Nawałka dalej klei kadrę po omacku

Adam Nawałka zapewniał: był czas eksperymentów i szerokiej selekcji, ale w meczach eliminacyjnych zobaczymy już gotowy zespół. No to widzimy: powołanie Sebastiana Boenischa oznacza, że jednak niczego nie udało się zbudować i w akcie rozpaczy selekcjoner sięga po zawodnika, którego początkowo w ogóle nie zamierzał uwzględniać w swojej koncepcji. Wcześniej szanse dostawali Wawrzyniak, Brzyski, Marciniak, Kosznik, powołanie otrzymał też Sadlok. Poszukiwania lewego obrońcy zakończyły się jednak fiaskiem, więc można szukać dalej. I teraz padło na Boenischa, konsekwentnie wcześniej ignorowanego. Oczywiście Boenisch za chwilę znowu coś zawali i znowu dostanie kopa w dupę oraz kubeł pomyj na łeb, i tak to się będzie kręcić.

Na razie na mecze z Niemcami i Szkocją powołano tylko zawodników z klubów zagranicznych, ale i tu można się zastawiać, czy aby na pewno wszystko jest robione z głową. Zapominając na chwilę, że z Thiago Cionka jest mniej więcej taki Polak, jak z Carlosa Santany, to trzeba pamiętać o jednym: Cionek jest zawodnikiem średniaka drugiej ligi włoskiej (Modena, w tym sezonie jedno zwycięstwo w pięciu kolejkach). Już pierwsza liga włoska przeżywa sportowy kryzys, ale druga to aktualnie niezłe sportowe śmietnisko. Natomiast taki Marcin Komorowski gra wszystkie mecze po 90 minut w barwach Tereka Grozny (szóste miejsce w tabeli, ostatnio wyjazdowy remis ze Spartakiem). Wiadomo, że tak Cionek, jak i Komorowski, to piłkarze awaryjni, powoływani na wszelki wypadek i wpuszczani na boisko dopiero wtedy, gdy innym się coś stanie. Ale w takiej sytuacji naprawdę wolelibyśmy zawodnika Tereka niż Modeny.

Nawałka woli Cionka, tak jak kiedyś wolał Kosznika, kadra generalnie jest dość „płynna”, więc nie ma sensu się do nazwisk przywiązywać. Niemniej warto zauważyć, że ponownie powołany został Krzysztof Mączyński, który niestety nie ma nawet pewnego miejsca w składzie chińskiego Guizhou Renhe. W ostatnich dwóch meczach wchodził na boisko z ławki rezerwowych…