Cztery remisy w siedmiu ostatnich meczach, więcej niż jeden gol strzelony w ostatnim roku tylko przeciwko Cyprowi i Gibraltarowi, a także ciągnąca się za nimi od dłuższego czasu opinia pragmatycznych nudziarzy. To Grecy. Pięć kolejnych meczów poniżej 3 goli, ani jednego powyżej 3 bramek od prawie półtora roku u siebie. To zaś Chorwaci. Mieliśmy absolutnie wszelkie podstawy, by twierdzić, że baraż pomiędzy jednymi a drugimi będzie nudną partią szachów, która rozstrzygnięcia doczeka się dopiero w drugim meczu, a o jej wyniku zadecyduje pojedynczy gol.
Bardziej pomylić się nie dało. Jeśli to były szachy, to na jakichś pojechanych sterydach. Chorwaci ruszyli jak po swoje, z szaloną determinacją i żądzą krwi. Od Greków zaś dostaliśmy pokaz niebywałej na tym poziomie niefrasobliwości w grze obronnej. Co w połączeniu ze sobą zwyczajnie musiało dać grad goli.
Koronnym przykładem była bramka Kramaricia zamykająca strzelanie w tym absolutnie szalonym meczu. Przerzut z lewej strony w pole karne Greków postanowił na pewniaka, klatką piersiową do swojego bramkarza zgrać Stafylidis. Zamiast wyjaśnić sytuację, wyjaśnił tylko, dlaczego jest skrzydłowym, a nie obrońcą. Futbolówka zamiast w koszyczek Karnezisa wylądowała pod nogami rozpędzonego Vrsaljko, który wyłożył ją na pustaka do Kramaricia.
A przecież otwierający spotkanie gol to także była fatalna pomyłka Greków, w zasadzie bardzo podobna do tej przy golu na 4:1 Kramaricia. Znów podanie do Karnezisa okazało się nie dość precyzyjne, znów jeden z Chorwatów – Kalinić – okazał się bardziej zdecydowany od któregokolwiek z rywali. I choć piłki do bramki nie posłał, to dał się sfaulować bramkarzowi Hellady. Czego zmarnować nie mógł Luka Modrić.
Pozostałe dwa trafienia Chorwatów, to były już naprawdę składne akcje ekipy z Bałkanów, efekty absolutnej dominacji nad Grekami. Bo trzeba powiedzieć, że nie ma w wyniku 4:1 przypadku. Chorwaci tak długo, jak wynik był jakkolwiek otwarty, nie pozwolili Grekom praktycznie na nic. Dopiero od momentu objęcia ostatecznego, trzybramkowego prowadzenia, nieco poluzowali i pozwalali raz czy drugi wpaść rywalom w swoje pole karne. Wcześniej to oni wtłaczali ich w szesnastkę raz za razem, czego efektem były gole Perisicia i Kalinicia. Tego drugiego, na 2:0 – zjawiskowy.
Kalinic’s back-heel goal against Greecepic.twitter.com/F5WvFXuQwK
— Milan Eye (@MilanEye) 9 listopada 2017
Do poprzedniego akapitu należy jednak dopisać maleńkie postscriptum, które pozostawia Grekom jakiekolwiek szanse w dwumeczu. Stąd też zwrot „praktycznie na nic”. Chorwaci pozwolili im bowiem w pierwszej połowie na jeden, za to doskonale wykonany stały fragment. Fortounis dograł do Papasthatopoulosa, a ten uderzył tak precyzyjnie, że nawet stojący na linii obrońca nie był w stanie głową wybić piłki nad bramką.
Nie ma jednak wątpliwości, że Chorwacja w dzisiejszej formie z Grecją w dzisiejszej formie (i przy dzisiejszej koncentracji w obronie) nie ma prawa pozwolić sobie wydrzeć biletów do Rosji. To byłoby zwyczajnie frajerstwo naprawdę niskich lotów.
Chorwacja – Grecja 4:1
Modric 13′ (k.), Kalinic 19′, Perisic 33′, Kramaric 49′ – Papasthatopoulos 30′
***
W drugim dzisiejszym meczu – nawet w połowie nie tak widowiskowym, jak to, co oglądaliśmy w Chorwacji – Irlandii Północnej niesamowicie skomplikowała sytuację jedna, niesamowicie kontrowersyjna decyzja sędziego.
Sędzia ze swojej pozycji nie miał szans na ocenę ułożenia ręki irlandzkiego gracza, a że wyglądało to na typową obronę strzału ręką powiększającą obrys ciała, to wybrał opcję z rzk. Pomylił się. Niestety. Ale rozumiem proces decyzyjny. #NIRSUIhttps://t.co/Y2ufWqeknr
— Arbiter Café (@h_demboveac) 9 listopada 2017
To po tym zagraniu podyktowany został rzut karny, którego, jak to on, nie zmarnował Ricardo Rodriguez, dając tym samym wyjazdową wygraną 1:0.
Choć umówmy się – po pierwsze Irlandia Północna nie oddając celnego strzału w meczu o mundial u siebie na wygraną po prostu nie zasłużyła. A po drugie – gdyby Szwajcaria, mająca po 9 kolejkach eliminacji komplet zwycięstw na koncie miała odpaść w barażach, byłoby to po prostu skandalicznie niesprawiedliwe.
Irlandia Północna – Szwajcaria 0:1
Rodriguez 58′ (k.)