Gracze Widzewa Łódź z jednej strony mogą żałować, że nie wykorzystali faktu przeważania na boisku i zaledwie zremisowali, ale z drugiej strony jedno oczko uratowali dopiero w ostatnich minutach spotkania.
Po pierwszej połowie nic nie wskazywało na kłopoty łódzkiego zespołu, który stworzył sobie zdecydowanie więcej sytuacji bramkowych. Na gola udało zamienić się tylko jedną z nich, za sprawą strzału Dominika Kuna w doliczonym czasie gry. Po przerwie sytuacja na boisku niespodziewanie się zmieniła i do głosu zaczęli dochodzić goście. Wykorzystany karny Damira Sovsica i gol Błażeja Szczepanka dały prowadzenie Sandecji. W tym momencie w wirtualnej tabeli gospodarze zbliżyli się do swoich rywali na zaledwie dwa punkty.
Widzewowi udało się wyrównać rzutem na taśmę. Pięknym podaniem popisał się wcześniejszy strzelec bramki, Dominik Kun, a do siatki trafił Paweł Tomczyk. Kun popsuł swoją dobrą ocenę za dzisiejszy występ przez otrzymanie drugiej żółtej kartki i przedwczesny zjazd do bazy w doliczonym czasie gry. Remis pozwolił Widzewowi trzymać Sandecję na dystans w ligowej tabeli, ale sprawił też, że łódzka drużyna traci już trzy punkty do prowadzącej Miedzi Legnica.
Czytaj także:
Fot. Newspix