Dość unikalną historię napisali dzisiaj piłkarze Chrobrego Głogów i Korony Kielce, choć od razu zdradzimy, że kluczową rolę odegrał tutaj również arbiter spotkania, Damian Sylwestrzak. Najpierw serdecznie zachęcamy, byście wygodnie usiedli w fotelu. A teraz: Korona nie oddała przez 90 minut ani jednego celnego strzału. Mimo to powinna wygrać 2:1. Ale skończyło się 1:1, bo sędzia dopatrzył się zagrania ręką, którą od piłki dzieliło dobre kilkadziesiąt centymetrów.

Gdyby ktoś poprosił nas: słuchajcie, drogie Weszło, o co chodzi w tym haśle „pierwsza liga styl życia” – pokazalibyśmy ten mecz. Trochę ponad 90 minut, a tyle typowo I-ligowych zagrań, że wystarczyłoby na kilka kolejek. Gdzie indziej dwie najlepsze okazje meczu to nieudane dryblingi skrzydłowych? Gdzie indziej stoper strzela dwa gole, oba do własnej bramki? Ten fatalny błąd arbitra był jedynie ukoronowaniem całej drugiej części spotkania, która była szczelnie nabita kuriozalnymi sytuacjami.
W pierwszej było trochę normalniej. Chrobry przeważał, Korona niespecjalnie miała sposób, by w ogóle wejść w pole karne rywala. Już po uderzeniu głową Ilków-Gołąb mógł rozpocząć strzelanie, ale świetnie wybronił kielczan Kozioł, utrzymujący wysoką formę z finiszu Ekstraklasy. Ostatecznie prowadzenie Chrobremu tenże piłkarz dał po rzucie karnym, pewnie wykonanym w 43. minucie. Natomiast trzeba przyznać, że już zaczynały się wówczas zjawiska paranormalne. Jedenastkę sędzia gwizdnął po faulu Grzelaka na Banaszewskim, który wyprowadził kontrę czterech na trzech. Biegł. Biegł. Dalej biegł. W końcu wpadł w pole karne, gdzie nie miał już miejsca ani na dalszy drybling, ani na podanie do lepiej ustawionych kolegów. Ostatkiem sił musnął piłkę obok Grzelaka, ten trafił go w nogi – słusznie podyktowany rzut karny.
W drugiej odsłonie mieliśmy właściwie powtórkę – dość nieporadna Korona, niespecjalnie zaangażowany Chrobry. Znów w końcówce szarża, tym razem zamiast Banaszewskiego Bryła. Jeszcze raz wjazd w pole karne bez jakiegokolwiek pomysłu co dalej – do tego stopnia, że Bryła wypuścił sobie nawet piłkę poza szesnastkę, biegnąc w stronę własnej bramki. Ale zrobił to na tyle sprytnie, że w międzyczasie podciął go Thiakane. Ponownie do piłki podszedł Ilków-Gołąb i na tym kończą się analogie pomiędzy połówkami. Tym razem doświadczony piłkarz Chrobrego trzasnął w słupek, a dobitkę spektakularnie zepsuł sam Patryk Bryła.
Korona poczuła krew
Od tej pory Chrobry skupił się już niemal wyłącznie na faulowaniu, podczas gdy kielczanie z każdym kolejnym atakiem robili się groźniejsi. Brakowało im tak naprawdę tylko kogoś w polu karnym, kto mógłby wykończyć ataki. Na szczęście dla kibiców spadkowicza – od 90. minuty w rolę napastnika Korony wcielił się Kamil Juraszek. Nie możemy do tego nie nawiązać – były stoper ŁKS-u Łódź. To o tyle ważne, że w obu sytuacjach w końcówce zachował się tak samo niezgrabnie, jak typowy stoper ŁKS-u sezonu 2019/20 – a pamiętajmy, że to grupa, gdzie samobóje czy łamanie własnych nosów zdarzały się częściej niż gdziekolwiek indziej.
Pierwsza sytuacja, Thiakane mknie lewym skrzydłem i dorzuca do nikogo, na środek pola karnego. Juraszek ma dość miejsca i czasu by wywalić piłkę w dowolne miejsce po prawej stronie boiska – na rzut rożny, na aut, w trybunę, gdziekolwiek. Próbuje „ile fabryka dała” do boku, ale zamiast trafić piłkę stopą, uderza ją podeszwą. Kiks, 1:1, o tyle symboliczne, że bój przy dośrodkowaniu stoczyli Thiakane, który chwilę wcześniej sprokurował karnego i Ilków-Gołąb, który karnego zmarnował.
Koniec emocji? Nie, mieliśmy jeszcze wielki finał. Ostatni rzut rożny, w polu karnym między innymi zakrwawiony Grzelak, który chwilę wcześniej dostał w czoło od Bryły. Piłka leci na długi słupek, nie sięga jej Bieszczad, zostają tylko Grzelak i kryjący go Juraszek. Tak, dobrze zgadujecie, piłka odbija się od twarzy stopera Chrobrego. Sędzia jednak, trochę na krzyk, trochę za sugestią liniowego, dopatruje się ręki jednego z zawodników Korony. Tym samym arbiter ratuje Chrobrego od frajerskiej porażki, a Juraszka od zdobycia drugiej bramki dla Korony.
Korona? Może oczywiście odczuwać frustrację po błędzie sędziego, ale pamiętajmy – oni w tym meczu nie oddali ani jednego celnego strzału. Zwycięstwo na tacy przyniósł im Juraszek. No i tacę przechwycił sędzia.
Pierwsza liga? Styl życia.
Chrobry Głogów – Korona Kielce 1:1 (1:0)
Ilków-Gołąb 43′ (k.) – Juraszek 90′ (s.)
Fot.FotoPyK
„Thiakane mknie lewym skrzydłem i dorzuca do nikogo”nie jest to prawda, bo za obrońcą był zawodnik Korony, który miał by wepchnięcie piłki do pustej bramki z 5m. Gdyby piłka przeszła obrońcę, to był by gol, chyba że oglądalibyśmy spektakularne pudło z 5m.
Jakby nie patrzeć, Korona miała też swój celny strzał, Thiakane z lewej strony z ostrego kąta zmusił bramkarza do interwencji.
Świetnie napisane nie musiałem widzieć meczu, żeby dusić się ze śmiechu. Dzięki
Weszło chyba ma chrapkę na przejęcie władzy sądowniczej w Piłce…
Chyba sadowniczej
W tym meczu zobaczyliśmy chyba cały sezon I ligi w pigułce. Przaśny to będzie sezon.
Takie akcje powinny byc weryfikowane, ostatnia akcja meczu gol, blad sedziego i wypaczony wynik, po takich sytuacjach powinna byc ponowna weryfikacja, bo po tej akcji zakonczyl by sie mecz i powinny istniec jakies przepisy ktore naprawaja w takim meczu blad arbitra jesli nie var podczas meczu to komisja jakas po meczu
Wlasnie, gdzie VAR?
stano oddaj 13 koła
Kopanina, ale Koronie duzo dalo wejscie paru mlodych w 2 polowie.Jak sie nie ma indywidualnosci do konstruowania akcji to trzeba probowac wszelkimi srodkami.Tak padla bramka dla Korony a sedzia okradl ich z 2 pkt w doliczonym czasie.Chrobry rownie slabo z przeblyskami, ale to za malo.Mecz na remis z lekka przewaga Korony ktora strzelila 2 prawidlowe bramki nie oddajac strzalu na bramke :>
Widać że jesteś za korona. 5cm w prawo przy 2 karnym. 2-0 i zasłużone zwycięstwo Chrobrego by było. Przewaga korony? W żadnym elemencie. Zadnym
Ja pierdole skopiowałeś mój komentarz z 90minut.pl…co za typ, co za bezmózg…
bez pozdrowien
Co to jest kilkadziesiat centymetrow w porownaniu do kilku metrowych spalonych z ktorych mistrz Polski strzelal uznane z reazta przez arbitrow bramki Kilkadziesiat centymetrow w porownaniu do kilku metrow to fistaszek
Boniek, ruda qurla
Murzyn najlepszy w Koronie
Bezdyskusyjnie
Potem długo nic …
Sędziego trochę usprawiedliwia to że razem z Bieszczadem do piłki wyskoczył zawodnik Korony, chyba to był Szywacz, z ręką w górze, chyba chciał wbić gola ręką. Sędzia zapewne pomylił rękęBieszczada z ręką Szywacza. Skrót meczu można obejrzeć na Polsat Sport.