Reklama

Pretendenci chowają formę na Euro – wielki zawód na Wembley

redakcja

Autor:redakcja

02 czerwca 2016, 22:34 • 2 min czytania 0 komentarzy

Miał być wielki mecz. Miał być pokaz futbolu. Pożegnanie z angielskimi kibicami przed Euro 2016. Pod koniec słychać było tylko ulatujące powietrze z dwóch potężnych balonów. Anglików i Portugalczyków przed mistrzostwami łączy jedno – i jedni, i drudzy pragnęliby się wreszcie przełamać i sięgnąć po pierwsze złoto na wielkim turnieju albo od 1966 roku, albo w ogóle. Jak widać – zależy im na tym tak bardzo, że za wszelką cenę starają się ukryć formę przed własną publicznością. 

Pretendenci chowają formę na Euro – wielki zawód na Wembley

Roy Hodgson chciał przetestować ultraofensywny diament z Vardym, Kane’m i podwieszonym Rooneyem. Fernando Santos chciał się natomiast przekonać, czy istnieje życie bez odpoczywającego Cristiano. Pierwszy wariant nie wypalił. Drugi zresztą podobnie. Ta konfrontacja stała na tak dramatycznie niskim poziomie, że obaj selekcjonerzy powinni zaprosić swoich kapitanów na pomeczową konferencję i w czwórkę przeprosić wszystkich, którzy to obejrzeli. To było absolutne zero futbolu. Zero taktyki, pomysłu, kreatywności, poruszania się bez piłki, czegokolwiek. Momentami mieliśmy wrażenie, że tym wszystkim gdzieś z góry steruje Rafał Ulatowski.

Ten mecz był taki jak ten rożny Kane’a…

Reklama

Na obronę Portugalczyków można znaleźć dwa argumenty. Pierwszym jest rzecz jasna absencja Ronaldo (i Pepe). Druga sprawa to gra w dziesiątkę od 35. minuty, kiedy Bruno Alves dopuścił się zamachu na życie Kane’a. Portugalscy kibice obawiali się, jak będzie wyglądał emerytalny środek defensywy z 34-letnim Alvesem i 38-letnim Carvalho, tymczasem okazuje się, że kiedy ktoś ma w głowie tsunami, doświadczenie nie gra roli.

Chwała Kane’owi, że nie upadł i nie wydzierał wniebogłosy, do czego miał święte prawo, ale zachowanie Alvesa kompletnie rozsypało cały plan Santosa. O ile wcześniej nie do końca było wiadomo, w co Portugalia chce grać, o tyle po czerwonej kartce zaczął się już chaos stuprocentowy. Z tego chaosu jakimś cudem zrodziła się jednak bramka, którą zdobył Chris Smalling, co w swoim stylu skwitował Gary Lineker. – Kiedy strzela Smalling, po prostu wiesz, że jesteśmy poważnymi kandydatami do tytułu – napisał jeden z naszych ulubionych ekspertów na Twitterze, choć gorzka była to ironia. Ten mecz trzeba jak najszybciej wymazać z pamięci. Nic więcej.

Najnowsze

1 liga

Lechia pewna awansu! Z Wisłą dała mecz na ekstraklasowym poziomie

Szymon Piórek
24
Lechia pewna awansu! Z Wisłą dała mecz na ekstraklasowym poziomie

Anglia

Anglia

Spacerek Manchesteru City w Londynie. „Obywatele” zmiażdżyli Fulham

Michał Kołkowski
0
Spacerek Manchesteru City w Londynie. „Obywatele” zmiażdżyli Fulham

Komentarze

0 komentarzy

Loading...