Szczerze mówiąc wolelibyśmy obejrzeć po raz setny „Questa”, a nie ten nudny mecz. Przysypiali nie tylko kibice, ale także rezerwowi na ławce. Oczywiście nie oczekiwaliśmy fajerwerków po meczu towarzyskim, ale wypadałoby, żeby Francja grała nieco lepiej. Do Amerykanów pretensje mamy mniejsze, bo zagrali nieźle w obronie, co na pewno jest na plus. Jednak w ataku mogliby wykazać się nieco większą aktywnością, jeśli chcą, by kibice wybaczyli im wtopę z eliminacji do mundialu w Rosji. 

Dawać już ten mundial, bo na sparingach długo nie pociągniemy

Pierwsza połowa upłynęła nam w ten sposób, że Francuzi walili głową w mur, a Amerykanie czekali na kontrę. Kibiców w Lyonie takie granie mocno irytowało, co zupełnie nas nie dziwi. Trzeba jednak pochwalić defensywę gości, bo prezentowali się naprawdę dobrze. Momentami przypominali nam Atletico Madryt, Diego Simeone… Griezmann i Pogba próbowali uderzeń z dystansu, ale często brakowało im precyzji. Gdy już trafili w światło bramki, Steffen nie miał problemów, by popisać się dobrą interwencją. Warto jednak podkreślić, że nie musiał specjalnie się gimnastykować przy tych sytuacjach, strzały niespecjalnie były groźne. Raz Pogba huknął jak z armaty, ale Amerykanów uratował słupek.

Podopieczni Sarachana momentami przechodzili do wysokiego pressingu, co wypadało całkiem nieźle. Trójkolorowi byli tym wyraźnie zaskoczeni i nie potrafili wyjść z własnej połowy. Wiele jednak z tego nie wynikało, bo nawet jeśli udało się odzyskać futbolówkę, nikt nie miał pomysłu na to, co dalej z nią zrobić. Czasami udało się dośrodkować, ale w polu karnym był zwykle jeden zawodnik, dlatego o bramce Amerykanie mogli jedynie pomarzyć. Najwyraźniej Sidibe był tym zmartwiony, i przewracając się w polu karnym, podał piłkę do Greena. Ten z kolei uderzył niezbyt mocno, ale Hugo Lloris nie popisał się i Amerykanie wyszli na prowadzenie.

Goście dopiero w ostatnich minutach zaczęli popełniać błędy, za co szybko zostali skarceni. Niepilnowany na prawym skrzydle Pavard dograł płasko do Mbappe, a ten uderzył po ziemi i piłka wpadła do bramki. Poza tym Francuzi w ofensywie już niewiele pokazali. Co prawda były jeszcze dwa rzuty wolne, ale o strzale Pogby lepiej nie wspominać, a uderzenie Fekira wybronił bramkarz przyjezdnych.

Cały czas powtarzamy, że po meczach towarzyskich wyciąganie jakichkolwiek wniosków nie ma sensu, ale na miejscu Francuzów mielibyśmy małe obawy. Oczywiście mają piekielnie mocny skład, ale dzisiaj wyglądali jak goście, którzy dowiedzieli się o swoim istnieniu na porannej kawie.

Francja – USA 1:1 (0:1)
0:1 Green 44’
1:1 Mbappe 79’

Fot. NewsPix

Najnowsze

Tekst sponsorowany

Drogo kupię, drożej sprzedam. Jak zmyślone kwoty transferowe podnoszą prestiż

redakcja
1
Suche Info

Obsada sędziowska 10. kolejki Ekstraklasy. Odpoczywają Sylwestrzak, Lasyk i Stefański

redakcja
6
Suche Info

Jakub Kiwior ofiarną interwencją uchronił Arsenal przed utratą gola [WIDEO]

redakcja
3
Weszło

Serhou Guirassy. Koszmar rywali i człowiek, który wyrównał rekord „Lewego”

Szymon Piórek
Suche Info

Fornalik: – Nikt przypadkowy nie rozegrałby w reprezentacji 100 meczów

redakcja
9
Suche Info

Emery: – Krychowiak nie był w stanie „dosięgnąć” do poziomu PSG

redakcja
3

Francja

Weszło

Lis: Gdybym czuł się obrażony, że nie gram z marszu, byłbym głupi

Mateusz Janiak
5
Piłka nożna

Pogoda dla bogaczy. Zimna wojna między PSG a Barceloną

Jan Mazurek
15
Weszło

Śladami Blaise’a Pascala. Co czeka Mateusza Wieteskę w Clermont?

Kamil Warzocha
18
Ligue 1

Christophe Galtier w PSG – pułapka czy życiowa szansa?

Patryk Fabisiak
18
Francja

RC Lens – nowa polska kolonia na piłkarskiej mapie Europy

Patryk Fabisiak
10
Weszło

Milik znowu w gazie i znów na okładkach. Wreszcie przekona do siebie Sampaolego?

redakcja
6