Jeszcze nie zdążyliśmy za Jerzym Brzęczkiem dobrze zatęsknić, a tu się okazuje, że był przymierzany do pracy w Polskim Związku Piłki Nożnej. Zanim jednak zaczniecie ciskać gromy, że Cezary Kulesza sondował już rynek pod kątem następcy Paulo Sousy – chodziło o obsadę pozycji dyrektora sportowego w PZPN-ie, pozycji, którą zwolnił Stefan Majewski.
Dziś jest już właściwie jasne (informował o tym m.in. Janekx89), że stanowisko obejmie Marcin Dorna, który będzie zapewne kontynuatorem wizji, którą zaproponował w tym sektorze poprzedni PZPN. Natomiast Sebastian Staszewski z Interii ujawnił, że rozpatrywane były także dwie bardzo nieoczywiste kandydatury. Tomasz Wałdoch oraz… Jerzy Brzęczek.
– Pomysł ponownego zatrudnienia Brzęczka w związkowych strukturach zaproponował wiceprezes PZPN, Henryk Kula. Propozycja nie spotkała się jednak z zainteresowaniem Kuleszy, który obawiał się konfliktu między poprzednim selekcjonerem, a obecnym, który go zastąpił. Współpracownicy prezesa kandydaturę Brzęczka odradzali także z powodów wizerunkowych – czytamy na łamach portalu „Interia”.
Wydaje nam się, że fiasko tego ponownego mariażu na linii Brzęczek-PZPN wyjdzie na dobre wszystkim – łącznie z samym Brzęczkiem, który wkrótce pewnie będzie gotowy, by ponownie wskoczyć na trenerską karuzelę.
Fot.FotoPyK