Ku uciesze wielu kibiców reprezentacji Hiszpanii Raul de Tomas otrzymał powołanie w miejsce kontuzjowanego Ansu Fatiego. De Tomas po zdobyciu ostatniej bramki wskazał palcem w kierunku trybun i coś wykrzyczał. Rzekomo rzucił: „Zobacz, zobacz Luisie Enrique”.
Raul de Tomas złamał pewną prawidłowość, bowiem napastnicy Espanyolu — nawet w szczycie formy — byli zwykle pomijani przez selekcjonerów La Roja. W ostatnich latach pomimo dobrej gry w Los Pericos swoich szans nie otrzymywali Gerard Moreno (otrzymał powołanie po transferze do Villarrealu) i Borja Iglesias. Wybór RDT wydaje się dość naturalny, jednak mimo to wiele osób nieśledzących na co dzień ligi hiszpańskiej ma prawo nie kojarzyć 27-latka, więc spieszymy z odpowiedzią na kilka kluczowych kwestii. Jakim piłkarzem jest Raul de Tomas? Jak wyglądały jego początki? Co go wyróżnia? Czy zasłużył na powołanie?
Raul de Tomas – początki w Realu Madryt
Młody RDT szybko pokochał futbol. Jego ojciec również był piłkarzem, ale nigdy nie przebił się do klubu występującego na szczeblu centralnym. Łączył grę w piłkę z pracą instruktora nauki jazdy, a następnie mocno wspierał syna, który szybko piął się w strukturach La Fabrica. Wysoko ceniono jego umiejętności, ale nie miał najlepszej opinii. Uważano, że w zrobieniu dużej kariery może przeszkodzić mu charakter. Sprawiał wrażenie krnąbrnego i zarozumiałego. Od początku stronił od fałszywych pochlebców, a to wytwarzało dystans pomiędzy nim a resztą. Na przestrzeni lat nieco się zmienił i jest raczej typem człowieka, który zyskuje przy bliższym poznaniu. W pierwszej drużynie Realu Madryt wystąpił tylko w jednym oficjalnym spotkaniu. Szansę debiutu otrzymał od Carlo Ancelottiego. Wszedł na ostatni kwadrans pucharowego meczu z Cornellą. Występy w Espanyolu chyba były mu pisane, ponieważ wówczas Cornella poprosiła ten klub, by rozegrać mecz na Estadi Cornella-El Prat.
Hiszpania wygra na wyjeździe z Grecją? Kurs 1.45 w Fuksiarz.pl
W tamtym okresie De Tomas regularnie występował w rezerwach, ale to nie zaspokajało jego ambicji. Bał się, że utknie w złotej klatce, dlatego w kolejnym etapie kariery szukał szans na wypożyczeniach. Początki były ciężkie. Najpierw trafił do Cordoby, gdzie musiał stawić czoła olbrzymiej presji wyników. Każdy gorszy mecz wzbudzał negatywne emocje wśród kibiców, a największe porcje gwizdów zbierali napastnicy. Po latach piłkarz przyznał, że często zamykał się w swoim pokoju, by się po ludzku wypłakać. Z Cordobą dotarł do play-offów o Primera Division, ale lepsza okazała się Girona. W kolejnym sezonie występował w Realu Valladolid. Trafiał zdecydowanie częściej niż w Cordobie. Następnie skierowano go do Rayo Vallecano. Rozegrał wyśmienity sezon. Zdobył 24 bramki w lidze i zaliczył pierwszy w karierze awans.
Poczuł się mocny i wrócił do Realu Madryt z nadzieją, że będzie w stanie wywalczyć miejsce w składzie. W okresie przygotowawczym grał jednak słabo. Zawiódł przede wszystkim samego siebie. Julen Lopetegui chciał, by napastnik został, ale de Tomas uznał, że dał ciała po całości i nie ma czego szukać na Santiago Bernabeu. Poszedł więc na kolejne wypożyczenie. Ponownie do Rayo. Tym samym doczekał się pierwszego pełnego sezonu w najwyższej klasie rozgrywkowej w Hiszpanii. Sezon 18/19 miał dla niego słodko-gorzki smak. Indywidualnie wypadł nieźle i nie można było mieć większych zastrzeżeń do jego gry, ale Rayo spadło z hukiem do Segunda Division.
Lista wypożyczeń Raula de Tomasa:
- Cordoba – 6 bramek w Segunda Division,
- Real Valladolid – 14 bramek w Segunda Division,
- Rayo Vallecano – 24 bramki w Segunda Division,
- Rayo Vallecano – 14 bramek w Primera Division.
Wielokrotnie wspominał, że każdej nocy kładł się do łóżka, marząc o grze w Realu Madryt. Jednak mijały kolejne lata i trzeba było się na coś zdecydować. RDT czuł po raz kolejny, że zawiódł trenera Realu. Tym razem Zinedine’a Zidane, który był jego idolem z dzieciństwa i znali się jeszcze z czasów, gdy Francuz prowadził rezerwy Los Blancos. Największe zainteresowanie wychowankiem Realu wykazywała Benfica Lizbona. Real początkowo żądał 35 milionów euro, ale stanęło na 20 milionach. Klub ze stolicy Portugalii miał być dla niego idealnym miejscem, ale okazało się, że nie wszystko poszło zgodnie z planem. Dochodził do wielu sytuacji, ale na potęgę je marnował. Zamiast poprawy było tylko gorzej. Doszedł jeszcze uraz, który wybił go całkowicie z rytmu. Sprawiał wrażenie gościa, który zatracił instynkt strzelecki. W Benfice rozegrał trzynaście spotkań, w których zdobył trzy bramki, a jego największym osiągnięciem było założenie siatki Bruno Fernandesowi.
Zawiódł do tego stopnia, że sprzedano go bez żalu. Hiszpan z perspektywy czasu nie żałuje półrocznego pobytu w Lizbonie. Kokieteryjnie odpowiada, że gdyby nie niepowodzenia w klubie z Estadio da Luz, to nie byłby dziś piłkarzem Espanyolu. Dyrektor sportowy Espanyolu – Rufete – rozbił bank i zapłacił za RDT 22,5 miliona euro. Do dziś de Tomas jest najdroższym piłkarzem w historii tego klubu. Obie strony znajdowały się wówczas na zakręcie. Piłkarz był bez formy, a Espanyol szorował po dnie ligowej tabeli.
DANIEL GUIZA – NAGŁY BŁYSK WETERANA
Raul de Tomas – kim jest napastnik reprezentacji Hiszpanii?
Pomimo rozpaczliwej walki pod koniec sezonu 19/20, Espanyol pożegnał się z Primera Division. Zanim degradacja stała się faktem agent De Tomasa obwieścił, że tak czy siak jego klient zostanie na kolejny sezon. Mądrze rozwiązano kwestię kontraktu Hiszpana. Wysoka klauzula odstępnego odstraszała potencjalnych nabywców, a kolejny zapis w przypadku spadku obniżał wartość kontraktu napastnika o połowę. Wciąż były to pieniądze na poziomie dwóch milionów euro, czyli mniej więcej tyle, ile inkasował w Benfice.
W Espanyolu szybko zabrano się do roboty. De Tomas nie wziął spadku do siebie i szybko pomógł w powrocie do elity. Wiedział, że swoją robotę wykonuje dobrze, a w zespole tkwi potencjał. Czuł się odpowiedzialny do tego stopnia, że występy w Segunda Division potraktował jako przygotowania młodszych kolegów do starć na najwyższym poziomie. Mocno wydoroślał. Tymi słowami rozpoczął sezon 20/21: „Wiem, że spoczywa na mnie olbrzymia odpowiedzialność i nie mam nic przeciwko temu”. Lubi na siebie narzucać presję. Jeszcze w sezonie 19/20 zabrał piłkę Jonathanowi Calleriemu i sam wykonał jedenastkę. Przymknięto oko na tę sprawę, ponieważ karny został wykorzystany, ale już było widać, kto tam rządził.
De Tomas utrzymuje świetne relacje z trenerem Espanyolu. Na łamach dziennika „AS” wyznał, że do tej pory z żadnym trenerem nie dogadywał się tak dobrze, jak z Vicente Moreno, a trzeba brać poprawkę na to, że Carlo Ancelottiego oceniał jako trenera 10/10. Trzeba wiedzieć, jak pracować z De Tomasem. Musi czuć się potrzebny. Odpowiada mu scenariusz, w którym jest pierwszoplanowym aktorem. Pod tym względem przypomina nieco Iago Aspasa. Piłkarz Celty też najlepiej czuje się w drużynach, w których gra pierwsze skrzypce. Kłopoty zaczynają się, gdy ci skrzypkowie są kontuzjowani.
Kiedyś De Tomas był bardziej statyczny, ale pod wpływem obserwacji gry Karima Benzemy zaczął czynić w tej materii postępy. Dziś wychodzi z założenia, że futbolówka sama do niego nie przyleci. Sprawność fizyczną zawdzięcza uprawianiu wielu sportów. Od najmłodszych lat jeździ konno, a od kilku lat trenuje boks. Jest profesjonalistą w każdym calu. Mieszka pod jednym dachem ze swoim trenerem osobistym, który przygotowuje mu rozpiski treningowe oraz jadłospisy. Na punkcie jedzenia ma wręcz obsesję. Uważa, że na najwyższym poziomie jedzenie stanowi 90% sukcesu zawodnika, a pozostałych 10% to talent i praca.
JAK ESPANYOL WYTRĄCIŁ MISTRZOSTWO Z RĄK BARCELONY – EL TAMUDAZO
Raul de Tomas w sezonie 2021/2022
Początek sezonu miał mdły, podobnie jak jego koledzy z drużyny. Ani on, ani jego koledzy nie grali na miarę potencjału. Odblokował się w czwartej kolejce. Espanyol przegrał z Atletico, ale gol RDT wlał nieco nadziei w serca kibiców Los Pericos. Od tego momentu zdobył siedem bramek i zaliczył dwie asysty. Jego dorobek bramkowy stanowi połowę goli zdobytych przez jego drużynę w tym sezonie. Mówiąc wprost: Espanyol bez jego bramek byłby w tarapatach. Ostatnich pięć spotkań? Pięć bramek. Na rozkładzie:
- Real Madryt,
- Cadiz,
- Elche,
- Athletic Club,
- Granada.
Bramki Raula de Tomasa nie biorą się z przypadku. W tym sezonie tylko jeden piłkarz LaLiga częściej uderzał na bramkę. Piłkarze, którzy oddali najwięcej strzałów:
- Karim Benzema 46,
- Raul de Tomas 44,
- Nabil Fekir 37,
- Memphis Depay 33,
- Arnaut Danjuma 32.
Idąc krok dalej, warto rzucić okiem na statystykę strzałów celnych:
- Raul de Tomas 21,
- Karim Benzema 20,
- Memphis Depay 19.
Dobre statystyki De Tomasa wynikają z jego wszechstronności. Uchodzi za lisa pola karnego, ale ma szereg innych walorów, które potrafi wykorzystywać. Nie ma większej różnicy, czy uderza prawą, czy lewą nogą. Próbuje swoich sił także z rzutów wolnych. Dobrze czyta grę i żwawo porusza się po murawie. Może nie jest tak szybki jak Alexander Isak z Realu Sociedad, ale nie ma większych problemów z urwaniem się obrońcom. Dodatkowo jest jedną z najlepiej dryblujących dziewiątek w lidze, co utrudnia życie kryjącym go obrońcom.
ISAK: MŁODY SZWED PODBIJA EUROPĘ
Obecnie jego Espanyol zajmuje dziewiątą pozycję w lidze, ale głównym celem jest utrzymanie. Nikt nie wyrywa się z marzeniami o grze w europejskich pucharach. Ostanie występy w Lidze Europy przypłacono spadkiem, więc ciężko dziwić się takiej postawie. W tej drużynie drzemią jeszcze duże rezerwy. Kibice wciąż oczekują przebudzenia się kilku ofensywnych zawodników, w tym Adriana Embarby i Javiego Puado. Jeśli oni zaczną grać na miarę potencjału, to De Tomasowi powinno być tylko łatwiej o kolejne trafienia.
Z tyłu jego głowy pewnie tli się nadzieja na walkę o koronę króla strzelców ligi hiszpańskiej. Teraz jednak ważniejsze jest pokazanie się z dobrej strony Luisowi Enrique. Kiedy pokonał Thibauta Courtoisa, po raz kolejny rozgorzała dyskusja na temat potrzeby typowej dziewiątki w kadrze La Roja. Kilka lat temu De Tomas otrzymał propozycję gry dla reprezentacji Dominikany, ale temat spełzł na niczym. Napastnik Espanyolu powtarzał, że czuje się Hiszpanem, choć ze względu na pochodzenie mógłby obrać inny kierunek. Trzymał się sztywno zasady, którą wytatułował sobie na plecach. Podążaj za swoimi celami. Spełniaj marzenia i nie zapominaj, skąd pochodzisz.
De Tomas ciężko zapracował na powołanie i w pełni na nie zasłużył. Kolejnymi występami tylko potwierdzał, że warto dać mu szansę. Kiedy się w końcu doczekał, nie krył radości: „To wyjątkowy dzień, którego nie zapomnę. Nie spodziewałem się tej wiadomości. Prawdą jest, że przyjeżdżam w miejsce kontuzjowanego kolegi z drużyny, który mam nadzieję, wkrótce wyzdrowieje”. Dziś ciężko stwierdzić, czy zostanie w kadrze na dłużej, ale z pewnością nie jest na straconej pozycji. Luis Enrique bacznie obserwuje postawę piłkarzy na treningach. De Tomas może dużo wskórać zaangażowaniem, którego nie powinno mu zabraknąć. Nagle może okazać się, że dowołany napastnik wyjdzie w pierwszym składzie w meczach z Grecją i ze Szwecją.
PAWEŁ OŻÓG
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
- Wychodzenie poza ramy, czyli powołanie Gaviego
- Czy to jest moment dla sensacyjnego mistrza Hiszpanii
- Espanyol – zawsze w cieniu Barcelony
fot. Newspix.pl