Reklama

Polak zadebiutował w lidze Bośni i Hercegowiny

Leszek Milewski

Autor:Leszek Milewski

21 marca 2021, 19:30 • 3 min czytania 5 komentarzy

Mateusz Zachara, czyli piłkarz, który w polskiej piłce miał dobre momenty. Był solidnym ligowym snajperem, zapracował dzięki golom dla Górnika na transfer do Chin, gdzie przeżył niezłą przygodę, a i zarobić mógł sporo. No i nie zapominajmy, że mówimy o dwukrotnym reprezentancie Polski. Może reprezentancie, który załapał się na kadrę dzięki pamiętnym zimowym wyjazdom w ciepłe kraje. Zachara zagrał przeciw Norwegii i Mołdawii. Coś jednak potem poszło mocno nie tak, skoro dziś, mając ledwie 31 lat, Zachara zarabia na chleb w lidze Bośni i Hercegowiny.

Polak zadebiutował w lidze Bośni i Hercegowiny

Zachara od powrotu z Chin jest na znoszącej. Był epizod w Wiśle Kraków, był epizod portugalski w CD Tondela, był powrót do domu, czyli do Rakowa Częstochowa, którego był wychowankiem. Ale to już nie było to.

Ostatnio to już dość mocny zjazd, bo występy w FK Pohronie oraz FK Żelezniarnie Podbrezova – krążył między słowacką Ekstraklasą i drugą ligą.

Siroki Brijeg, w którym dziś zadebiutował Zachara, to w tym ujęciu awans. Klub jest wiceliderem tabeli, marzy o mistrzostwie kraju. Przed nim tylko FK Sarajevo. Ale puchary to jak najbardziej opcja minimum, byłaby szansa więc pokazać się choćby w ten sposób.

My kibicujemy powrotu do formy, gdyby był polską wizytówką w tej lidze – też nie byłoby źle. Dziś wszedł w 89. minucie, a Brijeg wygrał 3:0 z Olimpikiem Sarajevo.

Reklama

Wam natomiast polecamy wywiad, który z Zacharą swego czasu zrobił Kuba Białek. Zachara potrafił naprawdę ciekawie opowiadać o swoim chińskim epizodzie.

Miałeś sytuację, że Chińczyk się czemuś sprzeciwił?

Nie. To nie jest możliwe w Chinach.

Dla trenera idealnie.

Ale to też nie jest tak, że oni się wewnętrznie ze wszystkim zgadzają. W pokojach klną, wkurzają się. Ale nigdy tego nie pokażą przy trenerze. On mówi – tak ma być. Tym bardziej, że mój trener miał w Chinach – jako pierwszy Chińczyk, który wyjechał grać do Europy – ogromną renomę. Pamiętam jedną historię, gdy chińskiemu piłkarzowi wstrzymano pensję. Idzie smutny, pytam go, o co chodzi.

– Pensję mi wstrzymali.
– Ale czemu?
– Bo jestem złym człowiekiem.

Reklama

Trener powiedział, że piłkarz jest złym człowiekiem i zablokował mu na jakiś czas pensję.

Złym człowiekiem?

No… tak twierdził. Ja nie mam pojęcia, o co tam chodziło. Trenował normalnie, zachowywał się normalnie. U nich nie ma, że piłkarz się z czymś nie zgadza. Zdarzały się wędki po dwudziestu minutach. Masz w kraju ponad miliard ludzi, mówiąc wprost: nie będziesz ich trzymał za gardziel, to ci go rozniosą. Od dziecka są uczeni, że jest tak i tak. To niemożliwe, żeby ktoś się zbuntował.

Z dyscypliną raczej nie ma problemów.

Największy szok przeżyłem, kiedy jeden zawodnik przyszedł na trening wcięty. Nie było nawet opcji, żeby się ukryć, bo akurat mieliśmy siłownię, trener od razu go wyczuł. Zaprowadził go do pokoju obok. Przychodzę do niego, a on… pisze w zeszycie. Pytam, co robi, a on odpowiada, że musi napisać ileś tam razy, że „nie będzie przychodził w takim stanie na trening”. Napisał, ile trzeba, ale na tym się nie skończyło. Za dwa dni do klubu musiał przyjechać ojciec. Ojciec piłkarza, który ma 25 lat, przyjeżdża do trenera, rozumiesz?

Fot. Archiwum prywatne

Ekstraklasa. Historia polskiej piłki. Lubię pójść na mecz B-klasy.

Rozwiń

Najnowsze

Suche Info

Komentarze

5 komentarzy

Loading...