Jeśli ktoś chciałby podsumować baraże o grę w Ekstraklasie, to półfinały można streścić jednym zdaniem. Biedni pokonali bogatych. Zarówno w kasie Radomiaka, jak i Warty, kasy jest zdecydowanie mniej niż w sejfach w Legnicy i Niecieczy. To, że któryś z tych klubów zagra w najwyższej lidze, ich rywale mogą traktować jako pstryczek w nos. Pstryczek niezwykle kosztowny, bo mimo pokaźnych zasobów, ani na Dolnym Śląsku, ani w Małopolsce nie ukrywano, że sprawa awansu jest traktowana priorytetowo. A skoro cel nie został spełniony, to trzeba się liczyć z konsekwencjami.
Jeszcze wczoraj informowaliśmy o tym, że posada Ireneusza Kościelniaka może być zagrożona. Na odpowiedź Miedzi nie trzeba było długo czekać – z trenerem pożegnano się błyskawicznie. Jak poinformował Janekx89, zastąpić ma go Jarosław Skrobacz. To pierwszy zwiastun tego, że w Legnicy szykują się zmiany. O tym, jaki będzie drugi krok, też już informowaliśmy. Wielce prawdopodobne, że zespół oparty na hiszpańskim tercecie: Marquitos, Omar Santana i Joan Roman, właśnie przestał istnieć. Całej trójce wraz z końcem sezonu wygasły bowiem kontrakty. W przypadku awansu Hiszpanie zostaliby na Dolnym Śląsku. Skoro awansować się nie udało, to i Hiszpanów nie będzie. Zwłaszcza że każdy z nich w mniejszym lub większym stopniu nie dźwignął powierzonego zadania.
Zabrakło młodzieży
W Legnicy dominuje dziś frustracja, to oczywiste. Ale mimo braku awansu sezon nie musiał być stracony. Na Dolnym Śląsku liczyli jednak, że w zespole większą rolę odegra duet młodzieżowców – Patryk Makuch i Maciej Śliwa. Podstawowym młodzieżowcem był jednak Kacper Kostorz. Tu ciekawostka, bo Legii mocno zależało, by ogrywać Kostorza na „dziewiątce”. Zimą zawodnik mógł też trafić do Podbeskidzia, gdzie grał przed transferem do Warszawy, jednak warunkiem, który zaważył był fakt, że pod Klimczokiem Kostorz grałby na skrzydle lub na „dziesiątce”, więc postawiono na opcję gwarantującą mu grę na szpicy.
Ale nie o to, by ogrywać Legii Kostorza, Miedzi chodzi. Chociaż młodzieżowiec dał legniczanom sporo i nawet wczoraj był wyróżniającym się zawodnikiem na boisku, na Dolnym Śląsku chcą także promować własnych zawodników. Miedź chce nie tylko sprowadzać i wydawać, ale też sprzedawać i zarabiać. Gdyby brak awansu rekompensowało wypromowanie jednego z młodych piłkarzy, w Legnicy porażkę przyjęto by z większym zrozumieniem. Dlatego też ta kwestia ma ulec zmianie. Jak słyszymy w środowisku skupionym wokół klubu, jednym z zadań nowego trenera będzie ogrywanie zdolnej młodzieży. Legniczanie chcą, żeby nie był to pusty frazes, który padnie w przedsezonowych zapowiedziach, a rzecz zauważalna na boisku.
War, war, never changes
No dobrze, a jak to w ogóle skontrolować? Przepis jest prosty – jeśli w zespole nie będzie tylu doświadczonych piłkarzy co teraz, to siłą rzeczy w wyjściowej jedenastce znajdzie się więcej miejsca dla młodzieży. A na tym polu faktycznie sporo może się zmienić. Wyjściowy skład z meczu z Radomiakiem pod względem wieku wyglądał tak:
- 38 – 30, 32, 28, 27 – 24, 33, 23, 27, 29 – 21
Sygnałem, że w Legnicy chcą postawić na młodość, było zainteresowanie Konradem Handzlikiem. Pomocnik ostatecznie do Miedzi nie trafi, ale właśnie takimi zawodnikami interesuje się klub z Dolnego Śląska. 22-latek w tym sezonie pierwszej ligi zaliczył osiem asyst i był wyróżniającą się postacią w Olimpii Grudziądz. Poza umiejętnościami, które gwarantował „na już”, jest więc sporą inwestycją w przyszłość.
Ale nie samą młodzieżą Miedź stoi. Wielkiej rewolucji i brnięcia w Pro Junior System zamiast wyniku sportowego, spodziewać się nie należy. W najbliższym sezonie budżet klubu będzie nieco mniejszy, jednak nadal będzie on należał do czołowych na zapleczu Ekstraklasy. Cel, czyli powrót do niej, także pozostanie niezmienny. Zmienią się po prostu środki, które mają doprowadzić do końcowego efektu. Konkretów powinniśmy się spodziewać w najbliższych dniach, bo czasu na przygotowanie zespołu do ligi nie jest dużo. Miedź przede wszystkim liczy na skutecznego napastnika i lepszy strzał niż poprzedniego lata, gdy Fabiana Piaseckiego zamieniono na Valerijsa Sabalę.
Efekt był taki, że poprzedni król abdykował w fatalnym stylu i oddał miejsce na tronie Piaseckiemu, który w Zagłębiu Sosnowiec strzelił 17 bramek i wypromował się do Śląska Wrocław.
Cisza w Niecieczy
A co słychać w gminie Żabno? Jak słusznie zauważył dziś trener Dariusz Banasik, Warta była wyraźnie świeższa od Bruk-Betu, który do ostatniej kolejki musiał się bić o miejsce w play-offach. Zmiana na stanowisku trenera nie jest jeszcze przesądzona, ale o tym, że w Niecieczy spodziewają się rewolty, informował także „Przegląd Sportowy”.
O ile jednak w Legnicy po porażce praca wre, tak w Niecieczy, póki co, stawiają na 'reset głów’. Wiadomo, że w ostatnim czasie Termalica monitorowała m.in. piłkarzy swoich ligowych rywali, więc niewykluczone, że i tam nastąpi przełożenie wajchy z modelu „doświadczeni z dobrym CV” na „głodni i ambitni”. Specjalnie nas to nie zdziwi, bo i „jedenastka” Termaliki prezentowała się dość old-schoolowo i międzynadorowo. Analogicznie, co w przypadku Miedzi, skład według wieku:
- 24 – 24, 30, 32, 20 – 26, 35, 31, 29, 29 – 32
Sygnał ku temu, że w Niecieczy szukają także młodszych i mniej doświadczonych piłkarzy, wysłano już zimą. Wówczas do klubu przyszli Loska (1996), Grabowski (2000) czy Wacławek (2001). Na pierwsze efekty letniego okienka transferowego musimy jednak jeszcze trochę poczekać.
SZYMON JANCZYK
Fot. Newspix