Reprezentacja Węgier została już niemalże skreślona w walce o baraże i wyjazd na mundial do Kataru. Nasi bratankowie pokazują jednak, że powalczą o bilet na mistrzostwa świata do końca. W meczu z Anglikami nie sparaliżowało ich Wembley ani klasa rywala. Już na wstępie objęli prowadzenie i mimo że przed przerwą gospodarze wyrównali, mają szanse na korzystny rezultat.
Co prawda drużyna Marco Rossiego miała trochę szczęścia, bo zdobyła bramkę z karnego. Ale przecież zanim Roland Sallai posłał Jordana Pickforda w maliny pakując piłkę do siatki, Węgrzy musieli na tę „jedenastkę” zasłużyć. I tak też było, bo Loic Nego wywalczył rzut karny po tym, jak Luke Shaw kopnął go w głowę.
Oczywiście gol dla reprezentacji Węgier o niczym jeszcze nie świadczył i sami zainteresowani szybko się o tym przekonali. W 37. minucie gry do wyrównania doprowadził John Stones. Natomiast ziarenko nadziei dla przyjezdnych jest. Węgrzy odniosą sensacyjne zwycięstwo na Wembley, to przed ostatnią serią gier ta ekipa będzie miała na koncie 13 punktów. W perspektywie meczów z San Marino i Polską… Cóż, może być ciekawie.
Warto dodać, że to dopiero drugi przypadek w historii, gdy Węgry prowadzą z Anglią na jej terenie. Poprzedni miał miejsce w 1953 roku.
TERMINARZ LISTOPADOWYCH GIER W NASZEJ GRUPIE:
- Albania: Anglia, Andora
- Polska: Andora, Węgry
- Węgry: San Marino, Polska
CZYTAJ TEŻ:
fot. Newspix