Były bramkarz Śląska Wrocław czy Jagiellonii Białystok pozostanie w japońskiej ekstraklasie. Jakub Słowik zamienił właśnie Vegalta Sendai na Tokio FC i w klubie ze stolicy Japonii będzie występował w zbliżającym się sezonie.

Vegalta Sendai, czyli poprzedni klub Słowika, spadła z japońskiej elity już na dwie kolejki przed końcem rozgrywek. Ale widocznie do Polaka nie było tylu pretensji za to, że klub żegna się z najwyższym poziomem rozgrywkowym, bo po zakończeniu sezonu zaliczył sportowy awans. I to mimo tego, że w 37 meczach poprzedniego sezonu puścił 61 bramek (siedmiokrotnie zachowywał czyste konto).
Właśnie zostało ogłoszone, że w przyszłym sezonie Słowik zagra w Tokio FC, czyli dziewiątej drużynie poprzedniego sezonu. O miejsce w bramce stołecznej ekipy będzie rywalizował z Go Hatano, 23-latkiem, który zaliczył jeden występ w reprezentacji Japonii.
Dla Słowika nadchodzący sezon będzie już czwartym sezonem w Japonii, do której trafił w 2019 roku ze Śląska Wrocław za 250 tysięcy euro. Wcześniej w Polsce występował m.in. w Jagiellonii Białystok czy Pogoni Szczecin.
Czytaj także:
- Gula: Chcemy grać dobrze taktycznie, ale ma to też dawać wyniki
- Ilkay Durmus: Özil otworzył w Niemczech drzwi dla piłkarzy zagranicznego pochodzenia
- Kowal: Miejsce Zagłębia Lubin jest w pierwszej lidze
fot. FotoPyk
No i fajnie, powodzenia. Ale patrząc na występy Kamińskiego, bycie bramkarzem w J-League to nie jest jakaś trudna sprawa, większość bramkarzy z Ekstraklasy by tam sobie poradziła. Natomiast lepsza kasa i fajna przygoda, bo Japonia to ciekawy kraj. Imho lepiej grać i żyć w Japonii niż w Turcji czy jakimś Kazachstanie czy Azerbejdżanie.