Pierwszoligowcy wracają do gry o ligowe punkty i awans do Ekstraklasy. Jak w sezonie 2021/2022 będzie wyglądało zaplecze najwyższej ligi w kraju? Czekają nas mecze z udziałem wielkich marek, klubów zasłużonych nie tylko dla 1. ligi, ale dla całej polskiej piłki. Czeka nas także debiut VAR-u, który ma sprawić, że rozgrywki będą wolne – przynajmniej częściowo – od błędów arbitrów. Czego więc spodziewać się po najbliższym sezonie? Odpowiadamy.
1. liga 2021/2022 – zapowiedź sezonu
Czy łódzkie kluby zdominują ligę?
– W pierwszym sezonie mam zająć miejsce dające prawo do gry o awans do Ekstraklasy – zakomunikował Janusz Niedźwiedź, nowy trener Widzewa Łódź w rozmowie z „TVP Sport”. Ostrożnie i rozważnie – to zrozumiałe. Ciężko jednak nie wymagać tak od Widzewa, jak i od jego sąsiada zza miedzy, żeby w nadchodzącym sezonie walczył o coś innego niż awans do najwyższej ligi. Mówimy przecież o dwóch klubach z najwyższymi budżetami w lidze. A jeśli nie z najwyższymi to na pewno z takimi, które dają miejsce w TOP 4. W dodatku obydwie drużyny przystępują do sezonu po solidnych wzmocnieniach.
ŁKS
- Marek Kozioł – 73% skutecznych interwencji w poprzednim sezonie, 19 „supersaves”, bardzo solidne wyniki w 1. lidze
- Stipe Jurić – 9 goli w czołowej drużynie bośniackiej ekstraklasy
- Bartosz Szeliga – 3 gole, 6 asyst, 2 asysty drugiego stopnia w GKS-ie Tychy
Do tego niezły młodzieżowiec (Jan Kuźma), nowy stoper (Nacho Monsalve) i kolejny Hiszpan do kombinacyjnej gry (Javi Moreno). Ciekawie, zwłaszcza że równie dużym atutem będą piłkarze, którzy już są w kadrze łódzkiego klubu. ŁKS się nie osłabił – Pirulo, Antonio Dominguez, Mikkel Rygaard, Michał Trąbka, Ricardinho – cała „śmietanka” została w Łodzi. Pozostaje ogarnąć obronę i można zbudować z tego sympatyczną paczkę.
Widzew
- Karol Danielak – 16 wypracowanych bramek dla Podbeskidzia w sezonie zakończonym awansem
- Tomasz Dejewski – było nie było gość, który dopiero co grał w Lidze Europy
- Fabio Nunes – 22 mecze w portugalskiej ekstraklasie w poprzednim sezonie
- Juliusz Letniowski – 17 bramek wypracowanych dla Arki
- Paweł Zieliński – udział przy 8 golach Miedzi
Do tego utalentowany Radosław Gołębiowski, Kacper Karasek, który nieźle wypadł w sparingach i Abdul Aziz Tetteh, choć tu trzeba postawić lekki znak zapytania dotyczący tego, jak szybko uda mu się wrócić do formy. W każdym razie – solidne inwestycje.
***
Tak, łódzkie kluby są faworytami ligi i trzeba wymagać od nich wiele. Najważniejsze będzie jednak to, jak uda się te mocarne kadry poukładać. Rok temu właśnie to okazało się największym problemem i ŁKS-u i Widzewa, więc czas wyciągnąć wnioski.
JAK WYGLĄDAŁO LATO PIERWSZOLIGOWCÓW? PODSUMOWANIE SPARINGÓW
Czy Zagłębie Sosnowiec w końcu odbije się od dna?
2019/2020. Zagłębie Sosnowiec przechodzi rewolucję w szatni i na ławce trenerskiej, kończy sezon cztery punkty nad strefą spadkową – w środku stawki. 2020/2021. Zagłębie Sosnowiec przechodzi rewolucję w szatni i na ławce trenerskiej, kończy sezon siedem punktów nad strefą spadkową – na ostatnim bezpiecznym miejscu. Za drużyną, która niedawno grała w Ekstraklasie, dwa ciężkie lata. Najwyższa liga nie miga już na horyzoncie, chyba że jako bardzo rozmyta i mglista wizja. W końcu jednak kibice z Sosnowca mogą mieć jakieś powody do optymizmu. Wystarczy spojrzeć na potencjalny wyjściowy skład Zagłębia.
- Frankowski/Bielikow – Turzyniecki, Jończy, Duriska, Gojny – Banaszewski, Ambrosiewicz, Oliveira, Szumilas – Sobczak, Tanque
Nawet jeśli dojdzie w nim do drobnych rotacji – czy w postarciu ustawienia 4-3-3, czy też czysto personalnych – to raczej dlatego, że Kazimierz Moskal ma w kim wybierać. Na ławce będzie miał młodzieżowców (Korzeniecki, Kamiński), Patryka Bryłę, Damiana Pawłowskiego, Quentina Seedorfa oraz nowych defensorów z Bałkanów. W letnich sparingach Zagłębie wyglądało różnie – początkowo nie szło jak burza, ale z czasem złapało wiatr w żagle. To też pomaga utrzymać balon przy ziemi, bo w Sosnowcu dobrze wiedzą, że jego pęknięcie i kolejne rozczarowanie będą nie do przyjęcia. Pozytywem jest jednak dobra forma poszczególnych piłkarzy. Stałe fragmenty gry w wykonaniu Wojciecha Szumilasa robią robotę, Joao Oliveira wciąż trzyma kierownicę, a na dobre rozkręcił się Szymon Sobczak, który strzelił najwięcej bramek w letnich sparingach nawet gdy weźmiemy pod uwagę piłkarzy z innych zespołów 1. ligi.
To wszystko sprawia, że możemy mówić o Zagłębiu jako o kandydacie do gry w barażach. I właśnie tego trzeba od sosnowiczan oczekiwać, bo dziś to zespół, który wyróżnia się na papierze na tle ligowej stawki, a na ławce ma prawdziwego fachowca.
Na co stać będzie Koronę Kielce?
O ile jednak o Zagłębiu mówimy z pewnymi znakami zapytania, tak w przypadku Korony Kielce nie może być innej opcji niż gra o wysokie cele. To kolejny zespół, który ma ciekawego, preferującego ofensywny styl trenera. Dominik Nowak sam przyznaje, że kielczanie grają o powrót do Ekstraklasy. Ciężko mu się dziwić, bo choć latem transfery Korony zdominowali weterani…
- Adam Frączczak – 33 lata (rocznikowo 34)
- Łukasz Sierpina – 33
- Piotr Malarczyk – 29 (30)
- Konrad Forenc – 29
To nie mówimy tu o ludziach, którzy już tylko odcinają kupony od kariery. Frączczak pokazał to w meczach sparingowych, w których strzelił trzy bramki. Sierpina dopiero co wypracował osiem bramek dla ekstraklasowego Podbeskidzia. Piotr Malarczyk do spółki z Michałem Kojem ma zadbać o to, żeby defensywa Korony nie była tak dziurawa jak rok temu (choćby sześć goli, które wbił jej Bruk-Bet). Ale ważniejsze od tego, kto do Kielc trafił, może być to, kto w świętpowrót okrzyskim został. Mimo zainteresowania z Ekstraklasy Korona zatrzymała:
- Jacka Podgórskiego – 16 wypracowanych bramek
- Jakuba Łukowskiego – 11 wypracowanych goli
- Marcina Szpakowskiego – 3 wypracowane bramki, czołowy młodzieżowiec
Siła rażenia kielczan z przodu jest imponująca i Korona na pewno aspiruje do roli faworyta rozgrywek. Zwłaszcza że już w sparingach prężyła muskuły – pięć meczów, cztery wygrane, zero porażek, 10 strzelonych bramek. Z takim pakietem na starcie trzeba spodziewać się po Koronie samych dobrych rzeczy.
POWRÓT KORONY DO EKSTRAKLASY. CEL, KTÓRY WRESZCIE STAŁ SIĘ REALNY?
Czy Resovia zaskoczy ligową stawkę?
Tabela rundy wiosennej sezonu 2020/2021. Resovia Rzeszów, beniaminek rozgrywek i ostatnia drużyna jesieni, plasuje się na spokojnym, 10. miejscu. W dodatku tylko dlatego, że stworzono małą tabelę, bo punktów uzbierała tyle, co siódma wiosną Odra. Sekret? Kapitalne stałe fragmenty gry (11 goli po samych rzutach wolnych), świetne zimowe transfery (Jaroch, Wróbel, Podhorin) no i przede wszystkim Radosław Mroczkowski. Na Podkarpaciu poszli grubo – zainwestowali sporo, wyjęli równie dużo, bo Resovia nie tylko ze spokojem utrzymała się na zapleczu Ekstraklasy, ale i zgarnęła premię za trzecie miejsce w Pro Junior System – 1,1 mln zł.
Latem w Rzeszowie stwierdzono, że teraz czas na grę o coś więcej. Do tego bowiem sprowadzają się transfery Resovii w tym okienku.
- Marek Mróz – 8 wypracowanych goli dla GKS-u Jastrzębie, jeden z liderów zespołu
- Damian Hilbrycht – 5 trafień dla GKS-u Bełchatów, czołowa postać zespołu
- Aleksander Komor – podstawowy stoper Jastrzębia
- Sebastian Strózik – 2 gole w sparingach, ex zawodnik Cracovii
Wiadomo – to nie są nazwiska pokroju tych, po które sięgano w Łodzi czy w Kielcach. Niemniej Radosław Mroczkowski zebrał ciekawą ekipę, wyciągając co lepszych zawodników z drużyn z dołu tabeli. A że ma w szeregach kilku kozaków – poza wspomnianymi wyżej zimowymi transferami także Hebel czy odbudowany Antonik – może wyjść z tego całkiem przyjemna paczka. Nieoczywisty typ na ten sezon?
Resovia włączy się do gry o baraże.
Kto spadnie z ligi?
Skoro tyle czasu poświęciliśmy na górę tabeli, to trzeba spojrzeć i na drugą stronę medalu. W tym roku nie ma już taryfy ulgowej w postaci jednego spadkowicza. Z ligi polecą trzy drużyny i już przed sezonem możemy zauważyć ekipy, które będą się biły o utrzymanie.
- GKS Jastrzębie
- Górnik Polkowice
- Puszcza Niepołomice
- Sandecja Nowy Sącz
- Skra Częstochowa
- Stomil Olsztyn
Większość tych nazw raczej nikogo nie zaskoczy. To ekipy, które nie aspirują do wysokich celów – no może poza Sandecją, która po kapitalnym rajdzie w ubiegłym sezonie rozbudziła apetyty kibiców. Tyle że to wciąż Sandecja, zespół, w którym przed sezonem doszło do zmian na górze, zespół bez wielkiego budżetu, zespół oparty w dużej mierze na doświadczonych piłkarzach pokroju Damiana Chmiela, Macieja Małkowskiego czy Michala Pitera-Bucko. Mimo kilku ciekawych ruchów (Wawszczyk, Janicki, Szczepanek, Wolny), nic więcej niż środek stawki im nie wróżymy. Dlatego pewnie zagrożenie spadkiem może ich dotyczyć.
„Sączersi” nie są jednak ekipą, która degradacji powinna się obawiać najbardziej. W fatalnej sytuacji jest GKS Jastrzębie, który stracił Komora, Mroza czy Szcześniaka. W dodatku start sezonu ominie Farida Aliego. Na Śląsk trafił Konrad Handzlik, ale problemem GKS-u zawsze był brak wyważenia ofensywy i defensywy. Z przodu mają ciekawych gości – Rumin sporo strzela, Ali i Jadach zawsze dostarczają liczby. Ale z tyłu często były kłopoty. W dodatku odejście zdolnego trenera Łukasza Włodarka ze sztabu nie zwiastuje wiele dobrego.
ZAREJESTRUJ SIĘ W FUKSIARZ.PL I ODBIERZ CASHBACK DO 500 PLN BEZ OBROTU!
Jeśli chodzi o Puszczę Niepołomice – to zespół, który w sparingach stracił 21 bramek. W 2021 roku w lidze Puszcza wygrała cztery z 17 spotkań. Dopiero w ostatniej kolejce przerwała długą serię bez zwycięstwa. Latem straciła utalentowanych młodzieżowców – Karola Knapa i Michała Rakoczego, a także wieloletnich liderów, jak Michał Czarny, Michał Mikołajczyk i Marcin Stefanik. Trener Tomasz Tułacz zapewne znów skleci z nowej ekipy bandę, którą będzie stać na grę o utrzymanie, ale nie mówimy tu o pewniku. Latem Puszcza przegrała prawie wszystkie sparingi, tracąc średnio 3 gole na mecz. To sporo.
Ze starej gwardii najlepiej wygląda Stomil Olsztyn. Mimo problemów, które targają tą ekipą, ofensywę olsztynian będzie tworzył tercet Patryk Mikita, Szymon Lewicki i Łukasz Moneta. To wystarczy, żeby strzelić kilka ważnych bramek. Wiadomo jednak, że Stomil sporo latem zmieniał, testował wielu piłkarzy i zmienił znaczną część kadry. Dlatego, mimo że wizja upadku jest już daleka od realnej, olsztynianie powinni walczyć w tym sezonie jedynie o utrzymanie.
A „świeżaki”? Cóż, co roku któryś z beniaminków robi niespodziewanie dobry wynik. Radomiak, Górnik Łęczna, ŁKS, wcześniej nawet GKS Jastrzębie – wymieniać można długo. Ale teraz cała nadzieja tkwi w GKS-ie Katowice. Patrząc na kadrę Skry Częstochowa, widzimy ten zespół w roli murowanego spadkowicza. To odważna deklaracja, ale jednak Skra ma drużynę wyraźnie słabszą od reszty stawki. Niezbyt ciekawie na papierze wygląda także Górnik Polkowice, który stracił trenera i prezesa. W nowej rzeczywistości ciężko wróżyć ekipie z Dolnego Śląska coś innego niż walkę o przetrwanie.
1. liga w liczbach – najlepsi piłkarze i kluby sezonu 20/21
Czy VAR pomoże poprawić jakość rozgrywek?
Krótko i na temat – tak. Pierwszoligowcy od lat narzekają na sędziów. Kiedy mecze stały się ogólnodostępne, bo Polsat zwiększył liczbę transmisji i podpiął całą kolejkę pod Iplę, widzieliśmy niesamowite fikołki. Zaplecze Ekstraklasy zmagało się z problemem wypaczonych spotkań. W wyższej lidze mieliśmy VAR, który przyzwyczaił nas do korygowania błędów. W 1. lidze, bez weryfikacji, wyglądało to znacznie gorzej i irytowało każdego – od sędziów, którzy byli mocno krytykowani, przez piłkarzy, którzy cierpieli na boisku, po kibiców, którzy myśleli, że są robieni w bambuko. Nie byli, bo pomyłki dosięgały każdego. Raz ktoś stracił, raz ktoś zyskał, ale ligowa tabela mogłaby wyglądać zupełnie inaczej, gdyby istniał VAR.
Dlatego PZPN stanął na wysokości zadania i zapewnił tę technologię także pierwszoligowcom. W końcu będziemy więc mogli mówić o rywalizacji, w której błędy nie przekreślą czyjejś szansy na zgarnięcie grubych milionów za awans – bo o nie przeciez idzie gra.
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix