Polak regularnie występujący w lidze hiszpańskiej to rzadkość. Latem na wypożyczenie do UD Ibizy trafił Mateusz Bogusz, który w rozgrywkach 20/21 zbierał szlify w Logrones. Poprzedni sezon poświęcił na naukę ligi. W tym już mocno zaznaczył swoją obecność. Początek listopada to idealny moment, by ocenić pierwsze miesiące młodzieżowego reprezentanta Polski w nowym zespole. Jaka jest specyfika klubu, w którym występuje? Jak radzi sobie Bogusz? Jak wypada na tle innych piłkarzy? Czy cieszy się zaufaniem trenera?
Ibiza UD jest beniaminkiem Segunda Division. Zapewnia godne warunki swoim zawodnikom, ale bez zbędnego przepychu. Amadeo Salvo — prezes Ibizy — wykorzystuje doświadczenie, które nabył prowadząc Valencię. Teraz zarządza dużo mniejszym klubem, którego budżet ogranicza się do 9,5 miliona euro. Klubowa infrastruktura jest skromna, ale w kolejnych latach ma się to zmienić. Salvo planuje budowę nowego miasteczka sportowego dzięki współpracy z lokalnymi przedsiębiorcami. Pierwsze kroki ku temu zostały już zrobione.
Ibiza UD – co to za klub?
Ibiza UD dopiero buduję swoją pozycję na piłkarskiej mapie Hiszpanii. Na wyspie nie ma wielkich tradycji piłkarskich. Kojarzona jest raczej z hucznymi imprezami i miejscem, gdzie można miło spędzić wakacje. Dwa sezony temu stali się ofiarą żartu hiszpańskiej TV3. Podczas studia po meczu z Barceloną realizator, zamiast umieścić herb klubu, wrzucił grafikę przedstawiającą dwie wiśnie, które są symbolem klubu Pacha. Ten nie ma nic wspólnego z piłką nożną. To nie umknęło uwadze prezesa Ibizy, który wyraził swoje oburzenie.
Hay más tontos que ventanas @esportclub y vosotros estáis entre los primeros. Desperdicio de televisión @tv3cat financiada con dinero público. para asociar al @ibizaud con una discoteca al menos hay que tener gracia. Nos vemos en Can Misses y os lo diré a la cara fenómenos. pic.twitter.com/OvF0aRUMy5
— Amadeo Salvo (@AmadeoSalvo00) January 14, 2020
Mateusz Bogusz w Ibiza UD – jak sobie radzi?
Bogusz zapewne inaczej wyobrażał sobie pierwsze kroki w Hiszpanii. Pobyt w Logrones nie należał do udanych. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że stanowił dla niego wielką życiową lekcję. Trafił do klubu, który grał prymitywny futbol. Postawili na defensywę, ale nawet ograniczenie zapędów w grze do przodu nie przyniosło im utrzymania. Bogusz tam nie pasował. Dodatkowo nie miał najlepszych relacji z trenerem, nie znał języka hiszpańskiego. Przepis na nieszczęście jak znalazł.
Ibiza jest dla Bogusza nowym rozdaniem. Dobrze wprowadził się do zespołu Juana Carlosa Carcedo. Trener Ibizy przez wiele lat był najbliższym asystentem Unaia Emery’ego. Z czasów pracy w roli asystenta pozostał mu nawyk częstych rozmów z piłkarzami. W tym z Boguszem. Od samego początku miał pomysł na Polaka. Zmienił mu pozycję. Wcześniej występował w środku pola. Teraz gra na lewej pomocy. Pomysł szybko został zweryfikowany pozytywnie. Już w trakcie okresu przygotowawczego zawodnik wypożyczony z Leeds zdobył trzy bramki.
Obiecujące występy w sparingach mają przełożenie na ligę. Bogusz w końcu gra regularnie. W całym poprzednim sezonie rozegrał 983 minuty. Teraz uzbierał ich już 830, a mamy dopiero początek listopada. Miałby ich pewnie więcej, gdyby kalendarz spotkań Segunda Division zakładał przerwy na kadrę. Carcedo już kilka razy zwracał się z apelem do władz ligi, by terminarz uwzględniał zgrupowania reprezentacyjne, powołując się właśnie na nieobecności Polaka, który jest ważną postacią w jego układance.
Segunda Division jest specyficzna. Jest kilka niezłych zespołów, ale nie można jej też przeceniać. Wiele drużyn gra futbol daleki od wyobrażeń przeciętnego kibica. Częściej niż tiki-takę, można dostrzec cofnięcie się całą drużyną w okolicach szesnastego metra i czekanie na kontry. Tak grało choćby wspomniane Logrones. Zdarzają się spotkania pełne chaosu. Często wynika on z dużej liczby dośrodkowań. Dla przykładu najwięcej dośrodkowań na tym etapie sezonu w Primera Division ma Johan Mojica (49). W Segunda Division w tej samej klasyfikacji prowadzi Marc Mateu, który dośrodkowywał aż 118 razy. Bogusz uzbierał 38 wrzutek, z czego lwią część stanowią dośrodkowania z rzutów rożnych. Na tle Primera byłby to wysoki wynik, w Segunda przeciętny.
Ibiza gra nieco inaczej niż hiszpański ligowy dżemik. Carcedo chce kontrolować spotkania poprzez grę piłką. Ryzyko ma być podejmowane tylko w odpowiednim momencie. Trener Ibizy – podobnie jak Emery – zwraca uwagę na organizację gry po stracie. W tym aspekcie Bogusz się mocno poprawił. Każdy wie, że z piłką potrafi zdziałać naprawdę przyjemne rzeczy, ale do tego dołożył ciężką harówkę w defensywie. W Hiszpanii chwalą go za uderzenia z dystansu. W pierwszych kolejkach wykorzystał fakt, że obrońcy drużyn przeciwnych jeszcze się na nim dobrze nie poznali. Za to on zauważył, że jest sporo wolnej przestrzeni 25-30 metrów od bramki.
Statystyki Mateusza Bogusza w Ibiza UD:
Kilka istotnych statystyk z Segunda Division:
- tylko trzech piłkarzy ma więcej asyst od Bogusza (3),
- jest dziewiąty pod względem liczby asyst na 90 minut (0,32),
- zajmuje dziesiątą pozycję w punktacji kanadyjskiej (3+3),
- jest drugim strzelcem w swoim zespole (3).
Asysty:
- dośrodkowanie lewą nogą (akcja na 1:2 dla Ibizy w meczu z Leganes),
- proste odegranie do kolegi w centralnej części boiska. Napastnik szybko się obrócił i pognał na bramkę (akcja na 0:1 dla Ibizy w meczu z Alcorcon),
- dośrodkowanie z rzutu rożnego (akcja na 0:2 dla Ibizy w meczu z Alcorcon).
Gole:
- sytuacyjne i efektowne uderzenie z powietrza (akcja na 1:0 dla Ibizy w meczu z Malagą),
- ograł na skrzydle obrońcę Malagi i z narożnika pola karnego uderzył nie do obrony (akcja na 2:0 z Malagą),
- strzał z 25 metrów (akcja na 1:0 dla Ibizy w meczu z Burgos).
Można powiedzieć, że Polak należy do grona najlepszych piłkarzy w swoim zespole. Trzy bramki i trzy asysty pokazują, że tkwi w nim potencjał. Asyst mogło być nawet więcej. Kilka doskonałych dośrodkowań Bogusza z rzutów rożnych marnowali jego koledzy. Żeby nie było: jest również kilka kwestii do poprawy. Zdarza się, że Bogusz znika w trakcie spotkań i nie jest to pierwszyzna, ale z drugiej strony – to jego pierwszy sezon, w którym gra tak często.
„TAK JAK TRENUJE SIĘ U BIELSY, NIE BĘDĘ TRENOWAŁ JUŻ NIGDY W ŻYCIU”
Bogusz dojrzał, radzi sobie na skrzydle
Przez ostatni rok mocno dojrzał. Musiał odnaleźć się w nowym dla siebie otoczeniu. Nauczyć się języka. Również angielskiego – jak sam przyznał w Foot Trucku. Nie sprawdził się w zespole mocno ograniczonym, jeśli chodzi o walory piłkarskie. Teraz trafił pod dobre skrzydła. Na pierwszej konferencji w rolę jego tłumacza wcielił się sam prezes Ibizy. Puścił oczko do Bogusza, mówiąc, że Polak rozumie, co się do niego mówi w języku hiszpańskim, ale brakuje mu odwagi, by się nim posługiwać. Nie było w tym grama złośliwości. Chciał, by Bogusz miał pełną swobodę wypowiedzi. Bogusz wypadł na konferencji bardzo dobrze. Nie wybiegał daleko w przyszłość i nie zapowiadał heroicznych wyczynów. Salvo nakreślił również rolę Bogusza i już wtedy rzucało się w oczy, że z tej mąki może być chleb i tak w istocie jest. Nikt młodego Polaka nie stawia w najlepszej jedenastce zawodników zaplecza Primera Division, ale swoją obecność na drugoligowych boiskach zdążył zaznaczyć.
Czy Paulo Sousa już teraz wybroniłby się z powołania Bogusza? W tej chwili postawienie na niego w pierwszej reprezentacji byłoby na wyrost. Młody Polak poczynił duże postępy, nieco zmieniła się jego charakterystyka, ale czas Bogusza jeszcze nadejdzie. Brakuje nam piłkarzy mogących zagrać na lewej stronie, jednak Bogusz dopiero uczy się nowej pozycji i nie jest to pozycja wahadłowego, na której mamy pewne deficyty. Dodatkowo jest piłkarzem prawonożnym, więc nawet na upartego – choć zdarzają się wyjątki – nie powinno się forsować wystawiania go na lewym wahadle.
Został przestawiony na lewą pomoc, by w trakcie meczów poszukiwać okazji na zejścia do środka i uderzenia. To się sprawdza, o czym świadczą trafienia, takie jak to z Malagą. Proces nauki gry na nowej pozycji postępuje szybko, ale jednak to wciąż nauka. Przed nim jeszcze co najmniej kilka miesięcy gry w Ibizie. Dobrze, że bardzo spokojnie podchodzi do swojej przyszłości. Dziś nie jest jeszcze gotowy na występy w Primera Division, więc szukanie tam na siłę miejsca mogłoby się skończyć nieciekawie. Gdyby zakończył sezon z liczbami na poziomie 10 bramek i 10 asyst — co jest możliwe do osiągnięcia — otworzyłyby się przed nim kolejne, interesujące ścieżki. Może nawet w Primera Division. W tym momencie są to wyłącznie spekulacje.
CZYTAJ TAKŻE:
- Bogusz: – Bielsa chciał, żebym został w Leeds, ale usłyszałem, że nie będę grał
- Jak upadło Deportivo La Coruna?
Paweł Ożóg
Fot. FotoPyK