 prezes Jagiellonii, Agnieszka Syczewska, przekazała nam w wywiadzie, że posada trenera Mamrota jest bezpieczna. Co więcej, dziś około godziny 12 te słowa autoryzowała, bo odesłała rozmowę z drobnymi poprawkami (ale akurat kompletnie nie w temacie trenera). I wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że koło 15 Piotr Wołosik poinformował, że Mamrot został zwolniony (a nam udało się to u Mamrota bezpośrednio potwierdzić). Przecież to jest komunikacyjna kompromitacja.
Przypomnijmy słowa Syczewskiej z wywiadu:
– Każdy trener przychodzi z innym pomysłem i modelem gry. Każdy z tych szkoleniowców brał też odpowiedzialność za określone ruchy transferowe i tak naprawdę mamy drużynę poskładaną według myśli czterech szkoleniowców. To trzeba wyprostować na początek.
– Czyli trener Mamrot może spać spokojnie?
– Tak. Nasza diagnoza jest taka, że to nie w szkoleniowcu tkwi problem. Zmian potrzebuje drużyna.
Naprawdę brzmiała tutaj prezes logicznie i sensownie. Nie ma co znowu zmieniać trenera, Jagiellonia robiła to wystarczająco często w ostatnim czasie, problem leży w zespole, to on potrzebuje gruntownego remontu. No, wyglądało to wręcz nie jak w Ekstraklasie, gdzie szkoleniowiec jest pierwszym i często jedynym winnym.
Niestety potem logika naszej ligi wypieprzyła drzwi z zawiasów, butami usmarowanymi błotem wytarła się w dywan, pierdnęła, beknęła i podłubała w nosie. Mamrot został zwolniony.
Nie sądzimy, że prezes Syczewska nas okłamała, co z jednej strony jest cenne, z drugiej – nie przynosi pani prezes dobrych wiadomości. Logika podpowiada bowiem, że człowiek, który pełni tak kluczową rolę w klubie, nie do końca ma pojęcie co się w nim dzieje. Pisał o tym Piotrek Wołosik z Przeglądu Sportowego na Twitterze. Decyzję podjęli udziałowcy z pominięciem pani prezes, ale też… nie wszyscy.
Jednym słowem – absolutny bałagan.
Kiedy w klubie jeszcze był Kulesza, on spinał tych wszystkich udziałowców, wyznaczał kierunek rozwoju, bo po prostu miał ku temu predyspozycje. Dziś Syczewska przyjęła mocny cios, została potraktowana w klubie jak zderzak, a przecież – no ludzie kochani – to jest prezes tego klubu. Delikatnie mówiąc: nie wygląda to poważnie.
Co dalej, kto wybierze nowego szkoleniowca, jaki wpływ będzie miała na to Syczewska, która kilka chwil przed zwolnieniem mówiła, że pozycja Mamrota jest niezagrożona? Czy w ogóle będzie chciała firmować swoim nazwiskiem dalej ten projekt, skoro okazuje się, że jej zdanie ma niewielkie znaczenie w tak kluczowym momencie?
Starcia frakcji, zakulisowe gierki, podchody… Z tego rzadko wychodzi coś dobrego. Dzisiaj zespół Jagiellonii jest doskonałym odzwierciedleniem tego, jak zarządzany jest cały klub. Bardzo mało się tam zgadza.
No, chyba że Jagiellonia chce takich sukcesów jak najkrótsze wotum zaufania w historii futbolu.
CZYTAJ TAKŻE:
- Top 10 najgorszych letnich transferów w Ekstraklasie
- Top 10 letnich transferów w Ekstraklasie
- Kamiński, Kozłowski i inni. Ranking młodzieżowców za jesień
Fot. FotoPyk