Reklama

Motor w II lidze, będzie odwołanie Hutnika. „Rywalizacja odbywa się w gabinetach”

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

16 maja 2020, 18:40 • 5 min czytania 66 komentarzy

Nie będzie barażu. Zamiast tego Motor Lublin może już planować – dostosowując się do obowiązujących obostrzeń – fetę z okazji awansu do drugiej ligi. Lubelski ZPN opublikował komunikat, który informuje o zakończeniu rozgrywek w grupie IV trzeciej ligi. W „zweryfikowanej tabeli” liderem jest Motor, który przy zielonym stoliku wyprzedził Hutnika. Czyli co, koniec sprawy? O nie, nie. Klub z Krakowa już zapowiada odwołania. Aż do skutku. – Z jednej strony wyszliśmy z piłki korupcyjnej, rywalizacja, wydawałoby się, odbywa się na boisku. A okazuje się, że ona jednak odbywa się w gabinetach prezesów związku – mówi nam Artur Trębacz.

Motor w II lidze, będzie odwołanie Hutnika. „Rywalizacja odbywa się w gabinetach”

Tło sytuacji chyba każdy z nas dobrze już zna. W grupie IV trzeciej ligi Hutnik Kraków miał tyle samo punktów co Motor Lublin. Pech chciał, że decydowało to o tym, kto zajmie pierwsze miejsce w tabeli i awansuje do drugiej ligi. W bezpośrednim spotkaniu lepsi byli piłkarze z Nowej Huty, jednak Motor przypominał: halo, odbył się jeden mecz, więc nie patrzymy na bezpośrednie pojedynki. Zamiast tego uwzględniamy bilans bramkowy, więc pierwsi jesteśmy my.

Hutnik rzecz jasna nie odpuszczał i tak od miesiąca trwała przepychanka, która przeniosła się z lokalnego ogródka do ogólnopolskich mediów. O kolejnych zwrotach akcji informowaliśmy choćby TUTAJ. Każda strona była pewna swego. Arkadiusz Onyszko z Motoru mówił w „Stanie Futbolu”: – Mamy zapowiedziane transfery. Nie wyobrażamy sobie, że nie będziemy grali w drugiej lidze. Nie mamy żadnych problemów finansowych, boiskowych, związanych z wyjazdami. Jesteśmy przygotowani na tysiąc procent. Zapraszamy wszystkich, którzy nie byli na Arenie Lublin, by zobaczyli, jak wygląda ten wspaniały stadion i infrastruktura wokół niego.

Odpowiadał mu Artur Trębacz, prezes Hutnika. –  Ja w ogóle lubię Motor Lublin. To jest klub, który zasługuje na grę w wyższej lidze bez dwóch zdań. Ale nie może się to odbyć naszym kosztem. Ja wiem, że Kraków ma już kilka innych klubów na poziomie centralnym, ale my jesteśmy autonomicznym klubem i nie pozwolimy, by ktoś z innego województwa spróbował nas wykorzystać.

Potem było jeszcze posiedzenie PZPN, które miało rozstrzygnąć sprawę zakończenia sezonu w trzeciej lidze. Cóż, nie rozstrzygnęło. Gorący kartofel został przerzucony ZPN-om, a więc o sytuacji w grupie IV miał zadecydować związek Lubelski. Trębacz wcześniej przestrzegał, że prezes LZPN, Zbigniew Bartnik, jako były działacz Motoru, będzie optował za bliższą ciału koszulą. Padały też propozycje rozegrania meczu barażowego, co na naszych łamach potwierdzał szef Hutnika.

Reklama

Okazuje się jednak, że żadnego barażu nie będzie. Z komunikatu LZPN wynika, że powołano się na Uchwałę Zarządu PZPN nr III/42 z dnia 12.03.2020 roku. – W związku z postanowieniami uchwały w sprawie zasad postępowania na wypadek braku możliwości rozegrania oficjalnych meczów piłkarskich na terytorium RP w sezonie 2019/2020 oraz w związku z decyzją organów państwowych oraz postanowieniami Regulaminu Rozgrywek Mistrzowskich III ligi gr. IV w sezonie 2019/2020 awans do rozgrywek II ligi w s. 2020/2021 zdobyła drużyna Motor Lublin S.A.

Tłumacząc na polski: nie było prawnej możliwości rozegrania barażu, więc LZPN uznał, że rację ma Motor. Skoro nie odbyły się dwa mecze, decyzję podjęto na podstawie bilansu bramkowego i lublinianie awansowali na pierwsze miejsce w tabeli. Czy Hutnik to zaakceptuje? Mhm, jasne. Od kilku dni w social mediach krakowskiego klubu pojawiały się przykłady podobnych sytuacji z innych lig. Hutnik pokazywał czarno na białym: tu i tu liczba punktów była równa, podjęto decyzję o tym, że decyduje bezpośrednie spotkanie.

W ten sposób chciano pokazać, że można ustalić tabelę na podstawie jednego meczu.

Nic więc dziwnego, że gdy zadzwoniliśmy do prezesa Trębacza po komentarz, nie był on w najlepszym humorze. – Widziałem informację, skandaliczna. Ciężko to skomentować, brak mi słów. Wszelkie prawa, regulaminy nie są potrzebne. Bo po co? Potem i tak decyduje jednoosobowo prezes danego związku i robi, co chce. Mam nadzieję, że da się tę decyzję zmienić, bo inaczej będzie to kompromitacja. Z jednej strony wyszliśmy z piłki korupcyjnej, rywalizacja wydawałoby się odbywa się na boisku, a okazuje się, że ona jednak odbywa się w gabinetach prezesów związku. Rywalizacja na boisku nie ma przełożenia na miejsca w tabeli, decyduje ustalanie tabeli według własnego widzi mi się.

Artur Trębacz twierdzi, że LZPN złamał wszelkie ustalenia. – Rozmawiałem już wczoraj z wiceprezesem PZPN Markiem Koźmińskim, mieliśmy przeciek, że taka decyzja zapadnie. Prezes twierdził, że ta sprawa nie może być tak zakończona, bo ma zostać rozegrany dodatkowy mecz, czy w formie barażu, czy dokończenia ligi. Takie były ustalenia, a to jest jakaś autokratyczna decyzja prezesa Bartnika. 

Natomiast w „Dzienniku Wschodnim” czytamy wypowiedź prezesa Motoru, Pawła Majki, który ten pomysł podważał. – Jeżeli w ogóle mamy myśleć o barażu, to chyba wzorem lat poprzednich powinniśmy mówić o barażach, czyli dwóch meczach. Koniec czerwca i początek lipca, w takich terminach mogłyby zostać rozegrane spotkania. My konsekwentnie stoimy jednak na stanowisku, że w tej sytuacji powinien decydować bilans bramek. Tak głosi regulamin Lubelskiego Związku Piłki Nożnej. I to Lubelski ZPN podejmuje decyzje, a nie Małopolski 

Reklama

Co teraz? Krótko mówiąc: wojna.

Hutnik zamierza walczyć o swoje. – Oczywiście, że będziemy się odwoływać. Aż do skutku. Mam nadzieję, że Lubelski ZPN jest na to przygotowany finansowo, bo będziemy domagać się wyrównania naszych strat i na płaszczyźnie sportowej i finansowej – mówi Trębacz. Warto nadmienić, że zakończenie grupy IV trzeciej ligi oznacza nie tylko awans Motoru, ale też brak spadków dla ekip z dołu tabeli. Próbowaliśmy skontaktować się z przedstawicielami LZPN, jednak nie udało nam się do nich dodzwonić.

SZYMON JANCZYK

PS Na koniec smaczek od Pawła Mogielnickiego z portalu 90minut.pl:


Fot. Piotr Jaruga/Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

66 komentarzy

Loading...