Pierwsze tygodnie Lukasa Podolskiego na boiskach Ekstraklasy były trudne. To nie jest tak, że były zawodnik Arsenalu wszedł do ligi i pozamiatał ją z miejsca. Jasne, grywał nieźle, ale zdarzały mu się koszmarne spotkania jak to przeciwko Bruk-Betowi czy z Wisłą Kraków, gdy – nie ma co kryć – był jednym z najgorszych na boisku. Zdaje się jednak, że nadszedł kres tych problemów.
Trzy ostatnie spotkania to świetne występy Podolskiego. W każdym dorzucał jakiś konkret, miał realny, pozytywny wpływ na wynik Górnika. Nie ma też przypadku w tym, że zabrzanie wszystkie te mecze wygrali, co pozwoliło im skutecznie odbić się od strefy zagrożonej spadkiem.
- Legia Warszawa – gol
- Górnik Łęczna – gol
- Śląsk Wrocław – gol
Przełamanie się z Legią Warszawa było zarazem przełamaniem całego Górnika Zabrze. Od przyjścia Jana Urbana zespół grał w kratkę, nie przekonywał, sporo można było im zarzucić. Końcowy rezultat meczu z Wojskowymi zdjął jednak jakiś niebotyczny ciężar z klatki piersiowej piłkarzy, grają na mniejszej spinie, grają po prostu ciekawej. Efektem drużyna, która przynajmniej w ostatnich trzech kolejkach Ekstraklasy dawała chyba najwięcej powodów, by w ogóle odpalać polską ligę. Spotkania Górnika nie stały się jeszcze synonimem atrakcyjności, lecz należy docenić progres, tym bardziej, że jest on zauważalny gołym okiem.
Górnik nie tylko wydatnie uciekł strefie spadkowej – mają już 12 punktów przewagi – ale wbił się do górnej połówki Ekstraklasy. Teraz jednak czeka ich wyzwanie najtrudniejsze od listopadowego starcia z Radomiakiem. Do Zabrza przyjedzie Pogoń Szczecin i jeśli gospodarze chcą myśleć o dobrym wyniku, potrzebują Podolskiego. Ale nie tego z początków sezonu, lecz tego, który wymusza pełne uznania kiwnięcia głową.
Lukas Podolski rozgrywa
Co dla Górnika niezwykle ważne, to fakt, że Podolski nie jest już ciałem obcym. Na starcie jego przygody z Ekstraklasą można było załamywać ręce, gdy widziało się jego współpracę z Robertem Dadokiem. Co Podolski zagrywał do niego piłkę, to wahadłowy był albo spóźniony, albo nieskupiony na tyle, że piłka swobodnie odskakiwała od jego stopy. Podolski na boisku myślał, ale nie miało to realnego przełożenia na grę całego zespołu, bo podejmował decyzje niewspółmierne z tym, co robili jego koledzy.
Teraz jednak ścieżki te się przecięły, a efekty są więcej niż zadowalające. Podolski nie ograniczył swojego pobytu do „dajcie mi piłkę, dajcie mi na lewą i się nie wtrącajcie”, tylko jest jednym z architektów akcji Górnika. Tutaj oczywiście należy dodać, że zabrzanie znaleźli kilku takich gości, bo w ostatnim czasie rewelacyjnie grają także wspomniany Dadok, Janża, Nowak czy Jimenez.
Co ciekawe – akurat pod tym względem Podolski nie zagrał rewelacyjnego meczu z Legią. Ze wszystkich zawodników Jana Urbana, którzy wszyli na boisko w podstawowym składzie, miał najmniej celnych podań – 9. I tak jednak udało mu się napędzić akcję otwierającą wynik spotkania.
Jasne, podanie do Jimeneza nie wymagało niczego poza dokładnością. Widywaliśmy jednak takie przypadki zagrań, po których Hiszpan pędziłby kilkanaście metrów, by dopaść do piłki. Tutaj dostał ją do stopy, genialnie podał do Janży, a ten dał Górnikowi prowadzenie.
Lepiej Podolskiemu wiodło się z Górnikiem Łęczna, gdzie faktycznie siedział blisko kierownicy. Według InStat lepszy w tym meczu był tylko Robert Dadok i to specjalnie nie dziwi. Mistrz świata miał bowiem:
- drugi wynik kluczowych podań,
- szósty wynik udanych dryblingów,
- trzeci wynik kontaktów z piłką w Górniku (czwarty ogółem),
- drugi wynik odbiorów piłki w Górniku,
- 100% wygranych pojedynków powietrznych,
- TEGO gola na koncie
Ktoś powie, że to tylko Górnik Łęczna, ale chyba dobrze, że właśnie z takim beniaminkiem potrafi się błyszczeć. W końcu wbrew ligowej tabeli ekipa Kamila Kieresia potrafiła napsuć krwi Lechowi Poznań oraz Jagielloni. Tymczasem w starciu z „maszyną” Jana Urbana ratował ich tylko Maciej Gostomski.
W kwestii podań Podolskiego w oczy rzuciło nam się to zagranie. Wcale nie bylibyśmy zdzwieni, gdyby Podolski uderzał. Piłka na lewej nodze, kilkadziesiąt minut wcześniej ściągnął pajęczynę ze spojenia bramki. Tymczasem tutaj spokojnie odegrał do Janży ustawionego na lewym skraju boiska, a ten – niekłopotany żadnych z zawodników – podał do Stalmacha, kreując mu dogodną szansę na zdobycie bramki.
Pozytywnie Poldi wypadł też ze Śląskiem Wrocław. Chociaż nie zaliczył żadnego podania, które było kluczowe dla losów akcji, to pozostawał w czołówce piłkarzy z największą liczbą kontaktów z piłką, wygranych pojedynków, no i oczywiście strzałów.
Warto przy tej okazji zwrócić uwagę na średnie ustawienie Podolskiego. W dwóch ostatnich meczach wcale nie był najwyżej ustawionym zawodnikiem Górnika, schował się nieco za plecami Jimeneza, a to miało bezpośredni wpływ na jego grę.
Lukas Podolski strzela
Wojciech Szczęsny przyznał się kiedyś, że podczas treningów Arsenalu nie bronił strzałów Podolskiego. Gdy ten ustawiał piłkę na lewej nodze, Polak schodził z toru jej lotu, bo po prostu urwałoby mu ręce. Bramkarze Ekstraklasy mieli nadzieję, że ich ominie ten los, ale od trzech kolejek jeden po drugim przekonują się, że gdy Podolski strzela, to piłkę najczęściej tylko słyszysz, a nie widzisz.
Z Legią Warszawa jego potężny strzał rozbił się na poprzecze. Mimo tego, że uderzał w środek bramki, Miszta był o kilka milisekund spóźniony z interwencją. Ze Śląskiem raz kopnął prosto w Putnocky’ego, ale moc uderzenia niemal przełamała ręce doświadczonego golkipera. A to przecież tylko próby nieudane.
Trafienie z Górnikiem Łęczna widział chyba każdy:
‼ On jednak wciąż potrafi strzelać przepiękne gole! Fenomenalne trafienie dla @GornikZabrzeSSA
Górnicze derby trwają w CANAL+ SPORT pic.twitter.com/jZzAYtxafR
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) November 27, 2021
Przy golu ze Śląskiem też trudno było powstrzymać się od oklasków (dobrze, że obrońca Śląska tego nie blokował, skończyłby jak przeciwnicy Sub Zero w Mortal Kombat):
ARMATA ZNÓW ODPALIŁA
Lukas Podolski z kolejnym pięknym golem w @_Ekstraklasa_
Końcówka meczu #GÓRŚLĄ trwa w CANAL+ SPORT pic.twitter.com/0FEBu9tkFU
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) December 3, 2021
Ale ciekawą rzecz pokazuje też trafienie z Legią. Samo wykończenie nie było najlepsze, Miszta nie powinien mieć najmniejszych szans na interwencję, ale reakcja Podolskiego jednoznacznie wskazuje, że głowa chodzi. On na boisku myśli.
Legia tangerar sitt 85-åriga klubbrekord på sju raka ligaförluster. Man lyckades hämta upp 0-2 till 2-2 men i 90+6 släpper man trean.
Lukas Podolski gjorde sitt första mål för Górnik när han tryckte in 2-0 före paus.pic.twitter.com/orWilgwfAS
— Polski Futbolski (@PolskiFutbolski) November 21, 2021
Z pełnym przekonaniem idzie na piłkę. Wie, że nie ma szansy uderzyć jej jako pierwszy, podanie nie leci na jego głowę. Podąża jednak za nią do samego końca, czego nie robi Mateusz Wieteska. W momencie, gdy Miszta paruje piłkę, Podolski jest sam przed młodym bramkarzem, a przecież startował z pozycji, w której bliżej do bramkarza Legii mieli obrońcy stołecznego klubu.
36-letni Podolski był po prostu bardziej zdeterminowany.
Lukas Podolski lideruje
Są też kwestie, których liczbami nie da się wyrazić. Życie lidera składa się bowiem w dużej mierze z małych gestów, nabierających znaczenia z czasem. Lukas Podolski nie sili się na bycie gwiazdą Ekstraklasy, ale w ostatnim czasie kreuje się na kogoś, kto za Górnika jest w stanie wskoczyć w ogień.
Górnik wreszcie ma lidera poza boiskiem. Ilu takich udało mu się uchować w ostatnich latach? Nawet jeśli dojeżdżali z formą na boisku, to po drugiej stronie lustra czegoś brakowało. Jesus Jimenez nie zabierze raczej głosu w sprawach kibicowskich, Erik Janża też nie wydaje się do tego stopnia zasymilowany. Podolski zaś wychodzi z założenia – to mój klub, moi kibice. Dla niego Ekstraklasa może zaczynać się i kończyć na Zabrzu, i chyba nikogo nie powinno to dziwić.
W gruncie rzeczy nie jest to niczym złym. Podolski nie odejdzie już do Legii, Lecha, Rakowa. On w tym Zabrzu zakończy swoją karierę, więc pomnik – nawet ten niematerialny – buduje na pełnej pompie.
Każdego roku, od ponad 160 lat, górnicza brać celebruje Barbórkę⚒️ W Zabrzu również nie zapominamy o tej tradycji, bo…
„Tradycja jest jak korzeń, z którego wyrasta drzewo.
A człowiek bez tradycji, jest jak drzewo bez korzenia.”Szczęść Boże @GornikZabrzeSSA ⚒ pic.twitter.com/LeiWDTJpBo
— Lukas-Podolski.com (@Podolski10) December 3, 2021
Górnik Zabrze – Pogoń Szczecin. Typy redakcji Weszło
Jan Piekutowski: Górnik Zabrze ostatnimi czasy jak gdyby się rozpędza, ale nie ma w Ekstraklasie zespołu bardziej rozpędzonego niż Pogoń Szczecin. Wydaje mi się, że „Portowcy” skorzystają na potknięciach czołówki i potwierdzą wielkie aspiracje. Typuję w Fuksiarzu zwycięstwo gości po kursie 2,35.
Paweł Paczul: Górnik tego nie przegra. Stawiam bezpieczne 1X po kursie 1,60 w Fuksiarzu.
Górnik Zabrze – Pogoń Szczecin. Przewidywane składy
Czytaj także:
- Grosicki zaczyna się bawić Ekstraklasą
- Kompleks pucharów Pogoni Szczecin
- Lukas Podolski – ostatni piłkarz z ulicy
Fot.Newspix