

Opublikowane 08.11.2021 18:02 przez
Jakub Białek
Jeśli śledzicie nasze wewnątrzredakcyjne zakłady czy zobowiązania, doskonale wiecie, że duża część z nas mocno trzyma w tym sezonie kciuki za Stal Mielec. Ale to nie dlatego, że mieleckiemu klubowi przybyło kilkudziesięciu sympatyków przebywających regularnie przy Domaniewskiej. Jest kilka innych, bardziej logicznych powodów. Zanim zaczniemy je omawiać, napiszmy to jasno i wyraźnie – Stal zasługuje na duże pochwały.
I nie tylko dlatego, że wygrała przy Łazienkowskiej. Ten mecz był jedynie konsekwencją zwyżkującej formy Stali, która wygląda w tym sezonie jak odmieniona drużyna. I już teraz możemy powiedzieć, że zespół Adama Majewskiego odkleił od siebie łatkę „murowanego faworyta do spadku”, z jaką przecież rozpoczynał bieżące rozgrywki.
Dlaczego Stal nie dała się lubić?
Gdy patrzymy na to, co wyczynia w tym sezonie Górnik Łęczna, nie potrafimy się wyzłośliwiać. Dlaczego? Ano dlatego, że ten klub budzi pozytywne skojarzenia i jest zarządzany w sposób rozsądny. Jest biednie, ale jest też uczciwie i zdrowo. Gdy obserwowaliśmy zmagania Stali w zeszłym sezonie, jakoś tak nie mieliśmy oporów, by odpinać wrotki. A to dlatego, że Stal nie wyglądała jak klub oparty na zdrowych fundamentach.
A gdy wnosiła do tego niewielki koloryt na boisku… Przemknęło nam wówczas przez myśl, iż to trochę niesprawiedliwe, że spada tylko jeden klub.
Stal weszła do Ekstraklasy jako typowy klub budowany na kredyt. Na Podkarpaciu uparli się, że trzeba awansować, więc systematycznie płacono więcej, niż można było sobie pozwolić. A kiedy kolejny sezon kończył się fiaskiem, pompowano środki nadal, bo przecież tyle już zainwestowano wcześniej. W efekcie awans udało się w końcu wywalczyć, po kilku latach finansowej jazdy po bandzie, ale zaraz po nim problemy zaczęły się piętrzyć. Prezes Jacek Klimek po objęciu posady mówił o ponad pięćdziesięciu zawodnikach na kontraktach. Zaczęły narastać zobowiązania. Niektóre absurdalne ruchy jak na przykład automatyczne przedłużenie kontraktu zwolnionego już trenera pokazywały, że hasło „organizacyjnie Stal Mielec” wraca do łask. Innymi słowy – że Stalą, jeszcze na poziomie pierwszej ligi, nie rządziły szczególnie kompetentne osoby.
Podobne sygnały obserwowaliśmy jeszcze przed awansem. Z Arturem Skowronkiem pożegnano się, bo ten zaczął budzić zainteresowanie innych klubów i – zdaniem włodarzy – nie mógł przez to skupić się na pracy. Jakkolwiek absurdalnie to brzmi, tak właśnie było. Z Dariuszem Marcem nie dogadano się po awansie. Później wybrano trenera-optymistę, który preferuje grę o wysokiej kulturze, a później dziwiono się, że nie potrafi walnąć pięścią w stół i grać prostego futbolu. Leszek Ojrzyński stracił pracę, bo w Mielcu oczekiwano trenera, który da szczęście. I choć z Gąsiorem koniec końców udało się uratować ligę, to każda z tych historii pozostawia po sobie spory niesmak.
Historie podobnego kalibru sprawiały, że po awansie Stal została szybko dogoniona przez przeszłość. I zamiast celebrować sukces, w który tyle zainwestowano, trzeba było zastanawiać się, jak możliwie niskim nakładem kosztów uratować Ekstraklasę i pospłacać zobowiązania. Na boisku wyglądało to słabo. Stal nie była powiewem świeżości, a do tego zatrudniła wiele zgranych piłkarskich kart.
Czy można było jarać się więc Stalą Mielec, będąc postronnym widzem? Można było, ale to zakrawało o masochizm.
Stal Mielec – dlaczego jest tak dobrze?
To wszystko sprawia, że tym bardziej należy docenić miejsce, w którym znalazła się obecna Stal. Przez kilka tygodni niektórzy kibice Legii forsowali teorię, że tabela trochę zakłamuje rzeczywistość, bo mistrz Polski ma jeszcze do rozegrania dwa zaległe mecze. Jeśli dodalibyśmy warszawskiemu zespołowi sześć punktów (a w obecnej formie wątpliwe wydaje się, że uda się ugrać choćby jeden), przed meczem ze Stalą i tak miałby mniej oczek niż jego rywal. A po wczorajszym meczu przewaga mielczan wzrosła do pięciu oczek (przy ciągłym założeniu, że Legia wygrywa oba mecze).
To wszystko sprawia, że Stali nie należy już postrzegać jako drużyny, która będzie bić się o utrzymanie, choć sezon jest oczywiście długi i nie można wykluczyć też takiego scenariusza. Na dziś to drużyna środka tabeli, niemająca wielkich celów, będąca na tej samej półce, co Cracovia, Zagłębie czy Wisła Płock. Co jest źródłem tej przemiany?
a) dobre i mądre transfery. Przez większość okna transferowego Stal wyczekiwała. Zaczynała Ekstraklasę z ledwie symbolicznymi transferami, z których najpoważniejszym – nie licząc młodzieżowców, w tym na przykład Sitka – wydawało się wyciągnięcie Marcina Budzińskiego. Z całym szacunkiem, ale jeśli zamierzasz budować klub na podupadającym piłkarzu rezerw Cracovii, ta misja może ci się nie udać.
Wydawało nam się, że taki stan rzeczy bierze się z biedy i naiwnej wiary w to, że jakoś to ruszy. Jacek Klimek opowiadał nam w Weszłopolskich, że to świadoma strategia transferowa. Stal chciała wyczekać na ostatnie dni okienka, bo wtedy znacznie łatwiej złapać okazję. Piłkarze boją się, że zostaną na lodzie, więc raz – chętniej spojrzą na klub z Mielca, dla którego gra może oznaczać potencjalny spadek, dwa – zejdą z oczekiwań finansowych. W tej polityce było dużo ryzyka, bo przecież Stal mogła zostać na lodzie, ewentualnie – nowi piłkarze mogli potrzebować czasu na wkomponowanie.
Tymczasem wszystko zagrało bardzo dobrze. Okno, które wydawało się być przespane, prawdopodobnie okaże się najlepszym od czasu awansu do Ekstraklasy. Fabian Piasecki? Majstersztyk i jeden z najlepszych transferów w całej lidze. Gość z miejsca daje jakość i rozwiązuje największy problem Stali w zeszłym sezonie – brak skutecznego napastnika. Gdyby podpisano jakiegoś snajpera w lipcu, być może nie byłoby funduszy na to, by skorzystać z okazji na wypożyczenie piłkarza Śląska, który nie był zadowolony ze swojej pozycji w zespole. Wrzesiński, Kort czy Hinokio jeszcze nie brylują, ale poszerzają trenerowi pole manewru i oferują doświadczenie.
b) trener skrojony na miarę. Dla Adama Majewskiego to kluczowy moment w karierze trenerskiej. Zdaje sobie sprawę, że jeśli sprawdzi się w Stali, może zostać na karuzeli na dłużej. Jego zatrudnienie było zaskakujące. W Stomilu Olsztyn miał grać ładnie i skutecznie, a wyszło tak, że Stomil był najnudniejszą drużyną w lidze i nie miał wyników. Oceniając przez pryzmat tej pracy – na pewno nie zasłużył na awans do Ekstraklasy.
Stal zobaczyła w tym trenerze coś więcej i – nie ukrywajmy – był po prostu tani. Dariusz Skrzypczak okazał się porażką rekrutacyjną Stali, o czym już wspominaliśmy. Oczekiwała trenera o innym profilu, a z jakichś powodów postawiła na Skrzypczaka. Ojrzyńskiemu z kolei nie było po drodze z włodarzami klubu. W gabinetach bywało gorąco. Włodzimierz Gąsior to klubowa legenda, dał osławione szczęście, ale czy ktokolwiek wierzył, że na dłuższą metę to poukłada? No nie. W stosunku do Adama Majewskiego nie było dużych oczekiwań, ale póki co dobrze pracuje na swoje nazwisko.
c) lepszy klimat wokół klubu. Jacek Klimek sprawia wrażenie człowieka, który sprząta bałagan po poprzednikach, jednocześnie dbając o to, by Stal prezentowała godny poziom sportowy. Jest transparentny i otwarcie mówi o problemach. Kilka tygodni temu zaapelował do władz miasta, by te pożyczyły Stali środki na bieżącą działalność, bo inaczej klub może zbankrutować.
Odzewu z ratusza nie ma, a więc kibice Stali… sami zaczęli zbierać środki. Na internetową zbiórkę wpłacono już ponad 150 tysięcy złotych. To oczywiście tylko kropla w morzu potrzeb. Ale sam fakt takiej oddolnej inicjatywy pokazuje, że w Mielcu poprawia się postrzeganie klubu. Innymi słowy – że wśród kibiców powraca wiara, iż Stal jest wiarygodna.
WŁODZIMIERZ GĄSIOR – „DZIADEK” WAM JESZCZE POKAŻE!
Na co stać Stal?
To wszystko sprawia, że Stal znalazła się na krzywej wznoszącej. Przeczytaliśmy w naszych komentarzach, że obecny sezon wyrównuje Stali brak szczęścia z zeszłego, a w Warcie przeciwnie – zabiera wszelkie momenty, w których pomagał fart. Coś w tym jest, bo Stal miewała w poprzednich rozgrywkach mecze, w których zawodziła ją skuteczność. Dyżurnym przykładem jest tu domowe starcie z Lechią, w którym mielczanie oddali 30 strzałów, z czego 10 celnych, a mimo to nie znaleźli drogi do siatki i przegrali.
W tym sezonie Stal zagrała już kilka bardzo dobrych spotkań. To w Warszawie jest świetną puentą. Mądra defensywa, przetrwanie wielu ciosów i trzy zabójcze akcje, które totalnie zaskoczyły Legię. Efektowne pokonanie Zagłębia Lubin, w którym drużyna podniosła się po kolejnym samobóju Getingera i choć miała już wynik 4:2, do ostatnich chwil parła po kolejne bramki. Nawet spotkanie z Cracovią wyglądało dobrze i choć zdarzały się babole w tyłach, to ofensywa mielczan była bardzo groźna.
Stal jest na siódmym miejscu. Traci tylko punkt do Śląska, będącego w zupełnie innym momencie rozwoju. Jest nad Piastem czy Jagiellonią. Taki stan rzeczy pewnie nie potrwa w nieskończoność. Przewidujemy, że Stal zacznie zmierzać bliżej dolnych rejonów tabeli.
I nawet, jeśli tak się stanie, już teraz należy pochwalić klub z Mielca, dla którego każde miejsce powyżej szesnastego miało być sukcesem. Kto by pomyślał, że Stal będzie radzić sobie tak dobrze? I to grając ładną piłkę? Porywając tłumy? Próbując zerwać przy tym z łatką patologicznego klubu?
Po prostu – gratulujemy. Jesteście na dobrej drodze.
CZYTAJ TAKŻE:
- Adam Majewski: – Być wiernym sobie. Wywiad z trenerem Stali
- Jacek Klimek: – Niektórzy twierdzą, że siedząc siedem kolejek przed telewizorem utrzymali Stal
- Legia sprawdza, gdzie leży granica żenady
Fot. FotoPyK
Panie łedaktorze nie widzę żadnej wzmianki o koledze w stoku borata 🙂 miało być poniżej a ni ma… a my pamiętamy zakład i nie Paczul nie pierniczy o masochistach chcących oglądać jego muskularne nagie ‚łudki’ deal to deal !!!!
* w stroju borata
Co racja, to racja!
Zakład honorowy, chyba, że kolega honoru nie ma….
Niestety nie każdy kto kreuje się ekspertem, takim jest.
Stał się utrzyma, a ktoś się ośmieszy …
zbieranie pieniędzy na wypłaty dla zawodników to jest śmieszne. Zrzuca się przecięty Kowalski z swoich 2,5 tys dla gościa który zarabia 30.000 miesięcznie za kopanie piłki. Śmieszne i żałosne. Tym bardziej że wcześniej jakieś głąby rozpiżdziły setki tysięcy jakk nie miliony złotych z naszych podatków. A jak ten klimek taki mąndry to niech sam zejdzie ze swojej wypłaty i da przykład. ciekawe ile biedak kasuje miesięcznie 20.000 czy więcej. Ot patologia
Przeciętnego Kowalskiego nikt do darowizny nie zmusza, a jednak z jakichś prawie 160 koła skapnęło. Czemu tak jest? Zastanów się.
Tobie Panie przed pisaniem „mąndrych” komentarzy przyda się podstawowy słownik języka POLSKIEGO
Ciekawy artykuł, dużo w tym prawdy. A czy z czasem będziemy schodzić w dolne rejony tabeli? Czas pokaże. Na początek celem jest jak najszybsze osiągnięcie 35-38 punktów co raczej powinno dać utrzymanie. Takie 5 miejsce jest spokojnie do zaatakowania. Myślę że Raków, Lech czy Pogoń są nie do ruszenia, natomiast Lechia i Śląsk są niestabilne, jeszcze zagrają dużą sinusoidę. Natomiast Cracovia czy Płock nadal będą się kręcić w rejonach spadku. A mistrzem Polski raczej będzie Raków no chyba że Papszun oszaleje i zamieni Raków na Legię w przerwie zimowej.
5.miejsce dla Mielca?
Get real…
Przestali robić mega babole, a jak już zdarzy się jakiś mniejszy to nie kończy się strata bramki, z przodu jest kim postraszyć, zreszta poziom eklapy jest jaki jest więc to nic trudnego jak widać po Piaseckim, zjazd w dół hmmm jak będą punkty z lechią i slaskiem to moze być ciekawie, jak żre to trzeba to wykorzystać w tej słabej lidze
Ależ te nagie pośladki motywujące. <3
Redaktor paczul zakupił już strój???
Panie Paczul, czy była już pierwsza przymiarka u krawca do stroju Borata? 😀
Sezon się dopiero zaczyna. A Stal piszecie ,ze może zbankrutować. To ja czegoś nie rozumiem. Stal wygrywa z Legia ,a zaraz moze cos stracić :D, Generalnie i tak czołowa 8 bedzie inaczej wygladać. Na razie są niespodzianki ,ale poczekamy jeszcze :). Stal długo tak nie wytrzyma chyba.
To może od razu ustalmy: w którym mieście odbędzie się przechadzka w stroju Borata?
Niestety ale Paczul zdezerteruje jak najman i szpilka razem wzięci
Brawo Stal Mielec! Mimo kłopotów finansowych w klubie, chłopaki ciężko pracują i z pokorą osiągają cele o których jeszcze niedawno, nikt nawet nie miał śmiałości wspominać. A zrzutka? Tak robimy ją i wokół niej tylko jednoczymy – kibiców, polityków, artystów… mieszkańców regionu. Naszym celem jest nieść dobro – dla klubu, dla miasta. A stadion i atmosferę wokół wydarzeń związanych z możliwością gry w Ekstraklasie traktujemy jako dobro społeczne miasta Mielca. Nikt nie chce, aby ponownie na ul. Solskiego 1 zgasły światła na kolejne 24 lata. Jeśli możesz, proszę pomóż nam – zaglądnij na http://www.zrzutka.pl/dlastali lub zrób zakupy na http://www.facebook.com/groups/dlastali Pozdrawiam.
Redaktorze Białku. Miasto podpisało już umowę z klubem na promocję do końca roku za 0.9mln i w rachubę wchodzi jeszcze pożyczka 1.1mln. Także odzew z „ratusza” jest.
Białek ale z tym ze na Podkarpaciu uparli sie na ekstraklase zes poplynal co runde odchodzili najlepsi zawodnicy typu Zubrowski czy Cholewiak. Dziwnym trafem awansowali dopiero po reformie ze jedna druzyna spada (wlasnie dlatego weszli liczac ze udda sie utrzymac) i ledwo ale udalo sie ten sezon miala byc w miare stabilizacja (z kasy z transmisji za poprzedni sezon) i tak tez sie dzieje i kazda osoba z Mielca Ci to powie wiec az dziwne ze az tak poplynoles z tym parciem na ekstraklase ….
A tak z innej beczki. Skoro finansowo promuje się kluby wystawiające większą grupę juniorów, to może by tak doceniać finansowo kluby promujące polskich zawodników?;)
W eklapie chyba juz nie ma pro junior…?
Brawo Stal Mielec !!!
Piłkarze mają płacone na bieżąco nie ma jakiś tam zaległość, problemem są inne długi. Miejscem w lidze możemy je zlikwidować.
mialem pewne obawy ale jednak po tym artykule stawiam na Lechię w najbliższym meczu
Dokładnie, Bialek niby nie lubi Paczula (patrz film dokumentalny „No ludzie pozwani”) ale jak trzeba przeciwnika Lechii obrzucić klątwą to pierwszy. Ha TFU.
Ciekawe, czy Panowie ze Stali mają w szatni tekturowego Paczula i wzorem filmu „Pierwsza liga”, za każdy punkcik, odklejają część w oczekiwaniu na wielki, boratowy finał.
https://www.youtube.com/watch?v=kBwZymjomvU
I am making $200 to $300per hour for doing online work from home. I kept hearing other people tell me how much money they can make online so I decided to look into it. Well, it was all true and has totally changed my life.if you interested…Go to this link, fill out a basic online form and hit submit at,Home Profit System And Follow The instructions as Home Profit System And Set Up your AcCount..GOOD LUCK★★
↓↓↓↓COPY THIS WEBSITE↓↓↓↓
HERE☛ http://www.webwork8.com