Dziwnie nam się podpiera dzisiaj jakiekolwiek tezy tabelą rozgrywek. Niby jest już siódma kolejka, niby można wyciągać już jakieś wnioski na podstawie punktów, ale jak podejść do takiego Rakowa? W niedzielę rano są na trzynastym miejscu, między Wartą a Górnikiem Zabrze – czyli słabo. Ale przecież mają trzy mecze mniej niż taka Warta. I generalnie w Ekstraklasie grali do tej pory dobrze. Dzisiaj ten trzynasty Raków sprawdza pierwszego w tabeli Lecha. I spodziewamy się hitu. Takiego realnego.
Uroczo zerka się na to, co się dzieje w Poznaniu. Lech Poznań jest liderem, stracił tylko jednego gola z gry w tym sezonie, a przecież gramy już od końcówki lipca. Kolejorz sypnął kasą na transfery, w kadrze zadebiutował kolejny wychowanek, Skorża zdaje się promienieć humorem na każdej konferencji prasowej. Trener ma do dyspozycji dwóch piłkarzy na każdą pozycję, a konkurencja napędza zmienników do tego, by naciskać na graczy wyjściowej jedenastki.
Słowem – jest okej. Nawet bardziej niż okej. A to wszystko w sezonie stulecia klubu.
Ale trudno nie oprzeć się wrażeniu, że część środowiska lechowego… boi się uwierzyć w to, że to może być TEN sezon. Jakkolwiek dziwie to brzmi – boi się rozczarowania. Boi się tego, że Lech w swoim stylu zaraz wpadnie w spiralę porażek, nowe transfery okażą się kompletną klapą, a na dodatek władze klubu zasypią kibiców kuriozalnymi wypowiedziami.
Dlaczego tak jest?
Wchodzimy w psychologię, ale to po prostu trauma. Lech Poznań zbyt wiele razy wywijał takie numery swoim kibicom i ci dzisiaj podchodzą do niego jak do wielkiego psa bez kagańca. – Nie bój się, nie gryzie, wychowany jest – mówi właściciel, ale ty przeczytałeś za newsów o tym, jak pitbull odgryza rękę dziecku.
Raków Częstochowa – Lech Poznań. Kolejorza uwiarygodnią tylko wyniki
Kolejorza dzisiaj uwiarygodnić mogę tylko i wyłącznie wyniki. Nie transfery, nie słowa, a wyniki. Konsekwentne osiadanie jeszcze głębiej na fotelu lidera. I sprawdzanie się na tle ligowej czołówki. Bo przecież mówiło się po tym udanym starcie Lecha, że sprzyjał mu terminarz – grał z beniaminkiem z Radomia, słabiutkim na początku sezonu Górnikiem Zabrze, beniaminkiem z Niecieczy, Cracovią u siebie… No nie brzmi to jak grono, które typujemy do walki o europejskie puchary.
Ale dla Lecha nadeszła ścieżka zdrowia, która jest realnym sprawdzeniem siły poznaniaków.
- Przetestowała Lecha Lechia, która wtedy była na podium – skończyło się gładkim zwycięstwem, gdańszczanie nie mieli nic do powiedzenia
- Przed przerwą na kadrę Lecha sprawdzała Pogoń, a zespół Skorży zdołał wyrównać mimo gry w dziesiątkę
- Teraz Lecha czeka mecz z Rakowem
Z Rakowem, z którym lechici ostatnio grać nie lubią. Kwiecieć 2021 – Lech gładko obrywa w trąbę na wyjeździe, Raków bez problemów wygrał 3:1. Miesiąc wcześniej równie gładko odpalił go z Pucharu Polski (0:2), a w listopadzie po szalonym meczu ekipa Papszuna w końcówce po fantastycznym rajdzie Szelągowskiego zremisowała 3:3 w Poznaniu.
Zatem lechitów czeka trzeci z rzędu mecz-test w Ekstraklasie. Później – do przerwy na kadrę – powinno być trochę łatwiej. Bo Wisła Kraków u siebie, bo przeciętna Jagiellonia na wyjeździe i niemrawy w ofensywie Śląsk u siebie. Ten dzisiejszy mecz jest istotny z punktu widzenia tabeli, ale jeszcze istotniejszy z punktu widzenia zaufania. Jeśli Kolejorz będzie w stanie wygrać na wyjeździe z Rakowem i zdobyć siedem punktów w meczach z Lechią, Pogonią oraz Rakowem, to chyba nawet ci najbardziej straumatyzowani kibice z Wielkopolski ośmielą się pogłaskać pieska bez kagańca.
Raków Częstochowa – Lech Poznań. Papszun poszuka żelaznej jedenastki?
Utarł nam się jakiś taki przedziwny tekst o tym, że puchary to pocałunek śmierci. Wiadomo kto go wymyślił, wiadomo też kiedy, ale jakoś tak trudno pokojarzyć – dlaczego i po co? Spieszymy z wyjaśnieniami – otóż polskie kluby mają tak wąskie kadry, że łączenie (nawet przez kilka tygodni) gry w eliminacjach do pucharów z grą w lidze destabilizuje zespół. Sprawia, że ci lepsi piłkarze grają w środy/czwartki, na weekend trenerzy rzucają rezerwowych do kopania w lidze. Później, już po odpadnięciu z pucharów, trzeba to jakoś przemieszać i robią się kłopoty. Bo w lidze trzeba już gonić, a straty są duże. A i pojawiają się narzekania, że “zaczęliśmy okres przygotowawczy wcześniej, piłkarze są zmęczeni” i tak dalej, i tak dalej…
Raków był w nieco innej sytuacji. Ekstraklasa przekładała mu mecze, Papszun mógł grać najlepszymi składem w pucharach, a w weekend oglądać sobie ligowe spotkania podczas regeneracji. Ale przychodzi ten czas, gdy wszystkie siły rzucasz na ligę, bo nic innego nie pozostało.
I przychodzi też czas, gdy Papszun poszuka swojego żelaznego składu. To taki trener, który lubi mieć wyjściową jedenastkę, w której w razie potrzeby i w razie zmian wobec rywalizacji miesza. Ale kręgosłup musi być. Tymczasem od początku sezonu w samych tylko meczach Ekstraklasy trener Rakowa dał pograć… 25 różnym zawodnikom. Tak, serio – cztery razy po 90 minut, a choćby minutę zagrało 25 gości. Od etatowego wahadłowego Kuna po rezerwowego bramkarza Trelowskiego.
Dlatego dziś bardzo ciekawi jesteśmy tego, jak to wszystko Papszun po składa. Na grafice widzicie przewidywany skład: naszym zdaniem do jedenastki wróci dzisiaj Igor Sapała. To sprawi, że Ivi Lopez będzie mógł przejść na dziesiątkę. W ataku przewidujemy szansę dla Guedesa, chociaż od początku sezonu grał tam już i Gutkovskis, i Musiolik, i Arak, no i właśnie Guedes. Sturgeon wobec przejścia na “dziesiątkę” Iviego usiądzie raczej na ławce.
I Raków chce już teraz gonić, nadrabiać, odzyskiwać pozycje. Wczoraj Legia we Wrocławiu pokazała, że dopisywanie sobie wirtualnych punktów za mecze mniej nie ma sensu. A Raków jest od niej w lepszej sytuacji ligowej, bo będzie nadrabiał je na czysto – bez meczów w pucharach. Kadrowo ta drużyna wygląda lepiej niż przed rokiem – owszem, odszedł Tijanić, ale udało się zatrzymać i Tudora, i Iviego, i Cebulę. Jest kapitalny Kovacević, doszły nowe nazwiska do defensywy, pomocy i ataku. Papszun ma kim grać. I dziś musi postawić się rozpędzonemu Lechowi.
Raków Częstochowa – Lech Poznań. Debiut Ba Louy?
W kwestii personaliów, to ciekawi jesteśmy też ustawienia Lecha. Wiele wskazuje na to, że dzisiaj zobaczymy debiut Adriela Ba Louy, najdroższego piłkarza w dziejach Kolejorza. Michał Skóraś miewał dobre momenty, ale generalnie nie jest to jeszcze zawodnik, na którym oprzeć można skrzydło zespołu z aspiracjami mistrzowskimi. W dodatku w przerwie na reprezentacje grał w młodzieżówce, a Ba Loua zgrywał się z nowymi kolegami w Poznaniu.
Nowy skrzydłowy jest wycmokany, wymuskany przez skauting Lecha, a i sam trener Skorża nie szczędzi mu komplementów. Pewni jesteśmy debiutu dziś jako-takiego, ale coś nam podpowiada też, że Ba Loua znajdzie się od razu z wyjściowym składzie.
Wróbelki ćwierkały też, że Skorża rozważał też wyjście na Raków trójką w tyłach. Podobnie jak Lech po zwolnieniu Żurawia zagrał z Legią Warszawa – Janusz Góra nałożył wtedy system Legii na system Lecha i wypaliło wtedy to nieźle. A Skorża ma ludzi do gry na trójkę w obronie. Trzech stoperów – Satka, Salamon, Milić. Wahadłowi – Douglas i Perreira. W środku Tiba z Karlstroemem, dwie dziesiątki Amaral i Kamiński/Ba Loua/Ramirez. No i Ishak na szpicy.
Ale w przewidywaniach stawiamy jednak na klasykę i czwórkę w defensywie. Ale już z Ba Louą na prawym skrzydle.
Raków Częstochowa – Lech Poznań. Typy, przewidywania
Damian Smyk: Bukmacherzy widzą nieznacznego faworyta w Lechu. Ale ja nie podejmuję się tutaj typowania zwycięzcy. Raków miał czas na przepracowanie tego, co chce grać, a i wcześniej wyglądał obiecująca. Lech jest rozpędzony, dostał nowych zawodników. Idę raczej po linii najmniejszego oporu – w bramki. W Fuksiarz.pl proponuję typ “obie drużyny strzelą” po kursie 1.83.
Jakub Olkiewicz: Lech jest w gazie. Lech lubi przykurzyć z dystansu. W Lechu mamy przynajmniej kilku piłkarzy z ułożoną stopą i inklinacją do sprawdzenia bramkarza, czasem nawet nieco lżejszym, ale celnym strzałem. Taki Tiba swego czasu przecież kręcił rekordy w liczbie celnych strzałów bez przełożenia na efekt bramkowy. Tak, tak, zmierzam do zakładu na liczbę celnych strzałów “Kolejorza”. W Fuksiarz.pl celowałbym w “powyżej 4,5 celnego strzału Lecha” po kursie 1.70.