Największymi wpadkami polskich sportowców w ostatnich dwóch latach były chyba remisy kadry Czesława Michniewicza z Wyspami Owczymi oraz start Pawła Fajdka w Rio de Janeiro, kiedy to jako faworyt do złota nie wszedł nawet do olimpijskiego finału. Dziś piłkarze ręczni reprezentacji Polski przebili swoim wyczynem wspomnianych atletów. Oto bowiem Orły nieloty Przybeckiego przegrały 24:25 w eliminacjach do Euro 2019 z… Izraelem.

KOMPROMITACJA nielotów Przybeckiego

Powiedzmy sobie szczerze: kadra Bogdana Wenty pokonałaby ten zespół piętnastoma bramkami nawet wtedy, gdyby cały mecz musiała grać w siódemkę przeciwko dziewiątce rywali, na dodatek ze Sławomirem Szmalem w bramce z opaską na oczach. Członkowie tamtej drużyny pewnie nawet nie wiedzieli, że Izraelczycy grają w handball, bo generalnie to mierzyli się – i wygrywali – z rywalami z dużo wyższej półki. Szczerze to my również nie bardzo zdawaliśmy sobie sprawę, że w tym kraju ktokolwiek rzuca piłką, serio. Nasi niedzielni rywale nie mają bowiem nawet pół zawodnika na europejskim poziomie, a nazwiska członków ich drużyny mogą bardziej kojarzyć się z muzyką (Cohen), mieszkaniem socjalnym (Levy), sztukami walki (Segal czyta się tak samo jak Seagal) niż z handballem.

Niestety, zamiast odprawić tych anonimów z kwitkiem dyszką, graliśmy z nimi przez całe spotkanie jak równy z równym. W polskim zespole nie działało dokładnie NIC. Nie ma nawet sensu opisywać tego meczu, to był odpowiednik filmowego „Kac Wawa”, muzycznego Popka czy modowych białych kozaczków. Reprezentanci Polski Ci goście po prostu ośmieszyli nasz kraj. Nadali nowy sens słowu kompromitacja. Myśleliśmy, że nic nie przebije wpierdolu, jaki spuściła nam Chorwacja podczas Euro 2016 w Krakowie (23:37). A jednak, drużyna zbieranina Przybeckiego pokazała, że impossible is nothing.

Naszym zdaniem wszyscy, którzy wzięli udział w tym meczu powinni wybrać jakiś cel na siepomaga.pl i wpłacić gruby hajs w ramach rekompensaty. Nie zaszkodziłoby też przedzwonić do Grzesia Skwary w celu wzięcia korepetycji z samobiczowania, a następnie stanąć przed kamerami wszystkich telewizji w Polsce i wyznać, że jesteśmy chujowi. Bo jesteśmy i to jest fakt, a nie szukanie dziury w całym, niestety.

Ktoś powie, że nie ma co dramatyzować, bo na ME w 2019 roku awansują po dwie najlepsze drużyny z grup oraz cztery ekipy z trzecich miejsc, więc jeden wpierdol nie przekreśla naszych szans. Zgoda, pytanie tylko, czy nawet jeśli wywalczymy promocję, powinniśmy z tego faktu skorzystać? Jeśli mamy prezentować się tak, jak dziś w Tel Awiwie, to lepiej nie, naprawdę. Bo ta fatalna drużyna na międzynarodowym turnieju mogłaby ośmieszyć się pięć razy bardziej, niż dziś Real Madryt na Camp Nou.

Jeszcze kilka dni temu napisaliśmy tekst, z którego wynikało, że ta kadra nie będzie w najbliższych latach światową potęgą, ale przy dobrych wiatrach może się takowej postawić w pojedynczym meczu. Hau, hau, hau – dziś odszczekujemy te słowa. Bo my nawet nie jesteśmy pitbullem, który wygląda jak jamnik, my jesteśmy ratlerkiem gibającym się, niestety, jak pierdolony rezus.

Fot. Newspix.pl

Media: Dani Ramirez może wrócić do Polski

redakcja

Quebonafide wygrał proces z Mariuszem Jopem

redakcja

Arabska perła w koronie Sevilli. Youssef En-Nesyri wraca na przeklęty stadion w Budapeszcie

Maciej Szełęga

Piłkarz Miedzi Legnica trafi do ligi belgijskiej?

Kamil Warzocha

Lech Poznań będzie miał nowego sponsora na froncie koszulek. „To jedna z największych umów w polskiej piłce klubowej”

Maciej Wąsowski

Van den Brom: – Jestem dumny, ale mogło być lepiej. Stać nas na więcej

redakcja

Nie było łatwo, ale Iga wygrała. Świątek w II rundzie Roland Garros

Sebastian Warzecha
4

Walka Usyka we Wrocławiu, czyli co musicie wiedzieć o sierpniowym hicie

Szymon Szczepanik
36

Jednak Heat! Koszykarze z Miami wygrali z Celtics i zagrają o tytuł

Sebastian Warzecha
12

High League w tarapatach. MSWiA zamroziło środki federacji za powiązania z obywatelami Rosji

Sebastian Warzecha
11

Iga Świątek zaczyna walkę o obronę tytułu we French Open. Co czeka Polkę w Paryżu?

Sebastian Warzecha
14

Linette już poza Roland Garros, ale Hurkacz „przetrwał”

redakcja
4