Reklama

Ostatnie okrążenie czyli kalkulacje, tromtadracje, emocje i Wilczek

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

08 maja 2015, 11:22 • 7 min czytania 0 komentarzy

Ostatnie porządki na ostatnim okrążeniu: piłkarze pastują buty, sędziowie polerują kartki i przetykają gwizdki, trenerzy krzyczą na klubowych lekarzy, że gdzie jest ten obiecany rekonwalescent i jakie sześć tygodni, kiedy miały być dwa, a kibice, którzy oglądali półfinały Ligi Mistrzów i Ligi Europy rozpaczliwie próbują zapomnieć o tym, co widzieli, żeby do oglądania siedmiu ostatnich kolejek Ekstraklasy w tym sezonie zasiąść ze spokojną głową, a nie kłonicą w dłoni i kategorycznie niecenzuralnymi opiniami na ustach. Przed nami kolejka 31., która – jeśli wszystko pójdzie dobrze – jeszcze bardziej zmniejszy różnice punktowe i zapewni nam emocje w kolejkach kolejnych, a jeśli wszystko pójdzie źle…

Ostatnie okrążenie czyli kalkulacje, tromtadracje, emocje i Wilczek

Zwiększy różnice? – domyślił się Głos Wewnętrzny.

…będzie nudna, nieoglądalna i ze średnią 0,7 bramki na spotkanie.

8 maja, piątek

Korona Kielce – Ruch Chorzów (godz. 18:00)

Reklama

Dzień Zwycięstwa – to zobowiązuje. Bardziej zobowiązuje Koronę, która nie dość, że u siebie, to jeszcze wygrywając odjeżdża Ruchowi o sześć punktów (a właściwie o siedem, because of bilans spotkań bezpośrednich) i będzie mogła go sobie skreślić z listy „rywale w walce o utrzymanie”.

Oni to wiedzą, Kocie – powiedziała inspektor Pierzchała.

Piłkarze Ruchu rzeczywiście to wiedzą. Wiedzą też, że w przypadku wygranej na wyjeździe zrównują się z Koroną punktami, więc kielczanom na pewno łatwo nie będzie.

Grzegorz Kuświk czy Rafael Porcellis? – zastanawiała się Opinia Publiczna.

Matusz Putnocky czy Vytautas Cerniauskas? – Głos Wewnętrzny się nie zastanawiał, bo wiedział, że Putnocky.

Pismo policji z wnioskiem o zamknięcie stadionu Ruchu czy pismo od ubezpieczyciela o wypłacie 200 tysięcy odszkodowania za konieczność grania z FC Vaduz poza domem?– fachowcy analizowali, co bardziej może wpłynąć na mentalne nastawienie piłkarzy Ruchu.

Reklama

Jagiellonia Białystok – Śląsk Wrocław (godz. 20:30)

Lukas Droppa wyleciał ze Śląska Wrocław za próbę odbycia treningu na paliwie wysokooktanowym.

Amator! – krytykowały media.

Idiota! – Głos Wewnętrzny potępiał jednoznacznie

Pijak! – wołała Opinia Publiczna.

I złodziej! Bo każdy pijak to złodziej! – dołączyła pani w czepku i ze ścierą w dłoni.

Na powyższym przykładzie widać, że okolice polskiej piłki zmieniają się na lepsze. Poprzednim razem, gdy zawodnik Śląska Wrocław przyszedł na trening nadziabany jak szpadel, słuchać było głównie okrzyki „Kapuś! Donosiciel!”. Dziś nikt się nie zastanawia, kto Droppę zakapował trenerowi i nikt nie urządza mu „cichych dni w szatni”, a promilowy winowajca wyleciał z klubu na błyskawicznych kopach.

A coś może o meczu?

Może. Będzie ciekawy, faworytem jest Jagiellonia, gwiżdże pan sędzia Stefański, a trener Probierz jak zwykle będzie narzekał, przy czym jeszcze nie jest jasne, czy tylko na podział punktów, czy może na podział punktów i lepsze traktowanie trenerów zagranicznych.

9 maja, sobota

Legia Warszawa – Lech Poznań (godz. 15:30)

Remis Śląska w Białymstoku plus wygrana Legii w Warszawie – Legia odjeżdża Lechowi na pięć punktów, Jagiellonii na sześć i mamy po emocjach. W związku z tym, iż dopiero zaczynamy rundę finałową i jakaś niepewność by się przydała, wnoszę o wygraną Jagiellonii i wygraną Lecha.

Za! – powiedzieli piłkarze Jagiellonii.

Za! – powiedzieli piłkarze Lecha.

Echeechąbębęcheee – powiedział sędzia Marciniak nie wypuszczając gwizdka z ust.

Piłkarze Legii nic nie powiedzieli, bo tradycyjnie strzelali focha.

Pogoń Szczecin – Lechia Gdańsk (godz. 18:00)

Szczecin nie leży nad morzem! – kibice Pogoni postanowili sprostować połowę zapowiedzi, zanim się jeszcze ukazały.

Gdańsk formalnie też nie za bardzo – Głos Wewnętrzny gapił się na mapę.

Pogoń ma komfortową sytuację: swoje zrobiła, byt ligowy ma pewny, na grę w europejskich pucharach w klubie liczą tylko najbardziej naiwni, a księgowość najchętniej dopłaciłaby piłkarzom z własnej kieszeni, byle tylko nie próbowali wdrapać się na podium. Pełen luzik, zero presji, okazja do wypróbowania „młodych-zdolnych”, bo nie zagrają Rogalski i Janota. Lechia niby udaje, że spokojnie, że jeszcze nie teraz, że dopiero budujemy… ale brzmi to niezbyt przekonująco, a apetyty są na pewno większe niż…

Jeden wygrany mecz i możemy być na czwartym miejscu – liczą kibice.

…a to 800 tysięcy złotych więcej – liczy zarząd.

…i większa frekwencja na kolejnych spotkaniach – liczy księgowość.

Wisła Kraków – Górnik Zabrze (godz. 20:30)

Stilić trenuje indywidualnie, występ Guerriera też jest niepewny, Łukasz G. myślami jest na procesie, Mariusz Stępiński powoli pakuje walizki i sprawdza rozkład lotów do Norymbergi, negocjacje z miastem w sprawie stadionu ciągną się jak guma od majtek… Jedyną dobrą wieścią jest powrót do zdrowia Pawła Brożka, ale jeśli Stilić nie zagra, to kto miałby Brożkowi piłki podawać? Boguski? A jednak Wisła wciąż pręży muskuły i wspomina o pucharach. Górnik też niezbyt skromnie: „Oduczamy się minimalizmu”. I wiecie co? Może te plany wyglądają nieco zabawnie, gdy się popatrzy na klubową rzeczywistość, ale jeśli są prawdziwe, to nie ma uproś – muszą się wiązać z dobrą grą w piłkę, bo bez niej nie będzie punktów. A to znaczy, że mecz może być ciekawy, a nawet – kto wie, to przecież Ekstraklasa – emocjonujący. Jeśli będzie – obiecuję, że nie będę się śmiał z pucharowych marzeń obu drużyn. Nadal nie będę w nie wierzył, ale nie będę się śmiał.

10 maja, niedziela

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Zawisza Bydgoszcz (godz. 15:30)

Najgorszy wariant dla Zawiszy – nie dość, że z Podbeskidziem, to jeszcze na stadionie w Bielsku, gdzie piłkarze trenera Oj… oj, popełniłbym gafę formalną, bo to już piłkarze trenera Kubickiego. Nie wiadomo na jak długo – równie dobrze za dwa tygodnie piłkarzami trenera Kubickiego mogą się okazać piłkarze dowolnego klubu w Europie, byle tylko…

Podbeskidzie. W Bielsku – przerwał Głos Wewnętrzny.

Podbeskidzie w Bielsku jest silne. A Zawiszy przydałoby się zwycięstwo (czytaj: jest mu potrzebne jak człowiekowi tlen i zdolność kredytowa) – po meczu z Legią Zawisza przegrał jeszcze z Cracovią i Górnikiem i obawiam się, że z wiosennego entuzjazmu nie zostało wiele.

Jeśli utrzymamy średnią 2 pkt do końca sezonu, na 100 procent się utrzymamypostawa trenera Rumaka przeczyła powyższej tezieWygramy pięć z siedmiu spotkań i ten plan zostanie zrealizowany.

Napisałbym, że postawa trenera Rumaka przeczy także zdrowemu rozsądkowi, ale…

Ale jemu może pójśćdokończył Moryc Welt.

Cracovia – GKS Bełchatów (godz. 18:00)

Dobra wiadomość dla GKS-u Bełchatów: do treningów wrócił Arkadiusz Piech.

Dobra wiadomość dla Cracovii: gra u siebie.

Heeep! – beknęła murawa, deklarując szerokie poparcie i głębokie koleiny.

Dobra wiadomość dla obu zespołów: mecz gwiżdże sędzia Gil…

No, dobra, to był słaby żart. Miejmy nadzieję, że piłkarze nie będą żartować: wygrana Cracovii daje jej solidny komfort, a GKS wpędza w wiosenna deprechę, wygrana Bełchatowa powoduje, że walka o utrzymanie robi się jeszcze ciekawsza.

Jestem za Cracovią – powiedział Zdrowy Rozsądek.

A ja za GKS-em – powiedziały Emocje.

A ja jestem kierownikiem tej szatni – powiedział przewodniczący Przesmycki, wyznaczając arbitra – I co pan nam zrobi?

11 maja, poniedziałek

Piast Gliwice – Górnik Łęczna (godz. 18:00)

Czy Kamil Wilczek strzeli bramkę czy może dwie? Czy ucieknie konkurentom w walce o tytuł króla strzelców, czy może dogoni go Grzegorz Kuświk.

Albo Paweł Brożek!

Albo. Ale to będzie zależało od Semira Stilicia.

Albo Flavio Paixao!

Albo.

Albo Fedor Czernych!

Hmm, Czernych ma na razie 9 goli na koncie, a skuteczność po kontuzji raczej umowną, więc szanse na tytuł króla strzelców potraktujmy z łagodnym uśmiechem. Enyłej, mecz zapowiada się… Nie, przepraszam, nie zapowiada się. Wiem, że ambicja, że walka o utrzymanie, że premie, że Wilczek, że czasem w poniedziałek trafiały się ekstraklasowe perełki, ale jakoś nie jestem w stanie wykrzesać z siebie ani grama entuzjazmu dla spotkania Piasta z Górnikiem Łęczna. Nazwijcie mnie człowiekiem malej wiary…

Ty człowieku małej wiary!

…ale nie potrafię. Nie i już. Pocieszające jest jedynie to, że ja się przecież nie znam na piłce i gdybym za każdą pomyłkę w futbolowych przewidywaniach dostawał złotówkę, to dzisiaj negocjowałbym z prezesem Cupiałem przejęcie Wisły Kraków.

„POLIGON” W „USTAW LIGĘ”

Narada w siedzibie LZS Poligon przeciągnęła się do późnych godzin nocnych. Prezes w towarzystwie trenera i pani Jadzi analizował sytuację w tabelach obu grup i próbował ustalić jednolitą strategię na rundę finałową. Nad ranem zwyciężać zaczęła koncepcja pani Jadzi: defensywa z zawodników grających w górnej części tabeli, ofensywa z zawodników, grających w „dolnej” grupie.

Transfery kosztują – zwrócił uwagę trener – Mamy środki?

Mamy mieć – uspokajał dyrektor finansowy.

Prezes zerknął w tabelę: LZS Poligon zajmował 6009. miejsce w klasyfikacji generalnej i 862. miejsce w lidze „poligonowej” (kod: 307590499 ), a prowadzone przez panią Jadzię rezerwy odpowiednio: 2399. i 389.

Co ja wam będę mówił – powiedział prezes – Życzę powodzenia i pamiętajcie, że nie tylko czterdzieści wieków patrzy na was ze szczytu piramid, ale i 1453 drużyny ligi „poligonowej” (kod: 307590499 ). 

1451 – sprostowała pani Jadzia, która jako księgowa z wykształcenia przywiązywała szczególną wagę do liczb – 1453 to razem z naszymi drużynami, a my walczymy i nie przyglądamy się na siebie.

Liga „poligonowa” (kod: 307590499 ) wciąż zajmowała szóste miejsce w klasyfikacji lig prywatnych – o 123 punkty wyprzedzała ligę Jakuba Rzeźniczaka.

Oj, bo będzie foch…

…tracąc do podium zaledwie 93 punkty. Przyszłość rysowała się… niejasno.

Andrzej Kałwa

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...