Michael Owen może odpocząć od Twittera – znów zacznie grać w piłkę

redakcja

Autor:redakcja

05 września 2012, 11:38 • 2 min czytania

Jest nadzieja, że Michael Owen w mniejszym lub większym stopniu przypomni się jeszcze kibicom. Przez ostatnie miesiące 89-krotnego reprezentanta Anglii, jeśli mogliśmy gdzieś oglądać, to głównie… na Twitterze. Najwyższa pora odłożyć na bok prośby do kibiców o darmowe przesłanie żelu do włosów (taki jego żart), dyskusje z dziennikarzem o swoich sukcesach czy dopytywanie kolegów, kto pod jego nieobecność w szatni wyciął mu kawał. Owen wraca do poważnej piłki, właśnie podpisał kontrakt ze Stoke City.
Image and video hosting by TinyPic

Michael Owen może odpocząć od Twittera – znów zacznie grać w piłkę
Reklama

W trakcie letniej przerwy, gdy pozostawał bez klubu, też pochłonął go Twitter, za pośrednictwem którego odpowiadał na pytania kibiców (taka nasza wrzutka w angielskim wydaniu). Kilka z nich było dość, hmm, nietypowych:
* Gdzie kupujesz bilety na mecze? Widzę cię co tydzień i stwierdzam, że masz świetne miejsce.
* Czy jako dziecko marzyłeś o grze w piłkę? Jeśli tak, to dlaczego te marzenia umarły i żądza pieniądza wzięła nad nimi górę?
* Jeśli pierwszy samolot startuje o 8:53, drugi o 9:32, oba lecą z prędkością 532 mph, to w którym momencie zdajesz sobie sprawę, że wciąż jesteś idiotą?
* Czy czujesz silną więź z Bradleyem Wigginsem, który mistrzostwo zdobył również siedząc?
Dla niezorientowanych – Wiggins to kolarz…

Teraz znów będzie tak, jak kiedyś, znów znacznie więcej będzie mówiło się o Owenie jako piłkarzu. Trzy lata temu, przechodząc do Manchesteru United, ryzykował sporo. To nie miał być hit, to nie miała być nowa gwiazda, raczej cichy dżoker. Czy wypaliło? Nie do końca. Owen raz na jakiś czas gole strzelał, w Lidze Mistrzów skompletował hat-tricka, trafiał też w Carling Cup, ale w lidze przez trzy lata zdobył pięć bramek. Jedną niezwykle ważną, dla wielu najważniejszą – na 4:3 z Manchesterem City. Ostatni sezon wyglądał dla niego jednak tak, że twittowanie faktycznie mogło stać się jego głównym zajęcie. W Premier League zagrał bowiem tylko raz, właśnie ze Stoke. Od tamtego meczu minie za chwilę równy rok…

Reklama

Trochę przykro patrzyło się na to, że Owen na znalezienie nowego klubu musiał aż tyle czekać. Facet ma dopiero 32 lata, spokojnie może jeszcze pograć i postrzelać. Ale łakomym kąskiem stał się dopiero wtedy, gdy zamknięto w Anglii okienko transferowe. Zgłosił się i Liverpool, który fatalnie zaczął sezon, i właśnie Stoke. Ile tam zarobi? Zależy, ile i czy będzie grał. Lepszego układu nie był w stanie sobie wynegocjować.

PT

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama