Reklama

Udział w ATP Finals nieco bliżej – Hurkacz pokonał Paula w Paryżu

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

03 listopada 2021, 16:15 • 3 min czytania 0 komentarzy

Choć turnieju Paris Masters nie zaliczamy normalnie do najbardziej interesujących w tenisowym kalendarzu, tak tegoroczny jest szczególny dla Hubert Hurkacza. Ba, można powiedzieć, że Polak rozpoczął jedne z najważniejszych zawodów w swojej dotychczasowej karierze. Świetny występ na paryskich kortach zagwarantuje mu bowiem udział w kończącym sezon ATP Finals. Pierwszy krok nasz tenisista wykonał dzisiaj – pokonując w dwóch setach Tommy’ego Paula.

Udział w ATP Finals nieco bliżej – Hurkacz pokonał Paula w Paryżu

Zanim jednak do tego pojedynku doszło, pojawiła się – z naszej perspektywy – pozytywna informacja. Zawodnik, który znajdował się wysoko w rankingu Race, przegrał swoje spotkanie w pierwszej rundzie, tracąc szansę na dogonienie Huberta. Mowa o Felixie Auger-Aliassime, na dobrą sprawę przyjacielu Polaka. Kanadyjczyka sensacyjnie odprawił Dominik Koepfer. Hurkacz wiedział zatem, że na polu bitwy, na drodze do ATP Finals, zostało mu tylko trzech rywali – Jannik Sinner, Cameron Norrie, a także Casper Ruud.

O nich myśleć jednak w środę nie musiał. Należało skupić się na pokonaniu Tommy’ego Paula, 53. rakiety świata. Ten oczywiście o grze w prestiżowym turnieju w Turynie marzyć nie mógł. Szczerze? Nie mówiliśmy o rywalu, który w jakichkolwiek warunkach, powinien zagrozić Polakowi. Ale wiadomo – nie do takich niespodzianek w przeszłości, na światowych kortach, dochodziło. Trzymaliśmy zatem kciuki, żeby dzisiaj Hurkacz zaskoczyć się nie dał.

Hubert, nie rób nam tego…

Wszystko zaczęło się kapitalnie. W pierwszych wymianach meczu 2. rundy Paris Masters nasz tenisista naprawdę grał jak z nut. Zgarniał kolejne punkty, aż nie objął prowadzenia…. 5:0 w gemach. Mogliśmy śmiało przypuszczać, że Paul jest bez szans, ale ten mimo tego – jakimś cudem – zaczął się rozkręcać. Po przegraniu pięciu gemów wreszcie wygrał własne podanie, a jeszcze w kolejnej partii pokazał to, co mu wcześniej nie wychodziło. Czyli skuteczny return. Utrudniał Hubertowi zdobywanie łatwych punktów i niespodziewanie uzyskał przełamanie. Wynik – 5:2 w gemach – wciąż jednak nie wskazywał na to, żeby Amerykanin mógł coś zdziałać.

Udało mu się jednak wygrać trzeciego gema z rzędu. A potem, kiedy wydawało się, że nasz tenisista wreszcie dopnie swego, znowu został zaskoczony przez rywala. Paul miał do zrobienia ostatni krok, aby wyrównać stan rywalizacji. Co było niesamowite, bo przecież odrabianie strat od 0:5 w męskim tenisie prawie się nie zdarza, szczególnie na stosunkowo szybkiej nawierzchni. No ale właśnie – w środę do takiej sensacji doszło.

Reklama

Pięć kolejnych przegranych gemów, tylko cztery wygrane punkty – tak wyglądał bilans Huberta. Nie było kolorowo, ale Polak na szczęście wrócił do niezłej gry. Nie dał się przełamać po raz trzeci z rzędu, choć trzeba przyznać, że było tego blisko. Paul sam sobie jednak sprawę utrudnił, psując parę returnów. To sprawiło, że zeszło z niego powietrze. Kolejny gem, a tym samym cały set, również trafił w ręce Polaka. Mogliśmy zatem odetchnąć.

Coraz bliżej

Co by nie mówić, mecz zrobił się naprawdę wyrównany. O ile w pierwszej partii tenisiści notowali serie, w których wygrywali parę gemów z rzędu, tak w drugiej wszystko przebiegało już w rytmie „cios za cios”. Na przełamanie musieliśmy poczekać do stanu 3:3. Wtedy to Amerykanin zaskoczył Huberta. I po tym, jak wygrał też swoje podanie, był bardzo bliski zgarnięcia drugiego seta dla siebie. Ale na szczęście – Hurkacz obudził się w porę, łatwo kradnąc podanie Paula (przy 4:5). Niedługo później stało się jasne, że będziemy mieli tie-breaka.

Te w tym sezonie Polakowi wychodzą zazwyczaj bardzo dobrze. I nie inaczej było tym razem. Nasz zawodnik świetnie serwował, nie popełniał łatwych błędów, wykorzystując jednocześnie gorsze zagrania rywala. Dzięki czemu, bez większych nerwów, dopiął swego. Zwycięstwo w meczu z Tommym Paulem oznacza, że – przynajmniej na parę godzin – jest bliżej ATP Finals od Jannika Sinnera. Teraz pozostaje nam patrzeć, jak w swoim meczu poradzi sobie Włoch. Bo Norrie do trzeciej rundy turnieju w Paryżu awans też już wywalczył.

Hubert Hurkacz – Tommy Paul 7:5, 7:6

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
0
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu
Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
11
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Inne sporty

Komentarze

0 komentarzy

Loading...