Ledwo zakończył się sezon pierwszej ligi, a jeden z klubów już rozpoczął wietrzenie magazynów. Zagłębie Sosnowiec robi wielkie czystki. Z zespołem, któremu nie udało się wrócić do Ekstraklasy w pierwszym roku „na banicji”, może pożegnać się nawet 12 zawodników. Sześciu już to zrobiło, sześciu kolejnych trafiło na listę transferową. Skąd taka rewolucja w Zagłębiu Dąbrowskim? Czego mogą spodziewać się jego kibice?
Ujmiemy to tak – znamy spokojniejsze miejsca niż Sosnowiec w ostatnich dwóch sezonach. W Zagłębiu ruch był taki, jak w supermarkecie podczas niezłej promocji. W dwa lata klub miał pięciu trenerów – ok, w sumie to czterech, z tym że jednego dwukrotnie – a wykaz transferów także wygląda ciekawie.
- Lato 2018/2019 – 10 zawodników przychodzi, 13 odchodzi
- Zima 2018/2019 – 11 zawodników przychodzi, 14 odchodzi
- Lato 2019/2020 – 18 zawodników przychodzi, 21 odchodzi
- Zima 2018/2019 – 4 zawodników przychodzi, 6 odchodzi
Praktycznie co okienko można było wymieniać prawie cały wyjściowy skład. Stabilizacja to słowo, które na pewno nie gościło w gabinetach sosnowieckiego klubu. Ale – wbrew pozorom – teraz właśnie może się to zmienić.
Tomasz Nawotka w Wiśle Płock?
To może najpierw skrótowo – kto na pewno opuści szeregi Zagłębia? Bartłomiej Babiarz, Tomasz Hołota, Kacper Łopata, Tomasz Nawotka, Miguel Quintais oraz Rubio. Różne są powody tych rozstań – Nawotka oraz Rubio to po prostu zakończone wypożyczenia. Ten pierwszy ponownie wraca do Legii i choć ostatnio mówił nam, że liczy na szansę w tym zespole, w Warszawie raczej nie zostanie. Natomiast niewykluczone, że w Ekstraklasie Nawotkę zobaczymy, bo według naszych informacji zainteresowana jest nim Wisła Płock. Wcześniej „Śląsk.net” informował, że piłkarz jest też na liście życzeń wrocławskiej drużyny.
Quintais wyleciał przez kontuzję, która nie dała mu rozwinąć skrzydeł. Babiarz i Hołota po prostu zostali odpaleni i nic dziwnego, bo poza fajnym CV, niewiele już pokazywali. Najbardziej żałować można Łopaty, bo to stoper z rocznika 2001, który pokazywał spory potencjał. Z niego akurat Zagłębie zrezygnować nie chciało, jednak problem leżał w zawodniku. Klub kilkukrotnie wychodził do niego z ofertą nowej umowy, ale nie udało się z nim dogadać. Słyszymy, że rozbiło się o wymagania finansowe młodzieżowca, bo choć sosnowiczanie „frytek” mu nie oferowali, to warunków Łopaty spełnić nie mogli.
A kto trafił na listę transferową? Markas Beneta, Mateusz Bieniek, Rafał Grzelak, Jakub Sinior, Wojciech Słomka oraz Carl Stewart. No nie ma co ukrywać – wielkie nazwiska to nie są. Jedyny doświadczony gość z tego grona to Rafał Grzelak. Spore nadzieje budził Sinior, jednak 20-latek nie potrafił wykonać kroku do przodu. Ciekawie wygląda temat Benety, bo zwolniony z Sosnowca trener Dudek przed startem rundy wiosennej mówił o nim tak… – Pracowałem na poziomie pierwszej ligi i wiem, że to jest bardzo ciekawy piłkarz jak na warunki tej ligi. To prawy obrońca, który dobrze broni, jest zaawansowany technicznie i ma duży spokój. Potrafi grać bardzo ofensywnie, co jest dodatkowym plusem. Jest też silny, mówię o nim w samych superlatywach. Liga go zweryfikuje.
Cóż, liga zweryfikowała. Negatywnie.
Piasecki jedną nogą w Śląsku
Złośliwi na wspomniane wyżej grono powiedzą „parszywa dwunastka”. Ale na 12 liczba ubytków Zagłębia Sosnowiec się nie zamknie. Nie jest tajemnicą, że Fabian Piasecki budzi spore zainteresowanie klubów Ekstraklasy. Choć w zasadzie można powiedzieć „budził”, bo według informacji Adama Godlewskiego, które i nam udało się potwierdzić, jest praktycznie przesądzone, że król strzelców pierwszej ligi trafi do Śląska Wrocław. Ostatnią kwestią do uzgodnienia pozostaje wykup zawodnika z Zagłębia, jednak nie powinno być z tym większego problemu. Według naszych informacji Piasecki ma w kontrakcie klauzulę odstępnego, którą wystarczy wpłacić, żeby dopiąć transfer autora 17 goli dla Zagłębia. Z tego co udało nam się ustalić, Śląsk już rozpoczął procedurę wykupu piłkarza i lada dzień zostanie on zawodnikiem wrocławskiego klubu.
Kibice sosnowieckiego klubu domagają się też odejścia Piotra Polczaka, który – co tu dużo mówić – nie był filarem defensywy Zagłębia. Polczak był przede wszystkim bardzo pechowy, bo często gdy klub z Sosnowca tracił bramkę w niecodziennych okolicznościach, Polczak tam był. Kwestii rozstania z Polczakiem jednak nie ma.
10 transferów do klubu
Jak mawia stara piłkarska prawda – sprzedają, znaczy będą kupować. W Sosnowcu po takich czystkach potrzeby wzmocnień są spore. Przede wszystkim trzeba poszukać napastnika. I to nie jednego, a dwóch lub nawet trzech. Wzmocnienia potrzeba też na obydwu bokach obrony, a zestaw nowych defensorów uzupełni także dwóch stoperów. Poza nim do Sosnowca zawitają też dwaj lub trzej środkowi pomocnicy.
Skąd ta cała przebudowa? W klubie nie kryją, że dał im do myślenia fakt, że w tym sezonie zespół miał trzech trenerów, a żaden z nich nie potrafił poradzić sobie z tą samą grupą piłkarzy. Zagłębie mało nie płaciło, kadrę na papierze miało mocną, a mimo to dopiero w ostatniej kolejce zapewniło sobie utrzymanie w lidze. Dlatego tym razem zamiast zmieniać szkoleniowca, odświeżona zostanie kadra drużyny. Niewykluczone, że diagnoza, którą postawiono w pierwszoligowcu, okaże się trafna.
Fot. 400mm.pl