Reklama

Poligon: Siła nałogu, czyli Ekstraklasę czas zacząć

redakcja

Autor:redakcja

18 lipca 2014, 17:30 • 7 min czytania 0 komentarzy

Piloci samolotów pasażerskich lądują z piskiem opon i przy dźwięku oklasków, ptaki lądują kołując i siadając z gracją na gałęziach, wykwalifikowani spadochroniarze potrafią wylądować miękko w okręgu o dowolnej średnicy, a polska piłka klubowa w swoim tradycyjnym locie koszącym śmignęła przed mundialowymi ekranami, odbiła się od słupa, trafiła w ścianę, zjechała ze zgrzytem pazurów, aż wreszcie mlaszcząco rozpłaszczyła się u jej podnóża.

Poligon: Siła nałogu, czyli Ekstraklasę czas zacząć

Orzeł wylądował – wymamrotała Ekstraklasa, podciągnęła spodenki, beknęła i oznajmiła, że jest gotowa do nowego sezonu, oszywiście!

Jako niepoprawny optymista mam nadzieję, iż po puchararowej żenadce, futboliści będą się chcieli zrehabilitować w lidze, pokazać ducha walki, sportową złość, ambicję i inne takie staroświeckie miazmaty, ale wredna strona mojej natury podpowiada, że hehehe i większość zapewne ograniczy się do sprawdzania, ile jeszcze zostało do „przysłowiowej przerwy na uzupełnienie przysłowiowych płynów”

18 lipca, piątek

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Pogoń Szczecin (godz. 18:00)
Zaczynamy… Cóż, raczej przeciętnie, czyli bardzo na miejscu. Trenersko – stabilnie, transferowo przewagę ma Podbeskidzie…

Reklama

Ale wiesz, że ściągnęło Adama Pazio? – upewnił się Głos Wewnętrzny, który chyba za Adamem Pazio nie przepadał.

…a w okresie sparingowym Pogoń nie tylko nie zachwycała (taki eufemizm – jedna wygrana na siedem spotkań), ale w dodatku straciła Akahoshiego, którego kończyny dolne źle zniosły kontakt z kończynami II-ligowych kolegów. Gwiżdże pan sędzia Musiał, Dropsik Arena rozkwita kolejnymi kolorkami krzesełek, sezon 2014/2015 uznajemy za otwarty.

Górnik Łęczna – Wisła Kraków (godz. 20:30)
Zagadka vs zagadka i przyznaję bez bicia, że o obecnym stylu Górnika wiem tyle, co nic. Awansował do Ekstraklasy, więc pewnie coś potrafi. Kwestia, jak wyliczyć to „coś” i ile ono będzie warte w Ekstraklasie. Bonin, Sasin, Mraz, Bożok… Szału nie ma. Kaźmierczak, Buzała, Rodić – to już brzmi groźniej.

— Radosław Pruchnik – podsunął Głos Wewnętrzny z dziwnym uśmiechem.

W czerwonym narożniku – Wisła Kraków. Trener Smuda tradycyjnie narzeka, że ma do dyspozycji sześciu piłkarzy i ośmiu juniorów (lub odwrotnie), piłkarze mruczą, że przydałaby im się jakaś wypłata, mistrzowie Polski juniorów zderzają się z klubową rzeczywistością i cynicznieją w tempie przyspieszonym, trybuny podzieliły się wzdłuż imponderabiliów, w poprzek fochów i łączy je tylko chęć ujrzenia głowy prezesa Bednarza, zatkniętej na czymkolwiek (na czymkolwiek, z wyjątkiem samego prezesa Bednarza, oczywiście), klub udaje, że to nie on… Dobra, włączamy optymizm: pierwszy mecz, wszyscy chcą się pokazać, niektórzy nawet chcą coś udowodnić, a 20:30 to bardzo dobra pora do gry w piłkę.

19 lipca, sobota

Reklama

Jagiellonia Białystok – Lechia Gdańsk (godz. 18:00)
Na papierze zdecydowanie wygrywa Lechia: Bartłomiej Pawłowski, Możdżeń, Dariusz Trela są w stanie z marszu wejść do gry i dołożyć do niej jakieś „je-ne-sais-quoi”, Ariel Borysiuk po paru sezonach gry za granicą…

Gry? Widziałeś gdzie i jak grał? – żachnęła się Opinia Publiczna.

Widziałem paru gości, którzy wracali z zagranicy z podkulonym ogonem, a potem rządzili w polskiej lidze, bo jeśli nie umiejętnościami czy taktyką, to wydolnością odstawali o parędziesiąt metrów od kolegów. I wcale się nie zdziwię, jeśli Borysiuk po prostu zabiega przeciwników.

Ale Jagiellonia też zrobiła transfery!

Taaa… Leimonas i Wasiluk z Widzewa, Tymiński z Okocimskiego. Oraz Tuszyński i Madera z Lechii. To swoją drogą ciekawe, bo Lechia w rozliczeniu wzięła z Jagiellonii Adama Dźwigałę.

Lechia ma grać ładny futbol i strzelać dużo bramek – zapowiedział trener Machado.
Panie redaktorze, to nie jest tak, że jest tak, a państwo coś tam sobie piszecie, ale cóż, taka jest piłka i takie jest życie trenera i niech mi pan powie, dlaczego – trener Probierz jak zwykle będzie lawirował między lekkim pół-fochem, a średnim niedopowiedzeniem.

Legia Warszawa – GKS Bełchatów (godz. 20:30)
Oh, when the Saints, when the Saints… – nuciła Opinia Publiczna, zastanawiając się, czy jeśli Legia ciężkim fuksem uratowała remis z Irlandczykami, to będzie w stanie z Bełchatowem: A) wygrać, B) zremisować, C) powalczyć choćby. Kibice Legii uspokajają, że „to nie był ten najlepszy gaz”, rok temu mogliśmy przejść Steauę, Kowalczyk, normalnie, Liga Mistrzów, fajerwerk, Kazimierz Deyna! Trener Berg drapie się w łysinkę, bo lista kontuzjowanych wygląda nieciekawie (Kucharczyk, Ojamaa, Sa, Ronan), a pan sędzia Stefański czyści gwizdek. Nikt nie spodziewa się fajerwerków, niektórzy mają nadzieję na emocje. Ale małe.

Małe nadzieje czy małe emocje? – upewnił się czujny Głos Wewnętrzny.

Interesujące pytanie.

20 lipca, niedziela

Lech Poznań – Piast Gliwice (godz. 15:30)
Formalnie wszystko jest w porządku – wszystkie mecze lecą na żywo. Niestety, z nieznanych mi bliżej powodów cztery kolejki obejrzymy w trybie zeza rozbieganego , bo w niedzielę o 15:30 będziemy dostawali na tacy dwa spotkania i albo wyćwiczymy się w mentalnej lobotomii oraz pisaniu dwiema rękami, albo będziemy musieli polować na powtórki czyli żegnajcie przespane noce.

W pierwszej rundzie zez-ligi dostajemy mecz Lecha z Piastem – puste trybuny, Lech po bęckach od Estończyków, trener Rumak pytający, że jaka niby kompromitacja, skoro aplauz i zaakceptowanie, nie zagrają Teodorczyk i Douglas. Piast bez Treli i Matrasa, za to z Piotrem Brożkiem i 35-letnim Hiszpanem z La Hoya Cośtam. Ktoś się czuje zachęcony?

Ja też nie bardzo.

Zawisza Bydgoszcz – Korona Kielce (godz. 15:30)
Zerk w składy… zerk na transfery… Hm, „ciekawe” to może nieprecyzyjne określenie. Raczej „intrygujące”. Nie spodziewam się wielkiej piłki, nie spodziewam się fajerwerków technicznych, ale mimo wszystko mam nadzieję na solidny, rzemieślniczy mecz, który da wiarę, że liga 2014/2015 może nie będzie wspaniała, ale da się ją oglądać bez wycia. Wartością dodaną będą trenerzy – trener Zawiszy będzie trzecim Paixao w ligowym barszczu, a trener Tarasewicz najpierw pewnie pomyli szatnie, potem zaś strzeli sędziemu Przybyłowi dwa wykłady u wyższości świąt Bożego Narodzenia nad odgwizdywaniem rzutów wolnych w sytuacjach stykowych.

Śląsk Wrocław – Ruch Chorzów (godz. 18:00)
Śląsk bez Marco Paixao… To tak można? Cóż, nie tyle można, co trzeba, bo Portugalczyk złamał kość strzałkową, przeszedł zabieg i na boisko wróci we wrześniu lub w październiku. Kto może go zastąpić?

Nikt! — Głos Wewnętrzny był brutalnie szczery.

Sebino Plaku może próbować, Flavio może chcieć próbować, a poza tym Śląsk ma jeszcze Marcina Przybylskiego i Karola Angielskiego.

Proponuję wariant „na dezorientację” – zasugerowała Opinia Publiczna – Pokazujemy palcem i krzyczymy „O, napastnik! Tam! Napastnik! Naprawdę!”, obrońcy rozglądają się, a wtedy bramkę strzela któryś z pomocników…
…Ruchu – dokończył Głos Wewnętrzny.

21 lipca, poniedziałek:

Górnik Zabrze – Cracovia (godz. 18:00)
Nie wspominać o stadionie Górnika, nie wspominać o stadionie Górnika, nie wspominać o stadionie Górnika…

Do Cracovii dołączyli Bartosz Rymaniak, Mateusz Cetnarski, Gracjan Horoszkiewicz, Boubacar Diabang Dialiba. Dwóch pierwszych znamy i kochamy, bo albo zagrają, że jak cię mogę, albo chociaż powiedzą coś, że niech cię nie znam. Horoszkiewicza jestem ciekaw, a Dialibę chwalił niedawno jeden znajomy kibic Cracovii, choć nazywał go Dializą, Dialibabą, Diabangiem, Dalibombą i Dziabągiem, więc może chodziło mu o kogoś innego, a może nawet o inna dyscyplinę… Wszyscy są zgodni, że najlepszym transferem „Pasów” w tym sezonie jest trener Podoliński i już nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, co udało mu się złożyć z drużyny po Wojciechu Stawowym. Oraz jak długo uda mu się w Cracovii popracować.

Górnik bez Nakoulmy, bez Olkowskiego i bez Bartosza Iwana (kontuzja). Ale za to z dwoma trenerami i czy już wiadomo, czy trener dyrektor menadżer Robert Warzycha będzie mógł usiąść na ławce zabrzan i udzielać przedmeczowych wywiadów?

Gwiżdże pan sędzia Raczkowski – widać, że Kolegium Sędziów też ma nadzieję na emocjonujące zamknięcie pierwszej kolejki.

„Poligon” w „Ustaw Ligę”
Buchalik – Możdżeń, Bryski, Dudu – Vransješ, Quintana, Jankowski, Kucharczyk – Sadajew, Saganowski, Kownacki – taki skład LZS Poligon utrzymał się przez ponad 24 godziny, co jest przedsezonowym rekordem, bo poprzednie zostawienia trwały góra sześć kwadransów. Dziś rano włączam komputer i czytam, że Kucharczyk ma kontuzje i może nie zagrać… /tu następuje przerwa, której długość i nasycenie wyrazami uznanymi za niesportowe są wprost proporcjonalne do czasu spędzonego na kupowaniu Kucharczyka, sprzedawaniu Kucharczyka, sprzedawaniu KUcharczyk… kupowaniu…/


Dobra, spokojnie – do zamknięcia okienka transferowego jeszcze sporo czasu, coś się wymyśli, coś się wyjaśni, kogoś się kupi…


Przy twojej orientacji w terenie będzie to pewnie Bartlewski z Podbeskidzia – zachichotał Głos Wewnętrzny.


…ale są sprawy ważne i ważniejsze, a sprawą najważniejszą jest liga „poligonowa” (kod 521124413). Bronimy tytułu najlepszej ligi prywatnej! /skupienie, powaga, ciężar odpowiedzialności/, konkurujemy z 683 ligami prywatnymi, prowadzonymi przez administratorów znanych, mniej znanych, powszechnie znanych oraz takich, którzy jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek kaperują uczestników, kusząc ich wizją wewnątrzligowych nagród pieniężnych /oburzenie, potępienie, foch i subtelna nutka zazdrości /.


W lidze poligonowej gra już 630 zespołów, a to na pewno nie jest nasze ostatnie słowo. Kod dostępu do ligi: 521124413, sztandary w górę i ogólne hej, strzelcy wraz!

Andrzej Kałwa
Fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Rumak: Dlaczego było tak mało sytuacji? Sam szukam odpowiedzi na to pytanie

Piotr Rzepecki
16
Rumak: Dlaczego było tak mało sytuacji? Sam szukam odpowiedzi na to pytanie
Ekstraklasa

Urban: Cracovia nie jest taka dobra, a Górnik nie jest taki słaby, jak wskazywałby wynik

Damian Popilowski
1
Urban: Cracovia nie jest taka dobra, a Górnik nie jest taki słaby, jak wskazywałby wynik

Komentarze

0 komentarzy

Loading...