Reklama

Niezły James, ale poza tym słabiutko

redakcja

Autor:redakcja

02 czerwca 2018, 00:09 • 3 min czytania 12 komentarzy

Podopieczni Adama Nawałki siedzą w Arłamowie i spokojnie przygotowują się do mundialu. Tymczasem nasi grupowi rywale sprawdzają się już w meczach towarzyskich. Dwa dni temu Japonia dostała lanie od Ghany, wczoraj Senegal nie popisał się w starciu z Luksemburgiem, a dzisiaj Kolumbia mierzyła się z Egiptem, który po prawie trzydziestu latach wraca na mistrzostwa świata. James i spółka pokazali duże możliwości w ofensywie, ale jeszcze wiele muszą poprawić, jeśli w Rosji chcą powalczyć o najwyższe cele.

Niezły James, ale poza tym słabiutko

Jasne, Kolumbia ma Jamesa, który w najlepszej dyspozycji potrafi wyczyniać cuda, co dzisiaj zresztą potwierdził. Pomocnik Bayernu Monachium dośrodkowywał z niemal każdego sektora boiska. I trzeba przyznać, że niektóre wrzutki były po prostu idealne. Zwłaszcza ta do Falcao, który dostał piłkę na nos, ale oddał minimalnie niecelny strzał. Później zresztą James obsłużył go jeszcze raz, ale ponownie skończyło się niecelnym uderzeniem. 26-latek oddał również fantastyczny strzał z rzutu wolnego, lecz gola z tego nie było, bo Faraonów uratował słupek. Po jego zagraniu na listę strzelców powinien wpisać się też Cuadrado, ale jego lobowanie bramkarza zakończyło się niepowodzeniem. Były zawodnik Realu Madryt nie kręcił również nosem, gdy trzeba było powalczyć o piłkę w defensywie. Cóż, jeśli kogoś się bać 24 czerwca, to przede wszystkim  Jamesa Rodrigueza!

Nie wszystko w grze Kolumbijczyków było jednak kolorowe. Momentami mieliśmy wrażenie, że piłkarze Pekermana nie mieli pomysłu na grę. Wielu akcjom ofensywnym towarzyszył chaos, co często kończyło się głupimi stratami. Najwięcej niechlujstwa odnotowaliśmy jednak w grze obrońców, którzy czasami przypominali naszych ligowców. Wystarczyły trzy podania Egipcjan, by Mohsen o mały włos nie znalazł się w sytuacji sam na sam z Ospiną, który zachował jednak czujność i wyprzedził przeciwnika. Kolumbijski golkiper ratował również kolegów, gdy Sobhi strzelał głową z trzeciego metra. Gdyby na boisku był Mohamed Salah, to kto wie, czy bramkarz Arsenalu zachowałby dzisiaj czyste konto.

Co jeszcze wiemy o Kolumbijczykach po tym meczu? Właściwie nic nowego, bo nie odkryjemy Ameryki, jeśli powiemy, że trzeba uważać na Cuadrado. Piłkarz Juventusu rozegrał zaledwie 45 minut, a zdążył w tym czasie kilka razy szarpnąć na skrzydle. I co warto podkreślić – szalał po dwóch stronach boiska. Nasi grupowi rywale spróbowali również ciekawego rozegrania rzutu wolnego, gdy dośrodkowali na nabiegającego obrońcę, który miał posłać piłkę dalej, ale odegrał niedokładnie. Gdyby wykonanie było lepsze, Egipcjanie mogliby mieć naprawdę spore problemy.

Generalnie Kolumbia była dzisiaj dużo lepsza od Egiptu i pewnie zasłużyła na skromne zwycięstwo, ale bez wątpienia na dzień dzisiejszy nie mamy się czego obawiać. Nie oglądaliśmy pokazu siły chłopców Pekermana, a wręcz przeciwnie. Kolumbijczycy pokazali kilka słabszych stron, które powinniśmy wykorzystać w Rosji.

Reklama

Kolumbia – Egipt 0:0 

fot. Newspix.pl

Najnowsze

Komentarze

12 komentarzy

Loading...