Reklama

Ekstraklaso, wszystko w porządku?

redakcja

Autor:redakcja

03 marca 2020, 23:20 • 3 min czytania 29 komentarzy

Maciej Makuszewski rozgrywa świetne spotkanie uwieńczone golem po błyskotliwym dryblingu i rywalem łapiącym na nim czerwoną kartkę. Ariel Borysiuk strzela gola zza pola karnego. A Dante Stipica wrzuca sobie piłkę do bramki. Najgorzej grająca wiosną Jagiellonia wygrywa 2:1 na wyjeździe z trzecią w tabeli po 24 seriach gier Pogonią. Jeśli ktoś zamiast derbów Krakowa wybrał „ten drugi mecz”, był świadkiem niezłego pomieszania z poplątaniem.

Ekstraklaso, wszystko w porządku?

Zacznijmy od Makuszewskiego, bo dziś należą mu się za starcie z Pogonią wyłącznie oklaski. Wszedł w spotkanie nie najlepiej, bo próba wybicia głową skończyła się niemal asystą przy pięknym woleju Matyni. Ale lewy obrońca Portowców minimalnie przestrzelił, a „Maki” od tamtego momentu robił na boisku, co mu się żywnie podobało. Matynia próbował go zniechęcać do grania kopiąc, atakując agresywnie – wszystko na nic. Skrzydłowy hasał stroną lewą, hasał stroną prawą. Z lewej zszedł na strzał po zagraniu z głębi pola od Mystkowskiego, machając nogami tak szybko, że nawet Sebastian Kowalczyk nie był w stanie nadążyć i finiszując płaskim strzałem zza pola karnego na 1:0. Z prawej wbiegł zaś w drugiej części meczu przed Triantafyllopoulosa, którego na konia wsadził Matynia. Grek i tak wyglądał słabiutko, przegrywał pojedynki, a tu nagle jako ostatnia instancja dostaje za słabe zagranie od kolegi. Widzi, że Makuszewski wrzucił trzeci bieg, a on dopiero wciska sprzęgło, by ruszyć. To mogło się skończyć tylko spóźnioną interwencją i bezpośrednią czerwoną kartką.

„Maki” mógł chwilę później schodzić z placu gry w poczuciu świetnie spełnionego obowiązku. Bo nie tylko zapewnił zespołowi gola na 1:0 (swojego pierwszego w lidze od 2017 roku!), nie tylko sprawił, że ten przez ostatnich 28 minut grał 11 na 10. Rzut wolny, który wypracował wbijając się bez pardonu przed Kostasa był bowiem jednocześnie stałym fragmentem, który Jagiellonii dał tak upragnione zwycięstwo. Wyjazdową wiktorię wypatrywaną już od sierpnia, od starcia z Koroną w czwartej kolejce.

Do piłki podszedł bowiem Ariel Borysiuk, za którym – mimo braku potwierdzenia tego w rubryce „gole” – ciągnęła się opinia, że potrafi uderzyć. No i uderzył – mocno, choć prosto w Dante Stipicę. Najlepszy golkiper tego sezonu zrobił jednak coś kompletnie niezrozumiałego. Piłkę, zamiast zbić gdzieś do boku, wrzucił sobie do bramki. W dwie minuty Pogoń straciła zawodnika, bramkę i przekonanie, że Dante Stipica to gość, który nawet teraz, kiedy zespołowi nie idzie, nie da ciała.

Matynia (zagrywając do Kostasa), Triantafyllopoulos (faulując Makuszewskiego jako ostatni obrońca) i Stipica sprawili tym samym, że jakąkolwiek wartość stracił dla Pogoni bardzo ładny, trzeci już wiosenny gol Pawła Cibickiego. Kurczę, ten gość ma coś w sobie, bo choć dziś wystąpił w roli, w jakiej go w Szczecinie jeszcze nie widziano – na szpicy – to znów pozostawił po sobie świetne wrażenie. Zapakował Węglarzowi taką sztukę pod ladę, jakiej nie powstydziłyby się najlepsze znane dziewiątki. A przy tym harował po całym boisku, sam sobie szukał szans, ale i próbował wypracować je kolegom. Jak wtedy, gdy posłał Spiridonovicia zagraniem z pierwszej piłki sam na sam z bramkarzem Jagi – gości uratowała jednak niezdarność w przyjęciu skrzydłowego i podniesiona w górę chorągiewka asystenta.

Reklama

Trudno po tym spotkaniu powiedzieć, by Jagiellonia zagrała świetnie i dała nadzieję na to, że oto kończy się okres marudzenia na jej grę. Co to, to nie. Na pewno podbuduje to zwycięstwo morale w zespole z Podlasia. Pierwsza wygrana od sześciu spotkań, pierwsza wyjazdowa od dziesięciu (wliczając pucharowe 2:4 z Cracovią). Łatwo za to stwierdzić, że w Pogoni coś nie gra. I to nie gra zdecydowanie. Ten zespół ogląda się po prostu bez żadnej przyjemności, wyciąganie pojedynczych pozytywów – dziś Cibicki, naprawiający co się da w obronie Łasicki i niemal bezbłędny w rozegraniu Dąbrowski – nie ma większego sensu, skoro Portowcy jesienią podobali się jako zespół. Nie zapominajmy, jeszcze sześć kolejek temu jadący do Krakowa jako lider Ekstraklasy.

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Niemcy

Polski trener w Leverkusen: Bayer ma wizję, by co sezon grać o mistrzostwo

Damian Popilowski
0
Polski trener w Leverkusen: Bayer ma wizję, by co sezon grać o mistrzostwo
Ekstraklasa

Zarząd PZPN za nami, decyzji o młodzieżowcu brak. Odpowiedź poznamy w maju

Szymon Janczyk
0
Zarząd PZPN za nami, decyzji o młodzieżowcu brak. Odpowiedź poznamy w maju

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Zarząd PZPN za nami, decyzji o młodzieżowcu brak. Odpowiedź poznamy w maju

Szymon Janczyk
0
Zarząd PZPN za nami, decyzji o młodzieżowcu brak. Odpowiedź poznamy w maju

Komentarze

29 komentarzy

Loading...